Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Które gry sprawiły wam najwięcej radości? Tak po prostu bez wnikania czy to są dobre czy średnie gry i czy zostały w kolekcji czy nie i jaki był okres ich żywotności u Was. Bez rozkminy o rankingach topkach, BGG i cenie, za jaką je wyrwaliśmy. Chodzi o czysty fun. Różne gry miałem, mam, ale chyba jedynie Alien: Legendary Encounters sprawił, że cieszyłem się jak afroamerykanin z blaszki. Mam Nemesis, w którego pograłem i teoretycznie klimat jest, ale siadam do niego bez większych emocji, chociaż jestem fanem Obcego. Lockdown leży i chyba pójdzie na sprzedaż bo oferuje niewiele więcej. Jak otwarłem A:LE to banan nie schodził mi z gęby. Mata, karty, wszystko to świetnie wygląda i nawiązuje do filmów. Gra się szybko, jest brutalnie i bez smędzenia. Taki Nemesis skompresowany x3. Drugą grą możliwie, że będzie MD2. Otwarłem, obejrzałem, przeczytałem instrukcje i jestem mocno na tak. Pułapki, lochy, skarby, moby do klepania czyli to co powinno być w DC. Mam nadzieję, że jak pogram to zdanie się nie zmieni, ale pierwsze wrażenie jest pozytywne.
- preshiq
- Posty: 295
- Rejestracja: 16 gru 2012, 13:36
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
- Has thanked: 365 times
- Been thanked: 127 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Tyrants of Underdark - proste zasady, idealny czas gry, dużo interkacji, ale tez kombinowania, regrywalnosc, śmiga od 2 do 4 graczy.
Dla mnie miód malina i największe odkrycie tego roku.
Dla mnie miód malina i największe odkrycie tego roku.
Moja kolekcja: https://tinyurl.com/y82mq9dr
-
- Posty: 639
- Rejestracja: 30 lis 2019, 12:07
- Has thanked: 93 times
- Been thanked: 323 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Pax Pamir - królowa. Zdecydowanie za mało grałem, ostatnio jest lepiej, bo odkryłem tryb solo.
Endeavor, La Cosa Nostra - sukcesy zakupowe tego roku.
Brass Birmingham, Viti, GM2, Podwodne Miasta, Scythe, Tang Garden, Res Arcana, Londyn, Godfather - stali bywalcy, patrząc po rozgrywkach tegorocznych, tacy z uśmiechem na ustach.
Lorenzo, ONI - grane zdecydowanie za rzadko, ale kazda z pojedynczych rozgrywek nieodmiennie przynosi fan.
Osobne wyróżnienie dla Robinsona - w tym roku rozegrałem z powodzeniem cala kampanię HMS Beagle Wyprawa Darwina. Bardzo fajna zabawa.
Endeavor, La Cosa Nostra - sukcesy zakupowe tego roku.
Brass Birmingham, Viti, GM2, Podwodne Miasta, Scythe, Tang Garden, Res Arcana, Londyn, Godfather - stali bywalcy, patrząc po rozgrywkach tegorocznych, tacy z uśmiechem na ustach.
Lorenzo, ONI - grane zdecydowanie za rzadko, ale kazda z pojedynczych rozgrywek nieodmiennie przynosi fan.
Osobne wyróżnienie dla Robinsona - w tym roku rozegrałem z powodzeniem cala kampanię HMS Beagle Wyprawa Darwina. Bardzo fajna zabawa.
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
brzdęk zarówno w kosmosie jak i zwykły, star wars zewnętrzne rubieże i w ostatnim czasie Black Rose Wars i fire fly the game
- Ardel12
- Posty: 4010
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1370 times
- Been thanked: 2889 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Królem u mnie będzie Legendary Marvel z furą dodatków. Najwięcej partii, najwięcej dodatków kupionych, powoli robi się jedną z najstarszych gier w kolekcji. Uwielbiam świat Marvela. Czytam wiele z tego wydawnictwa a odgrywanie bitew znanymi postaciami jest wspaniałe. Gra ma swoje wady, ale wiele partii dostarczyło mi tone pozytywnych emocji.
Poza tym mogę wrzucić na listę jeszcze:
- Spartacusa
- Galaxy Truckera
- Great Zimbabwe
- TMB
Przeważają jednak tytuły lekkie, gdyż przy nich atmosferę robi ekipa. Spartacus przy słabej ekipie to może być orka na ugorze.
Poza tym mogę wrzucić na listę jeszcze:
- Spartacusa
- Galaxy Truckera
- Great Zimbabwe
- TMB
Przeważają jednak tytuły lekkie, gdyż przy nich atmosferę robi ekipa. Spartacus przy słabej ekipie to może być orka na ugorze.
- PytonZCatanu
- Posty: 5136
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 2029 times
- Been thanked: 2631 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Dla mnie grą, której istotą jest czysty fun, w której aspekty mechanicznie (jak balans) mają znaczenie drugorzędne, która budzi takie emocje, że pamiętamy konkretną partie nawet po wielu latach są.... KOSMICZNE SPOTKANIA 
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 27.03.2025
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Twilight imperium. Kocham te chwile gdy w pewnym momencie wszyscy już stoją przy stole i w pełnym skupieniu obserwują to co się dzieje w galaktyce.
-
- Posty: 79
