Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
W największym skrócie można chyba powiedzieć, że jest to Dwellings of Eldervale w kosmosie.
Jak można przeczytać w już ukazujących się porównaniach graczy - sporo rzeczy zostało poprawionych.
Opis z BGG:
"Oto Andromeda's Edge: olśniewający, nieznany region kosmosu na skraju Galaktyki Andromedy. Usiana modułowymi szczątkami cywilizacji prekursorów, patrolowana przez złośliwych pozagalaktycznych najeźdźców i otoczona gęstymi mgławicami, The Edge jest ostatnią deską ratunku dla odważnych i lekkomyślnych, którzy szukają nowego życia poza opresyjnym zasięgiem Władców Jedności.
W tej grze przewodzisz zdesperowanej frakcji, która stara się zbudować nową cywilizację na Andromeda's Edge. Zaczynasz tylko ze stacją kosmiczną, kilkoma statkami i garstką zasobów. Ostrożnie rozmieszczając swoje statki, będziesz zbierać zasoby, przejmować księżyce, zdobywać moduły do dodania do swojej stacji, zaludniać planety i budować na nich rozwój. Będziesz walczyć z przeciwnikami i rywalizować z innymi, aby wspinać się po ścieżkach postępu: Nauka, Przemysł, Handel, Cywilizacja i Supremacja.
W swojej turze albo wystrzelisz statek kosmiczny, albo zwrócisz swoje statki na swoją stację. Wystrzelenie wysyła jeden z twoich statków kosmicznych do regionu Andromedy, zbierając zasoby z systemów planetarnych lub podejmując działania w bazach Sojuszu. Jeśli region jest zajęty przez twoich przeciwników lub przerażających rabusiów, zmierz się w bitwie na kości, w której stawką jest supremacja, ale gdzie strategiczna manipulacja może zamienić stratę w nagrodę. Powrót na stację pozwala ci aktywować silnik, używając zdobytych modułów do generowania energii, zdobywania zasobów i wykonywania działań.
W trakcie gry będziesz budować swoją unikalną frakcję, budując rozwój (Obserwatoria, Fabryki, Porty Kosmiczne, Miasta i Obeliski) i zdobywając moduły stacji, które przesuwają cię w górę ścieżek postępu. Postęp na ścieżkach jest nagradzany zarówno podczas wydarzeń w połowie gry, jak i na jej końcu, i jest kluczem do zwycięstwa."
"I used to roll the dice
feel the fear in my enemy's eyes"
Maleficii pisze: ↑20 wrz 2024, 19:54
Za nami pięć rozgrywek. Gra jest jest świetna.
Znaliście wcześniej Dwellingi? Jakieś porównanie? Na razie widzę, że dla wszystkich Andromeda lepsza.
Nie, Dwelling nas ominęło. Widziałem gdzieś game play wcześniej, ale nie grałem. Chciałem kupić DoE i tak trafiłem na kampanię AE.
Jako fani Dune Imperium (zasadniczo to chyba nasza ulubiona gra), AE bardzo nam siadała. Gra jest głównie worker placementem, ale łączy różne mechaniki jak area control, tableau building a nawet walkę przy użyciu kości.
Wykonanie gry jest na najwyższym poziomie, wszystko wygląda świetnie.
Każdy wszędzie fotki wrzuca z unboxingu, ale granie to już chyba do lamusa poszło xD
Zagrałem wczoraj 4os partię. 3os pierwszy raz grały. Jeden 3x. Zasady tłumaczone na miejscu, ja nie tknąłem niczego względem tego przed, ale grałem 2x w Dwellingsy, których nie trawię, więc baza była. W sumie tłumaczenie zjadło jakieś 30-40min, ale w trakcie gry wychodziło trochę zapytań(najwięcej w sprawie modułów, które są w appendixie, ale też względem kryzysów). Jako, że jest to ulepszona wersja Dwellingsów w innym settingu, to sporo zasad się powtarza jak i mechanicznie działa podobnie. Dalej wysyłamy workerów na planszę złożoną z różnych lokacji w celu zbierania bonusów(tutaj zwanych księżycami), walczymy po wejściu na kafelek z innym graczem i finalnie zbieramy wszystkich odpalając przy tym moduły(naszą planszetkę rozbudowujemy w trakcie gry o moduły w jednym z 4 kolorów, które dają nam głównie surowce, ale też PZ, dodatkowe przesunięcia na torach technologii jak i punkty na koniec gry). Zasady w sumie są proste i po 1 partii nie mam pytań.
Główne różnice względem Dwellingsów to walka oraz rozbudowa planszetki o moduły. Ja po prostu nienawidziłem tej wziętej z Ryzyka "mechaniki" walki. Mitygacji mało, przerzutów prawie wcale i dało się naciąć armią na pojedyczną jednostkę. Ot zero frajdy dla mnie z takiego rozwiązania. Tutaj z kolei prócz znanego z D dodawania kości, możemy też zwiększać targetting, czyli nic innego jak minimalną wartość rzutu. Mam targetting na 3 no to 1-2 zawsze będę przerzucać. Dodatkowo targetting zwiększa się wraz z liczbą statków jakie mamy w walce, więc teraz przejazd przez planszę armadą jest czystą przyjemnością ze sporymi szansami. W kartach też odczułem, że jest więcej kart do bitwy, gdyż prócz prostego dorzucenia 6 do wyniku mamy jeszcze całą fazę dyplomacji, gdzie możemy zagrać takowe karty. A one mogą unieważnić walkę, zapewnić ochronę przed obrażeniami lub zapewnić inne bonusy. Walka bardzo mi się podobała. Dalej jest prosta, ale mamy więcej mechanik, które wpływają na nasz rzut. Rozbudowa modułów też odczytuje na plus. W Dwellingsach karty dawały nam zwykle pasywki, które dawały bonusy względem wykonania danych akcji, tutaj takowych nie ma, moduły odpalamy wyłącznie w fazie zbierania jednostek poprzez stawianie ich na modułach. Wystarczy jednak jedna jednostka na dany rząd by móc odpalać resztę za energię co jest bardzo fajnym twistem, tym bardziej, że zielone moduły dające głównie energię odpalamy wszystkie jednym statkiem. Moduły pchają nas też na torach w danym kolorze. W końcu to są zwykłe kolumny, a nie jakaś pajęczyna. Czytelna i prosta. Na danych wierszach dostaniemy po dojściu jakiś bonus.
