colloseum vs książęta
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
-
- Posty: 3546
- Rejestracja: 11 maja 2009, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 25 times
colloseum vs książęta
czy są to gry na tyle podobne,że nie warto mieć obu,a jeśli tak to czy któraś z nich jest wyraźnie lepsza od drugiej-klimat starożytności bardziej mi odpowiada,ale w grach są też ważniejsze rzeczy
dzięki za informacje
dzięki za informacje
Re: colloseum vs książęta
IMO takie sobie porównanie, chociaż kilka myśli całkiem ciekawych.
Jeśli chodzi o uwagi to w szczególności zdanie
"Thus, the auctioning can continue in Colosseum such that a person could win two or more auctions in a given round."
jest jakimś absurdem i nie zgadza się z zasadami coloseum... recenzowanie gry na złych zasadach jest kiepskim pomysłem
[edit]
oż, jest taki wariant... nie wiem czy to na plus czy na minus, bo trochę kulą śnieżną zalatuje...
[/edit]
W Coloseum grałem raz (dawno i mi się nie spodobało), Książęta mam w kolekcji i parę partii grałem
Książeta florencji są zdecydowanie cięższą grą i to IMO jest główna różnica.
Widać to już w oprawie graficznej.
A teraz bardziej szczegółowy opis z którego powinno być czuć różnicę:
W obie gry żeby zagrać dobrze trzeba szczęścia i dobrego planu. Natomiast bez planu w Książęta nie da się zagrać w ogóle.
Główny mechanizm Książąt to wystawianie dzieł jest to główne źródło punktów większości strategii i >> jedyne << źródło dochodu w grze, na każdą turę przewidziany jest limit wartości, gracze którzy nie osiągnęli zadanego poziomu jakości w ogóle nie mogą wystawić dzieła, co wymusza planowanie na parę kolejek w przód inaczej rozgrywka zakończy się kompletną katastrofą. Dodatkowo głównym zasobem są nie środki pieniężne, ale ilość akcji. Jest ona precyzyjnie określona i często trzeba się zastanowić nad paroma ruchami do przodu, żeby nie okazało się że nasze zamiary są kompletnie nierealne. W szczególności pod koniec gry często wiem już co będę robić przez ostatnie 3 tury (z 7 w całej grze), oczywiście może się okazać że inni gracze mają podobne pomysły, co wymusza pewną elastyczność, ponieważ mechanizm licytacji jest
dość brutalny (dany przedmiot może wylicytować tylko 1 gracz, jak wygra to już nikt tego w danej turze nie otrzyma)
Jak na tak ciężką grę jest dość losowa, ale losowość mocno amortyzuje fakt, że podczas losowania kart (a to jest jedyny element losowy) zawsze wybiera się 1 z 5 możliwości. Czasem ma się pecha i ktoś inny potrzebuje tego samego zasobu, co nie zawsze da się przewidzieć.
W coloseum licytujemy i zbieramy kafelki... licytujemy losowe zestawy kafelków... i jak ktoś ma szczęście to dostanie za pół darmo genialny zestaw (jeśli ktoś został jako ostatni gracz i jakiś super zestaw właśnie się pojawił), jak ktoś ma pecha kluczowe dla jego planu brakujące kafle mogą się w ogóle nie pojawić w grze... ale ogólnie nie ma masakry, bo nawet jak brakuje klilku kafi można organizować imprezę, tylko trochę słabszą, a nawet jak nic sensownego ze zdobywania kafelków nie wyjdzie zawsze można zrobić stary spektakl jeszcze raz, może szanse na zwycięstwo drastycznie maleją ale z rozgrywki się nie odpadnie.
