Andromeda's Edge (Luke Laurie, Maximus Laurie)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Yappen
Posty: 262
Rejestracja: 04 lip 2014, 17:11
Lokalizacja: Kalisz
Has thanked: 139 times
Been thanked: 108 times

Re: Andromeda's Edge (Luke Laurie, Maximus Laurie)

Post autor: Yappen »

detrytusek pisze: 12 maja 2025, 19:37 Są jakieś wieści o dacie premiery?
W grupie kaczek na fb była mowa dzisiaj, że wciąż czekają aż statek z grą zawita do portu, ale bez konkretnych dat.
Rabaty: Rebel 8%, Planszostrefa 10%, Mepel 4%.
Awatar użytkownika
Sheade
Posty: 270
Rejestracja: 06 mar 2019, 12:49
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 46 times
Been thanked: 167 times
Kontakt:

Re: Andromeda's Edge (Luke Laurie, Maximus Laurie)

Post autor: Sheade »

Rozegrałem jedną partię na 5 osób w wersję Kickstarterową z pełną jej obfitościa i mam bardzo mieszane uczucia.

Wynikają one z proporcji tego czym ta gra jest w stosunku, co chce udawać. Ogromne pudło za ponad 800 zł, sprawiające wrażenie dużej, złozonej gry strategicznej aspirującej do czegoś na wzór gier 4x, pełna baroku na planszy zajmującego ogromne połacie stołu niczym ciężkie gry strategiczne...

...a okazuje się prosta grą do piwa*, pełna losowości niemalże w każdym aspekcie jej mechaniki, przegietymi kartami taktycznymi. Stara się być mieszanka gry strategicznej Area Control I gry euro, ale żadna z nich w moim odczuciu dobra nie jest. To zwykła gra ameritrashowa, w której jedynym celem jest porzucenie sobie kośćmi, zabawy w rywalizację i spędzenia miłego czasu przy mało wymagającym tytule. Bo ciężko głowkowac nad czym, gdzie jedną kość czy karta zmienia wszystko do góry nogami. System walki jest słaby.

Natomiast to co mnie najbardziej zniechęca do tego tytułu to bardzo generyczny temat "science-fantasy" oraz ogromny przerost formy nad treścią i połacie stołu jakie ta gra zajmuje, będąc gra średnio złozona.

Bardzo przyjemnie spędziłem przy tej grze czas, ale jak widzę taki przerost formy nad treścią to mnie to strasznie odrzuca. A irytuje mnie to ponieważ to nie są odosobnione przypadki tylko zaczyna być to trendem w grach z kampanii crowd fundingowych.

Przyjemne, jednorazowe doświadczenie dla mnie. Nie zawsze "bigger" znaczy "better".
Awatar użytkownika
spongePepp
Posty: 154
Rejestracja: 16 lut 2021, 22:14
Has thanked: 100 times
Been thanked: 77 times

Re: Andromeda's Edge (Luke Laurie, Maximus Laurie)

Post autor: spongePepp »

Spoiler:
Czy nie jest trochę tak, że posiadając wspomnianą wersję gry za 800 zł z KSa dołożyliście cegiełkę do przerostu formy nad treścią, o którym dalej wspominasz - jako tym co Cie odrzuca?

Miałem okazję zagrać trzykrotnie, moje odczucia co do gry są odmienne od Twoich - nigdy nie nazwę jej zwykłym Ameritrashem... grałem na trzy osoby. Dla mnie to przede wszystkim euro, w którym musisz optymalizować, a przy okazji czasem się poszarpać na mapie z innymi graczami lub kosmitami - co nie jest optymalne, bo jednak oddajemy się losowości. Mój zarzut do niej jest taki, że gra jest uczciwa tylko z homerulem wyrównującym liczbę tur w grze.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2025, 09:07 przez Curiosity, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Cytowanie
Awatar użytkownika
Maleficii
Posty: 57
Rejestracja: 09 maja 2023, 11:32
Has thanked: 25 times
Been thanked: 17 times

Re: Andromeda's Edge (Luke Laurie, Maximus Laurie)

Post autor: Maleficii »

Po jednej rozgrywce ciężko oceniać taką grę. Ma dużo elementów, które na pierwszy rzut oka wydają się nie do końca dobre. Dopiero po jej poznaniu wszystko zaczyna pasować i być na odpowiednim miejscu. Polecam tez rzucić okiem do instrukcji po rozgrywce, bo podczas pierwszych gier popełniliśmy trochę błędów.

