Przygodówka dla 2-3 graczy

Zastanawiasz się co kupić? Poszukujesz gry dla 2 osób? A może najzabawniejszej gry dla 3-6 osób Reinera Knizia o kosmosie, zaczynającej się na literę Z? Pomożemy!
KardynałKieł
Posty: 14
Rejestracja: 07 mar 2012, 18:27

Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: KardynałKieł »

Ostatno grałem z kumplami w Talismana. Bardzo mi się spodobała i myślę nad kupnem jakiejś przygodówki. Zastanawiałem się nad Runeboundem, ale opinie na temat tej gry są mocno podzielone. Słyszałem też że świetny jest Mage Knight ale nie mieści się w moim przedziale cenowym i nie jest aktualnie dostępny na rynku :( . Co polecacie ? Gram głównie w 2-3 osoby.Cenowo to tak do 160zł.
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5834
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 409 times

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: KubaP »

Jeśli podobał Ci się Talisman, to spodoba Ci się też zapewne np Dragon's Ordeal. Tyle, że proponowałbym Ci tę kasę wydać raczej na Osadników z Catanu :) A najlepiej - przejdź się do lokalnego klubu planszówkowego i zobacz, jak ogromny jest świat planszówek i jak ciekawy i różnorodny. Naprawdę - przygodówki to przedsionek przedsionka do tego świata i jak poznasz choć kilka gier innego typu, to możesz zmienić zdanie i przyoszczędzić trochę pieniędzy :)
Pozdrawiam,
Kuba
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6490
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 614 times
Been thanked: 971 times

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: Odi »

Przeczytałeś poradnik? (link w moim podpisie)

Jeśli koniecznie musicie kupić grę przygodową, to faktycznie: Mage Knight jest obecnie najlepszy. Świetna jest też Claustrophobia - dedykowana dla dwóch osób, ale są też scenariusze dla trzech graczy.
Przy trzech osobach dobrze bawić możecie się w Draculę, Letters from Whitechapel, Kupców i Korsarzy...

Jeśli nie ograniczycie się do przygodówek (a warto się nie ograniczać :wink: ), to polecam którąś Cywilizację, K2.
KardynałKieł
Posty: 14
Rejestracja: 07 mar 2012, 18:27

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: KardynałKieł »

@KubaP
Wiem jak ogromny jest świat planszówek - grałem już między innymi w Chaos w Starym Świecie( najlepsza gra w jaką grałem), Filary Ziemi czy Neuroshimę Hex, ale wydaję mi się że przygodówki dobrze nadają się do zachęcania innych do planszówek(proste zasady, klimat). Kupiłbym dawno Grę o Tron, ale w nią gra najlepiej się w 5-6 osób, a tylu ludzi do gry trudno u mnie znależć. :(.

Narazie skłaniam się ku Claustrophobii, ale co myślicie o Runeboundzie? Wydaje mi się że ta gra ma sporą regrywalność(różne klasy, zmieniające się wydarzenia, dodatki). Da się w to przyjemnie grać, nie nudząc się potem żmudnym ubijaniem hord potworów ?
Awatar użytkownika
sirafin
Posty: 2715
Rejestracja: 21 sie 2009, 14:17
Lokalizacja: Gdańsk
Been thanked: 150 times

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: sirafin »

Ja do planszówek siadam właśnie dla klimatu, dla mnie to jest czynnik decydujący o emocjach i dobrej zabawie podczas gry. Runebound niestety nie mogę polecić, gra polega na rywalizacji a jednocześnie nie zapewnia praktycznie żadnej interakcji między graczami (bo jest ona nieopłacalna). Każdy bohater idzie sobie we własny kątek mapy i coś tam morduje. Zamiast uczucia, że grasz w trzy osoby, masz wrażenie, że trzy osoby grają sobie solo. W zasadzie mało cię obchodzi co robią inni gracze, bo to i tak nie wpływa na ciebie. Brakuje tu mechanizmu pozwalającego rzucać kłody pod nogi przeciwnikom, poczucia że gracze mogą na siebie oddziaływać. Tak że generalnie tytuł mnie rozczarował. Posiadam jednak tylko podstawkę. Podobno niektóre dodatki poprawiają sytuację, ale jak na mój gust to nie tak powinno być, żeby gracz musiał inwestować w kolejne rozszerzenia w celu "naprawiania" gry.

Ze swojej strony mogę polecić Horror w Arkham. Bardzo klimatyczna kooperacyjna przygodówka, w której gracze wcielają się w badaczy i walczą z wszelkiej maści koszmarami, próbując powstrzymać przebudzenie przedwiecznego boga chcącego zniszczyć nasz świat. Ten tytuł wyskakuje zresztą jako pierwszy na liście BGG, gdy w filtrze ustawimy "gry przygodowe" i "gry z otoczką klimatyczną" ;) Może warto żebyście się jej przyjrzeli (poniżej link do wideorecenzji).

http://www.youtube.com/watch?v=DptFpV6L ... ature=plcp
BECAUSE I'M BATMAN!

Moje planszówki
Awatar użytkownika
tysma
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2010, 13:49

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: tysma »

Ja miałem Runebounda i jak wymawiam tę nazwę to aż mnie wtrzącha.
Kupiłem na forum Talismana, w tygodniu powinienem już mieć w piątek zagram i będe miał jakieś porównanie Runebounda i Talismana, więc coś tutaj więcej napisze.
Oprócz tego grałem w Dungeoneera dla mnie dużo lepszy niż Runebound, ale teraz chyba nie do dostania.

Co do wydarzeń w Runebound to bym się tym nie jarał. Ja i mój współgracz (w więcej niż 2 osoby nie wyobrażam sobie w to grać) mieliśmy czasami ich dość. To są zwykłe karty ktore mowią, Na kraine padł blady strach bandziory grasują w lasie- jak wejdziesz do lasu musisz stoczyć pojedynek z Chochlikiem:P jego statsy to... To wkurzało, bo wydłużało grę, musiałeś się bić z jakimś leszczem, którego przy nawet dużym pechu w kostkach pokonasz. Co oznaczało, że za kazdym razem jak ruszysz sie na las turlasz kostkami znając już wynik. Ja z wspolgraczem czasami mówiliśmy, dobra nie rzucaj wchodz do tego lasu, szkoda turlania.
Albo, że żeby się gdzieś ruszyć musisz wykorzystać dwie kostki ruchu danego terenu żeby sie ruszyć o jeden. To samo wydłużanie gry.
Inne karty wydarzeń, to np jak bedziesz na bagnach położ na karcie bohatera jakiś znacznik (symbolizuje on zioło znalezione nad bagnem) i jak bedziesz w mieście X to odrzuć to zioło i jakas nagrodę weź.
Sprowadzało się to do tego, że nikt specjalnie tych zadań nie robił, bo za dużo by stracił w wyścigu nabijania levelu i ostatecznie wykonywał ktoś te zadanie kto byl farciarsko gdy pojawiło się wydarzenie blisko blisko bagna i danego miasta.

