Proces kupowania gry

[Rocy7]

Zastanawia mnie jak w waszym przypadku przebiega proces kupowania gry?

U mnie o ile poczatek bywa rozny o tyle ciag dalszy juz (w wiekszosci przypadkow) identyczny.

Etap I Impuls "chce miec gre"
Opcja 1
Wiem mniej wiecej czego poszukuje pisze na forum z prosba o pomoc w znalezieniu tytulow gier spelniajacych okreslone wymogi.

Opcja 2
Dosc regularnie przegladam moje ulubione kategorie gier czy to w BBG, czy w Rebelu w poszukiwaniu nowosci, ewentualnie interesujacych gier.

Opcja 3
Na jakims blogu planszowkowym lub na forum widze recenzje/ temat o grze, po ktorego lekturze chce blizej poznac dany tytul.

Etat II zbieranie informacji

W opcji 2 oraz 3 dodatkowo sprawdzam czas rozgrywki, a takze ilosc graczy (bywa ze gra odpada juz na tym etapie)
1) sprawdzam jak gra wyglada (obrazki, figurki, najlepiej zdjecie w pelni rozlozonej gry)
2) szukam recenzji oraz videorecezji danej gry
3) czytam instrukcje
4) analizuje opinie na forum o danej grze
5) zadaje dodatkowe pytania na forum, odnosnie istotnych dla mnie elementow rozgrywki
6) sprawdzam czy jakas okoliczna wypozyczalnia nie ma tej gry, jesli tak to ja wypozyczam i wyprobowuje
LUB
Szukam kogos kto ma ta gre i chetnie zagra.
7) konsultuje z "glownym graczem" jaka jest szansa, ze bedzie chciala ze mna w to grac
w ostatecznosci ewentualnie szukam kumpla, ktory chetnie zagra w ten tytul
9) jesli gra przejdzie wszystkie te kroki (z wyjatkiem 6, bo ten czesto jest niewykonalny) dokonuje zakupu.

Oczywiscie nie zawsze gra przechodzi wszystkie te kroki (Burning Suns przeszlo jedynie 1-3 i jestem dosc zadwolony), lecz nieprzemyslane zakupy (jak Uga-Buga i pare innych tytulow) czesto kurza sie potem na polce, wiec staram sie rozwazac za i przeciw zanim podejme ostateczna decyzje.

Niestety takie podejscie powoduje, ze wiecej czasu spedzam na mysleniu w co zagrac niz graniu jako takim.

Jesli powaznie sie zastanowic to jednak taki "proces kupowania" to niestety chyba glownie wynik mojego skromnego budzetu, bo jakby budzet nie byl istotny watpie bym tyle czasu tracil na myslenie, co warto kupic.

[olocop]

U mnie odwrotnie, najpierw czytam, a potem mam impuls:

Etap I:zbieranie informacji

1) Czytam forum, co ludzie polecają i w jakim temacie.
2) Czytam recenzje
3) Słucham, czytam, oglądam różne TOP5-100. (Jesli gry się podobają ludziom, może warto się im przyjrzeć z bliska)

Wtedy nadchodzi (lub nie nadchodzi)
Etap II: Ta gra mnie ciekawi, może ją kupię

1) Przeglądam na BGG, jak wygląda gra w praktyce (zdjęcia, filmy)
2) Czytam na BGG komentarze przy niskich notach - mam wtedy poglad, na co ludzie narzekają
3) Na forum (tym i BGG) szukam, czy problemy są faktycznie istotne dla gry
4) NAJWAŻNIEJSZE!! - próbuję wybadać, czy spodoba się mojej żonie. Mam trochę świetnych dla mnie gier, które kurzą się na półkach. Wolę już kupić mniej świetną, ale przynajmniej móc zagrać w nią więcej niż raz.

Etap III: Tutaj 3 opcje
a) Idę do sklepu i kupuję
b) Nie kupuję z myślą, że może kiedyś wypożyczę, to wtedy sprawdzę na żonie dopiero
c) jako że jestem ograniczony do zakupu 1 gry na miesiąc, więc czasem jest tak, że kolejka gier do kupienia jest ustalona na pół roku do przodu. Wtedy gra wpada na koniec kolejki. Jeśli za te pół roku dalej będę chciał ją kupić, to znak, że chcę ją faktycznie mieć. Ale czasem po miesiącu zapał opada i przynajmniej nie żałuję zakupu.

Ja również więcej czasu spędzam na czytaniu o grach niż na graniu samym. Ale ma to swój nieodparty urok

[kwiatosz]

Ktoś poleca jakąś grę => sprawdzam cenę => porównuję ze stanem konta "na planszówki" => chwila moralnego oporu => defrauduję kasę z konta przeznaczonego na zakupy jedzeniowe.