Frakcje dalej są unikalne. Każda ma swoje startowe zasoby, pasywkę i jakąś umiejętność. Różnice zauważalne, ale nie czułem by ktoś miał znacząco lepszą frakcję. Na planszy znajdziemy to samo co w Dwellingsach. Bonusy, które zbieramy jednak idą na naszą planszetkę i następnie albo je odrzucamy i otrzymujemy co jest na nich zapisane lub wkładamy w dostępne sloty by w momencie przegrania bitwy lub odpalenia danego modułu otrzymać dodatkowy bonus. Rozbudowa naszej ekonomii jest przyjemna a dobieranie modułów ma wpływ na otrzymywane bonusy. Mi się to rónież bardzo spodobało.
Gra dla mnie ma jeden minusik za karty wydarzeń/kryzysów, które wchodzą co jakiś czas i punktują za dane tory + dorzucają wrogów na planszę oraz mogą ugryźć graczy w jakiś sposób. Wszystko spoko prócz punktacji, która komuś może trafić się jak ślepej kurze ziarno, ALE są akcje pozwalające podejrzeć dwie karty z talii i je ustawić(jedna zostaje, druga leci na dół). Może kosztuje nas to akcję, ale może zapewnić furę punktów nam a nie wrogom, więc czy na pewno tutaj to minus? Preferuję otwartą informację i niemarnowanie akcji, która może być przebita przez kolejnego gracza a tym samym całkowicie anulowana.
Gra na 4os trwała 3h+ i to na średniej długości. Znając zasady pewnie zeszlibyśmy poniżej 3h, ale sporo zależy od ekipy i w co pójdą, gdyż koniec gry zależny jest od dotarcia do określonej liczby PZ. Jak gracze skupią się na rozwoju tableau, zamiast PZ to gra pewnie się wydłuży. U mnie wszyscy szybko szli w budowanie miast, więc przyrost PZ był dość szybki. Na 4 graczy jednak bym już nie grał. Prócz downtimu nie odczułem by wprowadzał on aż tyle by było warto grać w pełnym składzie i kolejną partię mam umówioną na 3os.
Finalnie byłem bardzo zaskoczony jak z Dwellingsów, które oceniłem na 6, udało się stworzyć grę zasługującą spokojnie na 8. Nie mam się do czego przyczepić. Wszystko mi się podobało, grało się przyjemnie, a wykonanie to sztos(prócz płaskich planszetek i jakiś lipnie wyglądających plastikowych nakładek na nie, które totalnie nie wpasowują się kolorystycznie). Dla mnie zaskoczenie roku, bo spodziewałem się maksymalnie 7/10 a tutaj ma szansę urosnąć do 9.
Ja się tylko podpiszę pod kolegą wyżej tylko dla mnie DoE to gra na 8/9, zaś Andromeda to po jednej partii 10 na ten moment. To po prostu DoE tylko wszystko robi lepiej i sensowniej.
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
Hardkor pisze: ↑05 paź 2024, 12:36
Ja się tylko podpiszę pod kolegą wyżej tylko dla mnie DoE to gra na 8/9, zaś Andromeda to po jednej partii 10 na ten moment. To po prostu DoE tylko wszystko robi lepiej i sensowniej.
Dokładnie. Zapomniałem dodać, że małe karty w końcu nie sypią PZ na koniec gry i jasno widać kto prowadzi. W DoE mnie wkurzało, że niby walczę z kimś o pierwszeństwo, a potem ostatni gracz wywala tonę PZ z ręki i zgarnia pierwsze miejsce. Ogólnie talia kart wyglądała dla mnie znacznie bardziej zbalansowana. Dalej jest to coś w co warto iść, ale nie odczułem, że mój dociąg to syf a ktoś jedną kartą odjeżdża do przodu. Naprawdę nadziwić się nie mogę jak to wypucowali.
W sumie w tym roku zrzędzę w wielu tematach, ale jednak jakieś perełki wskakują. Trzeba będzie zrobić podsumowanie roku w styczniu i faktycznie ocenić jaki ten rok był.
dla mnie ta gra to złoto i kandydat do gry roku. Hype robi swoje bo nie mogłem się doczekać ale miodność rozgrywki broni się bezapelacyjnie. Cały rdzeń mechaniki na którym zbudowany był DoE już bardzo lubiłem, ale teraz jak na półce jest Andromeda to Dwellings zostanie takim fillerkiem na granie z casualami, przy którym też będę bawił się dobrze. Andromeda faktycznie wszystko robi o niebo lepiej. Narazie jestem po dwóch partiach i bawiłem się świetnie jak i moi współgracze. Sporo interakcji, sporo kombienia i rozwiązywania swego rodzaju układanki z modułów, żeby zbudować jak najlepszy silnik. Opcji jest od groma. My mały minus stawiamy tylko przy rozstrzyganiu końca gry, bo za każdym razem robił to gracz rozpoczynający całą grę przez co wychodziło, że miał o turę wiecej od pozostałych, a różnica 1-2pkt na starcie nie rekompensuje pozostałym nieposiadanie tej dodatkowej tury. Oczywiście można dywagować, bo przecież punktów "in-game" w trakcie samej gry jest sporo do zrobienia ale te ostatnie ruchy kiedy silnik chodzi już na pełnych obrotach generują naprawde spore ilości punktów.
PS.
Jak ja się ciesze, że mam wersje delxue. Figurki robią robotę budynki też bardzo praktyczne, fajnie się składa zestaw z podstawy + liderzy i wszystko jest czytelne na planszy. Z kartonowymi standami może być różnie
Hardkor pisze: ↑05 paź 2024, 12:36
Ja się tylko podpiszę pod kolegą wyżej tylko dla mnie DoE to gra na 8/9, zaś Andromeda to po jednej partii 10 na ten moment. To po prostu DoE tylko wszystko robi lepiej i sensowniej.
Dokładnie. Zapomniałem dodać, że małe karty w końcu nie sypią PZ na koniec gry i jasno widać kto prowadzi. W DoE mnie wkurzało, że niby walczę z kimś o pierwszeństwo, a potem ostatni gracz wywala tonę PZ z ręki i zgarnia pierwsze miejsce. Ogólnie talia kart wyglądała dla mnie znacznie bardziej zbalansowana. Dalej jest to coś w co warto iść, ale nie odczułem, że mój dociąg to syf a ktoś jedną kartą odjeżdża do przodu. Naprawdę nadziwić się nie mogę jak to wypucowali.