Dodatkowo o wartości spektaklu decydują biegające wokół planszy pionki urzędników rzymskich, które mają IMO dwa mankamenty:
- ich poruszanie determinuje rzut kostką (IMO mniejszy problem, bo to szacowanie ryzyka)
- każdy może ruszyć każdy pionek, interakcja jest fajna, ale zdarzyło mi się być pokrzywdzonym (dość mocno i średnio z własnej winy) ponieważ
1) opłaca się zebrać pionki do kupy przed swoim parkiem, wtedy jest większa szansa na ustawienie kilku na raz i walkę o tytuł najlepszego spektaklu
2) jest "genialny" mechanizm który nagradza za stanięcie pionkiem na określonych polach, co skutkuje ruchami na części planszy która teoretycznie danego gracza nie dotyczy
do przeżycia, ale mi się nie podobało.
I najważniejsza cecha Coloseum:
gracze mogą wymieniać kafle między sobą. w ksiązętach jeśli zabrakło ci jednego punktu to twój misterny plan się sypie, w coloseum umiejętność przekonania innego gracza że chce się podzielić danym kafelkiem może okazać się bardzo istotna.
A właśnie, w książętach punkty zdobywa się na sporo różnych sposobów, w Coloseum cel jest prosty: zrobić jak najlepszy występ, ale to ogranicza mocno repertuar środków do jego osiągnięcia.
(przydałoby się też stanowisko kogoś, kto woli coloseum dla równowagi)
Jeśli chodzi o uwagi to w szczególności zdanie
"Thus, the auctioning can continue in Colosseum such that a person could win two or more auctions in a given round."
jest jakimś absurdem i nie zgadza się z zasadami coloseum... recenzowanie gry na złych zasadach jest kiepskim pomysłem
[edit]
oż, jest taki wariant... nie wiem czy to na plus czy na minus, bo trochę kulą śnieżną zalatuje...
[/edit]
W Coloseum grałem raz (dawno i mi się nie spodobało), Książęta mam w kolekcji i parę partii grałem
Książeta florencji są zdecydowanie cięższą grą i to IMO jest główna różnica.
Widać to już w oprawie graficznej.
A teraz bardziej szczegółowy opis z którego powinno być czuć różnicę:
W obie gry żeby zagrać dobrze trzeba szczęścia i dobrego planu. Natomiast bez planu w Książęta nie da się zagrać w ogóle.
Główny mechanizm Książąt to wystawianie dzieł jest to główne źródło punktów większości strategii i >> jedyne << źródło dochodu w grze, na każdą turę przewidziany jest limit wartości, gracze którzy nie osiągnęli zadanego poziomu jakości w ogóle nie mogą wystawić dzieła, co wymusza planowanie na parę kolejek w przód inaczej rozgrywka zakończy się kompletną katastrofą. Dodatkowo głównym zasobem są nie środki pieniężne, ale ilość akcji. Jest ona precyzyjnie określona i często trzeba się zastanowić nad paroma ruchami do przodu, żeby nie okazało się że nasze zamiary są kompletnie nierealne. W szczególności pod koniec gry często wiem już co będę robić przez ostatnie 3 tury (z 7 w całej grze), oczywiście może się okazać że inni gracze mają podobne pomysły, co wymusza pewną elastyczność, ponieważ mechanizm licytacji jest
dość brutalny (dany przedmiot może wylicytować tylko 1 gracz, jak wygra to już nikt tego w danej turze nie otrzyma)
Jak na tak ciężką grę jest dość losowa, ale losowość mocno amortyzuje fakt, że podczas losowania kart (a to jest jedyny element losowy) zawsze wybiera się 1 z 5 możliwości. Czasem ma się pecha i ktoś inny potrzebuje tego samego zasobu, co nie zawsze da się przewidzieć.
W coloseum licytujemy i zbieramy kafelki... licytujemy losowe zestawy kafelków... i jak ktoś ma szczęście to dostanie za pół darmo genialny zestaw (jeśli ktoś został jako ostatni gracz i jakiś super zestaw właśnie się pojawił), jak ktoś ma pecha kluczowe dla jego planu brakujące kafle mogą się w ogóle nie pojawić w grze... ale ogólnie nie ma masakry, bo nawet jak brakuje klilku kafi można organizować imprezę, tylko trochę słabszą, a nawet jak nic sensownego ze zdobywania kafelków nie wyjdzie zawsze można zrobić stary spektakl jeszcze raz, może szanse na zwycięstwo drastycznie maleją ale z rozgrywki się nie odpadnie.