- Rejestracja: 31 sty 2021, 22:43
- Has thanked: 85 times
- Been thanked: 97 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Legendary Encounters: Alien - Jeden z topów jeśli chodzi o mody na TTSie, błyskawiczny setup, flow gry, łatwe zasady, moja ulubiona gra solo do grania na kompie, trochę ból ze fizyczne kopie są w takiej cenie a nie innej i boję się o setup, ale chcę to mieć w kolekcji.
Arkham Horror LCG - Klimat nie do pobicia, niestety nie na kieszeń biednego studenta. Dlatego z pomocą przychodzi TTS. Uwielbiam gry gdzie poprzez zagrywanie kart można opowiedzieć za każdym razem inną historię i tutaj AH LCG zdecydowanie góruje. Zagrałem raz na TTSie kampanię początkową i bawiłem się super, czas zainteresować się resztą.
John Company 2nd Edition - W żadnej innej grze czy to planszowej czy to komputerowej nie było tyle śmiechu i gry nad stołem co tutaj. Muszę przekonać znajomych na kolejne partie.
Terraformacja Marsa - Pierwsza poważna gra którą udało mi się zainteresować drugą połówkę. Przez pierwsze 10 gier cały czas banan na twarzy, aktualnie wychodzi rzadko na stół ale i tak zasługuje na mention
Brass Lancashire - Za każdym razem bawię się przy tej grze wyśmienicie. No i super chodzi na dwie osoby. Idealny przykład gry gdzie nie trzeba super klimatu żeby bawić się dobrze przy euro.
Star Wars Rebelia- Cudowny 2 player, gdzie każdy z nas ma względnie równe szanse dzięki kościom. W ostatniej partii w ogóle mi nie podchodziły i zamiast skończyć grę w 7 rundzie, tułaliśmy się do samego końca, napięcie i klimat na mega wysokim poziomie.
Arkham Horror LCG - Klimat nie do pobicia, niestety nie na kieszeń biednego studenta. Dlatego z pomocą przychodzi TTS. Uwielbiam gry gdzie poprzez zagrywanie kart można opowiedzieć za każdym razem inną historię i tutaj AH LCG zdecydowanie góruje. Zagrałem raz na TTSie kampanię początkową i bawiłem się super, czas zainteresować się resztą.
John Company 2nd Edition - W żadnej innej grze czy to planszowej czy to komputerowej nie było tyle śmiechu i gry nad stołem co tutaj. Muszę przekonać znajomych na kolejne partie.
Terraformacja Marsa - Pierwsza poważna gra którą udało mi się zainteresować drugą połówkę. Przez pierwsze 10 gier cały czas banan na twarzy, aktualnie wychodzi rzadko na stół ale i tak zasługuje na mention
Brass Lancashire - Za każdym razem bawię się przy tej grze wyśmienicie. No i super chodzi na dwie osoby. Idealny przykład gry gdzie nie trzeba super klimatu żeby bawić się dobrze przy euro.
Star Wars Rebelia- Cudowny 2 player, gdzie każdy z nas ma względnie równe szanse dzięki kościom. W ostatniej partii w ogóle mi nie podchodziły i zamiast skończyć grę w 7 rundzie, tułaliśmy się do samego końca, napięcie i klimat na mega wysokim poziomie.
- 13thcaesar
- Posty: 608
- Rejestracja: 13 kwie 2014, 21:11
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 48 times
- Been thanked: 29 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Twilight Imperium 4: Świt Nowej Ery - to była gra o której długo marzyłem, a gdy trafiła już w moje ręce, rozpakowywałem ją z niedowierzaniem, że w końcu ją mam. Gdy w końcu udało się do niej usiąść, to byłem strasznie podekscytowany, a po skończeniu rozgrywki (i to tylko 3-osobowej) cała nasza trójka stwierdziła, że to było naprawdę epickie doświadczenie i "legendy" o tej grze nie kłamały. TI 4 do dziś jest uważane przez nas za najlepszą grę w jaką graliśmy w życiu i do dziś żadna inna gra nie wywarła na nas takiego wrażenia jak TI 4 i nie przebiła tego tytułu.
Moja kolekcja: https://boardgamegeek.com/collection/us ... dgame&ff=1
-
- Posty: 138
- Rejestracja: 10 maja 2018, 14:47
- Has thanked: 40 times
- Been thanked: 64 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Cześć wszystkim!
Ja mam coś takiego u siebie że aż mnie "boli" jak jakaś mniejsza gra sprawia mi więcej frajdy niż rozbudowany tytuł
Zdarza się że umawiamy się z ekipą na jakiś konkretny tytuł i Go "męczymy" a taki fillerek przed lub po partii sprawia nam o wiele więcej radości i syndrom jeszcze jednej partii (patrze na was Dobble, wirus itp.)
Aczkolwiek wracając do tematu to:
Zaginiona wyspa ARNAK
Super gra i zaskoczenie, widząc recenzję to w ogółe mi nie podpasowała. Dostałem ją na prezent i... nie byłem zachwycony
Do czasu pierwszej partii! Nigdy nie odmówie partii - jak dla mnie sprawdza się w każdym składzie. Mogę grać w fizyczną wersję i na BGA. Z dodatkiem i bez. Szybki rewanż po rozegraniu? Czemu Nie
Gra do której zawsze chętnie usiąde
Ja mam coś takiego u siebie że aż mnie "boli" jak jakaś mniejsza gra sprawia mi więcej frajdy niż rozbudowany tytuł