W sumie w tym roku zrzędzę w wielu tematach, ale jednak jakieś perełki wskakują. Trzeba będzie zrobić podsumowanie roku w styczniu i faktycznie ocenić jaki ten rok był.
Gra jest naprawdę dobrze zbalansowna, też zrobilo to na mnie wrażenie. Na chwilę obecną jedyne co zauważyłem to vault bonus wydaje się być odrobinę za mocny, ale nie wiem czy to nie zbyt wcześnie na takie wnioski. Na bgg wskazują inne możliwości, muszę popróbować.
Odnośnie punktowania z wydarzeń to zasadniczo jak zauważyłeś posiadanie statku naukowego pomaga. To jedna z taktyk, rozwój toru przemysłowego, szybie pozyskanie statku naukowego i punktowanie z wydarzeń.
Karty taktyki są zasadniczo bardzo dobrze wywarzone, czasem są nieprzydatne w danej chwili, ale też nie zauważyłem żadnej, która byłaby zdecydowanie lepsza niż inne. Można nimi płacić za moduł wiec zawsze do czegoś się przydadzą.
Swoją drogą, pytanie do tych którzy grali, jak czujecie to, że po graczu który wywołał koniec gry, każdy, łącznie z nim, ma dodatkową turę? Nie widzę żebyście o tym wspominali, a jednak po rozgrywce z kumplami mieliśmy wrażenie, że wywołuje to dużą niesprawiedliwość. Jeśli gracz rozpoczynający wywoła koniec, to będzie miał jedną turę więcej niż wszyscy - w naszym przypadku ta dodatkowa tura dała mu dodatkowe 22(!) punkty, a inni gracze już nie mogli na to odpowiedzieć
Wstępnie rozmawialiśmy o tym, żeby zrobić Home rule, gdzie każdy gra po prostu równą ilość tur. Pytanie jak to było w waszych partiach. Widziałem że niby designer pisał, że chciał nagrodzić gracza triggerującego koniec, ale moje pytanie jest, czy ta nagroda nie jest zbyt wielka, bo jeśli prowadzi w momencie wywołania to dostaje baaardzo mocny bonus
spongePepp pisze: ↑15 paź 2024, 11:31
Swoją drogą, pytanie do tych którzy grali, jak czujecie to, że po graczu który wywołał koniec gry, każdy, łącznie z nim, ma dodatkową turę? Nie widzę żebyście o tym wspominali, a jednak po rozgrywce z kumplami mieliśmy wrażenie, że wywołuje to dużą niesprawiedliwość. Jeśli gracz rozpoczynający wywoła koniec, to będzie miał jedną turę więcej niż wszyscy - w naszym przypadku ta dodatkowa tura dała mu dodatkowe 22(!) punkty, a inni gracze już nie mogli na to odpowiedzieć
Wstępnie rozmawialiśmy o tym, żeby zrobić Home rule, gdzie każdy gra po prostu równą ilość tur. Pytanie jak to było w waszych partiach. Widziałem że niby designer pisał, że chciał nagrodzić gracza triggerującego koniec, ale moje pytanie jest, czy ta nagroda nie jest zbyt wielka, bo jeśli prowadzi w momencie wywołania to dostaje baaardzo mocny bonus
Grałem raz, więc się nie wypowiem za bardzo, ale 22 punkty w jednej turze brzmi jak duży fart/skill.
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
spongePepp pisze: ↑15 paź 2024, 11:31
Swoją drogą, pytanie do tych którzy grali, jak czujecie to, że po graczu który wywołał koniec gry, każdy, łącznie z nim, ma dodatkową turę? Nie widzę żebyście o tym wspominali, a jednak po rozgrywce z kumplami mieliśmy wrażenie, że wywołuje to dużą niesprawiedliwość. Jeśli gracz rozpoczynający wywoła koniec, to będzie miał jedną turę więcej niż wszyscy - w naszym przypadku ta dodatkowa tura dała mu dodatkowe 22(!) punkty, a inni gracze już nie mogli na to odpowiedzieć
Wstępnie rozmawialiśmy o tym, żeby zrobić Home rule, gdzie każdy gra po prostu równą ilość tur. Pytanie jak to było w waszych partiach. Widziałem że niby designer pisał, że chciał nagrodzić gracza triggerującego koniec, ale moje pytanie jest, czy ta nagroda nie jest zbyt wielka, bo jeśli prowadzi w momencie wywołania to dostaje baaardzo mocny bonus
Moim zdanem nie ma co tego home rulowac. To dobrze działa, bo ze względu na to ile się punktów zdobywa z torów/surowców/modułów itd po zakończeniu gry, to element strategii. Tragedia by była jakby się gra natychmiast kończyła
Ja to widzę tak - jeśli wykorzystujesz akcje na podgląd eventów, żeby punktować z nich w trakcie gry, to siłą rzeczy zaniedbujesz rozwój developmentów cz modułów cywilizacji. nie da się robić wszystkiego.
W efekcie robisz sobie przewagę w trakcie gry i to Ty strigerujesz jej koniec. I faktycznie ja widzę to jako nagrodę za to, że pchasz gre do przodu, a nie zostajesz z tyłu i sobie robicie boba budowniczego.
spongePepp pisze: ↑15 paź 2024, 11:31
Swoją drogą, pytanie do tych którzy grali, jak czujecie to, że po graczu który wywołał koniec gry, każdy, łącznie z nim, ma dodatkową turę? Nie widzę żebyście o tym wspominali, a jednak po rozgrywce z kumplami mieliśmy wrażenie, że wywołuje to dużą niesprawiedliwość. Jeśli gracz rozpoczynający wywoła koniec, to będzie miał jedną turę więcej niż wszyscy - w naszym przypadku ta dodatkowa tura dała mu dodatkowe 22(!) punkty, a inni gracze już nie mogli na to odpowiedzieć
Wstępnie rozmawialiśmy o tym, żeby zrobić Home rule, gdzie każdy gra po prostu równą ilość tur. Pytanie jak to było w waszych partiach. Widziałem że niby designer pisał, że chciał nagrodzić gracza triggerującego koniec, ale moje pytanie jest, czy ta nagroda nie jest zbyt wielka, bo jeśli prowadzi w momencie wywołania to dostaje baaardzo mocny bonus
Moim zdanem nie ma co tego home rulowac. To dobrze działa, bo ze względu na to ile się punktów zdobywa z torów/surowców/modułów itd po zakończeniu gry, to element strategii. Tragedia by była jakby się gra natychmiast kończyła
Ja to widzę tak - jeśli wykorzystujesz akcje na podgląd eventów, żeby punktować z nich w trakcie gry, to siłą rzeczy zaniedbujesz rozwój developmentów cz modułów cywilizacji. nie da się robić wszystkiego.