Dodatkowo o wartości spektaklu decydują biegające wokół planszy pionki urzędników rzymskich, które mają IMO dwa mankamenty:
- ich poruszanie determinuje rzut kostką (IMO mniejszy problem, bo to szacowanie ryzyka)
- każdy może ruszyć każdy pionek, interakcja jest fajna, ale zdarzyło mi się być pokrzywdzonym (dość mocno i średnio z własnej winy) ponieważ
1) opłaca się zebrać pionki do kupy przed swoim parkiem, wtedy jest większa szansa na ustawienie kilku na raz i walkę o tytuł najlepszego spektaklu
2) jest "genialny" mechanizm który nagradza za stanięcie pionkiem na określonych polach, co skutkuje ruchami na części planszy która teoretycznie danego gracza nie dotyczy
do przeżycia, ale mi się nie podobało.
I najważniejsza cecha Coloseum:
gracze mogą wymieniać kafle między sobą. w ksiązętach jeśli zabrakło ci jednego punktu to twój misterny plan się sypie, w coloseum umiejętność przekonania innego gracza że chce się podzielić danym kafelkiem może okazać się bardzo istotna.
A właśnie, w książętach punkty zdobywa się na sporo różnych sposobów, w Coloseum cel jest prosty: zrobić jak najlepszy występ, ale to ogranicza mocno repertuar środków do jego osiągnięcia.
(przydałoby się też stanowisko kogoś, kto woli coloseum dla równowagi)
Science is a way of trying not to fool yourself. The first principle is that you must not fool yourself, and you are the easiest person to fool.
R.Feynman
R.Feynman
- Zet
- Posty: 1365
- Rejestracja: 26 paź 2006, 00:08
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 169 times
Re: colloseum vs książęta
Wolę Colosseum, ale jeśli chodzi o przedstawienie gry, to mógłbym wkleić Twój post, bo całkowicie się zgadzam z opisem cech obu pozycjizephyr pisze: (przydałoby się też stanowisko kogoś, kto woli coloseum dla równowagi)
Colosseum podoba mi się właśnie z powodu lekkości tytułu. To, że drobna pomyłka w planie nie posypie Ci 2-3 kolejnych tur i nie pogrzebie szansy na zwycięstwo (co zdarzyło mi się w Książętach).
Losowość w kafelkach można nieźle wykluczyć stosując wariant zasad opisany na stronie DoW, w oficjalnym FAQu: http://static.colosseumgame.com/lang/en ... faq_en.pdf
Czyli właśnie możliwość powrotu do licytacji po wcześniejszej wygranej. Teraz ostatni gracz już nie będzie mógł liczyć na dobranie super zestawu za 8 złota, bo jak komuś innemu została kasa, to też będzie o to walczył.
Najpewniej właśnie na podstawie tego FAQa autor porównania na BGG podał te informacje.
Ergo - jeśli ktoś szuka czegoś BARDZO miłego dla oka, lekkiego, nie przeszkadza mu losowość (w ruchu urzędników), to polecam Colosseum. Jeśli ktoś szuka czegoś cięższego, to na Colosseum może się zawieść, ale wtedy Książęta powinny mu podejść.
Re: colloseum vs książęta
Większość zostało napisane wcześniej a ja dodam że po partiach w obie gry zdecydowałem się na zakup Colloseum.
Dla mnie zdecydowanie lepszy tytuł.
Może i trochę lżejszy ale dzięki wymianie kafelek ma więcej interakcji a dzięki znajomości wszystkich możliwych "scenariuszy teatralnych" do zakupu można lepiej sobie zaplanować całą grę po początkowym losowaniu.
W Książętach odnosiłem wrażenie że wygrywa ten, któremu dolosują się "aktorzy" bardziej pasujący do tych poprzednich i ten kto ma bardziej ugodowych i pasujących do taktyki sąsiadów.
