Zakupowa presja rynku
-
- Posty: 436
- Rejestracja: 06 lis 2017, 18:07
- Lokalizacja: Orzesze
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 85 times
Zakupowa presja rynku
Zastanawiałem się czy temat poruszyć w wątku ekonomii gier, czy tworzyć nowy temat, ale finalnie to trochę o czym innym.
Przechodząc do meritum, od jakiegoś czasu obserwuje nietypowy cykl życia produktu jeżeli chodzi o planszówki.
Nowo wydana gra zdaje się być najtańsza w momencie pierwszego druku, najlepiej przedsprzedaży.
Śledziłem ostatnio ceny Brassa Birmingham czy Barrage, oba te tytuły widziałem poniżej 200 zł bądź w ich niskich okolicach. Teraz standard to +250.
Swego czasu interesowałem się Brzdękiem i pamiętam jak zobaczyłem ceny na przedsprzedaży, to pomyślałem sobie: "A, może kupię używkę bądź nieco poźniej na jakiejś promce poniżej 100 zł"
Gra wówczas kosztowała w okolicach 110-120 zł
Teraz Brzdęk nawet z rynku wtórnego kosztuje +150.
Nie lubię za bardzo kupować gier w ciemno, jestem raczej "piątym" graczem w kolejce do nowości, niemniej ostatnio mając gry na wishliscie i obserwując ich wzrosty cen, nawet gdy mowa o przedsprzedaży kolejnych dodruków, odczuwam dziwną presję, aby jednak skusić się na przedsprzedaż, bo tak naprawdę potem będzie drożej. Teoretycznie w naszym hobby dość łatwo odzyskać pieniądze jeżeli gra nie podejdzie, ale ilość przedsprzedaży naprawdę dobrych tytułów powoduje, że człowiek który nie chciałby stracić przy założeniu zatrzymania w kolekcji wszystkich kupionych gier, musiałby na przedsprzedażach wywalać kwoty rzędu 1000 zł jednorazowo.
Ostatnio tak wlasnie mialem w koszyku GWT, Bonfire, Arnak, Barrage i Brass'a no i te 2 ostatnie w pewnym momencie podskoczyly o kilkadziesiat złotych w górę.
Sytuacja ta jednak jest bardzo dobra dla wydawców. Bardzo dobrze kontrolują ilości drukowanych egzemplarzy, gdy pierwszy nakład się przyjmuje i gra staje się hitem, to kolejne nakłady sprzedają na lepszych marżach. Z kolei coraz większa liczba wydawanych tytułów też temu służy, bo można w fabryce w Chinach zlecić po 2500 pudełek dwóch gier, zamiast 5000 jednego tytułu (wiadomo przestawienie maszyn itp. ale w przypadku bez figurkowych eurasków, pewnie nie robi zbyt dużej różnicy zmiana grafik na zleceniu dwóch gier) Taką politykę ma chyba Portal, bo w tym roku wydają grubo ponad kilkanaście tytułów.
Taki przyczynek do dyskusji, czy odczuwacie to podobnie? Czy w związku powyższym dajecie się częsciej skusić na przedsprzedaże?
Przechodząc do meritum, od jakiegoś czasu obserwuje nietypowy cykl życia produktu jeżeli chodzi o planszówki.
Nowo wydana gra zdaje się być najtańsza w momencie pierwszego druku, najlepiej przedsprzedaży.
Śledziłem ostatnio ceny Brassa Birmingham czy Barrage, oba te tytuły widziałem poniżej 200 zł bądź w ich niskich okolicach. Teraz standard to +250.
Swego czasu interesowałem się Brzdękiem i pamiętam jak zobaczyłem ceny na przedsprzedaży, to pomyślałem sobie: "A, może kupię używkę bądź nieco poźniej na jakiejś promce poniżej 100 zł"
Gra wówczas kosztowała w okolicach 110-120 zł
Teraz Brzdęk nawet z rynku wtórnego kosztuje +150.
Nie lubię za bardzo kupować gier w ciemno, jestem raczej "piątym" graczem w kolejce do nowości, niemniej ostatnio mając gry na wishliscie i obserwując ich wzrosty cen, nawet gdy mowa o przedsprzedaży kolejnych dodruków, odczuwam dziwną presję, aby jednak skusić się na przedsprzedaż, bo tak naprawdę potem będzie drożej. Teoretycznie w naszym hobby dość łatwo odzyskać pieniądze jeżeli gra nie podejdzie, ale ilość przedsprzedaży naprawdę dobrych tytułów powoduje, że człowiek który nie chciałby stracić przy założeniu zatrzymania w kolekcji wszystkich kupionych gier, musiałby na przedsprzedażach wywalać kwoty rzędu 1000 zł jednorazowo.
Ostatnio tak wlasnie mialem w koszyku GWT, Bonfire, Arnak, Barrage i Brass'a no i te 2 ostatnie w pewnym momencie podskoczyly o kilkadziesiat złotych w górę.
Sytuacja ta jednak jest bardzo dobra dla wydawców. Bardzo dobrze kontrolują ilości drukowanych egzemplarzy, gdy pierwszy nakład się przyjmuje i gra staje się hitem, to kolejne nakłady sprzedają na lepszych marżach. Z kolei coraz większa liczba wydawanych tytułów też temu służy, bo można w fabryce w Chinach zlecić po 2500 pudełek dwóch gier, zamiast 5000 jednego tytułu (wiadomo przestawienie maszyn itp. ale w przypadku bez figurkowych eurasków, pewnie nie robi zbyt dużej różnicy zmiana grafik na zleceniu dwóch gier) Taką politykę ma chyba Portal, bo w tym roku wydają grubo ponad kilkanaście tytułów.
Taki przyczynek do dyskusji, czy odczuwacie to podobnie? Czy w związku powyższym dajecie się częsciej skusić na przedsprzedaże?