Jeżeli chodzi o wersję KS to się nie zgodzę. Wygląda naprawdę świetnie. Statki, raiderzy oraz pozostałe elementy tworzą super klimat. Nie każdy musi lubić SF, ale po rozłożeniu prezentuje się jak kawałek galaktyki, a chyba o to chodziło autorom. Nie każdemu to jest potrzebne do rozgrywki, ale za cenę oferowaną w kampanii to moim zdaniem naprawdę dobry deal. Przerost formy nad treścią to chyba zbyt surowa ocena. Posiadanie figurek szczególnie w dłuższej rozgrywce jest pomocne, bo widać jak na dłoni co jest gdzie.

Sama gra posiada elementy losowe, ale to tylko sprzyja jej regrywalności. To z pewnością nie gra do piwa. Sama gra jest eurosem a jej główna mechanika to worker placement. Poza tym gra łączy elementy wielu gatunków i robi to naprawdę świetnie. Grałem w nią wiele razy i nie pamiętam sytuacji, kiedy jedna walka czy też jedna karta taktyki decydowała o całej rozgrywce. Nawet przegrywanie walki nie jest aż tak bolesne, bo dostajemy tactical operations bonus po przegnanej walce (po umieszczeniu księżyca mamy wpływ jaki to będzie bonus). Na początku może się wydawać, że poziom losowości jest duży i decyduje o wszystkim, ale w rzeczywistości tak nie jest. Zgadzam się, że spamowanie kart taktyki to chyba najsłabszy element gry, jednak dostępny dla każdego gracza. Na każdy element losowości możemy możemy wpływać np. dodając energię podczas walki. Przez to, że gra posiada negatywną interakcję, nie jest typowym suchym euro. Z negatywnej interakcji można wyciągać punkty.

Sama kwestia ostatniej tury w mojej ocenie nie ma większego znaczenia. Gra nie kończy się z czapy, widać miej więcej kiedy można skończyć grę i jaka jest aktualna punktacja. To pozwala nam przeciągnąć ją jeszcze trochę albo zakończyć szybciej, jeżeli ktoś zbyt mocno rozwinął swój silniczek. W naszych grach po kilku partiach myśleliśmy, że Vault Bonus jest przegięty, ale to też się wyjaśniło po kilku rozgrywkach. Również długość rozgrywki tj. 50, 60 czy 70 punktów ma znaczenie. Dłuższe warianty mają możliwość większej rozbudowy, a krótsze promują szybki koniec gry i zbieranie punktów bez dużej rozbudowy silnika.

Ważnym elementem są również frakcje, wykorzystanie ich umiejętności daje duże bonusy w grze. Co prawda narzuca to trochę styl rozgrywki, ale frakcji jest tyle, że zawsze można wybrać coś dla siebie.

To o czym piszesz, tj. łącznie różnych mechanik wyszło tej grze świetnie. Zasadniczo układa się w jedną całość. Ponadto gra pozwala na różnego rodzaju strategie. Jak na razie nie widziałem, żeby była jedna właściwa wygrywająca grę. Sam fakt, że gra nie karze aż tak mocno za błędy czy też przegrane potyczki jest w mojej ocenie plusem.

Do jakich innych "prostych gier do piwa" porównałbyś andromedę ?
Awatar użytkownika
Sheade
Posty: 270
Rejestracja: 06 mar 2019, 12:49
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 46 times
Been thanked: 167 times
Kontakt:

Re: Andromeda's Edge (Luke Laurie, Maximus Laurie)

Post autor: Sheade »

Dlatego zaznaczyłem na wstępie, że to są wrażenia po jednej rozgrywce, żeby nie było wątpliwości. Nie krytykuje gameplayu, jest wg mnie spoko, tylko że jak jak na tak dużą grę spodziewałem się bardziej złożonej mechaniki.

Szczególnie walka mi się nie podoba. Ktoś wrzucił 5 różnych statków pokroju Fighterów i Heavy Cruiserów, będzie rzucał kilkunastoma kostkami, po czym ja wjadę jednym transporterem z jedna kostka i rzucę 6, a inni 5 lub mniej i wygrałem walkę. Absurd :)
Dlatego właśnie nie traktuje tej gry na poważnie, ponieważ jest za dużo aspektów na które się nie ma wpływu, podobnie jak eventy punktujące losowe tory.
Owszem można wjechać na Nebule i spróbować coś ustawić pod siebie, pod warunkiem że jedna z dwóch kart będzie tym co akurat pasuje pod twój tor i pod warunkiem że zaraz po tobie ktoś nie zrobi tego samego i nie ustawi punktacji pod siebie.
Do tego trzeba jeszcze doliczyć bardzo potężne karty taktyczne, które zmieniają sytuację na planszy/w walce tak dosadnie że szkoda bawić się w kalkulowanie, bo ktoś rzuci karta której efektu nie jesteś w stanie przewidzieć.