Przekonywano mnie, że z dodatkami ta gra zyskuje duuużo, gralem w samą podstawke i odradzam. Zobacze Talismana w tygodniu jak się ma on do runebounda.
Awatar użytkownika
tysma
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2010, 13:49

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: tysma »

Talismana otrzymałem wczoraj i postanowiłem wybróbować. Rozgrywka toczyła się na początku na 3 graczy, potem jeden współgracz musiał nas opuścić, ale żałował:)

Porównując Talismana do runebounda, to talisman jest fantastyczny (podstawki):
1). Cały czas się coś dzieje, rzut ruch i zawsze coś robisz przyjemnego spotykasz kogoś, zbierasz, walczysz, odwiedzasz, modlisz się, eksplorujesz, ktoś Ci coś wróży, teleportujesz się no wszystko. W runebound chyba wszystkie, a jak nie to na pewno z 95% wydarzeń to tylko walka. Do tego potrafiał być kolejki gdzie wokół bohatera nie ma już przeciwników i rzucasz kilkoma koścmi sprawdzasz, gdzie możesz iść i tak 4 tury, żeby gdziekolwiek dojść. A jak jeszcze jest wydarzenie co blokuje dostęp do pewnych typów podłoża albo wydarzenie spowalniające ruch to masakra. Nic nie robisz 4 tury tylko turlasz i się mozolnie poruszasz. Przy tym czekasz za każdym razem, aż przeciwnik ubije potworki.

2) Ubijanie potworków, w runebound to rzucanie koścmi kilka krotnie i kilku krotne liczenie za kązdym razem, tu się bronie tu atakuje... W talisman rzut i już, masz rostrzygniętą walkę i dla mnie to jest plus, bo efekt taki sam jak w runebound przy jednym rzucie, a nie kilku. Raz tylko sumujesz statystyki i masz wynik. I tak ze wszystkim czy jakimiś zdarzeniami czy walkami, rzut i rozstrzygnięcie.

3) Interakcja, w talismanie stoi w porówaniu do runebound na dużym poziomie, zaklęcia (ktore można puścic naprzeciwnika na końcu planszy), częściej dochodzi do walk, bo nie sa one tak dla graczy czasochłonne i po drugie nie tak kosztowne, gdy się przegra. W runebound rzadko sie kogoś atakuje, bo spowalnia to nabijanie levelu i to co można wygrać też nie jest jakieś fajne.

4) Przedmioty i możliwość ich upuszczania w Talismanie jest bardzo fajnym rozwiązaniem, nie mam miejsca więc wyrzucam. I ten przedmiot leży może inny bohater go podnieść. Do tego mamy ciekawe przedmioty, w runebound to zazywczaj tylko bronie i tylko można je kupić w mieście i czasem zdobyć w nagrode za walkę.
W talismanie one leżą w krainach, można odebrać walką przeciwnikowi, można natrafić na wydarzenie które nam je daje, w miastach kupić, na targach które się pojawiają w krainach jako karty przygody itd.
Jednak uważam, że na razie najlepsze przedmioty były w tych gier co gralem w Dungeoneer. Może dodatki talismana sprawią, że ciekawsze one będą.

5) Nabijanie poziomów siły itd. W talisman mamy siłę i moc. Można je podnosić wymieniając pokonanych przeciwników na pkt mocy/siły, modląc się w kapliczkach, spotykając rózne wydarzenia, ludzi np. źródła, fontanny, aniołów, w świątyniach no po prostu mutlum tego jest w porównaniu do runebounda. W rune podnosi się siłe i inne cechy tylko ubijając rywali, być może są jakieś zadania (wydarzenia), które pozwalają coś podnieść, ale jest ich tak mało, bo nie pamietam żeby były lub nie opłaca się ich robić (lepiej w tym czasie ubić kilka potworów).

6) Przyjaciele. W runebound służą tylko do walki i najczęściej jako żywe tarcze. W talisman są przyjaciele którzy pomagają w walce, w jakiś krainach, podnoszą siłę ataku itp. Dużo więcej zróżnicowania.
7W runeound można chodzić we wszystkich kierunkach, ale we wszystkich kierunkach jest to samo, jakiś teren góra, rzeka, las i najgorsze z tego terenu nic nie wynika, tylko to że na kostkach ruchu jest jednych mniej innych więcej. Niby więcej możliwość ruchu, ale ta możliwość nie sprawia, że gra bucha światem fantasy. Teraz to widzę, ale to po prostu jest taki chińczyk w runebound, tylko że we wszystkie strony. A czy pojdziesz do góry, na skos w lewo to nic nie zmienia, po skończeniu ruchu dalej będziesz stał na miejscu które jest takie samym miejscem jak poprzednie, tylko inny wzorek ma.
W talisman masz ruch w lewo i prawo, ale gdzie nie staniesz coś Cię spotyka, miejsce z którego wyruszałes różni się od tego z któego zaczynałeś ruch. NIe tylko wyglądem. Wpływa na Twojego bohatera, a tu cmentarz, gdzie jak jesteś dobry coś Ci się dzieje, przepaść, a to polana gdzie znajduejsz coś lub spotykasz itp itd. Każdy ruch to przygoda.

Już mi nic nie przychodzi do głowy tak na gorąco.
W talismanie ten świat po prostu żyje, co chwila pojawiają się przedmioty, które sobie leżą jak ktoś nie weźmie, miejsca (jako karty)-kapliczki, teleportery, pchli targ na planszy, zjawy. Ta plansza żyje, po prostu fantasy. W runebound nic się nie pojawia, tylko potworki się respołnują:/ Pusto ponuro, smutno.
W talismanie nie tylko świat żyje, ale gracz cały czas uczestniczy w nim, rzuca kością bierze rzuca zaklęcie i kolejny gracz. W tym czasie inny gracz patrzy co dany przeciwnik robi, bo to jest na tyle szybkie, że nie nuży, a wręcz ciekawi czy przeciwnik wyrzuci 1 na kostce i zamieni się w ropuche czy w świątyni zostanie unieruchomiony itd. W runebound każdy sobie gra, możesz zerkać czy przeciwnik ubija potworka, na początku się da ale po 2h patrzeć wciąz jak ktoś wykonuje kilka rzutów sumuje za kązdym razem modyfikatory i rozpatruje wynik to można zacząc ziewać. A czym szybciej dojdziesz do tego, że te poczynania przeciwnika nic dla Twojego bohatera nie znaczą to już po 1h masz dość tury przeciwnika:D