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Zakupowa presja rynku
Płacisz 50 zł więcej, ale za to masz większą pewność, że gra Ci podejdzie - powiedziałbym że przy odsprzedaży taniej gry kupionej o te 50zł wyszedłbyś podobnie, tylko kosztowałoby to więcej czasu (albo stanowiło więcej doświadczeń, zależy jak na to patrzeć). A Brassa kupiłem poniżej 170zł z tego co pamiętam
U mnie nie ma reguły - jeśli chcę kupić jakiś tytuł to kupuję go w takiej formie, w jakiej jest dostępny - jeśli jest to akurat przedsprzedaż, to kupuję w przedsprzedaży.
U mnie nie ma reguły - jeśli chcę kupić jakiś tytuł to kupuję go w takiej formie, w jakiej jest dostępny - jeśli jest to akurat przedsprzedaż, to kupuję w przedsprzedaży.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Re: Zakupowa presja rynku
Zacytuję fragment wypowiedzi jednego z recenzentów akurat dotyczącą gry Santa Maria, na którą się kiedyś natknęłam (i z którą się w 100% zgadzam)
Ja zamawiam w przedsprzedaży jedynie dodatki do gier już posiadanych i sprawdzonych. Nowe tytuły rzadziej, chociaż zdarza mi się, jeśli znam dany tytuł (obejrzałam unboxing i rozgrywkę) i wystarczająco ufam wydawcy, że nic nie schrzani z jakością. Z tym ostatnim różnie bowiem bywa, dlatego coraz częściej wolę poczekać na opinie innych niż rzucać się i potem mieć kłopoty.jeśli się tak dobrze przyjrzeć, to spostrzeżemy, że w naszym planszówkowym środowisku czas działa niestety na niekorzyść takich tytułów jak Santa Maria – gier dobrych, swego czasu nawet mocno docenianych, ale które jakby nazbyt szybko schodzą w cień.
Może jest tak po części dlatego, że polska społeczność miłośników gier planszowych funkcjonuje chyba jednak na dużym poziomie powierzchowności, co zresztą może być też winą samych mediów branżowych, goniących za co łatwiejszym do pozyskania materiałem, stawiając często na ilość, kosztem jakości i bez głębszej refleksji.
To zawęża pole widzenia i odczuwania i ma swoje smutne efekty. Z tego, co obserwuję po różnych miejscach w internetach, dla większości z nas w centrum percepcji plasują się, a więc – w dużym uproszczeniu – liczą się jedynie
albo nowości wydawnicze albo gry z wyprzedaży.
https://www.zagramy.net/recenzje/santa-maria/
Re: Zakupowa presja rynku
Wpływ na ceny dodruków może mieć też sytuacja ekonomiczna w kraju i na świecie - większość dużych tytułów produkowana jest w Chinach, złotówka przez ostatni rok straciła na wartości na rynku walut, dochodzi do tego kryzys kontenerowy przekładający się na wzrost kosztów transportu, niebawem jeszcze dojdzie podatek nałożony przez UE na towar spoza Unii Europejskiej - wszystko to ma przełożenie na cenę finalną gry.
Poza tym też zauważyłem, że sklepy grają cenami w zależności od popytu - zaiste w przedsprzedaży jest najtaniej, potem jak gra już dotrze do magazynu cena wzrasta o 20-30 pln, a jak zapasy się kończą to potrafi wzrosnąć o kolejne kilkadziesiąt złotych - sklep odbija sobie rabaty z preorderów
Zresztą, jak to kiedyś Galakta stwierdziła w kontekście HwA lcg - względny niedobór dobrze robi tej serii. Wydawcy lepiej jest sprzedać bezpieczny nakład który zejdzie szybko w całości niż przeszarżować i mieć tonę leżaków magazynowych.
Poza tym też zauważyłem, że sklepy grają cenami w zależności od popytu - zaiste w przedsprzedaży jest najtaniej, potem jak gra już dotrze do magazynu cena wzrasta o 20-30 pln, a jak zapasy się kończą to potrafi wzrosnąć o kolejne kilkadziesiąt złotych - sklep odbija sobie rabaty z preorderów
Zresztą, jak to kiedyś Galakta stwierdziła w kontekście HwA lcg - względny niedobór dobrze robi tej serii. Wydawcy lepiej jest sprzedać bezpieczny nakład który zejdzie szybko w całości niż przeszarżować i mieć tonę leżaków magazynowych.
- Blue
- Posty: 2323
- Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
- Has thanked: 196 times
- Been thanked: 254 times
- Kontakt:
Re: Zakupowa presja rynku
Ja nie jestem pewny czy ta zmiana cen to nie jest wynik covida i innych akcji. Wszystkie planszówki poleciały do góry. Aeon`s end kupowałem z pierwszej transzy za 80zł i wtedy to nie była jakaś niecodzienna okazja, dzisiaj 120zł to jest dobra cena, kosmos niestety, ale co zrobić...
W każdym razie mam wrażenie że kiedyś cena z nakładu na nakład się utrzymywała i tylko ostatni czas to jakiś ewenement, więc po prostu obstawiam rosnące koszty, a nie granie ceną "bo tak".
W każdym razie mam wrażenie że kiedyś cena z nakładu na nakład się utrzymywała i tylko ostatni czas to jakiś ewenement, więc po prostu obstawiam rosnące koszty, a nie granie ceną "bo tak".
