Re: Zagrać z Żoną i przekonać Ją do gier planszowych.
: 24 kwie 2025, 08:25
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
W cyfrowych, według statystyk, jest z grubsza po równo graczy obu płci. Różnice pojawiają się gdy wchodzimy w szczegóły i poziomy zaangażowania. Więcej mężczyzn identyfikuje się jako "gracze", sektor gier mobilnych ma dużo większy odsetek kobiet-graczy niż gry online multiplayer itd.
O a to ciekawe. Z własnego wieloletniego doświadczenia (fakt 14 lat temu) grające kobiety to był fenomen. Fajnie że się to zmienia i obie płcie angażują się podobnie w hobby.Cyel pisze: ↑24 kwie 2025, 09:50W cyfrowych, według statystyk, jest z grubsza po równo graczy obu płci. Różnice pojawiają się gdy wchodzimy w szczegóły i poziomy zaangażowania. Więcej mężczyzn identyfikuje się jako "gracze", sektor gier mobilnych ma dużo większy odsetek kobiet-graczy niż gry online multiplayer itd.
Warto wspomniec [bo dotyczy rowniez planszowek], ze plcie sie istotnie roznia typami gier, w ktore graja. Dlatego jakas strzelanka wsrod uczestnikow wciaz bedzie miala z 90+% facetow, ale pojawiaja sie segmenty gdzie bedzie wiecej kobiet.Cyel pisze: ↑24 kwie 2025, 09:50W cyfrowych, według statystyk, jest z grubsza po równo graczy obu płci. Różnice pojawiają się gdy wchodzimy w szczegóły i poziomy zaangażowania. Więcej mężczyzn identyfikuje się jako "gracze", sektor gier mobilnych ma dużo większy odsetek kobiet-graczy niż gry online multiplayer itd.
Też generalizuję być może ale ponieważ moje córki chodzą od kilku lat na konie to wypowiem się, że przez 4 lata nie widziałem na koniu przez ten czas ANI jednego jeźdźca płci męskiej. A przecież jest wielu (jak nie głównie) męskich dżokejów.toblakai pisze: ↑24 kwie 2025, 10:29 Uwaga, będę generalizować
Jest coś fundamentalnie nie tak z facetami. Jak kobieta zacznie interesować się bardziej męskim hobby - tutaj na przykładzie gaming - to od razu się cieszymy, że fajnie że hobby się otwiera również na kobiety.
Natomiast nigdy nie słyszałem analogicznych stwierdzeń ze strony kobiet odnośnie hobby raczej zdominowanych przez kobiety. Żona gra w gry planszowe/cyfrowe, ale również zawzięcie dzierga na drutach, więc trochę konsumuję mimochodem treści z tego hobby i tam nie wybrzmiewa ten zachwyt i potrzeba włączenia facetów w hobby.
Może to moja bańka.
Zdecydowanie. Pamiętam jak córki chodziły na zajęcia z ceramiki i decoupage. Ja byłem w pomieszczeniu 1.5h aby nie jeździć w tę i z powrotem bo się nie opłacało. Zostałem przez panią prowadzącą zaproszony do stolika na zasadzie " a może i Pan porobi z nami bombki?".
Zapytałem co o tym myśli AI i wypluło takie coś:
Świetne pytanie! Stereotypowy męski gracz planszowy, według popularnych wyobrażeń, może nie przykładać aż tak dużej wagi do eleganckiego wyglądu czy modnych ubrań. Zazwyczaj jest to osoba, która ceni sobie komfort i funkcjonalność, więc może mieć na sobie wygodne ubrania, takie jak t-shirty, bluzy czy jeansy.
Jeśli chodzi o zadbany wygląd, to zależy od indywidualnej osoby – niektórzy gracze mogą dbać o szczegóły, mieć czyste i schludne ubrania, a inni mogą bardziej skupiać się na samej grze niż na wyglądzie. W kulturze popularnej często przedstawia się ich jako osoby raczej swobodne, niekoniecznie z perfekcyjnie zadbanym wyglądem, ale to oczywiście stereotyp, który nie odzwierciedla wszystkich.
Podsumowując: nie jest to reguła, ale w wyobrażeniu stereotypowego gracza planszowego może on wyglądać na raczej zadbanego, ale niekoniecznie w elegancki sposób – raczej w wygodny i praktyczny.
Starsi ludzie inaczej do śmierci podchodzą. Jedni popadają w głęboki żal za ukochaną i chwilę później również umierają a inni cieszą się każdym kolejnym dniem życia. Uważam że każda opcja jest dobra i nie widzę w tym nic złego że po śmierci żony ktoś próbuje nadal z kimś być. Ja po śmierci żony wolałbym być chyba sam bo nie znam tego stanu (zawsze z kimś byłem od młodzieńczych lat).AxlPl pisze: ↑25 kwie 2025, 09:48 Kiedyś zaczął ze mną rozmawiać starszy Pan, na oko koło 80lat. Powiedział że parę miesięcy temu pochował żonę i jest sam. Zrobiło mi się go mega szkoda, już zaczynam mówić jak mi przykro a on dokańcza radośnie(!), że zapisał się do klubu seniora. A tam same kobiety. Każda chciała z nim rozmawiać i każdą musiał zatańczyć. Tak się wybawił jak nigdy i teraz będzie chodził tam co tydzień bo mu jeszcze ciasta pieką