Jeszcze może dodam takie aspekty techniczne, ale nie każdemu mogą przeszkadzać.
1) w runeboudzie plansza ma dziwną fakturę lub jakoś dziwnie jest polakierowana. Coś jak żetony w grze wilki i owce. Ja mam stół nad żyrandolem i po prostu mnóstwo refleksów było na planszy co męczyło oczy. W talismanie tego nie uświadczyłem.
2) Zbyt dużo elementów w runebound, trudno to ogarnać, żetoniki się walaja, trudno to ogarnąć przy liczeniu (ja miałem maty gracza, ale to i tak nie pomagało). W talismanie łatwo stożkami oznaczyć nabijanie punktów, karty sa mniejsze dzięki czemu łatwiej zapanowac nad strefa gracza niż w runebound.
3) W runebound zbyt dużo liczenia, jak planujesz grać z dzieckiem które nie liczy jeszcze dobrze, runebounda odradza, tam rzuca się dwiema kostkami walki, dodawać to plus modyfikatory da radę dziecko, ale bedziesz czekał sporo czasu, a to tylko jeden rzut, zaraz jeszcze kolejne. Możesz mu pomagać liczyć, ale zmęczy Cię to zapewniam wykonywać takie proste obliczenia przez 4h u siebie i dla dziecka.
W talismanie jedna kostka, rzut liczysz modyfikatory i koniec. Proste i genialne. 8 letni siostrzeniec (to on odszedł od stołu w trakcie gry, bo późno było a jutro do szkoły:) nie miał z obliczaniem problemów.
Nie traci się czasu na liczenie, tylko rzut przygoda, niebezpieczeństwo rzut i koniec wiesz na czym stoisz.
4) Wygląd, talisman kolorowy, runebound ponury, ciemna zieleń planszy po paru godzinach jest smutna, jakbyś patrzył na trawę po roztopach śniegu.
5) Opisy na kartach w talisman czytasz opis, który buduje klimat i jednocześnie ten opis oznajmia Ci co się dzieje. W runebound opis, potem jakiś test oczywiscie turlanie kością, liczysz czy test Ci wyszedł, potem znowu turlanie dla walki i liczenie. Przyznam sie, że ja przy drugiej rozgrywce już nie czytałem opisów w runebound, bo szkoda czasu było. Ciągnałem karte o test trzeba robic rzucam wyszedł lub nie, jedziemy dalej... W talisman opisy i efekt karty to najczęsciej jedno zdanie, bez zbędnych testów, rzutów, liczeń.

Runebound wcale nie jest rozbudowany, on jest bardziej płaski niż Talisman z tymże napchali tam z 5 kostek ruchu, 2 kostki walki, do tego atak z daleka, czar, wręcz tworząc wrażenie rozbudowania. Ale to nie jest rozbudowany świat, tylko prosty świat skomplikowany na siłę dużą ilością kości, statystyk i liczenia. Co tylko sprawia, że gra męczy. W talisman nie udaje, jeden rzut kostką i wiesz co się wydarzyło. W runebound to samo tylko musisz rzucać kilkanaście razy, po co to tak rozwiązali !?
Wątpię, żeby ktoś to przeczytał może ktoś kto zastanawia się nad tymi grami.
Ale jeśli chodzi o ten wątek to odradzam Ci kupować Runebounda z całego serca, jak posiadasz Talismana. Pustka świata runebound nie spodoba Ci się, tym bardziej, że wejdziesz w ten świat grając wcześniej w Talismana w którym świat kipi od istot, zdarzeń i przedmiotów walających się po krainach. Gdzie każdy ruch to losowanie kart i napotykanie różnych sytuacji.
Nie sądziłem, że runebound jest tak zły. Teraz po poznaniu talismana mam jeszcze gorsze zdanie o runeboundzie niż miałem.
Talisman jest jak stary dobry film przygodowy, gdzie w każdej minucie bohaterowi się coś przydarza, skacze nad aligatorami, kula go goni, bagna wciągają... Runebound to film przygodowy klasy c. W serialu Xena było więcej przygody niż w tej grze.
KardynałKieł
Posty: 14
Rejestracja: 07 mar 2012, 18:27

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: KardynałKieł »

@Tysma
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Nie sądziłem, że komuś będzie chcialo się tyle pisać :shock:. Talismana nie posiadam na własność, ale chyba się to zmieni :). Szkoda, że Runebound to tak wielki crap, po dość wysokiej ocenie na BGG spodziewałem się czegoś lepszego. Teraz mam lekki zgryz, waham się nad 3 grami: Talismanem, Claustrophobią i Cykladami, w których spodobał mi się klimat trochę podobny do stareńkiego Zeusa - Pana Olimpu( PC) :). Fakt że to nie przygodówka, ale też fajna. Orientujecie się, która z tych gier ma największą regrywalność ?
Awatar użytkownika
tysma
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2010, 13:49

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: tysma »

W claustro nie grałem, ale się nad nim zastanawiałem, bo szukałem przygodówki. Tak się długo zastanawiałem, że jakoś pomysł jego kupna się rozmył wraz z upływem czasu, więc nic o nim nie powiem:)
Cyklady mi się podobają, ale to zupelnie inny typ gry. Strategia, licytacja trzeba to lubić. Więcej kombinowania, masz bardzo duży wachlarz możliwości jakie możesz wykonać podczas tury. Troche jak taka prosta strategia komputerowa, budujesz budynki, zołnierzy, statki, zdbasz, aby nie zabraklo Ci surowca do budowy (złota).

W cykladach z początku tak lekko rozczarowało mnie to, że nagle ktoś wygrywał. W tym sensie, że grasz wydaje Ci się, że zakończenie gry jeszcze daleko, a tu ktoś coś wybuduje, tu zaatakuje, tu użyje stwora i hop wygrał grę. Czasami sam ten co te działania robił, w trakcie ich wykonywania dostrzega, że wykona jeszcze to i to i wygra grę, mimo że jeszcze turę temu tego nie planował. Może źle napisalem że rozczarowało, ale to dziwne było uczucie, bo zawsze grało się w gry w których czym bliżej końca to jest to widoczne i człowiek się przygotowuje psychicznie na zakończenie:). Sytuacja na planszy w Cykladach się zmienia często i to jest powodem, że na początku trudno ogarnąć i dostrzec wszykstie możliwości jakie gracz może wykonać, aby wygrać grę, więc i trudno je zablokować.

