DziękiZbaviec pisze: ↑06 maja 2022, 18:14Obejrzałem twoje filmiki i dla mnie super materiał. Zachęciłaś mnie do zakupu tego tytułu. Możesz jednak coś więcej napisać jak oceniasz tytuł z perspektywy większej ilości rozgrywek, jak oceniasz ja jako grę solo.anitroche pisze: ↑06 maja 2022, 16:09 Po pierwsze zapraszam do obejrzenia moich rozgrywek solo w oba tytuły:
Imperium: Classics - pełna rozgrywka solo - rozgrywka w pierwszą część mini serii Imperium, grając jedną z najłatwiejszych w obsłudze cywilizacji - Rzymianami.
Imperium: Legends - pełna rozgrywka solo - rozgrywka w drugą część mini serii Imperium, grając jedną z najtrudniejszych w obsłudze cywilizacji - Utopistami (czy jak to Lucrum przetłumaczyło "Utopijczykami").
Po drugie, cieszę się, że mam wersję angielską nawet, jeśli moje pierwsze wydanie potrzebowało erraty.


A propos grania solo:
Obecnie jedna z moich ulubionych gier do grania solo. Ale nie ze względu na jakieś super odczucia co do działania automy (chociaż zakładam, że działa ona świetnie, po prostu się głębiej nad tym nie zastanawiałam


Ogólnie mam wrażenie, że w aspekcie solo podchodzę do tej gry dokładnie tak samo jak do Paladynów. Po prostu baaaaardzo lubię tę grę i ma na tyle dobrze działający tryb solo, że mogę się cieszyć grą nawet jak nie mam z kim zagrać. Przy czym tryb solo w Imperium jest trudniejszy - już na standardowym poziomie często trudno pokonać automę (w Paladynach dopiero na trudnym poziomie odczuwam jakieś problemy z wygraną), a poziom trudności można jeszcze dość mocno pozwiększać, no i oczywiście można sobie samemu jeszcze utrudnić wybierając sobie do grania jakąś trudną cywilizację. Poziom trudności automy też można zmniejszyć w stosunku do standardowego (wszystko jest opisane w instrukcji). Dodatkowo w Imperium autom mamy w każdym pudełku aż 8 i choć nie są one jakoś baaaardzo różne, to jednak fajnie, że na każdą (no prawie), trzeba jednak nieco zmienić strategię swojego "kontrataku", więc regrywalności do solo jest dość sporo.
A propos mechanik w grze:
Tu pozwolę sobie przejść na tryb wypunktowania, co mi się podoba:
- mamy w sumie fajne połączenie 3 mechanik: deckbuilding, tableau building (poprzez robienie sobie stałego silniczka z kart, które wykładamy na stałe przed siebie i aktywujemy je praktycznie co rundę) oraz mini zarządzanie zasobami (trzeba dobrze rozważać na co wydawać surowce, zwłaszcza na początku gry, gdy jeszcze nie mamy dobrze rozkręconego silniczka pozyskiwania żetonów), dodatkowo żadna z tych mechanik nie jest jakoś mocno rozbudowana, ot mamy troszeczkę budowania talii, jaki lekki silniczek przed nami z dosłownie kilku kart i zwykle krótką kołderkę w zasobach - słowo klucz w tej grze to optymalizacja wszystkich tych trzech mechanik i ich synergia;
- klasycznych deck buildingów zwykle nie lubię ze względu na bardzo małą możliwość pozbywania się zbędnych kart, tutaj tych możliwości mamy kilka: możemy wkładać karty do historii, co pozwala nam je wciąż zapunktować na koniec gry, ale nie zawalają nam już decku, możemy wywalać je w ogóle z gry lub wkładać pod niektóre wykładane karty do naszego tableau, co pozwala chwilowo odchudzić talię, bo zwykle po kilku turach te karty wracają nam z powrotem do talii. Problem tutaj jednak jest w pozyskaniu (nie zawsze mamy je w talii startowej) kart z akcjami, które pozwolą nam wykonywać którąś z czynności wywalania kart oraz na tym, aby pamiętać, aby mieć warunki spełnione konieczne do tego, żeby te karty w ogóle móc zagrać jak wejdą nam na rękę (np posiadać zasoby wymagane albo posiadać karty, które chcemy odrzucić z gry w dobrym miejscu, czyli np. koniecznie w stosie kart odrzuconych, bo to stamtąd dana akcja pozwoli nam je odrzucic itp.);
- fajne połączenie mechaniki działania danej frakcji z jej historycznym znaczeniem oraz samo to, że każdą frakcją trzeba się nauczyć grać, ja bardzo lubię asymetrię w grach;
- ciekawy sposób działania rynku wspólnego - po pierwsze mamy aż dwie możliwe opcje kupowania, ale oczywiście musimy zagrać odpowiednie karty, aby w któryś ze sposobów nową kartę kupić, a po drugie i co moim zdaniem ciekawsze, konieczność dorzucania punktów zwycięstwa na którąś kartę na wspólnym rynku na koniec każdej tury, co nie jest prostą decyzją, bo możemy np. dodać punkt do karty, którą sami chcemy kupić w przyszłości i tym samym uniemożliwić innemu graczowi odrzucenie tej karty z rynku (często akcje pozwalają trochę czyścić rynek, co też jest fajnym rozwiązaniem, bo rynek się często rotuje), ale też w tym momencie ta karta przez to, że jest warta więcej punktów zwycięstwa, staje się łakomym kąskiem dla innych graczy i może zostać kupiona zanim tura wróci do nas.
Czy warto mieć oba pudełka?
To już zależy. Ja pewnie bym nie dokupiła pudełka Classics, bo regrywalności jest dla mnie dość w jednym pudle, gdyby nie dwie rzeczy: 1. mąż woli grać najprostszymi frakcjami, 2. miałam okres grania naprawdę często (jak na mnie) w tę grę i zaczęło mnie wkurzać, że poznałam na pamięć karty rynku wspólnego - z jednej strony, to dobrze, bo lepiej mogę opracować strategię na daną grę, z drugiej jakoś tak lubiłam to uczucie ekscytacji jak widziałam nową kartę, której jeszcze nie wykorzystywałam w grze i rozkminkę, czy może tym razem ją kupię. Stąd kupiłam też pudełko Classics, bo talie rynku wspólnego można mieszać między pudełkami (ale trzeba brać pełną talię danego typu w całości z jednego pudełka, a nie wtasowywać z obu pudełek i potem tylko dobierać konkretną liczbę kart).
To chyba tyle co mi teraz przychodzi do głowy