Dlatego właśnie nie traktuje tej gry na poważnie, bo nie ma co się tutaj silić za specjalnie nad ruchami, to.sa raczej proste decyzję, dlatego nazywam to gra do piwa.

Z takich gier do porównania to kojarzy mi się to z Scythe Expedycyje w wersji podstawowej lub Tortuga 2199, ale tam było wg mnie więcej taktyki przy budowaniu talii, mimo iż gra jest mniej złożona.

Poprzez przerost formy nad treścią odnosiłem się nie do samego faktu figurek, tylko ich formy. Te dla graczy są wg mnie super, te z frakcji neutralnych zbyt przesadzone, zajmują zbyt dużo miejsca, wyglądają trochę jak wzięte z innej gry. Myślę jakby były wielkości figurek dla gracza było by to w moim odczuciu lepsze.
Również ilość samych kafelków technologii jest nad wyrost, większość ma bardzo podobne efekty, różniące się drobnym detalem. Też poszli w ilość zamiast w ciekawe rozwiązania dające bardziej złożone decyzję. I przede wszystkim mniejsze, ponieważ zdobyw się ich strasznie dużo, a one zajmują sporą część stołu.

To co wg mnie też jest totalnie nie trafione to te dziwne rozwiązania z bardzo "cheap" insertsmi nakładanymi na plansze gracza i w pełni ja zasłaniającymi. Tak głupiego pomysłu dawno nie widziałem. Nie lepiej było zamiast nich zrobić w tej cenie dwuwarstwowe planszetka z otworami na znaczniki? W moim odczuciu jeden z idiotyczniejszych pomysłów jakie widziałem w grach.

Co do klimatu go ja go tam nie czuje. Jestem ogromnym miłośnikiem SF, ale dla mnie gra ma strasznie genetycznie ubrany temat. Nie czuje w tym osobiście niczego szczególnego. Wspomniana Tortuga 2199 wg mnie miała więcej klimatu. Andromeda's Edge to tags generyczna space opera jakich pełno, niczym szczególnym w moim odczuciu się nie wyróżnia.

To co mi się spodobało to system akcji, wystawienie i zbieranie, bez ograniczenia na jakieś rundy, co daje większą swobodę w graniu. Nie lubię kiedy gra zmusza mnie do tego że na rundę mogę mieć tylko X akcji i koniec.

Ilustracje planet są bardzo ładne, szkoda że całość jest cholernie pstrokata, jeden wielki festival kolorów i kakofonni. Mogli ugrać to nieco schludniej.
MowMiStefan
Posty: 912
Rejestracja: 17 sie 2020, 15:09
Lokalizacja: Warszawa/Tychy
Has thanked: 142 times
Been thanked: 318 times

Re: Andromeda's Edge (Luke Laurie, Maximus Laurie)

Post autor: MowMiStefan »

Sheade pisze: 24 maja 2025, 15:44 Dlatego właśnie nie traktuje tej gry na poważnie, bo nie ma co się tutaj silić za specjalnie nad ruchami, to.sa raczej proste decyzję, dlatego nazywam to gra do piwa.
Oczywiście, że nie jest to Lacerda, ale nie wrzucałbym tej gry do worka z Talismanem. Gralem sporo w DoE i na początku AE mnie odrzuciła, ale z każdą kolejną partią odkrywałem, że ten chaos jest pozorny i bardzo wiele ruchów można zaplanować. Walka ma tu charakter strategiczny i nie startujesz do niej nieprzygotowany - po to są karty Dyplomacji (albo i Walki) by sobie zagwarantować określony rezultat (albo duża na niego szanse) - graj pod taktykę, pod zdolności Twoich okrętów i gra nabiera kolorów. Przywołana przez Ciebie nebula to też nie zagranie pod jeden ruch - zaplanuj sobie uruchomienie Eventu - wystaw się na pole z zakupem modułów, połącz z awansem na torze i zagraj 2 Taktyki i nagle masz 4 triggers Eventu. Jak inny gracz gra nebule, to patrz jakie tory on ma w górze i policz co już zeszło z kart eventow i wiesz co robić. Zablokuj wrogów w części mapy i skocz Dredem na drugi koniec wystawiając sobie range. Graj z Quazarami i wystawiaj „S” na środku mapy. Odwracaj uwagę żeby wystawić budynek.