Czasami, jeśli jest bardzo droga, wstrzymuję się kilka godzin aż chęć zakupu mi przejdzie, albo stanie się tak atrakcyjna, ze część mózgu odpowiedzialna za chęć zakupu odetnie dopływ krwi do części mózgu odpowiedzialnej za strach przed rozwodem. Z orzekaniem o winie.

[pan_satyros]

Ktoś poleca jakąś grę / widzę info na forum, newsie, bgg itd. => sprawdzam cenę => porównuję ze stanem konta "na planszówki" => chwila moralnego oporu => zapominam o grze na 1 dzień - nie kupię kolejnej gry - z kim w to zagram?=> kolejnego dnia w godzinach nocnych, wyrwany z niespokojnego snu defrauduję kasę z konta przeznaczonego na zakupy jedzeniowe / odzieżowe ;p.

U mnie jak widać podobnie

[Bea]

1. Spędzam mnóstwo czasu (zbyt dużo) czytając forum, oglądając i czytając recenzje, przeglądając statystyki na BGG itp.
2. Jednocześnie tworzę długaśną wishlistę z wieloma tytułami, które bardzo chciałaby mieć. Te najwyżej na liście to oczywiście "must have". W międzyczasie lista ciągle ewoluuje i się zmienia. Pozycje często zamieniają się miejscami, walcząc o prowadzenie i pierwszeństwo na liście.
3. Gdy nadarzy się okazja zakupu czyli wpadnie mi w łapki jakaś dodatkowa kasa (np sprzedam jakąś grę), urodziny, imienny, Mikołaj, gwiazdka itp, to wtedy wybieram grę z pierwszej piątki (zależnie od mojego nastroju w danym momencie) i KUPUJĘ.


Czasami bywa też tak, że zagram w coś na konwencie i dziwnym sposobem przekonam mojego męża, że koniecznie musimy mieć tę grę natychmiast i wtedy kupujemy. Jednak on rzadko daje się na to nabrać. Czasami kupuję grę której nie planowałam kupić, a ktoś sprzedaje okazyjnie, ale wtedy sporadycznie jestem z niej później zadowolona.

Podsumowując: dla mnie całe to polowanie na grę (pkt 1-3) to jakaś jedna trzecia całego fanu z tej gry

[adalbert]

Korzystam przede wszystkim z promocji w sklepach (w tym przedsprezdaży) i dobrych ofert prywatnych,w czym bardzo pomocne jest nasze forum.
Również za dużo czasu spędzam na przyglądaniu się potencjalnemu zakupowi (recenzje, BGG...).

[mat_eyo]

Ja najpierw dowiaduję się o grze, najczęściej z forum. Potem mam fazę nakręcania się, czytam wszystko, co mogę znaleźć. Z każdym przeczytanym tekstem pragnienie posiadania danej gry wzrasta. Jeśli nie ma jakichś mocnych argumentów przeciw zakupowi to oczywiście kupuję. Plusem jest to, że przed zakupem zbieram naprawdę dużo informacji o danym tytule, nie kupuję w ciemno więc nie mam na półce gier, które mi się nie podobają. Muszę jeszcze nauczyć się zakupów pod moich współgracz i już będę w stu procentach zadowolony

[Legun]

Nie przeczesuję regularnie nowości. W zasadzie gier mam już pod dostatkiem. Dla mnie kluczowy jest jednak rodzaj interakcji i temat. Czasem coś mi wpadnie w oko na forum lub w rozmowach w realu. Jeśli gra ma atrakcyjny (na pewno zaś akceptowalny) temat, uważnie sprawdzam czy jest tam dużo żółtej korelacji. Jeśli tak, trafia do koszyka. Tak w minionym roku trafiły do mnie: Incan Gold, Serce Smoka, Concordia, Shinobi, For Sale, w 2012 - Chinatown, Serengeti, No Thanks.
Czasami dostaję coś do rozgryzienia lub przetestowania i tą metodą do czegoś się przekonam. Tak na półkę trafił Bumerang.
Przed wyjazdami rodzinnymi szukam gier w takim standardzie, lecz dodatkowo jakoś związanych z miejscem docelowym. Tak na półkę trafiły Il Vecchio, Ogrody Alhambry, Palazzo czy Duch Teb (gry o Malcie nie znalazłem, lecz zawszeć to śródziemnomorskie klimaty ).
Raz uległem hejpowi, promocyjnej cenie i chęci sprawdzenia często na forum wymienianego nazwiska - teraz na półce kurzy się Rialto .