Dla mnie zdecydowanie lepszy tytuł.
Może i trochę lżejszy ale dzięki wymianie kafelek ma więcej interakcji a dzięki znajomości wszystkich możliwych "scenariuszy teatralnych" do zakupu można lepiej sobie zaplanować całą grę po początkowym losowaniu.
W Książętach odnosiłem wrażenie że wygrywa ten, któremu dolosują się "aktorzy" bardziej pasujący do tych poprzednich i ten kto ma bardziej ugodowych i pasujących do taktyki sąsiadów.
Re: colloseum vs książęta
Ale o znaczeniu działań sąsiadów w Książętach to mówisz chyba tylko w przypadku gry na wspólnej planszy (która nie jest podstawowym trybem rozgrywki)?
IMHO obie gry są b.fajne ale mocno się różnią i dlatego warto posiadać obie.
IMHO obie gry są b.fajne ale mocno się różnią i dlatego warto posiadać obie.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: colloseum vs książęta
Oczywiście że mówię o wspólnej planszy bo bez niej trochę nie widzę tej gry.
Byłoby to licytowanie i układanie tetrisa na swojej planszy a tak to mamy trochę interakcji.
Byłoby to licytowanie i układanie tetrisa na swojej planszy a tak to mamy trochę interakcji.
Re: colloseum vs książęta
Ilość interakcji zwiększa także dodatek z postaciami (w polskim wydaniu sprzedawany razem z podstawką), o które toczą sie dodatkowe licytacje.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: colloseum vs książęta
Bez wspólnego budowania (nigdy z tym nie grałem) też jest jednak trochę interakcji.
Licytacje są jednak mocno kluczowym elementem gry, rekrutacja od innych graczy też jest dość istotna, sporo przedmiotów jest ograniczonych ilością kafelków, a w każdej rundzie najlepszy spektakl dostaje 3 pkt.
Faktycznie trafianie podobnych artystów jest fajne, ale w grze występują w bardzo wielu kombinacjach, losuje się 1/5 więc mam wrażenie że nie jest to aż tak bolesne.
Czy ten wariant do coloseum chodzi dobrze, mam wrażenie, że grozi mu kula śnieżna - mam lepsze przedstawienie -> dostaję więcej kasy -> dostaję więcej kafelków -> mam jeszcze lepsze przedstawienie
Czy w grze nie pojawia się za dużo kafelków?
Może w praktyce wychodzi ok, rozważania teoretyczne nie zawsze się sprawdzają, nie wiem nie grałem.
Licytacje są jednak mocno kluczowym elementem gry, rekrutacja od innych graczy też jest dość istotna, sporo przedmiotów jest ograniczonych ilością kafelków, a w każdej rundzie najlepszy spektakl dostaje 3 pkt.
Faktycznie trafianie podobnych artystów jest fajne, ale w grze występują w bardzo wielu kombinacjach, losuje się 1/5 więc mam wrażenie że nie jest to aż tak bolesne.
Czy ten wariant do coloseum chodzi dobrze, mam wrażenie, że grozi mu kula śnieżna - mam lepsze przedstawienie -> dostaję więcej kasy -> dostaję więcej kafelków -> mam jeszcze lepsze przedstawienie
Czy w grze nie pojawia się za dużo kafelków?
Może w praktyce wychodzi ok, rozważania teoretyczne nie zawsze się sprawdzają, nie wiem nie grałem.
Science is a way of trying not to fool yourself. The first principle is that you must not fool yourself, and you are the easiest person to fool.
R.Feynman
R.Feynman
Re: colloseum vs książęta
A możesz rozszerzyć swoją wypowiedź? Masz jakiegoś linka do tych zasad do gry z dodatkiem dla 2 osób? Który dodatek masz na myśli?asiok pisze:To ja jeszcze dodam o Książętach - z dodatkiem bardzo fajnie chodzą na 2 osoby. Trochę inne zasady niż na większą ilość graczy - niemniej miodne.
