Witam
Ja też zauważyłem, że ludzie grali przez większość czasu ze swoimi znajomymi, np. moi 2 bracia i 3 kumpli z ŚKF-u przez większość Pionka grali razem w jakieś mózgożery, co najwyżej jedna inna osoba dołączyła się do nich. Wg mnie jest to dziwne, ponieważ te osoby grają co tydzień razem.
Każda osoba ma inny cel jadąc na Pionka, jedni jadą żeby poznać nowe gry, nie grają w nic co już grali, pomoże im to w zakupie. Inni żeby poczuć wspaniałą atmosferę, poznać nowych ludzi, pogadać i raczej obojętne im w co grają. A jeszcze inni wkręcający się w planszówki, chętni poznać każdą nową grę i chcieliby zagrać w każdą grę na stole ale są albo sami albo we 2-óch, nikogo nie znają i jeszcze na dodatek są trochę nieśmiali. Wtedy jest ciężko w coś zagrać, wtedy liczy się, że ktoś nas zaprosi do gry i najczęściej jest nam to obojętne w co gramy, ważne że w ogóle gramy i dobrze się bawimy. W sumie najważniejszy jest początek jak już się wkręcimy do jakiejś ekipy to już jest szansa że będzie się z nimi grało dalej.
Znam to z doświadczenia z racji nieśmiałości, na pierwszych Pionkach, błądziłem po sali czekając, aż ktoś nas zaprosi do gry. Albo graliśmy tylko w swojej ekipie. Teraz po 3 latach grania z różnymi ludźmi stałem się bardziej pewny siebie i zgodziłem się na propozycję Trzewika aby zostać Pomarańczową Koszulką i próbowałem zawsze gdy widziałem że ktoś chodzi po sali a jest jeszcze wolne miejsce, pytałem czy nie chce zagrać.
Chyba rozwiązaniem są jednak Pomarańczowe Koszulki i żeby to one wyszukiwały takie nieśmiałe osoby i próbowały wkręcić ich do jakiejś gry.
Jak gra jest na 6 a widzimy, że siada do gry 4 musimy próbować znaleźć jeszcze 2.
Sorry za długi post ale nudzi mi się w pracy

ale na pewno poruszę ten temat na spotkaniu w MDK-u
EDIT: Tak teraz sobie pomyślałem, jakby do każdej gry przygotować kartki z numerami od 1 do 6 i tytułem gry i podczas setupu danej gry, wiadomo trwa to troszkę czasu, wystawiamy na stole taką karteczkę z cyfrą wskazującą ilu graczy nam brakuje do kompletu i "samotni" rozglądali by się po stołach i podchodziliby. Wymagałoby to, żeby właściciel przygotował takie karteczki i włożył do pudełka. Co o tym myślicie ?
