Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
- Emil_1
- Posty: 1465
- Rejestracja: 31 maja 2016, 13:34
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 57 times
- Been thanked: 183 times
Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zgodnie z tradycją ponawiamy stary temat!
Gdybyś miał/a powiedzieć, która Ciebie zachwyciła oraz taka która Cię zawiodła to była by to?
Gdybyś miał/a powiedzieć, która Ciebie zachwyciła oraz taka która Cię zawiodła to była by to?
Miłego dnia! :)
-
- Posty: 650
- Rejestracja: 30 lis 2019, 12:07
- Has thanked: 94 times
- Been thanked: 334 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Przejrzałem rozgrywki 2024. Z zachwytów to Pax Renaissance i John Company.
Mocno na plus oceniam Kutną Horę, nie dlatego, że to wybitna gra, ale dlatego, że siadałem do niej sceptycznie nastawiony, po licznych słowach krytyki.. tymczasem bardzo mi pasuje, zatem relatywnie - zachwyt..
Na minus: Poszly konie, Cat in the box, Wielce Imponujące budowle. O ile pierwsza z nich to wg mnie słaba gra, to po dwóch pozostałych obiecywałem sobie znacznie więcej.. zatem relatywnie rozczarowanie..
Mocno na plus oceniam Kutną Horę, nie dlatego, że to wybitna gra, ale dlatego, że siadałem do niej sceptycznie nastawiony, po licznych słowach krytyki.. tymczasem bardzo mi pasuje, zatem relatywnie - zachwyt..

Na minus: Poszly konie, Cat in the box, Wielce Imponujące budowle. O ile pierwsza z nich to wg mnie słaba gra, to po dwóch pozostałych obiecywałem sobie znacznie więcej.. zatem relatywnie rozczarowanie..
- Mr_Fisq
- Administrator
- Posty: 5841
- Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1707 times
- Been thanked: 1859 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zawody:
- wielkie nadzieje, a wyszło meh/10: Cuba Libre
- nie spodziewałem się cudów, a nie tknę już nawet kijem: Final GIrl
Zachwyt:
- Miało być rewelacyjnie i gra dowiozła jak rzadko kiedy: Pandemic Sezon 1 (w końcu udało mi się dograć druga połowę roku)
- Nie spodziewałem się zbyt wiele, ale gra znacząco przerosła oczekiwania: Dorfromantik/Ostoja.
- wielkie nadzieje, a wyszło meh/10: Cuba Libre
- nie spodziewałem się cudów, a nie tknę już nawet kijem: Final GIrl
Zachwyt:
- Miało być rewelacyjnie i gra dowiozła jak rzadko kiedy: Pandemic Sezon 1 (w końcu udało mi się dograć druga połowę roku)
- Nie spodziewałem się zbyt wiele, ale gra znacząco przerosła oczekiwania: Dorfromantik/Ostoja.
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zawód: Final Girl
Zachwyt: brak - żadna nowość nie powaliła, ale potencjalne hity stoją nadal nie zagrane na półce
Zachwyt: brak - żadna nowość nie powaliła, ale potencjalne hity stoją nadal nie zagrane na półce
"Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest [...] Głupie są te, co cudzy rozum mają."
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
O zawodach raczej pisał nie będę - na niewiele gier czekałem jakoś z niecierpliwością, a chyba wszystko, co do czego miałem duże oczekiwania okazało się dobre/bardzo dobre.
Zachwyty:
- Fall of Lumen - nie sądziłem, że jeszcze jakiś euras aż tak mi się spodoba. Mimo, że gra ma mankamenty (głównie, wg mnie, jest to gra na max 2 osoby) - wpada w moją ścisłą TOPkę i to na ten moment gra roku.
- Worldspanner Factions - w sumie kupiłem bez jakiegoś większego zastanowienia, bo całkiem ciekawie wyglądało i koncepcja posiadania drużyny totalnie odjechanych bohaterów (od Robin Hooda po jakieś kosmiczne stworzenia) wydała mi się mega zabawna. I - wow! Jakie to jest DOBRE! Set 1 i 2 to gigantyczna regrywalność. Po 3 partiach dokupiłem dodatek wprowadzający kamapnię (do grania solo/coop) i - wow! Jakie to jest DOBRE
Szkoda, że wpadło w grudniu dopiero do kolekcji, bo nie wiem, czy jeszcze do końca roku w to uda mi się zagrać, a bardzo bym chciał i czuję, że ma dużą szansę strącić Fall of Lumen z miejsca GOTY 2024.