Re: Zakupowa presja rynku
Sklepy grają cenami, ale są też klienci, którzy potrafią kupować po kilka (dzieścia) egzemplarzy i też potem "grać" na zwyżkach cen zwłaszcza lcgkrwlng pisze: ↑12 mar 2021, 23:37 Poza tym też zauważyłem, że sklepy grają cenami w zależności od popytu - zaiste w przedsprzedaży jest najtaniej, potem jak gra już dotrze do magazynu cena wzrasta o 20-30 pln, a jak zapasy się kończą to potrafi wzrosnąć o kolejne kilkadziesiąt złotych - sklep odbija sobie rabaty z preorderów
Zresztą, jak to kiedyś Galakta stwierdziła w kontekście HwA lcg - względny niedobór dobrze robi tej serii. Wydawcy lepiej jest sprzedać bezpieczny nakład który zejdzie szybko w całości niż przeszarżować i mieć tonę leżaków magazynowych.
Zatem nie dziwi wypowiedź Galakty.
Ja omijam Lcg bo tam to już zupełna patologia.
Co nie zmienia faktu, iż rynek gier planszowych generalnie zdrowy nie jest.
Re: Zakupowa presja rynku
Na spekulantów jest kilka sposobów, Galakta już zaczęła stosować reglamentację żeby wystarczyło dla wszystkich zainteresowanych. Osobiście jestem zwolennikiem idei bojkotu takich sprzedawców - jedyny minus to oczekiwanie na dodruk żeby skompletować cały cykl.
Ale tak, LCGi to zło, też omijam
Wszędzie są patologie, towar jest tyle wart ile kupujący jest w stanie za niego zapłacić, na szczęście nie każdy w tym hobby żeruje na innych i często można dostać fajne tytuły z drugiej ręki w dobrej cenie, o mathandlu nie wspominając
Re: Zakupowa presja rynku
Na ile to jest skuteczne to sprawa dyskusyjna ale w pełni popieram takie rozwiązanie Galakty.
- Blue
- Posty: 2323
- Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
- Has thanked: 196 times
- Been thanked: 254 times
- Kontakt:
Re: Zakupowa presja rynku
Imho troche też kierunek gier się zmienił.
Osobiście mam wrażenie, że dużo bardziej niż kiedyś mam dość tytułu po kilku partiach. Może to ja, a może to sposób robienia nowych gier? A może to złożenie tego że jestem na tym rynku od lat i mało kiedy coś mnie naprawde chwyta...
Do tego ceny z mojej perspektywy niestety poza promocjami kiedy wydawca przestrzelił(a takich tez coraz mniej przy dobrych tytułach, bo się nauczyli robić mniejsze nakłady) robią się horrendalne. I szczerze tyle się mówi że takie Everdell jest super wykonane, ale na moich kartach po kilku partiach były oznaki zużycia gdzie stare gry potrafie miec orane latami i karty mają się dobrze - duża tu rola tego że kiedyś się robiło płótnowane + bardzo popularne były białe ramki, które nie tak łatwo "oznaczyć". Teraz kupiłem Arnaka 165zł, elementy niby fajne bo gruba tektura, ale tak naprawdę wszystko tam gubi farbę już na pierwszych partiach, a karty to w ogóle jakaś masakra. Clank ta sama śpiewka, od razu wsadziłem do koszulek, ten jeszcze miał planszę która się rysowała od samego patrzenia i miała tendencję rozwarstwiania.
Kurcze autentycznie mi się nie chce koszulkowac jak nie wiem czy gra nie skończy na sprzedaży po 2-3 partiach, a już po takiej ilości partii widać ślady zużycia większe niż po kilkunastu/dziesięciu w grze kupionej poniżej stówki lata temu. Jasne tamta była brzydsza, ale jakość wykonania była imho dużo lepsza.
Niestety po obecnym trendzie mam wrazenie że jak dla mnie cena 150zł za planszówkę jeszcze 2 lata temu wydawała sie mega wysoka i mało co w takiej brałem, tak teraz będzie się trzeba przyzwyczaić, że 150 to nowy standard, a i 200zł nie będzie niczym specjalnym :/.
Co do spekulacji, ja nie jestem w 100% pewny jak to wpływa na rynek i czy faktycznie mniej kasy w nim zostaje przez to. Imho świadomy konsument który kupuje dużo i siedzi w branży raczej nie będzie miał tendencji do przepłacania, chyba że skończył się nakład i dodruku w ogóle nie ma w planach, a wie ze coś faktycznie chce. Możliwe że wcale nie jest to aż tak złe jak niektórzy przedstawiają, w sensie jednak żeby zarabiać na spekulacjach trzeba siedzieć w branży, a jak ktoś siedzi, to możliwe że hajsy ze spekulacji wracają na rynek, a tak by się bardziej szczypał. Ale może się zupełnie mylę.
Osobiście mam wrażenie, że dużo bardziej niż kiedyś mam dość tytułu po kilku partiach. Może to ja, a może to sposób robienia nowych gier? A może to złożenie tego że jestem na tym rynku od lat i mało kiedy coś mnie naprawde chwyta...
Do tego ceny z mojej perspektywy niestety poza promocjami kiedy wydawca przestrzelił(a takich tez coraz mniej przy dobrych tytułach, bo się nauczyli robić mniejsze nakłady) robią się horrendalne. I szczerze tyle się mówi że takie Everdell jest super wykonane, ale na moich kartach po kilku partiach były oznaki zużycia gdzie stare gry potrafie miec orane latami i karty mają się dobrze - duża tu rola tego że kiedyś się robiło płótnowane + bardzo popularne były białe ramki, które nie tak łatwo "oznaczyć". Teraz kupiłem Arnaka 165zł, elementy niby fajne bo gruba tektura, ale tak naprawdę wszystko tam gubi farbę już na pierwszych partiach, a karty to w ogóle jakaś masakra. Clank ta sama śpiewka, od razu wsadziłem do koszulek, ten jeszcze miał planszę która się rysowała od samego patrzenia i miała tendencję rozwarstwiania.