W efekcie robisz sobie przewagę w trakcie gry i to Ty strigerujesz jej koniec. I faktycznie ja widzę to jako nagrodę za to, że pchasz gre do przodu, a nie zostajesz z tyłu i sobie robicie boba budowniczego.
Graliśmy wyrównaną partię, nie licząc tych 22 punktów różnica między pierwszym, a trzecim graczem, to 9 punktów. Pierwszy strigerował koniec gry, bo jako pierwszy przebił wskazany wynik punktowy. Nie pamiętam ile mieli pozostali w tamtym momencie, ale załóżmy że wszsycy idą łeb w łeb i każdy mógł w tej rundzie strigerować...Pierwszy zrobił to pierwszy, bo był pierwszy i za to dostaje się w tej grze dodatkową turę. Nie czuję tutaj nagrody, widzę tu bardziej nieuzasadnioną karę dla pozostałych za to że nie są pierwsi w kolejności, a warto jeszcze zaznaczyć to że pierwszy ma przewagę od samego początku z rozstawianiem względem ostatniego gracza.
Zazwyczaj w naszym gronie partie są wyrównane jak nikt czegoś fatalnie nie spierdzieli w swoich ruchu i pierwszy raz od bardzo dawna miałem poczucie że coś jest tak nie fair ze strony gry - zwycięzca wygrał i tak bez tej ostatniej tury (był pierwszy bez uwzględniania 22 punktów z ostatniej tury), ale czuć było że coś jest nie tak
Ostatnio zmieniony 15 paź 2024, 14:53 przez spongePepp, łącznie zmieniany 1 raz.
spongePepp pisze: ↑15 paź 2024, 11:31
Swoją drogą, pytanie do tych którzy grali, jak czujecie to, że po graczu który wywołał koniec gry, każdy, łącznie z nim, ma dodatkową turę? Nie widzę żebyście o tym wspominali, a jednak po rozgrywce z kumplami mieliśmy wrażenie, że wywołuje to dużą niesprawiedliwość. Jeśli gracz rozpoczynający wywoła koniec, to będzie miał jedną turę więcej niż wszyscy - w naszym przypadku ta dodatkowa tura dała mu dodatkowe 22(!) punkty, a inni gracze już nie mogli na to odpowiedzieć
Wstępnie rozmawialiśmy o tym, żeby zrobić Home rule, gdzie każdy gra po prostu równą ilość tur. Pytanie jak to było w waszych partiach. Widziałem że niby designer pisał, że chciał nagrodzić gracza triggerującego koniec, ale moje pytanie jest, czy ta nagroda nie jest zbyt wielka, bo jeśli prowadzi w momencie wywołania to dostaje baaardzo mocny bonus
Moim zdanem nie ma co tego home rulowac. To dobrze działa, bo ze względu na to ile się punktów zdobywa z torów/surowców/modułów itd po zakończeniu gry, to element strategii. Tragedia by była jakby się gra natychmiast kończyła
Ja to widzę tak - jeśli wykorzystujesz akcje na podgląd eventów, żeby punktować z nich w trakcie gry, to siłą rzeczy zaniedbujesz rozwój developmentów cz modułów cywilizacji. nie da się robić wszystkiego.
W efekcie robisz sobie przewagę w trakcie gry i to Ty strigerujesz jej koniec. I faktycznie ja widzę to jako nagrodę za to, że pchasz gre do przodu, a nie zostajesz z tyłu i sobie robicie boba budowniczego.
Graliśmy wyrównaną partię, nie licząc tych 22 punktów różnica między pierwszym, a trzecim graczem, to 9 punktów. Pierwszy strigerował koniec gry, bo jako pierwszy przebił wskazany wynik punktowy. Nie pamiętam ile mieli pozostali w tamtym momencie, ale załóżmy że wszsycy idą łeb w łeb i każdy mógł w tej rundzie strigerować...Pierwszy zrobił to pierwszy, bo był pierwszy i za to dostaje się w tej grze dodatkową turę. Nie czuję tutaj nagrody, widzę tu bardziej nieuzasadnioną karę dla pozostałych za to że nie są pierwsi w kolejności, a warto jeszcze zaznaczyć to że pierwszy ma przewagę od samego początku z rozstawianiem względem ostatniego gracza.
Zazwyczaj w naszym gronie partie są wyrównane jak nikt czegoś fatalnie nie spierdzieli w swoich ruchu i pierwszy raz od bardzo dawna miałem poczucie że coś jest tak nie fair ze strony gry - zwycięzca wygrał i tak bez tej ostatniej tury (był pierwszy bez uwzględniania 22 punktów z ostatniej tury), ale czuć było że coś jest nie tak
[/quote]
Ja proponuje pograć jeszcze i zobaczyć czy faktycznie to tak kłuje. Ciezko wyrokować cokolwiek, bo nie wiem za co zebrał te 22 punkty.
Natomiast w dwoch ekipach, w ktorych gralem każdy pilnował kiedy gra sie skończy i podchodził strategicznie do tego, żeby sie przygotowac albo na bycie pierwszym lub na to, ze to bedzie ostatnia tura i trzeba zoptymalizować wyniki.
I tez cięzko mówić o równych wynikach, podczas gdy w grze zdobywasz 50-70 punktow a pozniej conajmniej drugie tyle. Ja w pierwszych dwoch grach (w rush mode do 50 punktow) skonczylem powyzej 150 punktow. Ciezko mi porownywac czy to duzo czy malo, bo nie wyszedłem poza te ekipy.
Dla ciekawostki. W pierwszej grze wygrałem dokładnie o 1 punkt startowy przewagi, a byłem drugim graczem.