Zachwyty:
- Fall of Lumen - nie sądziłem, że jeszcze jakiś euras aż tak mi się spodoba. Mimo, że gra ma mankamenty (głównie, wg mnie, jest to gra na max 2 osoby) - wpada w moją ścisłą TOPkę i to na ten moment gra roku.
- Worldspanner Factions - w sumie kupiłem bez jakiegoś większego zastanowienia, bo całkiem ciekawie wyglądało i koncepcja posiadania drużyny totalnie odjechanych bohaterów (od Robin Hooda po jakieś kosmiczne stworzenia) wydała mi się mega zabawna. I - wow! Jakie to jest DOBRE! Set 1 i 2 to gigantyczna regrywalność. Po 3 partiach dokupiłem dodatek wprowadzający kamapnię (do grania solo/coop) i - wow! Jakie to jest DOBRE

Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zachwyty:
- Bez dwóch zdań Halo Wieża, no przednio się bawimy ze znajomą w ten malutki tytuł.
- Poznałem też w tym roku pierwszy tytuł z serii GWT (Argentyna) i zdecydowana miłość od pierwszej partii. Miodzik.
Rozczarowania:
- Brak. Robię bardzo mało zakupów "na ślepo" więc ciężko się czymś rozczarować a oczekiwania staram się mieć jak najmniejsze.
- Bez dwóch zdań Halo Wieża, no przednio się bawimy ze znajomą w ten malutki tytuł.
- Poznałem też w tym roku pierwszy tytuł z serii GWT (Argentyna) i zdecydowana miłość od pierwszej partii. Miodzik.
Rozczarowania:
- Brak. Robię bardzo mało zakupów "na ślepo" więc ciężko się czymś rozczarować a oczekiwania staram się mieć jak najmniejsze.
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zachwyt:
Age of Steam - jakie to dobre w swojej prostocie! tyle możliwości, strategii, w tym negatywna interakcja (choć nie bezpośrednia, to bardzo wredna). Wszystko w tej grze było na plus, może poza skalowalnością, bo najlepiej na 4 a czasami ciężko znaleźć tyle osób.
Zawód:
Cyberpunk od E. Langa - jakieś to takie miałkie i bez polotu. Stylistyka dopchana na siłę do typowej gry Langa, podział gry na trudno dostępne dodatki, jedna frakcja wydawała się zdecydowanie za silna. Wcześniej zagrałem w Godfather którym się zachwyciłem i liczyłem na coś podobnego a tu średniak.
Age of Steam - jakie to dobre w swojej prostocie! tyle możliwości, strategii, w tym negatywna interakcja (choć nie bezpośrednia, to bardzo wredna). Wszystko w tej grze było na plus, może poza skalowalnością, bo najlepiej na 4 a czasami ciężko znaleźć tyle osób.
Zawód:
Cyberpunk od E. Langa - jakieś to takie miałkie i bez polotu. Stylistyka dopchana na siłę do typowej gry Langa, podział gry na trudno dostępne dodatki, jedna frakcja wydawała się zdecydowanie za silna. Wcześniej zagrałem w Godfather którym się zachwyciłem i liczyłem na coś podobnego a tu średniak.
-
- Posty: 935
- Rejestracja: 28 wrz 2018, 09:49
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 632 times
- Been thanked: 575 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zachwyt:
Primal, No wprost cudo tańca z potworem
Slay the spire
Hexplore it vol 1 - pomimo tego, że wiedziałem jak dziala system pierwsza część mnie oczarowala
Lord of the rings Lcg - pierwszy raz odpaliłem sagę, czuje się jakbym był w książce przeżywając te przygody, po ucieczce z morii zasnąć nie mogłem
Może nie zawody, ale gry gorsze niż sądziłem:
Ekspedycyje - pierwsze 15 min jest git, potem ziewam, nie porywa mnie
Diuna imperium powstanie - dla mnie gorsza od jedynki przez przekokszone robale, gra się zrobila na jedno kopyto
Primal, No wprost cudo tańca z potworem
Slay the spire
Hexplore it vol 1 - pomimo tego, że wiedziałem jak dziala system pierwsza część mnie oczarowala
Lord of the rings Lcg - pierwszy raz odpaliłem sagę, czuje się jakbym był w książce przeżywając te przygody, po ucieczce z morii zasnąć nie mogłem
Może nie zawody, ale gry gorsze niż sądziłem:
Ekspedycyje - pierwsze 15 min jest git, potem ziewam, nie porywa mnie
Diuna imperium powstanie - dla mnie gorsza od jedynki przez przekokszone robale, gra się zrobila na jedno kopyto
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zachwyt: Brass: Birmingham okazał się być euro idealnym 
Wyróżnienia: Ślimaki (Wormsy na planszy!), Cezar (ile tu gry w tak krótkim czasie!), Endeavor: Wiek Żagli (super latwe zasady, sporo kminienia), Turbo (w końcu wyścigi, które mi siadły). Edit: po świątecznym graniu do wyróżnień mogę dorzucić Freedom! oraz Kutną Horę (choć na razie zagrałem odpowiednio dwa razy i raz).
