Dziś w powiększonym składzie, bo gościnnie z Legunem, rozegraliśmy dwie partie w Quartermaster General (II wś).
Podobno ostatni graliśmy w QG w 2016 roku. Aż mi się nie chce wierzyć, że naprawde tak dawno...
Anyway - gra niczego nie straciła. Wręcz przeciwnie, każda z dwóch rozgrywek przebiegała zupełnie inaczej. W pierwszej mocny atak wszystkich trzech mocarstw na Niemcy i Włochy właściwie zamknął grę drużynie Osi. Japonia, choć zdobywała 8-10 VP na turę (dochodząc nawet do Indii), niewiele mogła wskórać wobec tego, że Niemcy i Włosi rozpaczliwie bronili się przed autowinem dla Aliantów. Naprawdę ciekawa sytuacja, bo zarówno Rosja, jak USA i UK, sąsiadowały z Niemcami i próbowały zając ich stolicę. W pewnym momencie Włosi i Niemcy złapali drugi oddech (karta niszczenia jednostek przeciwnika wokół Niemiec - no wyczyściła planszę) i nawet zaczęliśmy spoglądać w kierunku toru punktowego, bo się wydawało, że Oś może jeszcze coś wskórać. Ciężkie walki toczyły się o zachodnią Europę, Niemcy i Włochy. Ostatecznie zabrakło kilkunastu VP, co jak na sytuację przez większą część gry i tak należy poczytać za sukces Osi.
Druga rozgrywka inna o 180 stopni. Mocne uderzenie włosko-niemieckie w Wielką Brytanię i zajęcie Londynu spowodowało duży problem u Aliantów, bo UK praktycznie zniknęła z planszy w okolicach 5-6 tury. Od tego momentu Zachodnia Europa znalazła się pod trwałą niemiecko-włoską kontrolą, a przepychanki trwały jedynie na wschodzie. Sowieci atakowali, próbowali podejść pod Berlin, ale byli jednak ciągle odpychani przez Niemców i Włochów. Ci ostatni rozegrali naprawdę dobrą partię, mocno współdziałając sojuszniczo z Niemcami, wiele razy ładnie się bijać z Anglikami i Armią Czerwoną. Europa dostarczała więc Osi regularne punkty, a że na Pacyfiku Japonia spokojnie zajęła swoją strefę kontroli (Chiny, Filipiny) Oś bardzo mocno odskoczyła. Ostatecznie Oś miała 99 (sic!) VP przewagi nad Aliantami. Jako żywo, nie pamiętam takiego wyniku. Czego również najstarsi górale (z Kaukazu) nie pamiętają, to brytyjska armia idąca z Indii przez bliski wschód w kierunku Morza Śródziemnego i Włoch. I choć UK nie zdobyła w tej rozgrywce prawie żadnych punktów, to bardzo ładnie przebiła się do Europy z Indii i nawet pod koniec delikatnie pachniało autowinem dla... Aliantów (była groźba zajęcia dwóch stolic). USA trochę się miotało, nie do końca wiedząc który front wesprzeć. W końcu wybrały atak na Japonię i... to był błąd. Japonia sie super broniła i zniszczyła 3 amerykańskie floty i 2 armie, uniemożliwiając skutecznie zagranie bombardowań.
Wnioski na szybko:
- strategia US/UK/Rus na Niemcy może być - niestety - wygrywającą
- Japonię można zostawić. Bez Niemiec, nawet jeśli farmi mnóstwo VP, niczego sama nie zwojuje
- obrona Wysp Brytyjskich jest kluczowa...
-...ale UK i tak ma szanse powrócić walcząc z Australii lub Indii
- ze Statusami nie wolno przesadzać
- czasem warto odrzucić karty (nawet cenne), aby dobrać tę jedną upragnioną "Build Army"
- grać trzeba do końca, szukając szans na autowina przez zajęcie stolic
Dzięki za odwiedziny. Czas nam upłynął bardzo miło