Moim zdanem nie ma co tego home rulowac. To dobrze działa, bo ze względu na to ile się punktów zdobywa z torów/surowców/modułów itd po zakończeniu gry, to element strategii. Tragedia by była jakby się gra natychmiast kończyła
Ja to widzę tak - jeśli wykorzystujesz akcje na podgląd eventów, żeby punktować z nich w trakcie gry, to siłą rzeczy zaniedbujesz rozwój developmentów cz modułów cywilizacji. nie da się robić wszystkiego.
W efekcie robisz sobie przewagę w trakcie gry i to Ty strigerujesz jej koniec. I faktycznie ja widzę to jako nagrodę za to, że pchasz gre do przodu, a nie zostajesz z tyłu i sobie robicie boba budowniczego.
Graliśmy wyrównaną partię, nie licząc tych 22 punktów różnica między pierwszym, a trzecim graczem, to 9 punktów. Pierwszy strigerował koniec gry, bo jako pierwszy przebił wskazany wynik punktowy. Nie pamiętam ile mieli pozostali w tamtym momencie, ale załóżmy że wszsycy idą łeb w łeb i każdy mógł w tej rundzie strigerować...Pierwszy zrobił to pierwszy, bo był pierwszy i za to dostaje się w tej grze dodatkową turę. Nie czuję tutaj nagrody, widzę tu bardziej nieuzasadnioną karę dla pozostałych za to że nie są pierwsi w kolejności, a warto jeszcze zaznaczyć to że pierwszy ma przewagę od samego początku z rozstawianiem względem ostatniego gracza.
Zazwyczaj w naszym gronie partie są wyrównane jak nikt czegoś fatalnie nie spierdzieli w swoich ruchu i pierwszy raz od bardzo dawna miałem poczucie że coś jest tak nie fair ze strony gry - zwycięzca wygrał i tak bez tej ostatniej tury (był pierwszy bez uwzględniania 22 punktów z ostatniej tury), ale czuć było że coś jest nie tak
Ja proponuje pograć jeszcze i zobaczyć czy faktycznie to tak kłuje. Ciezko wyrokować cokolwiek, bo nie wiem za co zebrał te 22 punkty.
Natomiast w dwoch ekipach, w ktorych gralem każdy pilnował kiedy gra sie skończy i podchodził strategicznie do tego, żeby sie przygotowac albo na bycie pierwszym lub na to, ze to bedzie ostatnia tura i trzeba zoptymalizować wyniki.
I tez cięzko mówić o równych wynikach, podczas gdy w grze zdobywasz 50-70 punktow a pozniej conajmniej drugie tyle. Ja w pierwszych dwoch grach (w rush mode do 50 punktow) skonczylem powyzej 150 punktow. Ciezko mi porownywac czy to duzo czy malo, bo nie wyszedłem poza te ekipy.
Dla ciekawostki. W pierwszej grze wygrałem dokładnie o 1 punkt startowy przewagi, a byłem drugim graczem.
Punkty z dodatkowej tury(jednej więcej od pozostałych) pierwszego gracza wpadły za Dodatkowe zebranie się z mapy, w którym postawił położony budynek usytuowany przy dobrze punktujących miejscach, a pozostały punkty z kart modułów/technologii
Nijak nie jestem w stanie usprawiedliwić tego mechanicznie i nie przekonuje mnie argument "jako drugi gracz wygrałem 1 punktem", bo tu już wchodzimy w to jak Ci gracze grali(może towarzysz zagrał słabo), natomiast ja podaje przykład gdzie grając równo gracze mogą mieć podobną sytuacje punktową, natomiast jeden gracz jest beneficjentem i może zgarnąć więcej punktów od pozostałych
W międzyczasie znalazłem wątek na bgg, gdzie gracz się skarżyli, że w przypadku gier 4 osobowych u nich albo 1 albo 2 gracz trigerował rozgrywke i za kazdym razem 3 albo 4 przegrywali przez to rozgrywki (bez tej tury ponoć mieli więcej punktów, ale wiadomo, trzeba wziąć poprawkę na ludzkie historie )
spongePepp pisze: ↑15 paź 2024, 11:31
Swoją drogą, pytanie do tych którzy grali, jak czujecie to, że po graczu który wywołał koniec gry, każdy, łącznie z nim, ma dodatkową turę? Nie widzę żebyście o tym wspominali, a jednak po rozgrywce z kumplami mieliśmy wrażenie, że wywołuje to dużą niesprawiedliwość. Jeśli gracz rozpoczynający wywoła koniec, to będzie miał jedną turę więcej niż wszyscy - w naszym przypadku ta dodatkowa tura dała mu dodatkowe 22(!) punkty, a inni gracze już nie mogli na to odpowiedzieć
Wstępnie rozmawialiśmy o tym, żeby zrobić Home rule, gdzie każdy gra po prostu równą ilość tur. Pytanie jak to było w waszych partiach. Widziałem że niby designer pisał, że chciał nagrodzić gracza triggerującego koniec, ale moje pytanie jest, czy ta nagroda nie jest zbyt wielka, bo jeśli prowadzi w momencie wywołania to dostaje baaardzo mocny bonus
W naszych rozgrywkach dodatkowa runda dla gracza wywołującego koniec gry chyba nigdy nie przesądziła o zwycięstwie. W sumie nie wiem ile razy graliśmy, może z 8, wszystkie gry do 50 punktów. Nawet nie zwróciłem na to uwagi. Większy problem byłby, gdyby gracz trigerujący koniec gry rozgrywał ostatnią rundę i następowałoby punktowanie. W grach na 50 punktów widać moment, od którego należy zacząć się liczyć z możliwym końcem gry. Trzeba wziąć pod uwagę, że ktoś może skończyć grę i być tak rozstawionym na planszy, żeby zebrać jak najwięcej punktów i ewentualnie pokończyć wszystkie zaplanowane rzeczy. Wbrew pozorom karty taktyk i moduły w jednym ruchu powrotu do bazy dają bardzo dużo możliwości.
Na chwilę obecną to chyba mam większe zastrzeżenia do vault bonusu, bo nie wiem czy on nie jest zbyt mocny w szczególności z frakcją, która może łatwo awansować tor handlu. Ciężko na to chyba w tym momencie odpowiedzieć, tym bardziej, że u nas w rozgrywkach wszyscy unikają modułów cywilizacji jak ognia. Jak wynika z BGG na tych modułach można dużo zapunktować.