AE to worker placement z tableau building i jeśli będziesz grał „do piwa”, to wiem że wygram z Tobą każdą partię - jeśli lekceważąco podchodzisz do tej gry, to znaczy że jej nie zaplanowałeś - oczywiście nie „każdego” ruchu, bo to nie eurosuchar - ale kierunku, który chcesz obrać - a i tak nie możesz się go sztywno trzymać, tylko korzystać z okazji.

Patrz kiedy przeciwnicy będą się „zwijać” - zaplanuj swoje ruchy pod to. Zwiń się 2 rundy przed nimi nawet kosztem części swych tur, by się wystawić i wybudować, gdy oni nie będą mieć statków.

Jasne, że jest tu RNG, ale dla mnie głównie w zakresie dobierania kart Taktyki a nie rzutu kostek (btw - max rzucasz 6, nie „nastoma”) - reszta jest do przewidzenia i można pod to brać poprawkę.

Co do blichtru i przerostu formy nad treścią w pełni się zgodzę. Insert do dupy, płytki tech latają po stole, ale poza tym gra jest angażująca - uważam, mimo tego że boli mnie to, że jest lepsza niż DoE i na pewno warta uwagi. Jedyna poważna wada IMO to czas gry - ale to w sumie wadą większości gier, które pozwalają na combo (np SETI, Ultimate Railroads czy pewnie też Fall of Lumen, który jest w tych cholernych kartach bardziej losowy - ostatnio miałem zero matów w Trinketach i Followersach przez 3 rundy!!!!).
Ostatnio zmieniony 24 maja 2025, 18:40 przez MowMiStefan, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Maleficii
Posty: 57
Rejestracja: 09 maja 2023, 11:32
Has thanked: 25 times
Been thanked: 17 times

Re: Andromeda's Edge (Luke Laurie, Maximus Laurie)

Post autor: Maleficii »

Odnośnie walki to zasadniczo można powiedzieć to o każdej grze, gdzie używa się kostki. Zawsze może się tak zdarzyć, że ktoś wyrzuci lepszy wynik mimo mniejszej szansy czy ilości rzutów. Tutaj jest targeting, który ma zmniejszać szanse na takie właśnie zdarzenia. Do tego większe statki mają tarcze, a jak pisałem, sama przegrana nie jest tutaj aż tak bolesna. Plusem jest natomiast to, że walka przebiega szybko i bez komplikacji. W takim eclipsie czasem pozostali gracze mogli zrobić sobie herbatę, jak dwie większe floty walczyły.

Twój przykład co do walki w teorii jest możliwy, ale raczej bardzo mało prawdopodobny.

W talii eventów jest ich zawsze 10, przy czym każdy z torów punktuje 2 razy. Można tutaj coś zaplanować, szczególnie przy dłuższej grze. Jak się przygotujesz to spokojnie da się zapunktować w tym samym ruchu podczas lotu do mgławicy. Nikt nie gra tylko na jeden tor, od początku każda frakcja ma bonus do co najmniej dwóch torów. Przy pierwszym punktowaniu eventu masz 40 % szans, że trafisz w to, co trzeba, nawet zakładając, że to twój pierwszy lot do nebuli.

Nie wiem też w jaki sposób jedna walka i użycie karty taktycznej ma pokrzyżować plany na punktowanie. Znaczna część punktów jest z torów na koniec gry oraz z torów podczas gry jak wychodzi karta eventu. Wspinanie się na torach można zaplanować, co prawda nie zawsze w najoptymalniejszym wariancie, bo ktoś może ci przeszkodzić.

Co do samej szaty graficznej to pewnie dałoby się to ładnej zrobić, natomiast cała gra po rozłożeniu wygląda bardzo dobrze. Osobiście uważam, że szata graficzna oraz figurki to kwestia wtórna. Ważne, żeby wszystko na planszy było dobrze widoczne i czytelne, a dzięki figurką tak właśnie jest.

Inserty są średnie, chociaż spełniają swoją funkcję. Co do planszetek to racja, sami w większości gramy na kartonikach bez pudełek. Przydałyby się zwykłe kartonowe 3d.