Zdarza się że umawiamy się z ekipą na jakiś konkretny tytuł i Go "męczymy" a taki fillerek przed lub po partii sprawia nam o wiele więcej radości i syndrom jeszcze jednej partii (patrze na was Dobble, wirus itp.)
Aczkolwiek wracając do tematu to:
Zaginiona wyspa ARNAK
Super gra i zaskoczenie, widząc recenzję to w ogółe mi nie podpasowała. Dostałem ją na prezent i... nie byłem zachwycony

Do czasu pierwszej partii! Nigdy nie odmówie partii - jak dla mnie sprawdza się w każdym składzie. Mogę grać w fizyczną wersję i na BGA. Z dodatkiem i bez. Szybki rewanż po rozegraniu? Czemu Nie

Gra do której zawsze chętnie usiąde

- Abizaas
- Posty: 1065
- Rejestracja: 13 wrz 2020, 14:03
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 635 times
- Been thanked: 786 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Projekt Gaja - tyle godzin rozrywki nie zapewniła mi żadna inna gra. Teraz na stole ląduje rzadziej, ale codziennie robię parę tur w rozgrywkach online. Umila czas już od prawie 3 lat i nadal jest bardzo interesującą grą.
A gdybym miał rozpisywać się dalej to powieliłbym mój post z topką więc chyba nie ma to sensu.
A gdybym miał rozpisywać się dalej to powieliłbym mój post z topką więc chyba nie ma to sensu.
-
- Posty: 382
- Rejestracja: 09 sie 2020, 20:44
- Has thanked: 182 times
- Been thanked: 195 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Faktycztycznie to jest taka specyficzna gra: jak przeglądałem ja "na sucho", czytałem instrukcję, obczajałem mechaniki, to miałem poczucie, że to się nie może spinać, że deckbuilding jest w tej grze przekombinowany, do tego dochodziły głosy, że w zasadzie strategia na tor badań, jest strategią wygrywającą. Po zagraniu jednak faktycznie okazało się, że gra jest bardzo dobrze policzona i zbalansowana, a wszystkie mechaniki bardzo gładko się ze sobą zazębiają. Deckbuilding stopniowo i niezauważalnie dostosowuje sie do aktualnego etapu gry, nie da się skutcznie progresować toru badań bez robienia odkryć, wiec udział każdej mechaniki jest w zasadzie tak samo ważny. Sa też głosy, ze gra jest za krótka i za szybko sie kończy, ale znów, gdyby byla dłuższa, to wtedy optymalizacja ruchów przestawala by mieć tak duże znaczenie, a to jest wg mnie istota i glówny fun tej gry. Gra jest przyjmna dla oka i bardzo kolorowa, dobrze się skaluje, jest spoko także w wariancie solo a krótki czas rozgrywki zawsze umożliwia rewanż.kamilstany pisze: ↑12 sty 2023, 09:06 Aczkolwiek wracając do tematu to:
Zaginiona wyspa ARNAK
Super gra i zaskoczenie, widząc recenzję to w ogółe mi nie podpasowała. Dostałem ją na prezent i... nie byłem zachwycony
Do czasu pierwszej partii! Nigdy nie odmówie partii - jak dla mnie sprawdza się w każdym składzie. Mogę grać w fizyczną wersję i na BGA. Z dodatkiem i bez. Szybki rewanż po rozegraniu? Czemu Nie
Gra do której zawsze chętnie usiąde![]()
Tak więc ze swojej strony też ją umieszczam w tym wątku.
- kuleczka91
- Posty: 510
- Rejestracja: 10 lut 2020, 18:27
- Has thanked: 879 times
- Been thanked: 578 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Podwodne miasta - zakochałam się w tej grze od pierwszej rozgrywki. Zawsze chętnie usiądę i zagram.
Seria Brzdęk - cała seria mocno nam siadła, chętnie w to gramy, mamy masę fajnych wspomnień z akcji ze znajomymi