Graliśmy wyrównaną partię, nie licząc tych 22 punktów różnica między pierwszym, a trzecim graczem, to 9 punktów. Pierwszy strigerował koniec gry, bo jako pierwszy przebił wskazany wynik punktowy. Nie pamiętam ile mieli pozostali w tamtym momencie, ale załóżmy że wszsycy idą łeb w łeb i każdy mógł w tej rundzie strigerować...Pierwszy zrobił to pierwszy, bo był pierwszy i za to dostaje się w tej grze dodatkową turę. Nie czuję tutaj nagrody, widzę tu bardziej nieuzasadnioną karę dla pozostałych za to że nie są pierwsi w kolejności, a warto jeszcze zaznaczyć to że pierwszy ma przewagę od samego początku z rozstawianiem względem ostatniego gracza.
Zazwyczaj w naszym gronie partie są wyrównane jak nikt czegoś fatalnie nie spierdzieli w swoich ruchu i pierwszy raz od bardzo dawna miałem poczucie że coś jest tak nie fair ze strony gry - zwycięzca wygrał i tak bez tej ostatniej tury (był pierwszy bez uwzględniania 22 punktów z ostatniej tury), ale czuć było że coś jest nie tak
Ja proponuje pograć jeszcze i zobaczyć czy faktycznie to tak kłuje. Ciezko wyrokować cokolwiek, bo nie wiem za co zebrał te 22 punkty.
Natomiast w dwoch ekipach, w ktorych gralem każdy pilnował kiedy gra sie skończy i podchodził strategicznie do tego, żeby sie przygotowac albo na bycie pierwszym lub na to, ze to bedzie ostatnia tura i trzeba zoptymalizować wyniki.
I tez cięzko mówić o równych wynikach, podczas gdy w grze zdobywasz 50-70 punktow a pozniej conajmniej drugie tyle. Ja w pierwszych dwoch grach (w rush mode do 50 punktow) skonczylem powyzej 150 punktow. Ciezko mi porownywac czy to duzo czy malo, bo nie wyszedłem poza te ekipy.
Dla ciekawostki. W pierwszej grze wygrałem dokładnie o 1 punkt startowy przewagi, a byłem drugim graczem.
Punkty z dodatkowej tury(jednej więcej od pozostałych) pierwszego gracza wpadły za Dodatkowe zebranie się z mapy, w którym postawił położony budynek usytuowany przy dobrze punktujących miejscach, a pozostały punkty z kart modułów/technologii
Nijak nie jestem w stanie usprawiedliwić tego mechanicznie i nie przekonuje mnie argument "jako drugi gracz wygrałem 1 punktem", bo tu już wchodzimy w to jak Ci gracze grali(może towarzysz zagrał słabo), natomiast ja podaje przykład gdzie grając równo gracze mogą mieć podobną sytuacje punktową, natomiast jeden gracz jest beneficjentem i może zgarnąć więcej punktów od pozostałych
W międzyczasie znalazłem wątek na bgg, gdzie gracz się skarżyli, że w przypadku gier 4 osobowych u nich albo 1 albo 2 gracz trigerował rozgrywke i za kazdym razem 3 albo 4 przegrywali przez to rozgrywki (bez tej tury ponoć mieli więcej punktów, ale wiadomo, trzeba wziąć poprawkę na ludzkie historie )
[/quote]
Nie bardzo rozumiem, czemu podwazasz mój argument wygrania 1 punktem, bo nie wiesz jak grali moi towarzysze, a opierasz chęć homerulowania na swojej pojedyńczej rozgrywce, bo kolega zdobył 22 punkty Obie te sytuacje są jednostkowe i trzeba ograć grę więcej a nie zrażać się na jakaś zasadę, bo raz ktoś mocno zyskał
I nie zrozum mnie źle, jak Wam to przeszkadza, to sobie homerulujcie, w końcu gry mają dawać przede wszystkim fun, a nie frustrację. Natomiast dałbym temu szansę i pograł jeszcze z tym.
Bardzo dobrze ujął to @Maleficii post powyżej. Trzeba być świadomym zbliżającego końca gry i zaplanować ruchy tak by wycisnąć z tego maksimum. ja w tej wygranej jednym punktem grze widziałem, że może nastąpic trigger końca gry, więc się zawinałem z planszy, wpadlo kilka punktow i co wazne surowce. Widzialem tez, że gracz teoretycznie kończacy grę też się zawinie, więc to dla mnie był najlogiczniejszy ruch - po prosu cała wiekszośc planszy było puste i miałem spory wachlarz możliwości, chociaż miałem konkretny plan i ten sie udał. .
W ostatniej rundzie kupiłem niebieski i żółty moduł. Jeden wskoczył mnie na podwójny bonus z zasobów. Drugi dał mi dociąg z 1 karty do 7. A moduł cywilizacji kupiłem dający mi punkty za karty w ręce. Z tego co pamiętam wyszło 29 punktów na plus z jednej akcji.
I to do czego pije też. To jest gra mocno interakcyjna. Znasz lepiej sytuację, w której kolega zdobył 22 punkty stawiając development mocno punktowane i mam stąd takie pytanie. Jeżeli miał możliwość łatwo postawić dobrze punktujący moduł na sam koniec gry, to czy nie jest tak, ze trochę mu na to pozwoliliście?
Ja proponuje pograć jeszcze i zobaczyć czy faktycznie to tak kłuje. Ciezko wyrokować cokolwiek, bo nie wiem za co zebrał te 22 punkty.
Natomiast w dwoch ekipach, w ktorych gralem każdy pilnował kiedy gra sie skończy i podchodził strategicznie do tego, żeby sie przygotowac albo na bycie pierwszym lub na to, ze to bedzie ostatnia tura i trzeba zoptymalizować wyniki.
I tez cięzko mówić o równych wynikach, podczas gdy w grze zdobywasz 50-70 punktow a pozniej conajmniej drugie tyle. Ja w pierwszych dwoch grach (w rush mode do 50 punktow) skonczylem powyzej 150 punktow. Ciezko mi porownywac czy to duzo czy malo, bo nie wyszedłem poza te ekipy.
Dla ciekawostki. W pierwszej grze wygrałem dokładnie o 1 punkt startowy przewagi, a byłem drugim graczem.