Nie grałem w żadną z wymienionych przez ciebie gier. Natomiast moim zdaniem przykład słabej gry która nie robi nic dobrze to właśnie Scythe (ten pierwszy).
Awatar użytkownika
Sheade
Posty: 270
Rejestracja: 06 mar 2019, 12:49
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 46 times
Been thanked: 167 times
Kontakt:

Re: Andromeda's Edge (Luke Laurie, Maximus Laurie)

Post autor: Sheade »

Maleficii pisze: 24 maja 2025, 17:50 Odnośnie walki to zasadniczo można powiedzieć to o każdej grze, gdzie używa się kostki
Z tym się akurat nie zgodę, bo to w jaki sposób te kości wykorzystujesz i jaki mają one wpływ na grę ma ogromne znaczenie. Dla przypładu - mechanika walki w Ruination, gdzie wyrzucasz kości, a ich wyniki możesz zutylizować na różne efekty gry z kart, czy umiejętności swojej frakcji. Oczywiście rzut ma duże znaczenie, ale nie przekreśla twojego "być" lub "nie być".

W Eclipse również kości mają znaczenie, ale jeżeli wrzucisz kilka statków z dobrze dobranymi technologami, to nie mają szans przegrać. A w Andromeda's Edge i owszem :) Wystarczy zwykły pech i jednym rzutem kości przegrywasz z znacznie słabszym przeciwnikiem. To że masz wysoki "Targeting"? Nie ma znaczenia - jeżeli ktoś wyrzuci wyższy wynik niż wszystkie twoje, to ilość twoich kości i targeting nie maja znaczenia. Dostajesz trzy razy XXX i nie przechodzisz do następnej tury. Walka się kończy. I to jest wg mnie cholernie nie sprawiedliwe.
Awatar użytkownika
Maleficii
Posty: 57
Rejestracja: 09 maja 2023, 11:32
Has thanked: 25 times
Been thanked: 17 times

Re: Andromeda's Edge (Luke Laurie, Maximus Laurie)

Post autor: Maleficii »

Sheade pisze: 29 maja 2025, 09:13
Maleficii pisze: 24 maja 2025, 17:50 Odnośnie walki to zasadniczo można powiedzieć to o każdej grze, gdzie używa się kostki
Z tym się akurat nie zgodę, bo to w jaki sposób te kości wykorzystujesz i jaki mają one wpływ na grę ma ogromne znaczenie. Dla przypładu - mechanika walki w Ruination, gdzie wyrzucasz kości, a ich wyniki możesz zutylizować na różne efekty gry z kart, czy umiejętności swojej frakcji. Oczywiście rzut ma duże znaczenie, ale nie przekreśla twojego "być" lub "nie być".

W Eclipse również kości mają znaczenie, ale jeżeli wrzucisz kilka statków z dobrze dobranymi technologami, to nie mają szans przegrać. A w Andromeda's Edge i owszem :) Wystarczy zwykły pech i jednym rzutem kości przegrywasz z znacznie słabszym przeciwnikiem. To że masz wysoki "Targeting"? Nie ma znaczenia - jeżeli ktoś wyrzuci wyższy wynik niż wszystkie twoje, to ilość twoich kości i targeting nie maja znaczenia. Dostajesz trzy razy XXX i nie przechodzisz do następnej tury. Walka się kończy. I to jest wg mnie cholernie nie sprawiedliwe.
Nie znam Ruination, natomiast Eclipse to jest kwintesencja kostkowania, które może dać bardzo złe rezultaty. Na 6 jest automatyczne trafienie, ten kto wyrzucić lepiej wygrywa. Można mieć tarcze i tak nie pomogą jak ktoś rzucić 6. Komputery celownicze nie zapobiegają automatycznemu chybieniu jak wypadnie pusta ścianka na kostce. Straty statków w Eclipsie są bardzo dotkliwe i tam jedna bitwa z większą ilością zestrzelonych statków potrafi zakończyć grę. W AE to jest dodatek i nawet w przypadku przegrania daje bonus, którym możemy manipulować, jedna walka nie może zasadniczo przegrać gry. Punkty zdobywa się z wielu różnych źródeł. Można nawet budować taktykę na przegraną. Targeting powoduje, że rezultat bitwy jest znacznie mniej losowy.

O jakiej turze piszesz ? Walka w AE ma fazy, ale nie ma tur, tzn. ustala się raz rezultat na kostkach i tyle. Losowość walki nie jest sama w sobie zła, jeżeli jedna bitwa nie wpływa na to, kto wygrał całką grę.

Do tego są karty dyplomacji i karty walki. Jeżeli miałbym wskazać grę do piwa to w sensie dużej losowości, która może wpłynąć na rozgrywkę, to szybciej byłby to Eclipse niż AE.
ODPOWIEDZ