Zawód: Barrage po początkowym zachwycie, z każdą kolejną partią tracił, aż w końcu poszedł na sprzedaż.
(negatywne) wyróżnienia: Sukcesorzy (tak duzo zasad przy tak dużej losowosci, serio?), Destinies (po co tu ta plansza?), Diuna: Imperium (potencjał był spory, a na razie jest meh).

Wyróżnienia: Ślimaki (Wormsy na planszy!), Cezar (ile tu gry w tak krótkim czasie!), Endeavor: Wiek Żagli (super latwe zasady, sporo kminienia), Turbo (w końcu wyścigi, które mi siadły). Edit: po świątecznym graniu do wyróżnień mogę dorzucić Freedom! oraz Kutną Horę (choć na razie zagrałem odpowiednio dwa razy i raz).
Zawód: Barrage po początkowym zachwycie, z każdą kolejną partią tracił, aż w końcu poszedł na sprzedaż.
(negatywne) wyróżnienia: Sukcesorzy (tak duzo zasad przy tak dużej losowosci, serio?), Destinies (po co tu ta plansza?), Diuna: Imperium (potencjał był spory, a na razie jest meh).
Ostatnio zmieniony 29 gru 2024, 11:24 przez mordajeza, łącznie zmieniany 1 raz.
- hamish
- Posty: 600
- Rejestracja: 31 paź 2014, 19:49
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 346 times
- Been thanked: 136 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Przyłączę się do rozmowy.
Zachwyty:
- Tales from the Red Dragon Inn, za mechaniczną prostotę, taktyczną głębię, morze trudnych decyzji, zróżnicowanie misji, rozwój postaci i samej gry i jeden z fajniejszych systemów walki.
- Biały Zamek z Matchą, za zepsucie mi przyjemności, jaką czerpałem z gry podstawowej. Już nie chcę w to grać bez dodatku. Więcej wszystkiego i w końcu nie czuję, że gra kończy mi się za szybko.
- Nusfjord Big Box, bo chciałem od dawna sobie sprawić, a nie było okazji, a jak wpadł big box, to po kilku partiach zaczynam się przekonywać, że to jeden z najładniej wypolerowanych designów Rosenberga. W dodatku mocno regrywalny.
- Xylotar, bo to ciekawy, inny trick taking. Losowy do bólu, ale śmiechu przy tej grze więcej, niż bólu.
Co nie dowiozło:
- Carnegie, ponieważ spodziewałem się czegoś... więcej. Może błędem było to, że miałem oczekiwania, że porwie mnie jak choćby Troyes, a tego nie zrobiło. Jeszcze dam kilka szans, nie mówię nie.
- The Breach, gdzie odnoszę wrażenie, że kręcę się w kółko, robię cały czas jedno i to samo, bez większych widocznych efektów. Dla mnie trochę bez polotu.
- Chronicles of Drunagor. Tutaj sprawa jest bardziej złożona, bo z początku było naprawdę obiecująco. Jednak po rozegraniu 14 scenariuszy ten płomień przygasł i gra bardziej nie dowozi w moich oczach. Brakuje mi dynamiki, zżerają ją dłużyzny, rutynowe scenariusze i trochę powolny system rozwoju (w szczególności dziwny charakter pozyskiwania przedmiotów). Gramy głównie w piątkę i już męczące jest granie jednego scenariusza w 5-6 godzin. Pomysł rozgrywania akcji i wykonanie to wysokie C, ale opisane przeze mnie rzeczy utopiły trochę przyjemność początkowo czerpaną z rozgrywki.
- Faiyum, bo nikt nie chce pakować robotników na planszę i wszyscy się na siebie oglądają, kto to zrobi pierwszy, żeby móc zaraz ich porwać do siebie. Wygląda to jak nie do końca przemyślany design.