Brass Birmingham - na początku myślałam nad sprzedażą tej gry, ale bardzo się cieszę, że tego nie zrobiłam tylko przeczytałam wpisy na tym forum jak ktoś o coś pytał odnośnie zasad. Bardzo dużo mi pomogliście w zrozumieniu gry. Na dzień dzisiejszy uwielbiam w tę grę grać, zwłaszcza na stronie "nocnej", robi mega klimat.
Carnegie - ta gra na początku nie zrobiła na mnie większego wrażenia, ale zaczęła sprawiać radość przy kolejnych próbach ogrania narzeczonego, gdzie dopiero 7ma rozgrywka była dla mnie szczęśliwa. Najfajniejsze jest wybieranie akcji w tej grze i możliwość pomachania przeciwnikowi zza stołu wiedząc, że nic nie zrobi, albo niewiele
Pipeline - bardzo ciasna gra, chyba póki co najkrótsza kołderka w grach jaką znam z tych co posiadam. Na prawdę każda akcja jest jak na wagę złota i trzeba myśleć dużo do przodu, gra mi się spodobała od pierwszej rozgrywki.
Barrage - ta gra to póki co po dziś dzień mój numer 1 w kolekcji. Bardzo mi się podoba cała rozgrywka, żadna gra póki co mnie nie chwyciła tak za pysk jak ta i pokazała mi jak bardzo złą taktykę sobie obrałam przez co przegrałam
Wiedźmia skała - kocham za to, że jest kombogenna, sprawia mi to radość w ciągu rozgrywki, że można pokombinować jak najwięcej zyskać.
Karczma pod pękatym kuflem - to taka gra, w którą zawsze chętnie zagram jak ktoś zaproponuje, przyjemne jest rozwijanie swojej karczmy.
Zaginiona Wyspa Arnak - gra, która już cieszyła oko od samego rozpakowania gry, wszystko w tej grze jest dla mnie piękne, zwłaszcza surowce. Zaliczyłam w ten tytuł mega wiele partii i nadal się nie znudziła. Najbardziej urzekła mnie w niej krótka kołderka dzięki czemu została w kolekcji. Okazuje się, że kołderka to tylko na początku wydaje się, że jest taka krótka, a jak się dobrze pokombinuje to starcza nam jej żeby się prawie w całości okryć
Trails of Tucana - mój narzeczony długo się zastanawiał czy ten tytuł kupić, bo gra jednak na tę parę lat wstecz kosztowała te 20 euro i to było dosyć dużo jak za zwykłą wykreślankę, ale w końcu się złamał, bo widział, że bardzo bym chciała w to zagrać. To był strzał w dziesiątkę, gra ma taki mocny syndrom następnej partii, że na urlopie poszedł nam prawie cały bloczek tej gry
Dobrze, że w Polsce w końcu została wydana dzięki Morii, bo jak się skończy to kupię bez zastanowienia kolejne bloczki do gry, w sumie już raz kupiłam dodatek i był tam dodatkowy bloczek do podstawki. Na dzień dzisiejszy ta gra zabija wszystkie inne w topce w ilości rozegranych gier, bo jest dosyć szybka to partie same wlatują raz za razem 
Seria Brzdęk - cała seria mocno nam siadła, chętnie w to gramy, mamy masę fajnych wspomnień z akcji ze znajomymi

Brass Birmingham - na początku myślałam nad sprzedażą tej gry, ale bardzo się cieszę, że tego nie zrobiłam tylko przeczytałam wpisy na tym forum jak ktoś o coś pytał odnośnie zasad. Bardzo dużo mi pomogliście w zrozumieniu gry. Na dzień dzisiejszy uwielbiam w tę grę grać, zwłaszcza na stronie "nocnej", robi mega klimat.
Carnegie - ta gra na początku nie zrobiła na mnie większego wrażenia, ale zaczęła sprawiać radość przy kolejnych próbach ogrania narzeczonego, gdzie dopiero 7ma rozgrywka była dla mnie szczęśliwa. Najfajniejsze jest wybieranie akcji w tej grze i możliwość pomachania przeciwnikowi zza stołu wiedząc, że nic nie zrobi, albo niewiele

