No to ja kilka słów o
Vinhos.
Lubię jak gry są czytelne i ładne. Jeśli chodzi o Vinhos, to przypomina mi bardzo Vasco... co nie dziwne bo to samo wydawnictwo. Na planszy jest n elementów, takich sobie graficznie, ale jednak czytelnych - i to duży plus. Samemu wydaniu też trudno coś zarzucić, wszystko jest wytrzymałe, tak jak być powinno.
Takie było pierwsze wrażenie... a drugie?
Tłumaczenie zasad. Andrzej zrobił dobrą robotę, zasad w grze jest bardzo dużo, może za dużo (o tym później). Niestety w sieci nie było instrukcji pl, a na angielską nie miałem w tym tygodniu sił. W pewnym momencie tłumaczenia, zaczęło mi się już nudzić, ale starałem się ni okazywać tego

, te nudzenie nie wynikało z tłumaczenia, ale właśnie z ilość elementów. Andrzeju zrobiłeś dobrą robotę.
Rozgrywka. Vinhos to gra o winach... ale bardzo abstrakcyjna. Mam wrażenie, że autor chciał by w grze było kilka dróg prowadzących do zwycięstwa i dlatego wprowadził szereg elementów, które na to pozwalają. W związku z tym mechanika jest mało elegancka, no i nie klimatyczna. W porównaniu do Grand Cru, pod tym względem Vinhos wypada słabiej. Ale... jeśli już się pozna zasady, to wcale nie jest trudno. Należy o kilku sprawach pamiętać, dużo ułatwiają czytelne ikony na kartach i planszy... to zdecydowane plusy. Od razu przypomniało mi się Pret-a-porte, gdzie można było na planszy wrzucić graficzną pomoc... a nie zrobiono tego, przez co pierwsza rozgrywka jest mało intuicyjna. Tu dzięki oznaczeniom, gra się bardzo dobrze.
Jak już wspomniałem, Vinhos to gra abstrakcyjna

Owszem produkujemy wino, przechowujemy w piwnicach (piwniczkach), nawet się starzeje... ale główne punkty zdobywa się przez eksport! (jak z gry logicznej

),przez wystawy (dlaczego kolejnej nie zaczyna się od zera?), oraz przez koneserów (kompletna abstrakcja, czy daje się im sikacza, czy dobre wino, pozwalają nam zrobić to samo...) no i punktowanie na koniec, właśnie dzięki koneserom. To wszystko wady, jeśli szukamy połączenia tematu z mechaniką... ale to wszystko działało bardzo fajnie, dlatego nie jest to problemem.
Być może po kilku(nastu) grach okaże się, że część akcji jest nie do końca potrzebnych, ogólnie akcji jest bardzo mało do zrobienia i trzeba używać koneserów, a w konsekwencji produkować dużo wina...
No i dochodzimy do wczorajszej rozgrywki. Poszliśmy w 3 kierunkach. Al od początku produkował dobrej jakości wino, przez co sporo wysłał na eksport - zdobył dużo punktów. Moje wino było dużo gorsze, ale coś tam też wyeksportowałem, ale aktywnie uczestniczyłem w wystawach. Wygrałem wszystkie (ostatnią razem z Andrzejem), zdążyłem również wykorzystać możliwości koneserów na koniec gry... wygrałem z Alem 1 punktem. Andrzej bardzo dobrze tłumaczył, grał wczoraj mniej szczęśliwie
Gra zdecydowanie do zagrania kolejny raz, Andrzej musi sprawdzić zasady, czy czegoś nie pomieszał... no i wniosek. Podobała mi się, jak bardzo? Bardzo... ale jeszcze to może się zmienić

Oczywiście porównywałem z Grand Cru. GC chyba podoba mi się bardziej, mechanikę ma ładniejszą, zgrabną i klarowną (jak dobre wino

), dużo lepiej oddaje temat... i może nie ma tylu możliwości punktowania, ale z drugiej strony to jest jej zaletą. GC to bardziej ekonomiczna gra, z niesamowitym elementem pożyczkowo-spłacającym. Dodatkowo rozmawiałem ostatnio z mst, w Gliwicach mieli partie w których wygrywała osoba, która najbardziej się zadłużyła - niesamowite

Szkoda, że chwilowo GC u nas nikt nie ma, ale mam nadzieję że to się zmieni

Vinhos na szczęście jest, będziemy grać częściej - w sumie nie jest aż tak długi

Na pewno lepiej go poznamy.
Rozpisałem się trochę... a na koniec...
Wszystkim klubowiczom życzę spokojnych, wesołych świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego nowego roku. Spotkamy się chyba dopiero w styczniu... życzę Wam sporo grania w tym okresie, fajnych prezentów (gier i czego sobie tam marzycie... Monika Tobie też innych prezentów, nie tylko tego co zwykle

) i do zobaczenia1