Zagrałem kilka razy, więc i ja się podzielę swoją opinią
I od razu na początku disclaimer - Barcelona tego samego autora bardzo mi się podoba, więc do Windmill Valley (grałem w angielską wersję) siadałem z dużymi nadziejami. I było dobrze
1) Wagowo to średniej ciężkości euro z luźno przyklejonym tematem, ale widać wysiłek włożony w powiązanie go z mechaniką, więc jest OK. Graficznie też jest fajnie, choć gra cierpi na to samo, co Barcelona - pod koniec rozgrywki plansza robi się mało czytelna, bo kolorów użyto chyba więcej, niż jest we wzorniku farb w markecie budowlanym. Ale jak już się człowiek przyzwyczai, to idzie wytrzymać. Gorzej jest z miejscem - planszetki gracza i kręćki (o tym za chwilę) są normalnej wielkości, ale plansza mogłaby spokojnie być o 20-30% mniejsza. W obecnym rozmiarze ledwo mieści się na stole razem z elementami graczy.
2) Mechanicznie to zbieranie zestawów i realizacja kontraktów oraz budowa silniczka. Nic unikalnego, ale połączono to wszystko zgrabnie, więc wrażenia były bardzo miłe. Poszczególne elementy zazębiają się płynnie i elegancko. I fajna jest też możliwość kontrolowania tempa gry. W zależności od sytuacji na planszy, możemy przyspieszyć lub opóźnić koniec rozgrywki i świadome użycie tego elementu daje przewagę.
3) Doskonała instrukcja obniża próg wejścia. Gra ma kilka rzeczy mało logicznych (przede wszystkim wszystko związane z poziomem wody i ustawianiem tamy), ale dzięki dobrej instrukcji żaden ze współgraczy nie miał problemów z graniem. A grałem z osobami o różnym poziomie zaawansowania, więc świadczy to dobrze o wydawcy.
4) Mam zastrzeżenia do niewyraźnego kręćka - w dwóch rozgrywkach zdarzyła się sytuacja, że jedna z osób przy stole nie zauważyła, że przeszła kręćkiem pełny obrót i musi wykonać akcję na planszy głównej. Też miałem z tym problem - kręciek powinien być wyraźniejszy. Zresztą problem z czytelnością dotyczył też planszy głównej - pod koniec rozgrywek nie zawsze widać pola przy wiatrakach oraz możliwe miejsca do wstawienia się. Znowu ta "kakofonia" kolorów.
5) Kombosy - cymesik i prawdziwa uczta. Uwielbiam takie gry. Barcelona mi się podobała. Tiletum mi się podobało. I Wiatrakowo też. Możliwość odpalenia komba z kilkoma kaskadującymi akcjami jest fenomenalna. Jedyny problem, to zapamiętanie, co już się zrobiło, a czego nie. Bo kombosy tutaj nie są liniowe, tylko rozgałęziające się, więc czasem jest problem ze spamiętaniem. Ale poza tym odczucia miałem fantastyczne.
6) Taktyka a strategia - zdecydowanie taktyka. Nie ma tu jak budować strategii, bo karty ulepszeń wchodzą losowo. Raz zagrałem nastawiając się na konkretny plan i przegrałem spektakularnie. Tutaj powinniśmy grać na tym, co akurat wyszło i optymalizować każdą turę.
7) Ogólne odczucia mam doskonałe. Na BGG wystawiłem 8/10 i cały czas proponuję w domu i znajomym granie. Dobrze naoliwiona gra, która nie trwa dłużej niż 90 minut (nawet w pełnym składzie i z początkującymi), więc można ją wyciągać dość często na stół. W dwie osoby spokojnie można zejść do 45 minut, co na grę tej wagi jest doskonałym czasem.
Już czekam na dodatek