Punkty z dodatkowej tury(jednej więcej od pozostałych) pierwszego gracza wpadły za Dodatkowe zebranie się z mapy, w którym postawił położony budynek usytuowany przy dobrze punktujących miejscach, a pozostały punkty z kart modułów/technologii
Nijak nie jestem w stanie usprawiedliwić tego mechanicznie i nie przekonuje mnie argument "jako drugi gracz wygrałem 1 punktem", bo tu już wchodzimy w to jak Ci gracze grali(może towarzysz zagrał słabo), natomiast ja podaje przykład gdzie grając równo gracze mogą mieć podobną sytuacje punktową, natomiast jeden gracz jest beneficjentem i może zgarnąć więcej punktów od pozostałych
W międzyczasie znalazłem wątek na bgg, gdzie gracz się skarżyli, że w przypadku gier 4 osobowych u nich albo 1 albo 2 gracz trigerował rozgrywke i za kazdym razem 3 albo 4 przegrywali przez to rozgrywki (bez tej tury ponoć mieli więcej punktów, ale wiadomo, trzeba wziąć poprawkę na ludzkie historie )
Nie bardzo rozumiem, czemu podwazasz mój argument wygrania 1 punktem, bo nie wiesz jak grali moi towarzysze, a opierasz chęć homerulowania na swojej pojedyńczej rozgrywce, bo kolega zdobył 22 punkty Obie te sytuacje są jednostkowe i trzeba ograć grę więcej a nie zrażać się na jakaś zasadę, bo raz ktoś mocno zyskał
I nie zrozum mnie źle, jak Wam to przeszkadza, to sobie homerulujcie, w końcu gry mają dawać przede wszystkim fun, a nie frustrację. Natomiast dałbym temu szansę i pograł jeszcze z tym.
Bardzo dobrze ujął to @Maleficii post powyżej. Trzeba być świadomym zbliżającego końca gry i zaplanować ruchy tak by wycisnąć z tego maksimum. ja w tej wygranej jednym punktem grze widziałem, że może nastąpic trigger końca gry, więc się zawinałem z planszy, wpadlo kilka punktow i co wazne surowce. Widzialem tez, że gracz teoretycznie kończacy grę też się zawinie, więc to dla mnie był najlogiczniejszy ruch - po prosu cała wiekszośc planszy było puste i miałem spory wachlarz możliwości, chociaż miałem konkretny plan i ten sie udał. .
W ostatniej rundzie kupiłem niebieski i żółty moduł. Jeden wskoczył mnie na podwójny bonus z zasobów. Drugi dał mi dociąg z 1 karty do 7. A moduł cywilizacji kupiłem dający mi punkty za karty w ręce. Z tego co pamiętam wyszło 29 punktów na plus z jednej akcji.
I to do czego pije też. To jest gra mocno interakcyjna. Znasz lepiej sytuację, w której kolega zdobył 22 punkty stawiając development mocno punktowane i mam stąd takie pytanie. Jeżeli miał możliwość łatwo postawić dobrze punktujący moduł na sam koniec gry, to czy nie jest tak, ze trochę mu na to pozwoliliście?
Ja tylko zapytałem o wasze odczucia podając przy tym moje odczucia odnośnie zasad, nie chciałem żeby zabrzmiało to tak , że coś komuś narzucam
"Nie bardzo rozumiem, czemu podwazasz mój argument wygrania 1 punktem, bo nie wiesz jak grali moi towarzysze, a opierasz chęć homerulowania na swojej pojedyńczej rozgrywce, bo kolega zdobył 22 punkty "
Jeśli tak to odebrałeś to nie było to moją intencją. Nie chciałem żeby przywiązywać się do tej konkretnej partii, chodziło mi o przypadek gdzie gracze idą łeb w łeb do końca i umówmy się, każda z ostatnich rund to praktycznie są punkty zwycięstwa. Ciężko moim zdaniem zaprzeczyć temu, że jak gracz A gra turę więcej, w grze dającej takie możliwości punktowania, to może mieć te kilka punków więcej, niż pozostali - pal licho te wspomniane 22 puntky, bo to skrajny przypadek ale jednak się przydarzył. Zagraliśmy wczoraj ponownie, wygrałem jako trzeci gracz(rozgrywka 3os), ale przynajmniej nikogo nie pokrzywdziła ilość tur, bo to ja strigerowałem koniec gry, w związku z tym każdy miał równe szasne na zdobycie punktów.
Ale żeby dobrze zobrazować o co mi chodzi...Załóżmy że jako trzeci gracz skończyłem rozgrywkę z wynikiem 140 punktów i to ja strigerowałem koniec gry(wiec wszyscy mieli rowna ilosc tur), a drugi gracz(będący drugim graczem wg kolejności) miał 141 punktów i wygrał. Gdyby stało się tak, że w wyniku POCZĄTKOWEGO LOSOWANIA KOLEJNOŚCI GRACZY, on był trzecim graczem, a ja drugim i też to ja bym strigerował koniec gry, to w wyniku losowości z setupu zagrałby turę mniej i pewnie nie miałby tego punktu lub dwóch które dały mu zwycięstwo. To jest coś co uważam za niesprawiedliwe i jako zwycięzca czułbym duży niesmak jeśli po 3 godzinach gry duży wpływ na moje zwycięstwo miałoby losowanie kolejności graczy z początku gry.
Ciężko mi to mechanicznie obronić, to nie jest gra na 20 minut, ale jednak człowiek musi zainwestować sporo czasu. Dodatkowo w wielu sytuacjach nie masz jak zablokować pierwszemu/drugiemu graczowi strigerowania gry, bo umówmy się, przy dobrej grze, prawie zawsze masz możliwość zapunktowania i przepchnięcia się na torze punktów. Może gdyby podczas rozgrywki można było manipulować kolejnością graczy, wtedy miałbym inne odczucia...