Marc
Re: colloseum vs książęta
W Colloseum jest jeszcze b fajny mechanizm zapobiegający właśnie "kuli śnieżnej" - najsłabszy zawodnik podbiera jeden żeton najlepszemu więc czasem nawet nie opłaca się zarobić najwięcej kasy bo ktoś podbierze Ci bardzo cenny i rzadki żetonik.
W KF nie ma czegoś takiego i od pewnego momentu wydaje się że zwycięstwo któregoś z graczy jest już pewne.
W KF nie ma czegoś takiego i od pewnego momentu wydaje się że zwycięstwo któregoś z graczy jest już pewne.
Re: colloseum vs książęta
W kilku partiach, które grałem walka była zawsze do ostatniej tury.Aba pisze:W KF nie ma czegoś takiego i od pewnego momentu wydaje się że zwycięstwo któregoś z graczy jest już pewne.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: colloseum vs książęta
No może miałeś takiego farta. Mi powiem szczerze KF nie podeszło i tyle, Colloseum jest trochę lżejsze i także w mojej grupie niedzielnych graczy też się spodobało. Colloseum mogę polecić z czystym sercem każdemu a z KF to już tak bardziej średnio.
Re: colloseum vs książęta
W Colosseum nie grałem, więc wypowiem się tylko o KF.
Losowość w postaci podchodzenia podbnych artystów jest złudna. Właściwie występuje tylko wtedy gdy masz maksymalnego pecha i grasz na jednym zielonym terenie, albo gdy grasz źle i podobieństwa nie oceniasz przez pryzmat terenów tylko budynków. Nie wydaje mi się, żeby decyzji należalo szukać w tetrisie na swoim polu, to jest umiejętność podstawowa i nie tam jest serce gry.
Grałem z dodatkami dwa razy. Warto jest ich używać tylko gdy wszyscy grający już rozumieją na czym gra w KF polega, ja ich pewnie nie wyjmę przez najbliższe dwa lata. Po prostu ta gra daje multum możliwośći i jest dużo głębsza niż się wydaje, a dodatki jeszcze ilość możliwości zwiększają. Po za tym gra nie wybacza błędów, a dodatki dają więcej możliwości do ich popełniania i jeszcze zwiększają dysproporcję między ludźmi grającymi nieźle, a słabo.
KF w 2 osoby są kompletnie bez sensu, równie dobrze można grać samemu. W 3 mogą być, w 5 są zbyt chaotyczni w 4 świetni. Tylko, że tego nie widać dopóki nie umiesz grać. Tej gry po prostu trzeba się nauczyć, po pierwszych partiach warto pomyśleć co zrobiło się źle i za każdym razem grać według planu. Jak już wszyscy wiedzą, co jest kiedy mocne to zaczyna się kombinowanie i gra nabiera rumieńców. W pierwszych partiach gra może być nudna, tym bardziej, że jest możliwość zablokowania się i pozbawienia szans na wygraną w jakiejś 3 turze. Strategie są w sumie proste, ale pies pogrzebany jest w tym, że... są proste. Każdy chce dostać błazna, błazna, zielone, pod koniec jakąś rekrutacje*, a nie każdy może Dlatego interakcja wbrew pozorom odgrywa kluczową rolę, Trzeba przewidywać co bedą chcieli kupić inni i pod to układać swój plan. Kończący się artyści lub wolności, potrafią zaboleć, tak samo podebrany artysta w ostatnich turach i przegrana najfajniejszego dzieła o jeden punkt i całej gry o 3
Gra ma ogromną wadę. Ja grałem więcej niż większość znajomych, siedziałem nad grą, rozkminiałem strategie i taktyki, "układałem pasjanse", i... teraz nie mam z kim grać Po prostu gra tak premiuje wiedzę i przygotowanie przed grą, że znajomi nie mają szans, a nie są na tyle dziwni żeby myśleć po nocach nad strategią do gry planszowej.
