No wreszcie! Po tylu falstartach
Jeszcze raz serdecznie Cię witamy. Witamy także Zbyszka, który również pojawił się u nas po raz pierwszy. Zapraszamy Was do ponownych odwiedzin
A więc…
Wracając do relacji...
W sumie tą razą zebrało się nas osiem osób. Zaraz na początku Dominik porwał Magdę i Zbyszka do swojego prototypu, a pozostała czwórka, czyli Krzysiek, Mirek, Sylwek i ja rozłożyła sobie na stole
Master Seta 51 Stanu. Chciałem go pokazać Bzykowi, lecz on tym razem nie pojawił się w klubie. Nie przeszkodziło to nam rozegrać świetnej partii, którą w błyskawicznym stylu, bo już w trzeciej rundzie, zakończył Krzysiek zdobywając ponad 25 punktów. A przed rozpoczęciem opowiadał Sylwkowi jakieś bajki niestworzone…
Później jeszcze w tym samym składzie zagraliśmy w nieśmiertelne
Ra i… grzecznie rozeszliśmy się do domów. A w Ra wygrał Mirek.
Przy drugim stoliku do Magdy, Dominika i Zbyszka dosiadł się troszkę spóźniony Alek i wspólnie pomieczowali trochę w średniowieczu przy dominikowym prototypie. Najlepiej, oczywiście, mieczował autor, bo to przecież znany mieczownik średniowieczny
Spotkanie zakończyli partyjką także nieśmiertelnych
7 Cudów, którą wygrał Alek, a Magda zajęła zaszczytne drugie miejsce (hehe, nie zapomniałem). Oni także po dwudziestej grzecznie rozeszli się do domów. I w ten sposób zakończyło się ostatnie marcowe spotkanie klubowe.
A w 7 Cudów Magda była druga. Znowu nie zapomniałem
Gdy tak już wszyscy grzecznie rozeszli się do domów w salce nr 12 nikt już nie grał, bo po prostu wszyscy grzecznie...
Pozdroofka