Gra trochę u mnie przeleżała, aż w końcu czekało mnie kilka dni L4 więc stwierdziłem, że dobry moment by się z tytułem rozprawić. Generalnie to była moja pierwsza gra tego typu - tzn. nie pierwsza gra kampanijna jako taka, ale pierwsza gra z tak wyraźnie oddzieloną częścią "grową" i "fabularną". I z tą fabularnością jest całkiem sympatycznie tzn. w grach typu AH LCG czy Imperium atakuje bardziej się czuje, że to są scenariusze, które stanowią esencje gry połączone wstawkami fabularnami tworząc jedną całą historię, natomiast tutaj faktycznie czuć, że to przede wszystkim gra fabularna przerywana co jakiś czas stosunkowo krótki misjami.
Co natomiast do samej jakości fabuły... główny wątek to żart. Generalnie fabułę całego wątku głównego można by streścić na 1 z tych 400 kart i zostało by jeszcze sporo miejsca, i tu wcale nie przesadzam. Jakim cudem mając 400 gier powiązanych z fabułą oraz 60 stronicową księgą misji wątek jest tak biedny? A no bo widać, że twórca postawił raczej na zabawę światem i mnóstwo kart mają dać odczucie, że świat żyje. I to udało się fantastycznie. Mamy mnóstwo lokacji, scenariuszy pobocznych, opcjonalnych zleceń czysto na zarobek, które by było dziwnym zabiegiem, ale jako że w tej grze czas to po części zasób to się spina ładnie, z prostego odkrywania zdarzenia pomiędzy przechodzeniem z lokacji do lokacji nagle wybucha wielka misja - pod tym kątem jest super. I jako że zazwyczaj w grach bardziej cenie sobie świat przedstawiony niż fabułę jako taką - na plus.
Sama rozgrywka w części "growej" jest ok. Ot taktyczna mapka, gdzie aż tak dużo taktyki nie ma. Ogólnie jest ok - musimy pomyśleć jak się ustawić, by przeciwnik miał jak najmniej kostek obrony, pokombinować jak się ukryć. Jedyne co się mocno przyczepie to ilość zasad w stosunku do ciężaru. To nie jest mózgożer, większość scenariuszy się przejdzie "na pałę", zwłaszcza z zasadą, że początkową rękę sobie wybieramy. Jak na taką prostą grę zasad jest dziwnie dużo, rodzaje ataków, dziwne oznaczenia na przedmiotach, 6 różnych rodzajów obrony - przez większość gry częściej myślałem nad zasadami niż nad faktyczną taktyką. Co do zaś problemu trudności - przez połowę gry było ok - na początku było naprawdę ciasno. O nowy sprzęt trudno, o jedzenie trudno, wszystko co zarobimy wydajemy na leczenie/żarcie, czas nie ubłaganie leci - kurcze co ci ludzie narzekają na ten poziom trudności? I tak to mniej więcej trwało przez pierwsze 20-25 dni potem jak gra zaczęła wszystkim sypać, tak już się zrobiło faktycznie dość prosto.
Na plus liczba i różnorodność itemów - człowiek się cieszy jak dziecko znajdując nową zabawkę jak w zwykłych cRPGach

Natomiast na minus rozwój postaci. Wraz z lvlem mamy silniejsze akcje niekoniecznie ciekawsze - przez całą grę rozgrywka postaciami wygląda mniej więcej to samo. Dodatkowo mechanika - z lvlem dokładamy silniejsze karty, które możemy dodać sobie na start gry, a stare karty dalej są w decku. Przez co z każdym lvlem zwiększa się dysproporcja między 1wszą turą a kolejnymi - w konsekwencji im dalej w las tym bardziej opłacalna wydaje się taktykę "na pałę i do przodu". Na plus jednak a pro po misji, że widać autor kombinował, by wszystko dawało wrażenie różnorodności - misji pod tytułem "wyczyść wszystko" jest mało i faktycznie na pierwszy rzut oka wydają się dość różnorodne. Ot kogoś eskortuj, ot nie daj komuś dojść gdzieś itp. itd.
Co do bazy - dementuje plotki jest w 100% przydatnych. Miałem rozwinięte na 3cim poziomie pokoje od zbroji i przedmiotów po kroju apteczek. Zrobiłem sobie zbroje - która przez całą grę dała mi 3 hp. Zrobiłem sobie apteczkę - którą zanim zdążyłem odebrać to każdy zaczął rozdawać na lewo i prawo, antidotum - którego jak zrobiłem tak nikt mnie zatruł no i last but not least - wszczep defensywny który nie zdążyłem sobie wszczepić

no dobra coś tu jednak nie pykło
Na koniec największa wada dla mnie - mapka z kart. Połóż na/obok aweresem/rewersem przy 1 zdarzeniu dołóż kolejne 5 kart - Matko Boska jaki tu jest burdel na stole

I to jest właściwie jedyny element który sprawia, że chcemy przejść grę za jednym rozstawieniem - chować i rozkładać i odtwarzać tą mapkę to masakra.
Całość zajeła mi 3,5 dnia - 21 małych misji. Na początku części fabularnej jest mocno dużo w stosunku do misji, natomiast pod koniec gry to już lecą misja za misją. Misja zajmowała najczęściej jakieś 30 min, więc stawiam, że całość wyszła jakieś ~15h.
Podsumowujac - wygląda jakbym więcej marudził niż chwailił, ale mimo wszystko na koniec odczucia mam dość pozytywne. Za dzieciaka sporo maniaczyłem w cRPGi i co jakiś czas próbuje do tego wrócił, ale jakoś za diabła w te komputerowe rzeczy nie chce się grać, a tutaj jednak grało się przyjemnie, trochę nawet wsiąkłem w ten świat i nie żałuje czasu spędzonego w grze. Na półce jeszcze zostaje póki co, póki półki o miejsca nie krzyczą - chciałbym kiedyś podejść jeszcze raz innymi postaciami, na większym poziomie trudności - no ale nie wiem czy finalnie do tego dojdzie biorąc pod uwagę tą głupią mapę. Za 2gim podejściem to chyba nie będzie aż tak absorbujące by trzymać grę przez tydzień na stole, a zapisywać to raczej też nie bardzo... no nic zobaczymy. Finalna ocena 6/10 - ma potencjał na dobrą grę 8/10, -1 punkcik bo kilka rzeczy jest jednak nie dopracowana, -1 punkcik przez upierdliwość zapisu - a to dla mnie, osoby która lubi raczej grać krótko, a często - gigantyczny minus.