[Rocy7]

Potem mam fazę nakręcania się, czytam wszystko, co mogę znaleźć. Z każdym przeczytanym tekstem pragnienie posiadania danej gry wzrasta. Jeśli nie ma jakichś mocnych argumentów przeciw zakupowi to oczywiście kupuję.

z tym nakrecaniem to mam podobnie:).
W kwestii argumentow przeciwko grze to ciekawi mnie, co u was skresla gre na ktora juz sie nakreciliscie? U mnie to przede wszystkim negatywne opinie (recenzje, fora) w kwestii malej interakcji miedzy graczami, duzego dowtime lub nadmiernej losowosci, plus dodatkowo zle dzialajacy wariant 2 osobowy czesto mnie zniecheca. Decydujacym argumentem, sa kwestie "funu" z gry bywa iz jedna negatywna opinia w tej kwestii potrafi zgasic moj zapal. Choc bywaja przypadki, iz recenzent narzeka na cos, co akurat lubie w grach wtedy taka opinia zamiast zniechecic zacheca.

[kwiatosz]

Ja raczej jestem przekorny, więc recka musi być mocno miażdżąca żebym nie kupił. Najlepiej od zakupu odwodzi mnie powiedzenie sobie "mam prawie identyczną, jeszcze nie graną, a ta jest droga" - i zapomnienie na 2 dni o niej. Nie mam wishlisty, więc najprawdopodobniej tytuł już mi się nie przypomni, a jak przypomni przy okazji czytania jakiejś recki nowej to przechodzę proces od nowa.

[mat_eyo]

Ciężko powiedzieć, co mnie od zakupu gry odwodzi, za każdym razem może to być coś innego, w zależnoścci jakiej gry aktualnie szukam. Z takich uniwersalnych antyargumentów to raczej nie kupię gry, która:
-jest zależna językowo i nie jest spolszczona,
-jest bardzo droga albo ma niekorzystny (moim zdaniem) stosunek ceny do jakości,
-ma temat, który absolutnie nie siądzie w mojej grupie (choć chyba nie ma takich wiele)
-jest bardzo, bardzo brzydka (po prostu brzydkie mogą być, mam Cywilizację TtA )
-jest słabo wydana

Inne rzeczy, takie jak klimatyczność, poziom interakcji itd. oceniam indywidualnie pod kątem każdej gry.

[rastula]

mój proces kupowania gier:


1) łoooooo ale fajne musze mieć!
2) kurde obiecałem sobie, że już nic nie kupie
3) no ale fajne - muuuuuuuszę mieć
4) kurde nie ma kasy - tyle już wydałem ...
5) no ale to jest naprawdę fajne - musssssssssszę to mieć
6) dobra to w takim razie - oszczędzę na jedzeniu i żonie kupię tańszy prezent - i ostatni zakup ... już w tym półroczu nic i na pewno zacznę sprzedawać te gry, które leżą ( chociaż taaaaaaaakie fajne)
7) to jak już kupuję to warto coś dorzucić do darmowej wysyłki....

...

patrz punkt 1

[Karit]

7) to jak już kupuję to warto coś dorzucić do darmowej wysyłki....

To jest u mnie absolutny standard, aż głupio kupować 1 grę, będzie taka samotna w podróży

U mnie są 2 drogi zakupu:

1. O zajebista gra muszę ją mieć -> kupuje -> potencjalny opiernicz w domu (30% przypadków, 1-2h burczenia i fochów)
2. O ciekawe -> sprawdzanie informacji, oglądanie youtuba, opinie z forum, wewnętrzna dyskusja -> wspomnienie 2 połowie o takim jednym tytule... -> jak jest zgoda to kupuje, jak nie ma to kupuje i mam opiernicz

[Lucf]

Nikt nie napisał o grach out of print. Ja np przeszedłem wszystkie punkty, na grę się zdecydowałem. i teraz Jej szukam. Już ze 3 lata. I w sumie "funu" z tego nie mam. :/ ...tak, chodzi o Blokusa 3D

[Karit]

Nikt nie napisał o grach out of print. Ja np przeszedłem wszystkie punkty, na grę się zdecydowałem. i teraz Jej szukam. Już ze 3 lata. I w sumie "funu" z tego nie mam. :/ ...tak, chodzi o Blokusa 3D

http://www.ebay.pl/sch/i.html?_trksid=p ... &_from=R40
Gra jest ale cholernie droga, to kolejny mankament przy wyczekiwaniu :/

[Alman]

mój proces kupowania gier:


1) łoooooo ale fajne musze mieć!
2) kurde obiecałem sobie, że już nic nie kupie
3) no ale fajne - muuuuuuuszę mieć
4) kurde nie ma kasy - tyle już wydałem ...
5) no ale to jest naprawdę fajne - musssssssssszę to mieć
6) dobra to w takim razie - oszczędzę na jedzeniu i żonie kupię tańszy prezent - i ostatni zakup ... już w tym półroczu nic i na pewno zacznę sprzedawać te gry, które leżą ( chociaż taaaaaaaakie fajne)
7) to jak już kupuję to warto coś dorzucić do darmowej wysyłki....