Pipeline - bardzo ciasna gra, chyba póki co najkrótsza kołderka w grach jaką znam z tych co posiadam. Na prawdę każda akcja jest jak na wagę złota i trzeba myśleć dużo do przodu, gra mi się spodobała od pierwszej rozgrywki.
Barrage - ta gra to póki co po dziś dzień mój numer 1 w kolekcji. Bardzo mi się podoba cała rozgrywka, żadna gra póki co mnie nie chwyciła tak za pysk jak ta i pokazała mi jak bardzo złą taktykę sobie obrałam przez co przegrałam

Wiedźmia skała - kocham za to, że jest kombogenna, sprawia mi to radość w ciągu rozgrywki, że można pokombinować jak najwięcej zyskać.
Karczma pod pękatym kuflem - to taka gra, w którą zawsze chętnie zagram jak ktoś zaproponuje, przyjemne jest rozwijanie swojej karczmy.
Zaginiona Wyspa Arnak - gra, która już cieszyła oko od samego rozpakowania gry, wszystko w tej grze jest dla mnie piękne, zwłaszcza surowce. Zaliczyłam w ten tytuł mega wiele partii i nadal się nie znudziła. Najbardziej urzekła mnie w niej krótka kołderka dzięki czemu została w kolekcji. Okazuje się, że kołderka to tylko na początku wydaje się, że jest taka krótka, a jak się dobrze pokombinuje to starcza nam jej żeby się prawie w całości okryć

Trails of Tucana - mój narzeczony długo się zastanawiał czy ten tytuł kupić, bo gra jednak na tę parę lat wstecz kosztowała te 20 euro i to było dosyć dużo jak za zwykłą wykreślankę, ale w końcu się złamał, bo widział, że bardzo bym chciała w to zagrać. To był strzał w dziesiątkę, gra ma taki mocny syndrom następnej partii, że na urlopie poszedł nam prawie cały bloczek tej gry


-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1391 times
- Been thanked: 1672 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Co ciekawe, gdy się zastanowiłem, gra, która sumarycznie sprawiła mi najwięcej radości w mojej tabletopowej karierze to gra, w którą w ogóle nie mam ochoty już grać i często ją krytykuję : Warhammer 40.000.
Warhammer Fantasy Battles i Warmachine są blisko, ale złoty wiek mojego grania bez prądu to właśnie czas gdy miałem sporą grupę zapalonych 40stkowców wokół siebie i przez niemal dekadę robiliśmy z tą grą wszystko co się tylko dało (prócz chodzenia na turnieje)
Oprócz niezliczonych godzin na kreatywnych zajęciach okołogrowych, takich jak malowanie figurek, robienie terenów, projektowanie kampanii - ich tła fabularnego, specjalnych zasad, map w Photoshopie - które potem trwały miesiącami* oczywiście było mnóstwo grania. Wcale nie tak często 1vs1, bo skoro się już spotykaliśmy w kilku to nie po to, by każdy siedział przy swoim stoliku
Standardem były parogodzinne bitwy z udziałem kilku graczy i ich armii w porywach do długo przygotowywanych**, trwających od rana do wieczora (rozstawianych poprzedniego dnia i sprzątanych następnego) apokaliptycznych rozgrywek z setkami figurek na stole, na które mieliśmy ochotę co parę miesięcy i o których potem miesiącami gadaliśmy.
Bardzo sobie cenię gry mniej angażujące i nie tak lifestylowe jak 40stka, ale szczerze, o ile zagranie w fajną planszówkę jest niczym miła przejażdżka na rowerze po bliższej lub dalszej okolicy, to mój czas spędzony z WH40K porównałbym do epickiej wyprawy rowerowej dookoła świata.
*-całkiem niedawno sprawdziłem, i okazało się, że forum, które założyliśmy na potrzeby jednej z tych kampanii nadal wisi w internecie
http://www.volkengard.fora.pl/ruiny-volkengardu,3/ 20 użytkowników!
**-np gra, do której wymyśliliśmy sobie wielki stół podzielony przepaściami i podzieliliśmy między siebie budowanie kilku mostów, które miały nad tymi przepaściami stać i być celami misji. Oczywiście każdy też malował jakieś, odpowiednio epickie jednostki, które zamierzał wyciągnąć zza pazuchy podczas fazy rozstawiania ku zaskoczeniu i przeciwników i sojuszników
Warhammer Fantasy Battles i Warmachine są blisko, ale złoty wiek mojego grania bez prądu to właśnie czas gdy miałem sporą grupę zapalonych 40stkowców wokół siebie i przez niemal dekadę robiliśmy z tą grą wszystko co się tylko dało (prócz chodzenia na turnieje)


Bardzo sobie cenię gry mniej angażujące i nie tak lifestylowe jak 40stka, ale szczerze, o ile zagranie w fajną planszówkę jest niczym miła przejażdżka na rowerze po bliższej lub dalszej okolicy, to mój czas spędzony z WH40K porównałbym do epickiej wyprawy rowerowej dookoła świata.
*-całkiem niedawno sprawdziłem, i okazało się, że forum, które założyliśmy na potrzeby jednej z tych kampanii nadal wisi w internecie