Kurcze autentycznie mi się nie chce koszulkowac jak nie wiem czy gra nie skończy na sprzedaży po 2-3 partiach, a już po takiej ilości partii widać ślady zużycia większe niż po kilkunastu/dziesięciu w grze kupionej poniżej stówki lata temu. Jasne tamta była brzydsza, ale jakość wykonania była imho dużo lepsza.
Niestety po obecnym trendzie mam wrazenie że jak dla mnie cena 150zł za planszówkę jeszcze 2 lata temu wydawała sie mega wysoka i mało co w takiej brałem, tak teraz będzie się trzeba przyzwyczaić, że 150 to nowy standard, a i 200zł nie będzie niczym specjalnym :/.
Co do spekulacji, ja nie jestem w 100% pewny jak to wpływa na rynek i czy faktycznie mniej kasy w nim zostaje przez to. Imho świadomy konsument który kupuje dużo i siedzi w branży raczej nie będzie miał tendencji do przepłacania, chyba że skończył się nakład i dodruku w ogóle nie ma w planach, a wie ze coś faktycznie chce. Możliwe że wcale nie jest to aż tak złe jak niektórzy przedstawiają, w sensie jednak żeby zarabiać na spekulacjach trzeba siedzieć w branży, a jak ktoś siedzi, to możliwe że hajsy ze spekulacji wracają na rynek, a tak by się bardziej szczypał. Ale może się zupełnie mylę.
Re: Zakupowa presja rynku
Temat jest dość złożony i na obecny stan rzeczy moim zdaniem ma wiele czynników:
-Zwiększająca się baza graczy,
-Efekt FOMO - (fear of missing out), strach (na który i sam się łapię), że gra już nie będzie dodrukowana i niedane nam będzie posiadać/ograć danego tytułu
-Ogólna sytuacja epidemiczna i ekonomiczna. Inflacja zdaje się dopiero rozpędzać
Ale największym "winowajcą" tego stanu rzeczy wydaje się być bezpieczne podejście wydawców. Na to z kolei moim zdaniem składają się głównie 2 kwestie. Upadek GFP, i Covid. Upadek GFP pokazał, że łatwo można się przeliczyć. Wystarczy w krótkim terminie przestrzelić się z produkcją - w tym momencie traci się płynność i należy pakować walizki. Dodatkowo kwestia covida: problemy z produkcją i transportem gier. Lepiej wydawać wiele tytułów w małych nakładach i sondować co się sprawdzi na naszym rynku, a co nie. Jak zatrybi to można dodrukować.
Co do tezy autora posta, że praktycznie wszystkie gry rosną - tutaj się nie zgodzę. Sam przejechałem się na przykład na Small World of Warcraft. Byłem pewien, że gra wyprzeda się na pniu. Kupiłem w przedsprzedaży, gdzie teraz spokojnie kupiłbym w cenie o 30 zł niższej. Podobnie z Terror of London. Zgadzam się jednak, że jest to zjawisko, który dotyka dużej części gier. Moim zdaniem, jeżeli ktoś będzie chciał pograć w nowy tytuł warto zerknąć na 2 kwestie:
1) Czy dany tytuł jest "gorący" w polskich mediach społecznościowych
2) Jak szybko schodziły inne gorące pozycje danego wydawcy
Jeżeli przed premierą pojawiają się pochlebne recenzje i wydawnictwo postępuje ostrożnie to niemal pewne jest, że gra w perspektywie roku mocno podskoczy na cenie, zanim będzie dodruk. Przykłady: paladyni, Maracaibo, Spirit Island, GWT.
Z kolei nie kojarzę takiej sytuacji z grami REBELa. Wydaje mi się, że nakłady są tak duże, że po prostu nie nasycają rynku tak szybko.
Jeżeli miałbym typować, to takim tytułem może się okazać w perspektywie roku: Bonfire. Gra ma pozytywne recenzje, "nie brak opinii" że to najlepszy Feld i nie jestem atakowany reklamami i promowaniem tej gry z każdej strony, co może oznaczać, że nie ma takiej potrzeby. Z kolei przy Terror of London chyba niebyło dnia gdzie portal by czegoś na temat tej gry nie postował. Teraz chyba znam powód :p. Portal ostatnio dość bezpiecznie wydaje się szacować swoje druki.
lol: tl;dr
Zgadzam się z autorem posta, w dużej ilości przypadków można kupić na premierę, ograć i po roku sprzedać z zyskiem.
-Zwiększająca się baza graczy,
-Efekt FOMO - (fear of missing out), strach (na który i sam się łapię), że gra już nie będzie dodrukowana i niedane nam będzie posiadać/ograć danego tytułu
-Ogólna sytuacja epidemiczna i ekonomiczna. Inflacja zdaje się dopiero rozpędzać
Ale największym "winowajcą" tego stanu rzeczy wydaje się być bezpieczne podejście wydawców. Na to z kolei moim zdaniem składają się głównie 2 kwestie. Upadek GFP, i Covid. Upadek GFP pokazał, że łatwo można się przeliczyć. Wystarczy w krótkim terminie przestrzelić się z produkcją - w tym momencie traci się płynność i należy pakować walizki. Dodatkowo kwestia covida: problemy z produkcją i transportem gier. Lepiej wydawać wiele tytułów w małych nakładach i sondować co się sprawdzi na naszym rynku, a co nie. Jak zatrybi to można dodrukować.
Co do tezy autora posta, że praktycznie wszystkie gry rosną - tutaj się nie zgodzę. Sam przejechałem się na przykład na Small World of Warcraft. Byłem pewien, że gra wyprzeda się na pniu. Kupiłem w przedsprzedaży, gdzie teraz spokojnie kupiłbym w cenie o 30 zł niższej. Podobnie z Terror of London. Zgadzam się jednak, że jest to zjawisko, który dotyka dużej części gier. Moim zdaniem, jeżeli ktoś będzie chciał pograć w nowy tytuł warto zerknąć na 2 kwestie:
1) Czy dany tytuł jest "gorący" w polskich mediach społecznościowych
2) Jak szybko schodziły inne gorące pozycje danego wydawcy
Jeżeli przed premierą pojawiają się pochlebne recenzje i wydawnictwo postępuje ostrożnie to niemal pewne jest, że gra w perspektywie roku mocno podskoczy na cenie, zanim będzie dodruk. Przykłady: paladyni, Maracaibo, Spirit Island, GWT.