Z jednej strony to plus, bo to świadczy, że jest dużo możliwości.Gdy częsciej grasz to zaczynasz dostrzegać takie rzeczy i wówczas gra sprawia jeszcze więcej frajdy, bo masz uczucie, że panujesz nad sytuacją na planszy, czujesz się jak Mitologiczny Bóg, który trzyma pieczę nad wyspami cyklad i chroni swoje terytoria, a inne podbija.
Tylko trzeba grać. Ja chyba już z miesiąc w cyklady nie grałem, to myślę, że znów by mogło mi coś umknąć lub może się myle, może to jak jazda na rowerze:D
Wiele znajdziesz opinii, że gra najlepiej działa na 4+, a na dwóch tak średnio. Ja się z tym nie zgadzam, licytacja na dwóch graczy jest taka trochę nie naturalna, ale dla mnie jest to element gry, który nie determinuje tego jak odbieram gre, więc mi to nie przeszkadza. Grałem w 2do 4osób. Gra na 2 osoby bardzo fajna, na 4 super, najgorzej się gra na 3 osoby, z tego względu, że mało Bogów jest do wyboru i musisz wówczas dostosowywać się do tego jacy Bogowie są dostępni. Nie oznacza, że na 3 gra jest słaba, inaczej trzeba po prostu do takiej rozgrywki podchodzić.

Nie wiem w co grałeś ze strategii, więc nie wiem czy to co otrzymasz w cykladach Cię usatysfakcjonuje. Ja byłem oczarowany gamą możliwości, tym jak moje poczynania zmieniają układy sił w różnych elementach gry. Jeden gracz może być panem mórz i oceanów, który zalał swoimi jednostkami całe wody. Losujesz krakena zjadasz mu pół floty, zaraz masz posejdona i to ty zaczynasz rządzić na wodach itp. Mnie takie smaczki urzekły, ale być może tak jest, że nie miałem do czynienia z cięzkimi strategiami, wówczas może bym miał calkowicie odmienne wrażenia.
schizofretka
Posty: 4360
Rejestracja: 13 mar 2010, 17:29
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 6 times

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: schizofretka »

Jak na dwóch, to zdecydowanie Claustrophobia, choć technicznie to nie przygodówka.
Cyklady się rozkręcają od 3, przy 4 pokazują pazur. Gra niesamowicie grywalna, w zasadzie trudno znaleźć kogoś, kto by na nią mocniej narzekał, o ile w ogóle lubi ten typ gry.
Mage Knight to zaprzeczenie tego czego szukasz, gra dla geeków - jeśli nie grasz regularnie (a rozgrywka spokojnie może trwać cały dzień) i nie masz stałej ekipy, zapomnij.

Arkham Horror oraz Mansion of Madness polecam jako klimatyczną rozgrywkę, choć niekoniecznie dobre gry per se. Ostatnia fajniejsza, klimatyczniejsza, ale wymaga dodatków w dłuższej perspektywie.

Sprawdź jeszcze Kupców i Korsarzy (choć we 2 osoby będzie trochę luźno na planszy).
Ja bym chciał do ciemnej nocki tak układać z wami razem,
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Awatar użytkownika
Arkadiusz
Posty: 1289
Rejestracja: 23 lis 2010, 08:54
Lokalizacja: Toruń

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: Arkadiusz »

tysma, chciałem Ci pogratulować ciekawego porównania Runebound vs. Talizman, wygląda na wyczerpujące i bardzo fajnie się to czytało. Mam tylko jedno małe ale.. Talizman dopiero co kupiłeś, opisujesz wrażenia na gorąco a to najgorszy możliwy sposób wyrażania opinii o grze (przedstawię to bardziej obrazowo - początkowo nawet Horror w Arkham wydawał mi się ciekawy ;) ), z czasem możesz mieć jednak inne spostrzeżenia. W każdym razie - good job.
"Those who don't believe in magic, will never find it."

BGG
Awatar użytkownika
MattCarnall
Posty: 326
Rejestracja: 08 sie 2010, 17:53
Lokalizacja: Kalisz
Been thanked: 2 times

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: MattCarnall »

Swoją drogą, to Zgrzyt w swoich recenzjach, podsumowaniach w 50tkach zachwycał się grą przygodową Awanturnicy, uznając ją za najlepszą w swojej klasie, jak sam mówił "cały czas coś się dzieje". Sam w to nie grałem, ale możesz zerknąć i na tę pozycję, obejrzeć jego wideo recenzję.
Awatar użytkownika
tysma
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2010, 13:49

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: tysma »

STARSCREAM pisze:tysma, chciałem Ci pogratulować ciekawego porównania Runebound vs. Talizman, wygląda na wyczerpujące i bardzo fajnie się to czytało. Mam tylko jedno małe ale.. Talizman dopiero co kupiłeś, opisujesz wrażenia na gorąco a to najgorszy możliwy sposób wyrażania opinii o grze (przedstawię to bardziej obrazowo - początkowo nawet Horror w Arkham wydawał mi się ciekawy ;) ), z czasem możesz mieć jednak inne spostrzeżenia. W każdym razie - good job.
Oczywiście masz rację. Pewnie mój entuzjazm z czasem spadnie, jednak zdając sobie sprawę, że tak jest starałem sobie przypomnieć jak reagowałem i jakie wrażenie na mnie zrobił runebound na początku.
Dodam jeszcze to co mnie bardzo zaskoczyło i uszczęśliwiło w talismanie. Kupując go obawiałem się, że czas rozgrywki mi nie podpasuje naczytałem się, że gra może trwać nawet pół dnia. Mając w głowie doświadczenie z runebound, gdzie 3h po prostu się męczyłem byłem trochę tym przerażony- wręcz miałem lęk przed tym:D stąd w pewnym etapie życia planszówkowego chcąc mieć jakąś przygodówkę kupiłem Dungoeneera którego czas gry był krótki.
Zacząłem swoją pierwszą rozgrywke trochę po 19. Podczas całej gry, ani razu nie przyszło mi do głowy, aby zerknąć na zegarek, która to godzina. Po skończeniu gry patrzymy na czas, a tu dopiero 22:30, byłem mega zadowolony mając w glowie runebounda sądziłem, że bedzie około północy, zdążyliśmy jeszcze zagrać pare razy w neuroshime hex:)
Czas po prostu mi minął przyjemnie i szybko, poczułem się jak dziecko, który idzie do kolegi jest tak zajęte zabawą, że gdy przychodzi rodzic po niego to ten narzeka łeee juuż!, a to mineło pół dnia:)
W runebound już przy pierwszej rozgrywce zerkaliśmy ile mu to już gramy i byliśmy sfrustrowamo tym, że gramy już 3h, a rozgrywka się nie zmienia wciąż jest to samo, gra jakoś nie przyśpiesza itd. I dyskusja po grze toczyła się na temat czasu gry, wariantach jego skrócenia itd. A po talismanie "fajna, jedna z lepszych jakie miałeś", a wczoraj nawet padł tekst "gramy jeszcze raz?" :)
Też widzę po współgraczach, że reakcja początkowa jest mocno odmienna przy talismanie i runebound. To też jest dobra miara oceny. Pewnie z czasem wszystko to się ochłodzi i Talisman będzie częściej zalegał na półce, ale raczej go nie sprzedam, szybciej kupie dodatek, aby odświeżyć grę. Przy runebound nawet na moment mi nie przyszła myśl o dodatku, cały czas głowę mi zaprzątały warianty skrócenia gry:)
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6133
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 652 times
Been thanked: 513 times
Kontakt:

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: pan_satyros »

Pierwszy raz spotkałem się z tak merytorycznym zachwytem nad Talismanem ;) Zazwyczaj linia argumentacji przebiega "aa Magia i Miecz - grało się w dzieciństwie. (Nie grałeś - nie kupuj). Ba nawet ja przekonany, ze Talismana do szczęścia nie potrzebuję, zacząłem ponownie czytać recki ;p
Awatar użytkownika
Olgierdd
Posty: 1836
Rejestracja: 23 lut 2010, 15:25
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 81 times
Been thanked: 92 times

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: Olgierdd »

Tysma ma 100% racji, ale Talisman ma zasadniczą wadę: Bardzo mało podejmuje się decyzji. Różnica między Talismanem a Rundeboundem w tej kwestii wygląda tak, że w Runebound masz decyzji więcej, ale nie mają one w zasadzie żadnego znaczenia (co fajnie Tysma opisał - bez różnicy czy pójdziesz w góry czy na bagna, to tylko hex na którym nic nie ma), a w Talismanie większość czasu rzucasz kostką i tylko patrzysz co się stało, chociaż wydarzeń jakie się za tym rzucaniem kryje jest cała masa, przez co jest "kolorowo".
Awatar użytkownika
Arkadiusz
Posty: 1289
Rejestracja: 23 lis 2010, 08:54
Lokalizacja: Toruń

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: Arkadiusz »

pan_satyros pisze:Pierwszy raz spotkałem się z tak merytorycznym zachwytem nad Talismanem ;) Zazwyczaj linia argumentacji przebiega "aa Magia i Miecz - grało się w dzieciństwie. (Nie grałeś - nie kupuj). Ba nawet ja przekonany, ze Talismana do szczęścia nie potrzebuję, zacząłem ponownie czytać recki ;p
Ja również spoglądam z (niewielkim) zainteresowaniem w stronę przygodówek, ogólny koncept tego typu gier jest bardzo ciekawy - ekscytujące wydarzenia, rozwój postaci, zbieranie przedmiotów itp. Na papierze wygląda to interesująco, nie ukrywam. Niestety oczami wyobraźni widzę, że dobrze bawiłbym się przy czymś takim przez 2-3 rozgrywki a później nie zmusiłbym się do kolejnych.

długi czas rozgrywki + minimalna decyzyjność + ogromna losowości = więcej niż pewne, że gra mi się w końcu znudzi

Młodemu na pewno by się coś takiego podobało, w tym wypadku chodzi o mnie. Staram się raczej unikać gier o których można powiedzieć - zbyt długie w stosunku do tego co oferują. Przynajmniej Talisman nie jest "fiddly" jak większość Ameritrashy ale wciąż nie mam przekonania.
"Those who don't believe in magic, will never find it."

BGG
Awatar użytkownika
tysma
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2010, 13:49

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: tysma »

Olgierdd zgadza się. Talisman to losowość i jeszcze raz losowość, ale coś z niej wynika coś stracisz, coś zyskasz z każdym ruchem... Zaplanować tu raczej niczego się nie da, jedynie możesz sobie założyć- JAKOŚ zdobędę jeszcze 2 pkt siły i wyruszam na koronę władzy. To jakoś sprowadza się do tego, że celujesz w pole gdzie np jest źródło z siłą lub jakieś wydarzenie gdzie rzucasz i jak wypadnie 5 to zyskasz siłę itp. Jak ktoś losowości nie lubi, nienawidzi kiedy ma w głowie ułożone co zrobi, a jeden rzut kostką to niweczy to Talisman nie dla niego.
Ja rozpatruje Talismana w kwestii czysto towarzyskiej, spotykasz się ze znajomymi przy herbatce/piwie/winie i sobie turlacie kostkami. Gra w której nie potrzeba wytężać umysłu, która nie absorbuje tak mocna gracza, że ten w skupieniu głowi się co tu zrobić, nie wiedzac co w okól niego się dzieje. Do takiej rozgrywki Talisman jest bardzo dobrą pozycją, co też wynika z szybkości tury, rzut kostką ruch rzut kostką i wiesz co Ci się przydarzylo. Runebound w tej kwestii wypada miernie, bo ani to gra dla fanów fantasy, bo ten świat jest ubogi, ani do takich luźnych spotkań, bo już począwszy od rzutów ruchu gra zbyt mocno pochłania uwagę osoby, że ten staje się na ten moment jakby wykluczony z towarzystkiego grona:D:P

W runebound masz wybór drogi, ale tak jak napisaleś nic z tego nie wynika to jak przechodzić między pomieszczeniami, które każde wygląda tak samo i w których nic nie ma, coś prawie jak w filmie CUBE:)
Gottfryd
Posty: 51
Rejestracja: 28 mar 2012, 10:15
Lokalizacja: Ozorków

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: Gottfryd »

A jak już się ktoś zdecyduje na Talismana :), to sama podstawka jest na tyle grywalna, że starczy na jakiś czas, czy warto od razu zainwestować w jakiś dodatek? Sama podstawka nie jest taka tania, a i dodatki też trochę kosztują. Jeżeli ktoś nie chce od razu wydawać kasy na wszystkie dodatki to które warto kupić na początek?
Adrahil
Posty: 76
Rejestracja: 06 sty 2005, 18:58
Lokalizacja: Lublin

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: Adrahil »

@Gottfryd: Wg mnie konieczne jest dokupienie dodatku karcianego (np. Żniwiarza). W samej podstawce za mało jest kart przygód i rozgrywka jest trochę monotonna. Po dodaniu większej ilości kart przygód rozgrywka jest ciekawsza.

