Początkowo myślałem o Zertz. Wszystkie gry projektu zbierają pochlebne recenzje, a ta wydawała mi się najfajniej wykonana (kto ma żonę, ten wie, jak ważne jest, żeby gra się jej spodobała

Zacząłem myśleć o Yinshu - znalazłem kilka recenzji wspominających, że to najlepsza gra cyklu. Grywałem kiedyś w Othello (tata uczył mnie tego jako Reversi) i nawet je lubiłem - może więc Yinsh?
Znalazłem też bardzo pochlebne zdania o Tzaarze - ale trochę obawiam się tego rozróżnienia na 3 rodzaje pionków (o dziwacznych nazwach, ale to nieważne). Czy te pionki różnią się cechami? Czy trzeba pamiętać, jak który się rusza? Czy rozróżnienie jest ważne tylko z punktu widzenia kryteriów zwycięstwa?
Punct jakoś nie zachwycił Małżonki (pokazywałem jej fotki z BGG), ja też jestem raczej sceptyczny. Z kolei sam GIPF (czarno-biała plansza i "nudne" pionki) może nie wypełnić misji PR-owej (tzn. nie zachęcić żonki do próbowania innych gier z serii).
Podsumowując, moja pierwsza GIPFowa gra powinna mieć w miarę proste zasady, nadawać się dla osoby, która nie za bardzo lubi gry abstrakcyjne (czyli m.in. ładnie wyglądać i nie być przesadnie udziwniona), powinna trwać mniej więcej 20-45 minut (przy raczej niskim paraliżu decyzyjnym). Co radzicie?