Rozczarowanie:
- Kojot. Co ja sobie myślałem, kupując tę grę... Aaaa, już wiem, że będzie trzymać poziom Spicy. Srogo się zawiodłem.
- Pendragon, pomimo, że cenię design i klimat, nie zdobyła uczucia przy stole.
Zachwyty:
- Tales from the Red Dragon Inn, za mechaniczną prostotę, taktyczną głębię, morze trudnych decyzji, zróżnicowanie misji, rozwój postaci i samej gry i jeden z fajniejszych systemów walki.
- Biały Zamek z Matchą, za zepsucie mi przyjemności, jaką czerpałem z gry podstawowej. Już nie chcę w to grać bez dodatku. Więcej wszystkiego i w końcu nie czuję, że gra kończy mi się za szybko.
- Nusfjord Big Box, bo chciałem od dawna sobie sprawić, a nie było okazji, a jak wpadł big box, to po kilku partiach zaczynam się przekonywać, że to jeden z najładniej wypolerowanych designów Rosenberga. W dodatku mocno regrywalny.
- Xylotar, bo to ciekawy, inny trick taking. Losowy do bólu, ale śmiechu przy tej grze więcej, niż bólu.
Co nie dowiozło:
- Carnegie, ponieważ spodziewałem się czegoś... więcej. Może błędem było to, że miałem oczekiwania, że porwie mnie jak choćby Troyes, a tego nie zrobiło. Jeszcze dam kilka szans, nie mówię nie.
- The Breach, gdzie odnoszę wrażenie, że kręcę się w kółko, robię cały czas jedno i to samo, bez większych widocznych efektów. Dla mnie trochę bez polotu.
- Chronicles of Drunagor. Tutaj sprawa jest bardziej złożona, bo z początku było naprawdę obiecująco. Jednak po rozegraniu 14 scenariuszy ten płomień przygasł i gra bardziej nie dowozi w moich oczach. Brakuje mi dynamiki, zżerają ją dłużyzny, rutynowe scenariusze i trochę powolny system rozwoju (w szczególności dziwny charakter pozyskiwania przedmiotów). Gramy głównie w piątkę i już męczące jest granie jednego scenariusza w 5-6 godzin. Pomysł rozgrywania akcji i wykonanie to wysokie C, ale opisane przeze mnie rzeczy utopiły trochę przyjemność początkowo czerpaną z rozgrywki.
- Faiyum, bo nikt nie chce pakować robotników na planszę i wszyscy się na siebie oglądają, kto to zrobi pierwszy, żeby móc zaraz ich porwać do siebie. Wygląda to jak nie do końca przemyślany design.
Rozczarowanie:
- Kojot. Co ja sobie myślałem, kupując tę grę... Aaaa, już wiem, że będzie trzymać poziom Spicy. Srogo się zawiodłem.
- Pendragon, pomimo, że cenię design i klimat, nie zdobyła uczucia przy stole.
- Ardel12
- Posty: 4083
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1418 times
- Been thanked: 2971 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Największy zawód: Interstellar - po cudownym High Frontier, który nicował mi zasadami mózg, ale oferował nieskrępowany podbój kosmosu, który dodatki genialnie rozwijają, tak tutaj po tym samym autorze spodziewałem się podobnego poziomu. Niestety dostałem grę, która w ogóle się nie klei. Zasad znowu od groma, ale większość jest bezsensowna. Gra co gorsze, jest po prostu NUDNA. Jak na coop to nie ma nic ciekawego do roboty, nie czuć, że trzeba cokolwiek zrobić, a losowość jest na takim poziomie, że można tylko walnąć łbem w stół. Gra może przejsć na tryb kompetetywny i to mogłoby spowodować jakiś pik emocji, gdyby mechanicznie to działało. Totalna beta i tona mułu. Powinni kasę zwracać kupującym.