Ostatnio zmieniony 16 paź 2024, 10:21 przez seki, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:Cytowanie
Wydaje mi się, że zawsze najsprawiedliwiej jest dograć do końca rundy i tyle
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
Punkty z dodatkowej tury(jednej więcej od pozostałych) pierwszego gracza wpadły za Dodatkowe zebranie się z mapy, w którym postawił położony budynek usytuowany przy dobrze punktujących miejscach, a pozostały punkty z kart modułów/technologii
Nijak nie jestem w stanie usprawiedliwić tego mechanicznie i nie przekonuje mnie argument "jako drugi gracz wygrałem 1 punktem", bo tu już wchodzimy w to jak Ci gracze grali(może towarzysz zagrał słabo), natomiast ja podaje przykład gdzie grając równo gracze mogą mieć podobną sytuacje punktową, natomiast jeden gracz jest beneficjentem i może zgarnąć więcej punktów od pozostałych
W międzyczasie znalazłem wątek na bgg, gdzie gracz się skarżyli, że w przypadku gier 4 osobowych u nich albo 1 albo 2 gracz trigerował rozgrywke i za kazdym razem 3 albo 4 przegrywali przez to rozgrywki (bez tej tury ponoć mieli więcej punktów, ale wiadomo, trzeba wziąć poprawkę na ludzkie historie )
Nie bardzo rozumiem, czemu podwazasz mój argument wygrania 1 punktem, bo nie wiesz jak grali moi towarzysze, a opierasz chęć homerulowania na swojej pojedyńczej rozgrywce, bo kolega zdobył 22 punkty Obie te sytuacje są jednostkowe i trzeba ograć grę więcej a nie zrażać się na jakaś zasadę, bo raz ktoś mocno zyskał
I nie zrozum mnie źle, jak Wam to przeszkadza, to sobie homerulujcie, w końcu gry mają dawać przede wszystkim fun, a nie frustrację. Natomiast dałbym temu szansę i pograł jeszcze z tym.
Bardzo dobrze ujął to @Maleficii post powyżej. Trzeba być świadomym zbliżającego końca gry i zaplanować ruchy tak by wycisnąć z tego maksimum. ja w tej wygranej jednym punktem grze widziałem, że może nastąpic trigger końca gry, więc się zawinałem z planszy, wpadlo kilka punktow i co wazne surowce. Widzialem tez, że gracz teoretycznie kończacy grę też się zawinie, więc to dla mnie był najlogiczniejszy ruch - po prosu cała wiekszośc planszy było puste i miałem spory wachlarz możliwości, chociaż miałem konkretny plan i ten sie udał. .
W ostatniej rundzie kupiłem niebieski i żółty moduł. Jeden wskoczył mnie na podwójny bonus z zasobów. Drugi dał mi dociąg z 1 karty do 7. A moduł cywilizacji kupiłem dający mi punkty za karty w ręce. Z tego co pamiętam wyszło 29 punktów na plus z jednej akcji.
I to do czego pije też. To jest gra mocno interakcyjna. Znasz lepiej sytuację, w której kolega zdobył 22 punkty stawiając development mocno punktowane i mam stąd takie pytanie. Jeżeli miał możliwość łatwo postawić dobrze punktujący moduł na sam koniec gry, to czy nie jest tak, ze trochę mu na to pozwoliliście?
Ja tylko zapytałem o wasze odczucia podając przy tym moje odczucia odnośnie zasad, nie chciałem żeby zabrzmiało to tak , że coś komuś narzucam
"Nie bardzo rozumiem, czemu podwazasz mój argument wygrania 1 punktem, bo nie wiesz jak grali moi towarzysze, a opierasz chęć homerulowania na swojej pojedyńczej rozgrywce, bo kolega zdobył 22 punkty "
Jeśli tak to odebrałeś to nie było to moją intencją. Nie chciałem żeby przywiązywać się do tej konkretnej partii, chodziło mi o przypadek gdzie gracze idą łeb w łeb do końca i umówmy się, każda z ostatnich rund to praktycznie są punkty zwycięstwa. Ciężko moim zdaniem zaprzeczyć temu, że jak gracz A gra turę więcej, w grze dającej takie możliwości punktowania, to może mieć te kilka punków więcej, niż pozostali - pal licho te wspomniane 22 puntky, bo to skrajny przypadek ale jednak się przydarzył. Zagraliśmy wczoraj ponownie, wygrałem jako trzeci gracz(rozgrywka 3os), ale przynajmniej nikogo nie pokrzywdziła ilość tur, bo to ja strigerowałem koniec gry, w związku z tym każdy miał równe szasne na zdobycie punktów.
Ale żeby dobrze zobrazować o co mi chodzi...Załóżmy że jako trzeci gracz skończyłem rozgrywkę z wynikiem 140 punktów i to ja strigerowałem koniec gry(wiec wszyscy mieli rowna ilosc tur), a drugi gracz(będący drugim graczem wg kolejności) miał 141 punktów i wygrał. Gdyby stało się tak, że w wyniku POCZĄTKOWEGO LOSOWANIA KOLEJNOŚCI GRACZY, on był trzecim graczem, a ja drugim i też to ja bym strigerował koniec gry, to w wyniku losowości z setupu zagrałby turę mniej i pewnie nie miałby tego punktu lub dwóch które dały mu zwycięstwo. To jest coś co uważam za niesprawiedliwe i jako zwycięzca czułbym duży niesmak jeśli po 3 godzinach gry duży wpływ na moje zwycięstwo miałoby losowanie kolejności graczy z początku gry.
Ciężko mi to mechanicznie obronić, to nie jest gra na 20 minut, ale jednak człowiek musi zainwestować sporo czasu. Dodatkowo w wielu sytuacjach nie masz jak zablokować pierwszemu/drugiemu graczowi strigerowania gry, bo umówmy się, przy dobrej grze, prawie zawsze masz możliwość zapunktowania i przepchnięcia się na torze punktów. Może gdyby podczas rozgrywki można było manipulować kolejnością graczy, wtedy miałbym inne odczucia...
Szefie, więcej już spędziłeś czasu produkując posty po jednej partii niż grając w grę. Jeśli potrzebujesz dalej kręcić, zajrzyj na BGG Ark Novy. Jeśli w grze jest interakcja i więcej niz kilka tur to jest to w miarę standardowe rozwiązanie, powoduje że końcówka budzi emocje i lekko przycina lidera, działa. Mniej capsa więcej grania.
Siepu, ale chyba nie przecztałeś całego wywodu. Wlasnie tutaj tego nie zorganizowali jak w Ark Nova. Nikt nie przycina lidera. Wrecz odwrotnie. Pierwszy gracz dostaje extra turę w przypadku kiedy kończy grę.