**-np gra, do której wymyśliliśmy sobie wielki stół podzielony przepaściami i podzieliliśmy między siebie budowanie kilku mostów, które miały nad tymi przepaściami stać i być celami misji. Oczywiście każdy też malował jakieś, odpowiednio epickie jednostki, które zamierzał wyciągnąć zza pazuchy podczas fazy rozstawiania ku zaskoczeniu i przeciwników i sojuszników

Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Nostalgicznie:
Chaos in the Old World - wspaniała gra i złote czasy, kiedy udawało się zebrać 4 osoby w jednym miejscu na granie. Jedyna planszówka, przez którą zarwaliśmy noc - zaczęliśmy grać po południu, a o 7 rano uznaliśmy, że już nie ma sensu iść spać, lepiej jeszcze pograć. Przerwaliśmy granie o 10, tylko dlatego, że miałem umówione spotkanie.
W podobnym tonie mogę wyróżnić Blood Bowl: Team Manager, Glory to Rome i Millennium Blades. Świetne gry, które dodatkowo trafiły w ten krótki okres, w którym zebranie 3-4 osób na wieczór nie wymaga planowania z wyprzedzeniem 18 miesięcy.
Osobna kategoria to Pandemic Legacy. Niezapomniane doświadczenie.
Z nowszych gier:
Dune Imperium - szybko wskoczyła do mojej topki, do tego ponownie integruje dawną ekipę (choć głównie na TTS).
Na wyróżnienie zasługują jeszcze Sniper Elite, Dreadball i Infinity (bitewniak). Różne gry, ale w każdej można robić takie akcje, że historyjka sama się pisze.
Chaos in the Old World - wspaniała gra i złote czasy, kiedy udawało się zebrać 4 osoby w jednym miejscu na granie. Jedyna planszówka, przez którą zarwaliśmy noc - zaczęliśmy grać po południu, a o 7 rano uznaliśmy, że już nie ma sensu iść spać, lepiej jeszcze pograć. Przerwaliśmy granie o 10, tylko dlatego, że miałem umówione spotkanie.
W podobnym tonie mogę wyróżnić Blood Bowl: Team Manager, Glory to Rome i Millennium Blades. Świetne gry, które dodatkowo trafiły w ten krótki okres, w którym zebranie 3-4 osób na wieczór nie wymaga planowania z wyprzedzeniem 18 miesięcy.
Osobna kategoria to Pandemic Legacy. Niezapomniane doświadczenie.
Z nowszych gier:
Dune Imperium - szybko wskoczyła do mojej topki, do tego ponownie integruje dawną ekipę (choć głównie na TTS).
Na wyróżnienie zasługują jeszcze Sniper Elite, Dreadball i Infinity (bitewniak). Różne gry, ale w każdej można robić takie akcje, że historyjka sama się pisze.
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Space Hulk : Anioł Śmierci - wersja karciana. Grałem solo. Pierwsza gra która dostarczyła tak mnóstwo emocji. To pełne wyczekiwanie gdy kostki turlały się po stole.
Momentami to czułem się jak bohater "Obcego"
Drako: Smok i Krasnoludy - Jedna z pierwszych gier figurowych które posiadłem.
Prostota i elegancja w jednym. Potrafiliśmy po 6,7 rozgrywek pod rząd uczynić. Nadal u mnie.
Ma wartość sentymentalną.
Marvel United - Ogrywana zwykle solo. O bogowie jak ta niby prosta gierka mnie wciągnęła.
Był moment że, każdą wolną chwilę poświęcałem na rozgrywkę
Momentami to czułem się jak bohater "Obcego"

Drako: Smok i Krasnoludy - Jedna z pierwszych gier figurowych które posiadłem.
Prostota i elegancja w jednym. Potrafiliśmy po 6,7 rozgrywek pod rząd uczynić. Nadal u mnie.
Ma wartość sentymentalną.
Marvel United - Ogrywana zwykle solo. O bogowie jak ta niby prosta gierka mnie wciągnęła.
Był moment że, każdą wolną chwilę poświęcałem na rozgrywkę

- Bruno
- Posty: 2263
- Rejestracja: 27 lip 2017, 19:13
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1698 times
- Been thanked: 1294 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Ostatnio nie gram, to chociaż sobie powspominam
Na poważnie - Mage Knight. Wizualnie, tematycznie, intelektualnie - uczta dla podstarzałych sierot po Magii i Mieczu z duszą optymalizatora. Pure fun, czy to solo, czy rywalizacyjnie.
Dla czystej rozrywki - Nemesis, Merchants & Marauders i wspomniany wyżej Colt Express. Negatywna interakcja bez napinki gier wojennych, obfitująca (szczególnie pierwszy z tytułów) w zaskakujące zwroty akcji i niemal filmowe doznania.