...

patrz punkt 1

+1 myślałem, że ja tylko tak mam

[Rocy7]

7) to jak już kupuję to warto coś dorzucić do darmowej wysyłki....

w tej darmowej wysylce, cos faktycznie jest, planowalem kupic jedna gre na prezent, ale jak cos dorzuce tez dla siebie to bedzie darmowa wysylka. I kusi mnie ta opcja strasznie:)

Z grami Out of print to problem jest tez w cenie (ja z kolei poluje na Starcraft), sa kwoty, ktorych wydania na gry nie potrafie usprawiedliwic nawet przed soba:P

W sumie moje podejscie do kupowania gier ma jedna istotna wade za duzo czasu spedzam na mysleniu o grach.

Moze metoda "choruje na gre" = kupuje ja jest lepsza, bo mozna skupic na innych istotnych w zyciu sprawach.

[_Berenice_]

Nie spędzam mnóstwa czasu na czytaniu o grze, która zamierzam kupić. Szukam jedynie dokładnego opisie mechaniki, gdyż ufam bardziej sobie niż recenzentom i wiem co bedzie interesujące dla mnie i dla moich wspolgraczy. Jeśli mam jakieś wątpliwości, to staram się to wypróbować na spotkaniu planszowkowym. zdecydowanie wole grać niż zastanawiać się czy właśnie to mi się spodoba.

[walkingdead]

Sporo przeglądam blogów,stron sklepów,BGG czy forum, więc często coś przykuwa moją uwagę. Kiedy gra mnie zainteresuje, szukam nieco więcej informacji o niej i w rezultacie, umieszczam ją na wishlist.Lista życzeń często ulega zmianie, do pewnych tytułów trzeba dojrzeć, a inne mogą okazać się mało interesujące po głębszym poznaniu.

Czasami dam się ponieść emocjom w tutejszym dziale sprzedażowym albo przeglądając oferty sklepów.
Najbardziej jednak, lubię kiedy gra znika z wishlist,a za sprawą towarzysza życia trafia na listę "owned"

[idha]

Cóż, ja po prostu kupuję gry impulsywnie (czy może raczej kompulsywnie ). Trochę na zasadzie - o, jaka ładna panda na okładce! Biorę. Nowa gra Felda? Biorę. Jakaś gra na 423 pozycji na BGG przeceniona ze 150 zł na 50 zł? Biorę. Nowy dodatek do BSG! Biorę. Gra na podstawie Trzech Muszkieterów Aleksandra Dumasa? Biorę. Zagrałam w to raz na ŁPG i bardzo mi się spodobało! Biorę.

Nie pamiętam wprawdzie, kiedy ostatni raz wyszłam do opery, teatru, kina, do galerii na wystawę czy też do muzeum... Ale przynajmniej nie choruję na "muszę w końcu kupić tę grę", a bardziej na "kiedy ja w to wszystko zagram" I powiem, że podziwiam wszystkich przedmówców, którzy rozważnie kupują gry i potrafią przemówić sobie do rozsądku.

[rastula]

Cóż, ja po prostu kupuję gry impulsywnie (czy może raczej kompulsywnie ). Trochę na zasadzie - o, jaka ładna panda na okładce! Biorę. Nowa gra Felda? Biorę. Jakaś gra na 423 pozycji na BGG przeceniona ze 150 zł na 50 zł? Biorę. Nowy dodatek do BSG! Biorę. Gra na podstawie Trzech Muszkieterów Aleksandra Dumasa? Biorę. Zagrałam w to raz na ŁPG i bardzo mi się spodobało! Biorę.

Nie pamiętam wprawdzie, kiedy ostatni raz wyszłam do opery, teatru, kina, do galerii na wystawę czy też do muzeum... Ale przynajmniej nie choruję na "muszę w końcu kupić tę grę", a bardziej na "kiedy ja w to wszystko zagram" I powiem, że podziwiam wszystkich przedmówców, którzy rozważnie kupują gry i potrafią przemówić sobie do rozsądku.

obalamy stereotypy o oszczędnych i wyliczonych poznaniakach

[idha]

Ja jestem napływowa - może to dlatego

[mat_eyo]

obalamy stereotypy o oszczędnych i wyliczonych poznaniakach

Za to podtrzymujemy te o kobietach robiących zakupy

[rastula]

obalamy stereotypy o oszczędnych i wyliczonych poznaniakach

Za to podtrzymujemy te o kobietach robiących zakupy

ja ma mam tylko ksywkę z "a" na końcu - poza tym raczej facet ;D...

[mat_eyo]

Chodziło mi o idha, ale wiesz, gender i te sprawy więc nie bądź taki pewny siebie