Grając pierwszy raz w samą podstawkę, myślałem sobie co jest? Przecież w porównaniu do podstawki Magi i Miecza sprzed lat, rozgrywka w Talizmana wydawała mi się taka niepełna, trochę płytka. Po zwiększeniu ilości kart przygód, wszystko wróciło do normy.
Awatar użytkownika
tysma
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2010, 13:49

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: tysma »

A ja bym proponował samą podstawkę i dopiero za jakiś czas dodatek. Wiem, że może być ciężko żeby się powstrzymać, ale mam pewne doświadczenie z takim kupowaniem na raz i szybko dodatków. I uważam to za poważne skracanie żywotności gry.

Kupiłem sobie nauroshime i tak mnie wciągneło, że w ciągu tygodnia miałem już 4 dodatkowe fanowskie armie po kolejnym tygodniu armie z dodatków zrobilem w strasznej jakości, ale były. Można powiedzieć ze zachłysnąłem się grą ogromna liczba armii i ostre granie przez kilka dni.
Potem kupiłem babel13, aby mieć armie w lepsze jakości i te żetony terenu, nie będę komentował tego dodatku, ale żałowałem, że tak szybko zrobiłem te armie na początku po kupnie. Po prostu babel13 juz nie odświeżył gry, załowałem że tak na hop siup zrobiłęm mnóstwo dodatków do gry i teraz kupowanie dodatków już nie odświeża gry jak by mogły.

Po prostu uważam, że jak kupisz podstawke i dodatek będziesz z nimi grał to będziesz odczuwał frajdę identyczną jakbyś grał w samą podstawkę, z tymże już bedzie jeden dodatek i o jeden dodatek mniejsza żywotność gry:D.
Tak jak miałem z nauroshimą od razu wszystkie armie zrobiłem w tydzień i grałem w neuro ostro przez 2tygodnie ograło się wszystko i coraz rzadzej po to grę sięgam. Gdybym nie zrobił tych dodatków wszystkich to myślę, że też bym ostro grał przez 2 tygodnie, a po 2 tygodniach bym dokupił/zrobił armię i znów bym grał kolejne 1-2tygodnie ostro.
Ja przynajmniej tak mam.
Kup podstawkę pograsz w nią z 2 tygodnie i dokupisz żniwiarza i znów gra będzie często odwiedzała stół, potem np. po miesiącu znów kolejny dodatek...
Jak kupisz podstawkę i dodatek to też nagrasz sie nią przez 2 tygodnie i potem będziesz myslał o dokupieniu kolejnego dodatku tak samo jakbyś nie kupował razem z dodatkiem.
Albo zamów z dodatkiem, ale dodatku nie odpakowuj i graj przez parenaście dni postawką, chociaż jak Ci się spodoba nie wiem czy wytrzymasz i nie odpakujesz dodatku:)

A najgorsze co można zrobić to kupić grę od razu z wszystkimi dodatkami. Dodatki wydłużają żywotność gry, ale jak się je wprowadza co jakiś czas, aby właśnie odświeżyć zainsteresowanie grą. Jak kupisz od razu z wszystkimi dodtkami to wcale nie pograsz dłużej niż bez tych dodatków, czas gry będzie w miarę podobny, tylko jak gra już zacznie się powoli nudzić to już nie będziesz miał ją czym odświeżać.
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6133
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 652 times
Been thanked: 513 times
Kontakt:

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: pan_satyros »

tysma pisze: A najgorsze co można zrobić to kupić grę od razu z wszystkimi dodatkami. Dodatki wydłużają żywotność gry, ale jak się je wprowadza co jakiś czas, aby właśnie odświeżyć zainsteresowanie grą. Jak kupisz od razu z wszystkimi dodtkami to wcale nie pograsz dłużej niż bez tych dodatków, czas gry będzie w miarę podobny, tylko jak gra już zacznie się powoli nudzić to już nie będziesz miał ją czym odświeżać.
Zdecydowanie masz rację. Kupowanie od razu dodatków ma sens tylko wtedy gdy np. trafia się jakaś super promocja lub możliwość zakupu z dużym (co najmniej 20%) rabatem.
Ja odkąd stale mam do dyspozycji 15% rabatu w pewnym sklepie na R, nie kupuję już dodatków hurtem.
Jeśli już koniecznie musisz kupić grę + dodatek najlepiej nie zdejmuj z niego folii dopóty podstawowa gra Ci nie zbrzydnie :D (ja tak teraz robię z Arkham Horror).
ArniK
Posty: 198
Rejestracja: 03 wrz 2010, 15:48
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: ArniK »

A ja dołożę łyżkę dziegciu do opisu Talismana- losowy to on jest do momentu, w którym nie trafisz na "Powóz" (czy jakoś tak się to nazywało w MM) i do tego jakiegoś tam "Rumaka" (coś w podobnej nazwie). Nagle z tymi kartami możesz dowolnie modyfikować rzuty kostką i nagle za każdym razem trafiasz tylko na te pola, które chcesz, idziesz tylko w lewo albo w prawo i decydujesz gdzie "wpadniesz". Po 20 kolejnych rzutach masz statsy na poziomie +10 i +10, czyli już żaden rzut kostką nie ma wpływu na to co się dzieje w walce i jedyne na co się czeka, to szybka (kilku rundowa) podróż przez kolejne światy na most, stajesz u wrót, pukasz, wychodzi Bestia, walisz ją "z dyńki", a ona biedna nic nie może zrobić, bo jak niby kostkami masz pokonać statystyki na większym poziomie, niż przewidują to kostki? Dla mnie właśnie to sprawiło, że odstawiłem Magiczny Miecz w kąt i czeka aż spokojnie sprzeda się za duże pieniądze, bo jest w stanie kolekcjonerskim. O ile się nie mylę, to Talizman opiera się na tych samych zasadach, bardzo podobnych kartach spotkań, tak więc dla mnie to mało interesująca gra. To już w Runebound masz większe prawdopodobieństwo przegrania z Masterem, bo nie da się zbudować tak postaci, żeby w jednym rzucie zabić Bossa- musisz rozwijać postać i nastawić się na coś konkretnego- albo dystans, albo zwarcie albo magia i oczywiście do tego jeszcze zdrowie, przedmiotów poza artefaktami nie możesz nosić nieskończonej ilości, więc walka ostateczna nie jest "oczywista", bo zawsze może na kostkach wypaść 2, a wtedy 5-6 ran zadawanych przez Bossa duuuuużo zmienia. Generalnie dla mnie Runebound jest lepszą opcją od Talismana, chociaż rozgrywka trwa podobny czas (to że walki są krótsze niewiele zmienia w czasie całej rozgrywki). Oczywiście to tylko moje spostrzeżenia ;-)
Awatar użytkownika
Nagmar
Posty: 51
Rejestracja: 24 paź 2010, 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: Nagmar »