Największy zachwyt: Primal The Awakening - wziąłem, bo lubię karcianki oraz boss battlery, ale nie byłem nastawiony na nic prócz dobrze wykonanego tytułu z toną zbędnego plastiku. A tu strzał w mordę zaliczył. Świetna mechanika reakcji wroga. Odczucie, że bestia żyje i rzuca się na nas w reakcji na nasze akcje. Różnorodni przeciwnicy, z każdym flow przebiega inaczej i należy zwracać uwagę na inne rzeczy(raz trzymać się boków, raz ogona, innym wyłącznie głowy, nie zagrywać danych kart albo właśnie w te iść). Mega wyzwanie. Sporo rzeczy do ogarniania i czasem 2-3 błędy i mogą nas pozamiatać. Świetna rozbudowa talii jak i ekwipunku(w zależności z jakiego typu wroga robimy to mamy całkiem inne umiejętności). Można zrobić builda na wiele sposobów. Czuć wzrost mocy. A co najważniejsze, walka niesie ogrom emocji. Po każdej partii odchodzę z walącym sercem, bo nieraz kończy się walkę o włos od porażki albo jest się blisko przegranej. Ba, przegrana to tutaj nic trudnego. Sam zaliczyłem już ich 9 w kampanii trwającej 12 spotkań xD CUDOWNE.
Największy zachwyt: Primal The Awakening - wziąłem, bo lubię karcianki oraz boss battlery, ale nie byłem nastawiony na nic prócz dobrze wykonanego tytułu z toną zbędnego plastiku. A tu strzał w mordę zaliczył. Świetna mechanika reakcji wroga. Odczucie, że bestia żyje i rzuca się na nas w reakcji na nasze akcje. Różnorodni przeciwnicy, z każdym flow przebiega inaczej i należy zwracać uwagę na inne rzeczy(raz trzymać się boków, raz ogona, innym wyłącznie głowy, nie zagrywać danych kart albo właśnie w te iść). Mega wyzwanie. Sporo rzeczy do ogarniania i czasem 2-3 błędy i mogą nas pozamiatać. Świetna rozbudowa talii jak i ekwipunku(w zależności z jakiego typu wroga robimy to mamy całkiem inne umiejętności). Można zrobić builda na wiele sposobów. Czuć wzrost mocy. A co najważniejsze, walka niesie ogrom emocji. Po każdej partii odchodzę z walącym sercem, bo nieraz kończy się walkę o włos od porażki albo jest się blisko przegranej. Ba, przegrana to tutaj nic trudnego. Sam zaliczyłem już ich 9 w kampanii trwającej 12 spotkań xD CUDOWNE.
- Losiek
- Posty: 1015
- Rejestracja: 31 sie 2010, 03:12
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 355 times
- Been thanked: 215 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zachwyt:
Great Wester Trail drugie wydanie - przymierzałem się do tego jeszcze w czasach Lacerty ale bałem się, że dla Żony będzie zbyt ciężką grą. Trafiła się niedawno okazja do zakupu i zaryzykowałem. Przez tych kilka lat Żona ograła się w cięższe tytuły i teraz mnie w GWT leje
. Ale to nic to jest tak dobra gra, że olbrzymią frajdę sprawia mi po prostu granie w nią. Niemal od razu zakupiłem dodatek, ale on jeszcze chwilę poczeka aż troszkę więcej ogramy podstawkę.
Drugą (choć patrząc na chronologię zakupów to pierwszą) grą, która mnie zachwyciła jest Biały Zamek. Ile fantastycznej gry jest w tak małym pudełku! I ta hiper krótka kołderka, kiedy wiadomo, że nie uda się wszystkiego co zaplanowane osiągnąć. To wyciskanie maksa z tego co na stole, szukanie kombosów! Super! Dodatek już czeka i zostanie ograny przy najbliższej partii.
Zawodu nie mam, bo od pewnego czasu nie robię zakupów kompulsywnie. Przez tych naście lat (od momentu rejestracji na forum) skrystalizował mi się gust planszówkowy i wiem jakie gry mnie zainteresują. Sądząc po mojej liście na BGG w tym roku kupiłem tylko 4 podstawki i kilka dodatków.
Great Wester Trail drugie wydanie - przymierzałem się do tego jeszcze w czasach Lacerty ale bałem się, że dla Żony będzie zbyt ciężką grą. Trafiła się niedawno okazja do zakupu i zaryzykowałem. Przez tych kilka lat Żona ograła się w cięższe tytuły i teraz mnie w GWT leje

Drugą (choć patrząc na chronologię zakupów to pierwszą) grą, która mnie zachwyciła jest Biały Zamek. Ile fantastycznej gry jest w tak małym pudełku! I ta hiper krótka kołderka, kiedy wiadomo, że nie uda się wszystkiego co zaplanowane osiągnąć. To wyciskanie maksa z tego co na stole, szukanie kombosów! Super! Dodatek już czeka i zostanie ograny przy najbliższej partii.