Z kolei nie kojarzę takiej sytuacji z grami REBELa. Wydaje mi się, że nakłady są tak duże, że po prostu nie nasycają rynku tak szybko.
Jeżeli miałbym typować, to takim tytułem może się okazać w perspektywie roku: Bonfire. Gra ma pozytywne recenzje, "nie brak opinii" że to najlepszy Feld i nie jestem atakowany reklamami i promowaniem tej gry z każdej strony, co może oznaczać, że nie ma takiej potrzeby. Z kolei przy Terror of London chyba niebyło dnia gdzie portal by czegoś na temat tej gry nie postował. Teraz chyba znam powód :p. Portal ostatnio dość bezpiecznie wydaje się szacować swoje druki.
lol: tl;dr
Zgadzam się z autorem posta, w dużej ilości przypadków można kupić na premierę, ograć i po roku sprzedać z zyskiem.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2021, 00:37 przez trixon, łącznie zmieniany 1 raz.
- Blue
- Posty: 2323
- Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
- Has thanked: 196 times
- Been thanked: 254 times
- Kontakt:
Re: Zakupowa presja rynku
Przyznaję się bez bicia że wiele z moich zakupów planszówkowych podytkowanych było właśnie tym. + dochodzi do tego efekt "skoro nie bedzie dodruku to pewnie sprawdze to za darmo". Co przy tych cenach gier nie jest dla mnie bez znaczenia. Chodliwy tytuł jeszcze sprzedasz spuszczając 20-30zł z ceny zakupu, ale jak coś nie ma specjalnego wzięcia, to można spuścić i 50% i mieć problem z puszczeniem dalej.
Ja mam za to wrażenie że Bonfire to może być gra która przez brak marketingu zdechnie i jeszcze możemy ją zobaczyć na jakichś wyprzach bez planu na dodruk, obym się mylił.Jeżeli miałbym typować, to takim tytułem może się okazać w perspektywie roku: Bonfire. Gra ma pozytywne recenzje, "nie brak opinii" że to najlepszy Feld i nie jestem atakowany reklamami i promowaniem tej gry z każdej strony, co może oznaczać, że nie ma takiej potrzeby.
Re: Zakupowa presja rynku
To jest zupełnie irracjonalne bo gra jeśli jest dobra to zawsze będzie dodruk
Mam podobne zdanie jak Ty. Po prostu presja nowości zjada swój własny ogon.Blue pisze: ↑13 mar 2021, 00:27 Imho troche też kierunek gier się zmienił.
Osobiście mam wrażenie, że dużo bardziej niż kiedyś mam dość tytułu po kilku partiach. Może to ja, a może to sposób robienia nowych gier? A może to złożenie tego że jestem na tym rynku od lat i mało kiedy coś mnie naprawde chwyta...
Zaprojektowanie dobrej gry z ładnymi grafikami, spójną fabułą oraz mechaniką to praca często na lata. Dlatego na polskim rynku jest tak mało nowych rozbudowanych gier, królują dodruki.
Mam chociaż nadzieję, że Bardowi się powiedzie z Blisko i Daleko a Galakcie z Robin Hoodem i Nemo, może wtedy jest szansa na więcej w przyszłym roku.
To o czym piszesz już podnosili niektórzy recenzenci (podatność na zarysowania planszy Clanka), co do Arnaka to go nie kupiłam, ale grałam u znajomych i niestety potwierdza moje wcześniejsze spostrzeżenia odnośnie spadku jakości w ostatnich latach. To mnie często w ogóle zniechęca do nabywania gier, no chyba, że tytuł jest naprawdę rewelacyjny (dodatek do CPW jest o wiele gorszej jakości od wcześniej wydanej podstawki no ale nabyłam go), jednak zazwyczaj po dłuższej obserwacji innych gier najczęściej dochodzę do wniosku, że nie są warte abym zamieniła dom w zakład introligatorski i kleiła, foliowała, lakierowała i co tam jeszcze się robi aby po kilku użyciach gra nie wyglądała jak wyjęta psu z gardła. Zwłaszcza, że mam blisko 100 wcześniej kupionych tytułów, których jakość nie budzi moich zastrzeżeń Czasem jednak kupuję dany tytuł ze względu na jakość właśnie (tak było z Nowym Wspaniałym Światem), którego w ogóle nie brałam pod uwagę jak dowiedziałam się, że nie ma nic wspólnego z Huxleyem, ale miałam okazję zagrać u znajomych i "pomacać" karty...Blue pisze: ↑13 mar 2021, 00:27 I szczerze tyle się mówi że takie Everdell jest super wykonane, ale na moich kartach po kilku partiach były oznaki zużycia gdzie stare gry potrafie miec orane latami i karty mają się dobrze - duża tu rola tego że kiedyś się robiło płótnowane + bardzo popularne były białe ramki, które nie tak łatwo "oznaczyć". Teraz kupiłem Arnaka 165zł, elementy niby fajne bo gruba tektura, ale tak naprawdę wszystko tam gubi farbę już na pierwszych partiach, a karty to w ogóle jakaś masakra. Clank ta sama śpiewka, od razu wsadziłem do koszulek, ten jeszcze miał planszę która się rysowała od samego patrzenia i miała tendencję rozwarstwiania.