*Strategia "na artystów"
Losowość w postaci podchodzenia podbnych artystów jest złudna. Właściwie występuje tylko wtedy gdy masz maksymalnego pecha i grasz na jednym zielonym terenie, albo gdy grasz źle i podobieństwa nie oceniasz przez pryzmat terenów tylko budynków. Nie wydaje mi się, żeby decyzji należalo szukać w tetrisie na swoim polu, to jest umiejętność podstawowa i nie tam jest serce gry.
Grałem z dodatkami dwa razy. Warto jest ich używać tylko gdy wszyscy grający już rozumieją na czym gra w KF polega, ja ich pewnie nie wyjmę przez najbliższe dwa lata. Po prostu ta gra daje multum możliwośći i jest dużo głębsza niż się wydaje, a dodatki jeszcze ilość możliwości zwiększają. Po za tym gra nie wybacza błędów, a dodatki dają więcej możliwości do ich popełniania i jeszcze zwiększają dysproporcję między ludźmi grającymi nieźle, a słabo.
KF w 2 osoby są kompletnie bez sensu, równie dobrze można grać samemu. W 3 mogą być, w 5 są zbyt chaotyczni w 4 świetni. Tylko, że tego nie widać dopóki nie umiesz grać. Tej gry po prostu trzeba się nauczyć, po pierwszych partiach warto pomyśleć co zrobiło się źle i za każdym razem grać według planu. Jak już wszyscy wiedzą, co jest kiedy mocne to zaczyna się kombinowanie i gra nabiera rumieńców. W pierwszych partiach gra może być nudna, tym bardziej, że jest możliwość zablokowania się i pozbawienia szans na wygraną w jakiejś 3 turze. Strategie są w sumie proste, ale pies pogrzebany jest w tym, że... są proste. Każdy chce dostać błazna, błazna, zielone, pod koniec jakąś rekrutacje*, a nie każdy może Dlatego interakcja wbrew pozorom odgrywa kluczową rolę, Trzeba przewidywać co bedą chcieli kupić inni i pod to układać swój plan. Kończący się artyści lub wolności, potrafią zaboleć, tak samo podebrany artysta w ostatnich turach i przegrana najfajniejszego dzieła o jeden punkt i całej gry o 3
Gra ma ogromną wadę. Ja grałem więcej niż większość znajomych, siedziałem nad grą, rozkminiałem strategie i taktyki, "układałem pasjanse", i... teraz nie mam z kim grać Po prostu gra tak premiuje wiedzę i przygotowanie przed grą, że znajomi nie mają szans, a nie są na tyle dziwni żeby myśleć po nocach nad strategią do gry planszowej.
*Strategia "na artystów"
Re: colloseum vs książęta
a ja dorzuce tylko, ze wszystko, co lith napisal jest prawda. KF to swietna gra, bardzo mi sie podoba bo jest taka "elegancka" , ale tez jest przy tym ultra-trudna i dosc meczaca, zwlaszcza dla kogos, kto nie jest zbyt dobry w ukladaniu Strategii bardziej dalekosieznych niz najblizsze dwie rundy... Niemniej jednak b. chetnie nauczylabym sie ukladania tych strategii tylko za bardzo nie mam okazji...
Tyle ode mnie, Reksio natomiast jest zdegustowany liczeniem, brakiem losowosci (tzn. odrobinka jest, ale niezbyt duzo) i tym, ze nie mozna nikogo "pojechac"... (znaczy: nie odpowiada mu poziom interakcji, ktora w KF niewatpliwie wystepuje, ale dla niego jest zbyt "subtelna" )
Tyle ode mnie, Reksio natomiast jest zdegustowany liczeniem, brakiem losowosci (tzn. odrobinka jest, ale niezbyt duzo) i tym, ze nie mozna nikogo "pojechac"... (znaczy: nie odpowiada mu poziom interakcji, ktora w KF niewatpliwie wystepuje, ale dla niego jest zbyt "subtelna" )