Zawodu nie mam, bo od pewnego czasu nie robię zakupów kompulsywnie. Przez tych naście lat (od momentu rejestracji na forum) skrystalizował mi się gust planszówkowy i wiem jakie gry mnie zainteresują. Sądząc po mojej liście na BGG w tym roku kupiłem tylko 4 podstawki i kilka dodatków.
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Największy zachwyt: Oathsworn: Into the Deepwood
To jedyna gra od czasów Talismana za dzieciaka gdzie nie mogłem doczekać się następnej partii. Robiłem szybko co miałem do zrobienia i rozkładałem grę. Jakby było 10 dodatków fabularnych po tej samej cenie co podstawka to brałbym wszystkie. Boss battler idealny dla mnie - proste zasady, świetna manipulacja wynikami ataku.
Największy zawód: ISS Vanguard
Miałem zagwozdkę między nim a Trudvangiem ale to ISS był wielkim marketingowym hitem więc i zawód większy. Liczyłem na fabularnego przygodowego cracka jak w Tainted Grail ale przygody mało a klimatu jeszcze mniej. Walczysz - musisz wyrzucić piąsteczki. Hakujesz - musisz wyrzucić monitorki. Emocje jak na grzybach. Jeśli doda się do tego bezosobowe dialogi to mizeria jest już kompletna.
To jedyna gra od czasów Talismana za dzieciaka gdzie nie mogłem doczekać się następnej partii. Robiłem szybko co miałem do zrobienia i rozkładałem grę. Jakby było 10 dodatków fabularnych po tej samej cenie co podstawka to brałbym wszystkie. Boss battler idealny dla mnie - proste zasady, świetna manipulacja wynikami ataku.
Największy zawód: ISS Vanguard
Miałem zagwozdkę między nim a Trudvangiem ale to ISS był wielkim marketingowym hitem więc i zawód większy. Liczyłem na fabularnego przygodowego cracka jak w Tainted Grail ale przygody mało a klimatu jeszcze mniej. Walczysz - musisz wyrzucić piąsteczki. Hakujesz - musisz wyrzucić monitorki. Emocje jak na grzybach. Jeśli doda się do tego bezosobowe dialogi to mizeria jest już kompletna.
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zachwyt:
Era Innowacji - Jako fan Terry Mystici i entuzjasta Projektu Gaja (oraz pobłażliwie patrzący na Terrę Novę) nie mogłem sobie odpuścić najmłodszej siostry, a ta dowozi pod każdym względem. Era Innowacji naprawia wszystkie bolączki Terry, jednocześnie wprowadzając kombogenność Projektu Gaja. Najważniejszym upgrade'm jest odwiązanie od ras ich kluczowych umiejek, poprzez segmentację. Teraz każdy może mieć dwie łopaty z bonusu Twierdzy
Zawód:
Gejsze 2 - Tytuł totalnie z czapy, bo tak naprawdę jestem już strasznie wybrednym dziadem i raczej nie ruszam gry, jeśli nie mam o niej dobrej opinii już przed partią. Ale co ja ryzykuję, odpalając szybką gierkę, która ma bardzo dobrego poprzednika? 15 minut. 15 minut ryzykuję i tyle właśnie straciłem na bieganie w kółko w gorszą wersję gry, którą bardzo lubię. Szkoda.
Era Innowacji - Jako fan Terry Mystici i entuzjasta Projektu Gaja (oraz pobłażliwie patrzący na Terrę Novę) nie mogłem sobie odpuścić najmłodszej siostry, a ta dowozi pod każdym względem. Era Innowacji naprawia wszystkie bolączki Terry, jednocześnie wprowadzając kombogenność Projektu Gaja. Najważniejszym upgrade'm jest odwiązanie od ras ich kluczowych umiejek, poprzez segmentację. Teraz każdy może mieć dwie łopaty z bonusu Twierdzy

Zawód:
Gejsze 2 - Tytuł totalnie z czapy, bo tak naprawdę jestem już strasznie wybrednym dziadem i raczej nie ruszam gry, jeśli nie mam o niej dobrej opinii już przed partią. Ale co ja ryzykuję, odpalając szybką gierkę, która ma bardzo dobrego poprzednika? 15 minut. 15 minut ryzykuję i tyle właśnie straciłem na bieganie w kółko w gorszą wersję gry, którą bardzo lubię. Szkoda.