Na poważnie - Mage Knight. Wizualnie, tematycznie, intelektualnie - uczta dla podstarzałych sierot po Magii i Mieczu z duszą optymalizatora. Pure fun, czy to solo, czy rywalizacyjnie.
Dla czystej rozrywki - Nemesis, Merchants & Marauders i wspomniany wyżej Colt Express. Negatywna interakcja bez napinki gier wojennych, obfitująca (szczególnie pierwszy z tytułów) w zaskakujące zwroty akcji i niemal filmowe doznania.
Jesteś szczęśliwym posiadaczem np. Gloomhaven? Masz więc egzemplarz tej gry, a nie jej kopię. To znacząca różnica ;-)
Druga edycja GWT: pacholęta wznoszą domy w krainie My little pony.
Kupię DGT Cube!
Druga edycja GWT: pacholęta wznoszą domy w krainie My little pony.
Kupię DGT Cube!
-
- Posty: 225
- Rejestracja: 14 maja 2019, 19:18
- Has thanked: 76 times
- Been thanked: 68 times
- Kontakt:
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Magia i Miecz - ponad 25 lat temu, kiedy pierwszy raz grałem w tę grę to było cos niesamowitego, przygody, postacie, walka... rewelacyjna zabawa z kumplami. Od tego zaczęła sie przygoda z planszówkami.
Dreszcz - niezliczone noce przy lampce, zamiast spać rysowałem podziemia.
Z nowych rzeczy większość dungeon crawlerów z Descent 2 na czele - bo dają super frajdę, relaks, oderwanie się od RL...
Dreszcz - niezliczone noce przy lampce, zamiast spać rysowałem podziemia.
Z nowych rzeczy większość dungeon crawlerów z Descent 2 na czele - bo dają super frajdę, relaks, oderwanie się od RL...
- DaaV
- Posty: 315
- Rejestracja: 21 cze 2021, 15:04
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 40 times
- Been thanked: 40 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Star Wars: Rebelia z dodatkiem Imperium u Władzy - chorowałem na tą grę sporo czasu, w końcu dostałem na urodziny podstawkę i rozpłynąłem się przy pierwszej grze. Po roku udało się dostać dodatek i teraz jest tylko lepiej. Jestem dużym fanem SW i strategii (sporo też grałem w Empire at War) a tutaj mam wszystko w jednym. No i figurki. Każda rozgrywka jest mega, nie ważne czy się wygrywa czy nie - gameplay, klimat i emocje są bezcenne, zwłaszcza pod koniec, jak już planowanie wszystkiego jest na stojąco. 