Re: Zakupowa presja rynku
Kierunek gier to jedno, ale model wydawniczy też się zmienił. Po pierwsze w ostatnich latach nastąpił przyrost ilości graczy, którzy rozpoczęli przygodę z tym hobby - poza parciem na nowości otworzyło to furtkę do odgrzewania starych tytułów. Czy to w nowej szacje graficznej dostosowanej do współczesnego gracza czy po prostu dodruk dobrego tytułu sprzed lat.
Dochodzi do tego bezpieczny model przedsprzedaży na wspieraczce - gra zostanie wydana tylko jak będzie na nią popyt, otworzyło to rynek na mniejsze wydawnictwa, dawniej wypuszczenie gry na rynek wiązało się z potężną inwestycją kapitału, który wcale nie musiał się zwrócić.
Co do jakości wykonania - przy obecnej masówce większość wydawców drukuje w Chinach bo tak jest taniej, drukarnia też musi zarobić więc może oszczędzać na materiałach i dać konkurencyjną cenę. Sam koszulkuję wszystko jak leci, bo nie lubię grać "gołymi" kartami :p
Ceny gier dostosowały się do średniej krajowej + wydawcy testują rynek na ile mogą sobie pozwolić - ciekawy jestem jak się przyjmie nowy Descent i jakie będą reperkusje na rynku jak się okaże, że FFG jest w stanie bez problemu sprzedać grę za 500-600 pln :p
Z ostatniego roku: Everdell, Terraformacja Marsa, Nemesis (trochę przyhamowało po aferze z jakością komponentów), Zaginiona wyspa Arnak (ale tutaj jest efekt małej podaży od oryginalnego wydawcy, nie mniej pierwszy druk sprzedał się na pniu)
Re: Zakupowa presja rynku
Ten Descent może przyjąć się trudno bo poprzednia wersja była lepsza
Arnaka pierwszy druk się jeszcze nie sprzedał bo został podzielony.
Ja rozważę zakup tej gry jeśli zobaczę, że dodatki ją przyzwoicie rozbudowały, no i zadbano o jakość (w co raczej wątpię by się stało). Trochę się obawiam, że polityka Asmondee to będzie targetowanie polskiego rynku jako "środkowoeuropejskiego" w jakości
Nieprzypadkowo karty promo do Łaki można nabyć tylko w pakiecie z koszulkami do gry i jeszcze podkreślono, że zabezpieczają przed utratą koloru
Re: Zakupowa presja rynku
Przy alternatywie nowa edycja za 600 vs stara za 3000 coś może drgnąć. W każdym razie sam się raczej nie przekonam czy to dobra gra, mam uraz do drugiej edycji, nie będę ryzykował trzeciej.
Druga część pierwszego druku Arnaka zeszła w przedsprzedaży, niedawno wjechał do sklepów i od razu z nich zniknął, to co teraz wisi jako przedsprzedaż to już drugi druk.Kin@a pisze: ↑13 mar 2021, 01:18 Arnaka pierwszy druk się jeszcze nie sprzedał bo został podzielony.
Ja rozważę zakup tej gry jeśli zobaczę, że dodatki ją przyzwoicie rozbudowały, no i zadbano o jakość (w co raczej wątpię by się stało). Trochę się obawiam, że polityka Asmondee to będzie targetowanie polskiego rynku jako "środkowoeuropejskiego" w jakości
Nieprzypadkowo karty promo do Łaki można nabyć tylko w pakiecie z koszulkami do gry i jeszcze podkreślono, że zabezpieczają przed utratą koloru
Patrząc na to, że większość gier z grupy Asmodee ma wspólny druk w różnych wersjach językowych to ta jakość raczej będzie taka sama co u zachodnich sąsiadów, co wcale nie przekłada się na to że będzie dobra
Karty promo do Łąki będzie można kupić bez koszulek od Rebela - widziałem taką zapowiedź bodajże w wątku wydawniczym. Tak na marginesie - nie kojarzę żeby na rynku były jakiekolwiek inne koszulki pasujące rozmiarem na te karty, ale szczerze mówiąc nie szukałem - gra poza moim radarem
-
- Posty: 803
- Rejestracja: 02 maja 2006, 22:55
- Lokalizacja: Świecie nad Wisłą
- Has thanked: 550 times
- Been thanked: 170 times
Re: Zakupowa presja rynku
Na pewno chciało by się mieć lub przynajmniej ograć wszystkie interesujące nas gry, ale nawet gdybyśmy mieli tyle miejsca i pieniędzy to czasu zabraknie aby to wszystko ograć.
Ja w tym roku dopiero wsparłem pierwszy tytuł na wspieraczce (Dice Throne wspieram.to) i na bank kupię Eleven od Portalu. Jeszcze myślę o Wiedzminie od zagram w to. Jednak nie jest to jeszcze pewne.
Poza tym odpuściłem taki tytuł jak Wiedeński Łącznik (wczesniej kupilem praktycznie wszystko do Detektywa). Poczekam na oferty z drugiej ręki bo chcę zobaczyć najpierw recenzje.
Ogolnie staram się też utrzymywać podobną liczbę tytułów na półkach i sprzedawać to co się już ograło lub nie spełniło moich oczekiwań. Moja kolekcja to około 20 - 30 tytułów i raczej nie planuje jej powiększenia dużego. Ale ja też mam dość dobrze bo moja grupa znajomych już ma ponad 200 tytułów i mam z czego wybierać a teraz do bloku obok wprowadził się nowy kolega (poznany zresztą przez to forum) z którym będę mógł grać częściej
Czasami coś fajnego przejdzie przez sito naszych zakupów ale czy to oznacza ze świat się skończy? Tytułów na rynku jest w tej chwili ogromna ilość i każdy znajdzie coś dla siebie. A ceny gier będa rosnąć oby tylko nasze pensje rosły szybciej
Ja w tym roku dopiero wsparłem pierwszy tytuł na wspieraczce (Dice Throne wspieram.to) i na bank kupię Eleven od Portalu. Jeszcze myślę o Wiedzminie od zagram w to. Jednak nie jest to jeszcze pewne.