- Gramaciej
- Posty: 94
- Rejestracja: 02 gru 2019, 16:52
- Lokalizacja: Trójmiasto
- Has thanked: 32 times
- Been thanked: 23 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Największy zachwyt:
Era Innowacji - 56 rozgrywek w tym roku i wciąż bardzo chętnie usiądę do tego tytułu, jedna z moich ulubionych gier
Największe rozczarowania:
Ewakuacja - miałem olbrzymie oczekiwania, a jak dla mnie gra zupełnie nie dowiozła, w moim odczuciu typowy średniak.
The Breach - liczyłem że siądzie, oczekiwałem drugiego tytułu na miarę BRW, a gra jest niestety tylko niezła...
Era Innowacji - 56 rozgrywek w tym roku i wciąż bardzo chętnie usiądę do tego tytułu, jedna z moich ulubionych gier

Największe rozczarowania:
Ewakuacja - miałem olbrzymie oczekiwania, a jak dla mnie gra zupełnie nie dowiozła, w moim odczuciu typowy średniak.
The Breach - liczyłem że siądzie, oczekiwałem drugiego tytułu na miarę BRW, a gra jest niestety tylko niezła...
- ave.crux
- Posty: 1907
- Rejestracja: 20 maja 2021, 08:34
- Lokalizacja: Piekary Śląskie
- Has thanked: 926 times
- Been thanked: 1504 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Największy zachwyt:
Pax Renaissance 2ed - ponad 70 partii na koncie i regularne granie od premiery. Dawno planszówka nie była ze mną przez tak długi okres czasu, a nuda się nie wkradła nawet na chwilę
Barrage: Duel - dodatek, który w końcu pozwala grać w moje ulubione euro w dwie osoby ze ściskiem jak w pełnym składzie
Największy zawód:
Spicy - bo to sprzedanie standardowej talii kart w ładnym opakowaniu z gorszymi zasadami niż te, które miałem podczas posiedzeń na ogródku przy piwku i grillu.
Nucleum - bo walczyłem bardziej z grą niż z graczami. Kupowanie kontraktów, które już były wykonane totalnie nie podeszło. Grę imho zabił marketing szeptany mówiący, że to dziecko brassa i barrage, a jednak "rodzice" są o poziom wyżej.
Pax Renaissance 2ed - ponad 70 partii na koncie i regularne granie od premiery. Dawno planszówka nie była ze mną przez tak długi okres czasu, a nuda się nie wkradła nawet na chwilę
Barrage: Duel - dodatek, który w końcu pozwala grać w moje ulubione euro w dwie osoby ze ściskiem jak w pełnym składzie
Największy zawód:
Spicy - bo to sprzedanie standardowej talii kart w ładnym opakowaniu z gorszymi zasadami niż te, które miałem podczas posiedzeń na ogródku przy piwku i grillu.
Nucleum - bo walczyłem bardziej z grą niż z graczami. Kupowanie kontraktów, które już były wykonane totalnie nie podeszło. Grę imho zabił marketing szeptany mówiący, że to dziecko brassa i barrage, a jednak "rodzice" są o poziom wyżej.
Nic na siłę, wszystko młotkiem. Wieczne narzekanie obrzydza radość grania.
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zachwyt
Seasons - bardzo nam siadło. Szybka rozgrywka, ale upchana ciekawymi decyzjami. Świetne wydanie - karty cieszą oko. Wpadło kilka rozgrywek i musimy wrócić, bo nas trochę PS5 odciągnęło od stołu ostatnio
Zawód
Pagan - no dałem się trochę nakręcić Pandzie i wziąłem. Zagraliśmy raz(!) i było nijako. Decyzje nieciekawe, rozgrywka się wlekła i jak dla mnie zdecydowanie za długa jak na to co oferuje. Pewnie jeszcze dam szansę, ale pierwsze wrażenie mnie zupełnie odbiło - jeszcze nigdy nie miałem tak dużego uczucia 'meh' grając w jakąś grę.
Seasons - bardzo nam siadło. Szybka rozgrywka, ale upchana ciekawymi decyzjami. Świetne wydanie - karty cieszą oko. Wpadło kilka rozgrywek i musimy wrócić, bo nas trochę PS5 odciągnęło od stołu ostatnio

Zawód
Pagan - no dałem się trochę nakręcić Pandzie i wziąłem. Zagraliśmy raz(!) i było nijako. Decyzje nieciekawe, rozgrywka się wlekła i jak dla mnie zdecydowanie za długa jak na to co oferuje. Pewnie jeszcze dam szansę, ale pierwsze wrażenie mnie zupełnie odbiło - jeszcze nigdy nie miałem tak dużego uczucia 'meh' grając w jakąś grę.