- Emil_1
- Posty: 1457
- Rejestracja: 31 maja 2016, 13:34
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 57 times
- Been thanked: 181 times
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Ostatnio Oathsworn. Ależ to jest wspaniała gra.
Poza tym Nemesis zawsze daje dużo radości ( o ile się przeżyje ).
Spoiler:
Miłego dnia! :)
Re: Gry, które sprawiły wam najwięcej radości
Kolejność tytułów według alfabetu od początku mojej przygody z planszówkami:
Aeon's End - świetny deck-building z małym twistem kolejności aktywacji graczy/nemesis w turze, asymetryczni przeciwnicy, a do tego można grać solo, czasem z partnerką
Arkham Horror: The Card Game - moje ostatnie odkrycie z końca 2022 roku, wow jakie to jest dobre, od razu dokupiłem trzy wznowione kampanie i nie schodzi ze stołu, oczywiście solo
Assault on Doomrock - przygodówka w stylu RPG z dużym poczuciem humoru, kośćmi i świetnym systemem wałki, trochę z synem, więcej solo
Cthulhu: Death May Die - lekkie, ale scenariusze zróżnicowane no i solo
Eldritch Horror - z 4 małmi dodatkami, leżało na półce ze 2 lata, a po tym jak trafiło na stół długo z niego nie schodziło i solo
Gears of War: The Board Game - rewelacyjne przeniesienie komputerowej wersji na planszę, przeszedłem wszytko 2 razy (poza chyba drugą misją
Gloomhaven: Jaws of the Lion - syn zwariował na punkcie tej gry (ja też trochę), kampanię przeszliśmy trzy razy, ogólnie 4/10
The Lord of the Rings: The Card Game - ze wszystkimi dużymi dodatkami, chwilowo wyparte przez Arkham Horror LCG ze względu na mniej zawiłe mini zasady
Mansions of Madness: Second Edition - ze wszystkimi dodatkami, większośc solo, czasem z partnerką
One Deck Dungeon - obie części rewelacyjne mini chodzenie po lochach z kampania, "przeszedłem" każdego stwora po dwa razy
Robinson Crusoe: Adventures on the Cursed Island - przygodowa gra-system, genialna gramy z synem i partnerką
Runebound (Third Edition) - z dużym dodatkiem, z synem sporo w to graliśmy, solo też
Star Wars: Rebellion - z dodatkiem, filmowe akcje, syn gra tymi złymi (tzn imperium)
Star Wars: X-Wing (Second Edition) - i 80 stateczków, strzelamy się z synem
Warhammer: Invasion - z 3 dużymi dodatkami, grałem w to mało i dawno temu ale zrobiło wrażenie, niestety kobiety na randkach wolą robić inne rzeczy niż grać w W:I, szkoda, poczeka aż syn opanuje biegle język polski
Warhammer Quest: The Adventure Card Game - przeszedłem dwukrotnie kampanię, trochę z synem, więcej solo, rewelacyjne chodzenie klasyczną ekipą po lochach, a wszytko na kartach, szkoda, że brak dodatków po polsku
Władca Areny - stara polska gra o walce gladiatorów, chyba najbardziej zaawansowany system walki jaki widziałem, grałem tylko solo testując różne "ustawienia" wojowników
Zombicide - Czarna Plaga z wilkami, zielona horda, kosmos czeka na ogranie, gra taka jakiej się spodziewałem, przeszedłem wszystkie scenariusze+kilka dodatkowych, lekkie, trochę powtarzalne bicie zombie, trochę synem większość solo
Sporo tego, do top 10 za dużo, a tutaj mogłem się wyżalić.
Aeon's End - świetny deck-building z małym twistem kolejności aktywacji graczy/nemesis w turze, asymetryczni przeciwnicy, a do tego można grać solo, czasem z partnerką
Arkham Horror: The Card Game - moje ostatnie odkrycie z końca 2022 roku, wow jakie to jest dobre, od razu dokupiłem trzy wznowione kampanie i nie schodzi ze stołu, oczywiście solo
Assault on Doomrock - przygodówka w stylu RPG z dużym poczuciem humoru, kośćmi i świetnym systemem wałki, trochę z synem, więcej solo
Cthulhu: Death May Die - lekkie, ale scenariusze zróżnicowane no i solo
Eldritch Horror - z 4 małmi dodatkami, leżało na półce ze 2 lata, a po tym jak trafiło na stół długo z niego nie schodziło i solo
Gears of War: The Board Game - rewelacyjne przeniesienie komputerowej wersji na planszę, przeszedłem wszytko 2 razy (poza chyba drugą misją
Gloomhaven: Jaws of the Lion - syn zwariował na punkcie tej gry (ja też trochę), kampanię przeszliśmy trzy razy, ogólnie 4/10

The Lord of the Rings: The Card Game - ze wszystkimi dużymi dodatkami, chwilowo wyparte przez Arkham Horror LCG ze względu na mniej zawiłe mini zasady
Mansions of Madness: Second Edition - ze wszystkimi dodatkami, większośc solo, czasem z partnerką
One Deck Dungeon - obie części rewelacyjne mini chodzenie po lochach z kampania, "przeszedłem" każdego stwora po dwa razy
Robinson Crusoe: Adventures on the Cursed Island - przygodowa gra-system, genialna gramy z synem i partnerką
Runebound (Third Edition) - z dużym dodatkiem, z synem sporo w to graliśmy, solo też
Star Wars: Rebellion - z dodatkiem, filmowe akcje, syn gra tymi złymi (tzn imperium)
Star Wars: X-Wing (Second Edition) - i 80 stateczków, strzelamy się z synem
Warhammer: Invasion - z 3 dużymi dodatkami, grałem w to mało i dawno temu ale zrobiło wrażenie, niestety kobiety na randkach wolą robić inne rzeczy niż grać w W:I, szkoda, poczeka aż syn opanuje biegle język polski
Warhammer Quest: The Adventure Card Game - przeszedłem dwukrotnie kampanię, trochę z synem, więcej solo, rewelacyjne chodzenie klasyczną ekipą po lochach, a wszytko na kartach, szkoda, że brak dodatków po polsku
Władca Areny - stara polska gra o walce gladiatorów, chyba najbardziej zaawansowany system walki jaki widziałem, grałem tylko solo testując różne "ustawienia" wojowników
Zombicide - Czarna Plaga z wilkami, zielona horda, kosmos czeka na ogranie, gra taka jakiej się spodziewałem, przeszedłem wszystkie scenariusze+kilka dodatkowych, lekkie, trochę powtarzalne bicie zombie, trochę synem większość solo
Sporo tego, do top 10 za dużo, a tutaj mogłem się wyżalić.
Nie dyskutuj z trolem, bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu, a później pobije doświadczeniem.