Poza tym odpuściłem taki tytuł jak Wiedeński Łącznik (wczesniej kupilem praktycznie wszystko do Detektywa). Poczekam na oferty z drugiej ręki bo chcę zobaczyć najpierw recenzje.
Ogolnie staram się też utrzymywać podobną liczbę tytułów na półkach i sprzedawać to co się już ograło lub nie spełniło moich oczekiwań. Moja kolekcja to około 20 - 30 tytułów i raczej nie planuje jej powiększenia dużego. Ale ja też mam dość dobrze bo moja grupa znajomych już ma ponad 200 tytułów i mam z czego wybierać a teraz do bloku obok wprowadził się nowy kolega (poznany zresztą przez to forum) z którym będę mógł grać częściej
Czasami coś fajnego przejdzie przez sito naszych zakupów ale czy to oznacza ze świat się skończy? Tytułów na rynku jest w tej chwili ogromna ilość i każdy znajdzie coś dla siebie. A ceny gier będa rosnąć oby tylko nasze pensje rosły szybciej
Jestem tak stary, że pamiętam internet do którego sie dzwoniło...
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 8801
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 2708 times
- Been thanked: 2395 times
Re: Zakupowa presja rynku
Przez ostatni rok złotówka umocniła się w stosunku do dolara, żeby finalnie skończyć na poziomie o 0,31% wyższym niż rok temu. I to tylko dlatego, że NBP postanowiło w 2021r. osłabić złotówkę, inaczej kurs dolara pewnie by był niższy.
https://www.money.pl/pieniadze/kurs/usd,787.html
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
-
- Posty: 3396
- Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
- Has thanked: 563 times
- Been thanked: 1267 times
Re: Zakupowa presja rynku
Ja po prostu teraz testuje gry przed zakupem na TTS. W zasadzie wszystkie gry tam są przed polską edycją a często nawet przed angielską. Jak widzę, że coś mi się spodoba i pewnie będzie hitem to kupuję i tyle, nie czekam na obniżki czy okazje. I tak oszczędzam po prostu na tym, że mało tytułów muszę odsprzedać, bo po prostu wiem co kupuję.
- Blue
- Posty: 2323
- Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
- Has thanked: 196 times
- Been thanked: 254 times
- Kontakt:
Re: Zakupowa presja rynku
Dokładnie tak jest, nawet jak złotówka się trzyma to po prostu wszystko idzie do góry, ostatnio metale poszły kilkadziesiąt % w górę, a to już tak jest że jak materiały idą np o 100%, to zwykle produkt końcowy idzie w górę o wiele więcej np o 150%, sam producent podnosi ze względu choćby na to że nie każda produkcja jest pozbawiona błędów, a jak materiał droższy to te błedy więcej kosztują. Niestety przy tym zamieszaniu jak były sytuacje w wielu branżach że po prostu nie było jakichś prefabrykantów, to Ci którzy je dostarczali wykorzystali sytuację żeby podnieść ceny, bo i tak nie wyrabiali z obłożeniem, papier tez poszedł do góry(z żoną mamy drukarnię kartek świątecznych/zaproszeń). A jak kupowaliśmy kamień do robót koło domu to fyk myk covid dał +25% do cen.
Co z tego że złotówa stoi, wszystko leci w górę.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2021, 09:13 przez Blue, łącznie zmieniany 1 raz.
- trance-atlantic
- Posty: 686
- Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
- Lokalizacja: Wlkp
- Has thanked: 47 times
- Been thanked: 225 times
- Kontakt:
Re: Zakupowa presja rynku
A ja właśnie uważam, że ta gra jest promowana - myślę tu głównie o sklepach internetowych, które odwiedzam. A co do najlepszego Felda... spuśćmy na tę opinię zasłonę milczenia. Z drugiej strony, skoro "opinii nie brakuje", to marketing jednak działa... przynajmniej wśród tych, którzy ową opinię powielają.trixon pisze: ↑13 mar 2021, 00:32 Jeżeli miałbym typować, to takim tytułem może się okazać w perspektywie roku: Bonfire. Gra ma pozytywne recenzje, "nie brak opinii" że to najlepszy Feld i nie jestem atakowany reklamami i promowaniem tej gry z każdej strony, co może oznaczać, że nie ma takiej potrzeby.
Co się zaś tyczy presji rynku, u mnie na szczęście/niestety (niepotrzebne skreślić) jest to warunkowane bardziej tym, czy będę miał z kim w dane gry grać. Choć i to nie jest regułą, bo chętnie przytulę duże gry np. Knizii, które o niebo lepiej chodzą w większym składzie osobowym (3-4 osoby), podczas gdy u mnie taka liczba graczy przy jednym stole to święto narodowe. Ale jednak miejsce dla nich (tzn. i gier, i graczy) się zawsze znajdzie.
Druga sprawa to nadmiar tytułów, których nie zawsze chce mi się uczyć tylko po to, żeby po tygodniu odstawić je na półkę kosztem innych... i tak bez końca. Nie kuszą mnie bajeczne grafiki, nie boję się tego, że gra się wyprzeda - są setki innych a ja nie traktuję każdej nowości jak życiowej szansy na zakupienie najlepszej gry ever w mojej kolekcji. Właściwie chyba takie podejście jest dla mnie najzdrowsze - zamiast szukać ideału, rozglądam się za grami, przy których przyjemnie spędzę czas i do których będzie mi się chciało wracać. Jeśli z rynku znikną... to poszukam kolejnych.
