
BGG: https://boardgamegeek.com/boardgame/360206/discordia
1 do 4 graczy będzie próbowało powstrzymać zalew bezrobotnych, a do tego atakują nas jacyś barbarzyńcy.

Nie, nie to nie są różne gry...ktoś naprawdę wcisnął to do jednego pudełka, a żeby było jeszcze dziwniej to wyjął z niego punkty.
- Ale, że jak? W grze euro nie ma punktów?
- Nie.
- Aaa to pewnie piniondz decyduje o tym kto wygrał?
- Nie. Piniondz tutaj w ogóle nie istnieje.
- No to jak w to wygrać?
- No oczywiście zatrudniając bezrobotnych! Kto to zrobi pierwszy to gra się automatycznie kończy, a jak nikomu się nie uda to ten, kto ma ich mniej. Sprytne.
Sprytne i trudne zarazem. Chcemy zatrudnić tych wszystkich biedaków, więc logicznym by było stworzyć im miejsca pracy ale ilekroć takowe powstaną to przybiegają nowi bezrobotni i mamy ich jeszcze więcej. Chodzi o to by stworzyć i od razu napchać tam ludzi, których już mamy bo każde wolne miejsce na koniec roku przyciąga nowych. Problem w tym, że nie zawsze (stwierdzenie wygładzone z klasa dobrego adwokata bo tak naprawdę to na początku rzadko) się da. A nie da bo te kostki zawsze się wyturlają nie tak jak trzeba.
I tu jak mawiał kubuś puchatek przechodzimy do sedna środka (tak, wiem że to bez sensu i wiem, że nie puchatek). W grze mamy 3 kostki i to one nam pokazują jakie akcje są dostępne. Napisałem 3? A gdzie tam...3 to ma burżuazja, która zaczyna turę, a pozostali mają już 2. 2 z 6 to nie brzmi jakoś zachęcająco, a jak się wyturlają te same wyniki to i 1 z 6.
- Czyli głupia, losowa gra i jeszcze nie działa?
- Nosz kurde właśnie, że działa...
W skrócie. Pod każdą kością mamy do wyboru 4-5 akcji głównych. Można tylko jedną. Są jeszcze akcje dodatkowe i tych już można do oporu o ile się w ogóle da (kolor kości musi nam się zgadzać). Możemy się rozwijać na torach i wpadają bonusy, można budować fundamenty pod nowe miejsca pracy i wpadają bonusy, można budować na tych fundamentach i to też daje bonusy, a jak bierzemy kość akurat z miejsca gdzie przepływa statek to dostajemy bonusy. Kombo-łańcuszki potrafią być imponujące jak komuś podejdzie.
Oczywiście jak w każdej zupce na kościach mamy modyfikatory rzutu, umiejki, które jeden kolor (kości, pracownika) pozwalają nam traktować jako dowolny inny. Klasyka gatunku.
Samych reguł jest 4 strony. Zasady są proste ale potrafi to wykręcić mózg na lewą stronę. I to w sposób nieoczywisty. Chyba nie grałem w nic co by z moim mózgiem robiło podobne rzeczy. Mnóstwo kombinowania. Chcemy wszystko, a zawsze coś pójdzie nie tak. Musimy w jednym ruchu przeanalizować wiele aspektów. Wynik na kości, jej kolor, którą akcję wybrać, a może gdzieś się czai jakieś uber kombo?
- Ha! No to pewnie AP wielkie jak dziura budżetowa?
- W dwie osoby godzinka. Solo 35 minut.
A właśnie solo. Jak mnie irytują tryby, które dają odczucia jakbyś grał z żywym graczem, a potem się dowiadujemy, że te boty mają jakieś swoje akcje, nie potrzebują żadnych surowców, pieniędzy itp. I ściga się człowiek potem z takim czymś co jakieś punkty zdobywa ale za co innego niż ja i generalnie to coś gra w inną grę tylko wyniki na końcu porównujemy. Tak to działa panie Turczi?
Tutaj jako, że punktów nie ma to solówka została zredukowana tylko do usuwania nam z planszy możliwości (czyli tak jakby to robił inny gracz) i koniec. Mamy po prostu zatrudnić wszystkich przed końcem gry i albo wygraliśmy albo nie. Minimalizm ale też działa.
I w telegraficznym skrócie wszystkie tematy, których nie poruszyłem.
Wykonanie ok (podwójne planszetki), tematu brak, interakcji bezpośredniej nie ma ale trzeba uwzględnić, którą kość chce przeciwnik jeśli chcemy grać dobrze. W pudełku insert. Dodatek będzie niedługo dostępny ale nic o nim nie wiem.