Mi też Talizman nie podszedł. Gdy byłem młodszy grałem w MiM, później długa przerwa, do czasu aż moja dziewczyna kupiła Talizman.
Niestety ale otworzyliśmy pudło zaledwie kilka razy od tamtej pory. Zbyt mało decyzji(lewo, prawo) przy zbyt długim czasie gry. Jeżeli gra się w kilka osób, downtime choć nie przesadnie długi, jest bardzo dokuczliwy(zwłaszcza gdy ma się za sobą już 1-2 godziny gry). Skoro gra jest a)losowa, b)podejmujemy mało decyzji i c) często nie ma interakcji między graczami przez dłuższy czas, to nie ma się nad czym zastanawiać gdy ktoś inny ma akcje przez co gra się dłuży. Mi gra nie podeszła, ale nie uważam żeby była zła. Mam kolegę który ma masę dodatków, spotyka się w swoim stałym gronie by pograć w Talizman i wszyscy świetnie się bawią. Myślę że to dobra gra do spotkań towarzyskich, bo nie trzeba się w nią za mocno angażować w trakcie gry.

A co do Claustophobii poruszonej w tym temacie, to podobnie, szukam klimatycznej gry na 2 osoby.
Czy ktoś mógłby powiedzieć coś więcej o tej grze?
Czy jest klimatyczna? Czy jest regrywalna? Na ile jest złożona?
Ktoś ma na sprzedaż? Zastanawiam się nad kupnem. :)

P.S:Talisman mogę taniej odsprzedać
Awatar użytkownika
Troll z bagien
Posty: 86
Rejestracja: 31 mar 2011, 10:25

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: Troll z bagien »

W przygodówki grałem różnorakie, niestety większość szybko okazywała się nudna. Jako były wieloletni gracz RPG poszukiwałem planszówki, która będzie dawała choć odrobinę smaku przygody, a jednocześnie była wymagająca i mało losowa. Cóż. Dobra przygodówka to trudna rzecz do znalezienia.

Talisman to gra kostek, grałem ledwie kilka razy, ale wystarczyło, by przekonać się, że nowoczesnych gier to on już nawet na horyzoncie nie widzi. Oczywiście, może to się podobać, jeśli szuka się klimatycznej, mało wymagającej, luźnej rozgrywki. Ja jednak poszukiwałem przygodówki jak najmniej losowej, co było trudne do zrealizowania.

Grałem w Arkham Horror, który byłby nawet ciekawy. Z tym że większość czynności jest dość oczywista, niewiele jest realnych decyzji, do tego - nie wiem czy tylko w mojej grupie występuje to zjawisko - chyba tylko raz udało nam się wygrać poprzez zamknięcie portali... Za to zawsze, gdy dochodziło do walki z Przedwiecznym, wygrywaliśmy. Zawsze. Co nie jest niczym ciekawym w grze kooperacyjnej - szczególnie, że zabicie Przedwiecznego powinno być czymś prawie niemożliwym i ostatnią deską ratunku...

Spróbowałem Dungeoneera i kilka innych mniejszych pozycji, przyjemne, tanie, ale nic szczególnego.

Miałem także World of Warcraft: The Board Game. System walki był chyba pierwszym spośród tych spotkanych w przygodówkach, który naprawdę mi się spodobał. Opierał się na kostkach, ale dawał dużo możliwości manipulowania losowością, kilka ścieżek rozwoju dla każdej klasy, ciekawe rozwiązania. Szkoda tylko, że o ile sama walka dawała dużo radochy, to cała reszta gry przynudzała. Na swoją kolej czekało się niemal godzinami, interakcji było tyle co nic. Choć grało się w drużynach, nie trzeba było zbyt wiele ustalać. Wciąż uważam, że WoW ma potencjał na wspaniałą przygodówkę, z tym że należałoby spędzić odpowiednio dużo czasu nad opracowaniem home rules, przede wszystkim nad celami rozgrywki, które zachęcałyby do interakcji, PvP, dawałyby większe poczucie wyścigu z czasem.

Na końcu, świeżo, przyszedł Mage Knight. Póki co grałem dwukrotnie, więc moja opinia nie jest szczególnie ugruntowana. W tej chwili jestem zachwycony. Różnorodna, wymagająca, mało losowa rozgrywka. Jest ona nieco mało przygodowa, bardziej strategiczna, ale właśnie dlatego wyróżnia się na tle innych. Nie wszystkim podchodzi, ale opinii bardzo dobrych jest dużo więcej niż tych negatywnych (na BBG już teraz jest na 2. pozycji w "Thematic Games", a wyprzedza ją strategia, nie przygodówka). Tą grę stanowczo polecam. Za pół roku polska edycja.

Poza tym osobiście czaję się na drugą edycję Descent: Journeys in the Dark. Nie grałem, ale zamierzam spróbować. Opinie pierwsza edycja miała dobre, jest bardzo RPGowa i klimatyczna niż MK, a jednocześnie bardziej wymagająca niż taki Talisman czy Runebound. Ponoć trzeba współpracować. Zobaczymy - po X (zapewne wielu) grach w Mage Knight. :)
Ostatnio zmieniony 17 cze 2012, 23:44 przez Troll z bagien, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Pierzasty
Posty: 2719
Rejestracja: 25 wrz 2011, 11:58
Lokalizacja: Otwock
Has thanked: 3 times
Been thanked: 20 times

Re: Przygodówka dla 2-3 graczy

Post autor: Pierzasty »

Z tym Descentem to zależy kto co lubi. Podobała ci się Claustrophobia - w Descencie masz to do sześcianu, plus drużynę, rozkład pomieszczeń, skarby i bardzo taktyczne walki. Lubisz euro-gry i kombinowanie w tym kierunku - Cyklady albo Mage Knight (ten ostatni to w zasadzie deck building-lite z przygodową podkładką). Z moich doświadczeń:

Talisman - znany mi od dawna w postaci MiM. Bardzo szybko się przejadł, kiedy zacząłem orientować się w planszówkach i właściwie dla każdej potrzeby jest coś ciekawszego. Obecnie wyjmuję go tylko raz na parę miesięcy jak chce się bardziej pogadać ze znajomymi niż grać (no i jeszcze dlatego, że jest ślicznie pomalowany ;)) A w grze to rzut za ruch, karta, rzut za walkę (albo i nie), rzut za ruch, karta, i tak do znudzenia.

Claustrophobia - Szybkie ale i dla mnie bardzo suche. Brak tego, co mnie urzekło w Descencie i często mam wrażenie, że równie dobrze można to zrobić na kartach typu Dungeoneer z meeplami, a gra by nawet tego nie zauważyła. Może gdybym nie znał Descenta...