Niestety, zdecydowanie za dużo czasu poświęcam na research, przez co prawie non stop siedzę na bgg i rozglądam się na wszystkie strony a później sprawdzam, czy może jeszcze jakiś sklep ma daną grę dostępną albo jakaś dobra dusza na forum byłaby skłonna ją odstąpić za rozsądne pieniądze.
Reasumując - presja zakupowa mnie omija ponieważ wmówiłem sobie, że nigdy nie znajdę ideału i nie muszę mieć w kolekcji wszystkiego co się ukaże. Wybór jest przeogromny (choć wiele jest gniotów i wydmuszek, co utrudnia dotarcie do pozycji naprawdę wartościowych), więc nie powinno być problemu z tym, żeby znaleźć coś dla siebie. Chyba że ktoś musi grać w to, w co akurat grają i "polecają" recenzenci.
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
-
- Posty: 2598
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1237 times
- Been thanked: 1455 times
Re: Zakupowa presja rynku
Mam nadzieję, że oznacza sarkazm, bo sama polujesz na Forbidden Stars albo Chaos w Starym Świecie. Lub 20 lat czekałaś na nowe edycje Space Hulka lub Blood Bowl tracąc wszelką nadzieję
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
- Ardel12
- Posty: 3388
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1055 times
- Been thanked: 2063 times
Re: Zakupowa presja rynku
Wiele gier wydawanych w Polsce miało swoją premierę światową wcześniej, więc zawsze możemy posiłkowac się recenzjami z innych zakątków świata i samym BGG. Coraz częściej też są robione recenzje naszych rodaków przed premierą, więc w sklepie już nie pamiętam kiedy kupowałem przysłowiowego kota w worku(KS nie biorę pod uwagę).
Sam kupuję gry przeważnie na premierę i to nie z uwagi na FOMO(prócz AH LCG, gdzie parę h po odpaleniu przedsprzedaży tytuł znika), ale na niższą cenę(przeważnie) i pewność, że dany tytuł chcę posiadać. Tytuły z kategorii "Want to Play" zwykle staram się dorwać przez wymianę lub partyjkę na konwencie, czy u kolegi.
Jak wspomniano wcześniej, gry łatwo jest upłynnić i odzyskać większą część pieniędzy, więc nawet wpadki zakupowe łatwo jest naprawić.
Dla mnie największym obecnie problemem jest liczba wydawanych tytułów, które chciałbym posiadać versus czas i wydatki miesięczne. Dla przykładu, ostatnio dorwałem w końcu Everdella, bo doszedł dodruk do sklepów. 160zł poszło, do tego dwa mythoski z AH i budżet już lekko przekroczony i tu nagle bam, pojawia się ostatni dodatek do Spirit Island... Nie kupiłem, już w moim sklepie niestety się wyprzedał...Będę czekał pewnie znowu pół roku/rok na dodruk..ech. Mógłbym po prostu zakupić i wrzucić to w koszta z następnego miesiąca. Niestety pierwszy kwartał pokazał mi, że zawsze coś się znajdzie i ta pętla końca mieć nie będzie. Wręcz będzie się tylko napędzać. Z jednej strony dzięki temu muszę wykonywać większą selekcję tytułów, z drugiej strony przez małe nakłady kiedy dojadę do miesiąca, gdy już nic interesującego mnie nie wyjdzie i będę mógł wrócić do starszych tytułów to ich już prawdopodobnie nie będzie albo cena wystrzeli w kosmos.
Sam kupuję gry przeważnie na premierę i to nie z uwagi na FOMO(prócz AH LCG, gdzie parę h po odpaleniu przedsprzedaży tytuł znika), ale na niższą cenę(przeważnie) i pewność, że dany tytuł chcę posiadać. Tytuły z kategorii "Want to Play" zwykle staram się dorwać przez wymianę lub partyjkę na konwencie, czy u kolegi.
Jak wspomniano wcześniej, gry łatwo jest upłynnić i odzyskać większą część pieniędzy, więc nawet wpadki zakupowe łatwo jest naprawić.
Dla mnie największym obecnie problemem jest liczba wydawanych tytułów, które chciałbym posiadać versus czas i wydatki miesięczne. Dla przykładu, ostatnio dorwałem w końcu Everdella, bo doszedł dodruk do sklepów. 160zł poszło, do tego dwa mythoski z AH i budżet już lekko przekroczony i tu nagle bam, pojawia się ostatni dodatek do Spirit Island... Nie kupiłem, już w moim sklepie niestety się wyprzedał...Będę czekał pewnie znowu pół roku/rok na dodruk..ech. Mógłbym po prostu zakupić i wrzucić to w koszta z następnego miesiąca. Niestety pierwszy kwartał pokazał mi, że zawsze coś się znajdzie i ta pętla końca mieć nie będzie. Wręcz będzie się tylko napędzać. Z jednej strony dzięki temu muszę wykonywać większą selekcję tytułów, z drugiej strony przez małe nakłady kiedy dojadę do miesiąca, gdy już nic interesującego mnie nie wyjdzie i będę mógł wrócić do starszych tytułów to ich już prawdopodobnie nie będzie albo cena wystrzeli w kosmos.
Re: Zakupowa presja rynku
Na szczęście na rynku jest więcej ofert gier niż powyższa alternatywa
Stary Descent nawet w komplecie i zafoliowany nie jest wart aż 3 tysięcy.
Swoją drogą kiedyś bardzo lubiłam FFG za jakość, ale odkąd zaczęli z niej schodzić i dodatkowo stosować zagrywki z okrajaniem zawartości oraz wciskaniem aplikacji do wszystkiego to czas im podziękować Nie lubię być zależna od wydawcy a wizja przyszłości w której, mając pudło z grą na półce, nie mogę w nią zagrać bo wydawca np przestanie wspierać posiadaną przeze mnie edycję aplikacją jest dla mnie nie do zaakceptowania.