Descent - mój aktualny faworyt. Jego wadą jest długość - 3 godziny to minimum, zwykle trzeba się nastawić na 5-8. To jest właściwie esencja hack'n'slasha, my gramy w to jak w samoświadomą parodię erpega "spotykacie się wszyscy w karczmie i postanawiacie iść naklepać lokalne zło" :D Od razu mówię, że sam przebieg gry z erpegiem ma wspólną tylko estetykę. Walka jest bardzo taktyczna, w dużej mierze zależy od współpracy graczy, zgrania umiejętności, kombinowania jak uniknąć potencjalnych zagrożeń i jak złagodzić skutki tych, które trafiły nas przez poczynania Overlorda czy kiepskie rzuty. Żeby nie było potem skarg, tu tempo gry jest odwrotne niż w typowym erpegu - tu nie walczy się po to, żeby zdobyć skarb. Tu zdobywa się skarby po to, żeby zdobyć magiczną broń czy inne artefakty i móc poradzić sobie z potężniejszymi stworami. Warto pamiętać. Aha, i działa najlepiej na 5 osób. W 2 też można, ale niech 1 gracz prowadzi 4 bohaterów zamiast 2, bo stworki się słabo skalują i będzie ciężko.
Aha, i FFG ma wydać (może za jakiś miesiąc?) drugą edycję, dość mocno zmienioną i podobno skróconą do realnego czasu 3-4 godzin. Będzie od razu dodatek z kartami postaci/stworków z 1. edycji, więc strata nieduża :)

Dungeoneer - chyba odwrotność Claustrophobii. Małe karty, liche (bardzo) komponenty, a gra przekombinowana. Mam wrażenie, że gra próbuje być pełnoprawnym erpegiem. Ciekawwa mechanika, w której każdy z graczy jest dla innych "złym mistrzem gry" - robiąc cokolwiek (np. eksplorując kolejne komnaty) otrzymujemy zarazem punkty chwały(?) do wykorzystania np. na zagranie dla siebie magicznego przedmiotu, jak i punkty ryzyka, które inni gracze mogą wykorzystać do zagrania na nas różnych przeszkadzajek w stylu pułapek czy atakujących potworów. Mam wrażenie, że tej grze dość mocno brakuje równowagi, ale tu niech się wypowie ktoś, kto w to grał dłużej i rozkminił - mi się nie chciało :)

Dragon's Ordeal:
Pierzasty pisze:Warto zagrać w Dragon's Ordeal, powtarzam zagrać, kupić to ew. dopiero po sprawdzeniu! Podejrzewam, że w założeniu gra była skierowana do fanów MiM, a jednocześnie miała poprawiać jego nudę i wady. Wyszło różnie.

Dużo więcej kombinowania i możliwości - mapa nie jest liniowa, zaczyna się od odkrytego środka z możliwością odsłonięcia zewnętrznych kafelków, proporcje mniej więcej 50/50 miejsc typu "ciągnij kartę" i specjalnych jak Miasto czy Kapliczka w MiM. Rzut za ruch określa tylko naszą elastyczność, bo tor ruchu wybieramy prawie dowolnie, a nie "lewo-prawo?". Każdy kafelek (1-3 pól) ma swój kolor, który określa poziom zagrożenia. Na przykład ciągnąc kartę wroga nie ma on siły 5, tylko 3/6/9, zależnie od stopnia bezpieczeństwa danego rejonu, przy czym za jego pokonanie dostaje się skarby z odpowiedniej talii, im silniejszy tym lepsza nagroda.

Zdecydowanie więcej zależy od gracza, mamy PD które możemy wydawać na zwiększenie współczynników (przy czym postacie różnią się nie tylko początkowymi statami, ale i szybkością ich awansu, np. mag może mieć 1/5 siły a 5/2 magii (tzn 5 na pocz. i awans za każde 2 PD). Zaklęcia ciągnie każdy raz na turę, są lekkie i ciężkie (rzucane max. 1/turę). Mnóstwo przedmiotów z racji wielu okazji do zakupu i skarbów po pokonanych wrogach. Walka rozbita na kilka faz - możliwość ucieczki, strzału z łuku itp (nawet w sąsiednie pola), magiczne stworzenia itp. Wszystko mocno pachnie takim "MiM tylko bardziej".

Od razu ostrzegam, że 2-3 godziny widoczne na pudełku to wierutne bzdury. Celem gry jest zabicie smoka. Standardowo w walce my i przeciwnik rzucamy 2k6+siła/magia. Smok ma 15 jednego i drugiego, rzuca 4k6 i trzeba go pokonać czterokrotnie: 2 razy siłą, 2 razy magią. Ewidentnie ktoś chciał uniknąć syndromu przepaka z końcówki MiM i mu się udało, ale nie wiem, jak trzeba pakować postać (przypominam, inni gracze biją, kradną artefakty i mają większe możliwości przeszkadzania niż w MiM), żeby w sensownym czasie dobić do choć 30% szansy zwycięstwa w tym starciu.

Niestety gra ma trochę wad. Zupełnie nie podoba mi się szata graficzna; ilustracje na kartach przypominają pierwsze wydanie MiM - nostalgicznych fanów może urzec, ale moje wymagania najwyraźniej dorosły razem ze mną. Poza tym przyzwyczaiłem się do sensownego designu graficznego, a tu się trzeba przyzwyczaić. S/Z/M/PE(dlaczego nie PŻ?)/PU? Żadnych symboli? Oh come on. Do tego źle zrobione (za duże) znaczniki współczynników (na szczęście dołączony jest spory bloczek kart postaci) i, co szczególnie mnie zdenerwowało, mętna instrukcja. Podczas pierwszej gry wiele razy szukaliśmy kilkakrotnie rzeczy, które powinny być widoczne na pierwszy rzut oka (na szczęście nie jest tak źle ja kw grach FFG). Znowu coś, co nie sprawi problemu ludziom wychowanym na grach z wczesnych lat 90-tych, ale mamy XXI wiek i prawo oczekiwać czegoś więcej za swoje pieniądze.

Podsumowując: Gra ma potencjał. Mam nadzieję, że doczeka się drugiego wydania, szczególnie że autor ponoć zamierza wydać figurki do niej. Jeśli poprawi grafikę, design instrukcji i wykonanie elementów (monety, mniejsze karty itp), to mógłbym kupić. Ale nie żałuję, że spróbowałem.


Magic Realm - ponoć święty graal wśród przygodówek, mnie trochę przeraża. OOP, więc trzeba zrobić samemu (albo kupić, ale wykonanie oryginału jest koszmarne, a na BGG jest doskonała fanowska reedycja).
ODPOWIEDZ