-
- Posty: 1093
- Rejestracja: 04 gru 2018, 09:48
- Lokalizacja: Wielkie Cesarstwo Północy Gdańsk
- Has thanked: 184 times
- Been thanked: 312 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
U mnie największy zachwyt nad nowościami to będzie Projekt Gaja.
Rozczarowania? Hmmm, Chyba Tainted Grail. Dokończę pewnie tę kampanię bo żona chce ale już jakoś tak bez entuzjazmu
Rozczarowania? Hmmm, Chyba Tainted Grail. Dokończę pewnie tę kampanię bo żona chce ale już jakoś tak bez entuzjazmu

Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Słowo zachwyt mogę jedynie zarezerwować dla High Frontiers 4All. Ta gra była dla mnie świeżym powiewem w moich dotychczasowych doświadczeniach plaszówkowych.
Pozytywnymi niespodziankami (ale słowo zachwyt byłoby nadużyciem w ich przypadku) były Dorfromantik w kategorii gier rodzinnych i Sleeping Gods wśród gier kampanijnych. Rok temu w ogóle nie planowałem ich zakupu.
Rozczarowaniem był ISS Vanguard. Nadzieje miałem ogromne ale okazało się że spasowałem bardzo szybko. Szkoda ...
Pozytywnymi niespodziankami (ale słowo zachwyt byłoby nadużyciem w ich przypadku) były Dorfromantik w kategorii gier rodzinnych i Sleeping Gods wśród gier kampanijnych. Rok temu w ogóle nie planowałem ich zakupu.
Rozczarowaniem był ISS Vanguard. Nadzieje miałem ogromne ale okazało się że spasowałem bardzo szybko. Szkoda ...
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Największy zachwyt: Dominion
Długo szukaliśmy z żoną gry, która by nas wciągnęła i ten klasyk poznany dopiero w tym roku spowodował ponad 30 partii w podstawkę i dwa dodatki
Idealna pod kątem rozgrywki, prostych zasad podstawowych, urozmaiceń w dodatkach, szybkiego setupu i złożenia gry. Nadaje się do grania w domu, w ogrodzie, przy kawie i po obiedzie
Honorowa wzmianka: Earthborne Rangers za genialną interaktywność otwartego świata.
Największy zawód: Harakiri: Blades of Honor
Zaślepiony wspaniałymi artami i figurkami, nie dostrzegłem, jak płytki i drewniany gameplay oferuje. Kilkanaście kilogramów nudnej, dłużącej się i niedopracowanej rozgrywki. Gram za karę, za to że lekką ręką wydałem tyle pieniędzy na ładnie uformowany plastik <płacze w kącie.gif>. Najgorsze jest zetknięcie z warstwą fabularną na poziomie pierwszej gry Final Fantasy (oto 4 wojownicy światła idą pokonąć demona), ale tam przynajmniej nie ma tony tekstu do czytania
Honorowa wzmianka: Biały Zamek za kompletne niepowiązanie tematyki gry z mechanikami. Poza tym ciężar i ciasnota tej gry nie podobały się mojej grupie. Dużo więcej funu dała nam Yokohama.
Długo szukaliśmy z żoną gry, która by nas wciągnęła i ten klasyk poznany dopiero w tym roku spowodował ponad 30 partii w podstawkę i dwa dodatki


Honorowa wzmianka: Earthborne Rangers za genialną interaktywność otwartego świata.
Największy zawód: Harakiri: Blades of Honor
Zaślepiony wspaniałymi artami i figurkami, nie dostrzegłem, jak płytki i drewniany gameplay oferuje. Kilkanaście kilogramów nudnej, dłużącej się i niedopracowanej rozgrywki. Gram za karę, za to że lekką ręką wydałem tyle pieniędzy na ładnie uformowany plastik <płacze w kącie.gif>. Najgorsze jest zetknięcie z warstwą fabularną na poziomie pierwszej gry Final Fantasy (oto 4 wojownicy światła idą pokonąć demona), ale tam przynajmniej nie ma tony tekstu do czytania

Honorowa wzmianka: Biały Zamek za kompletne niepowiązanie tematyki gry z mechanikami. Poza tym ciężar i ciasnota tej gry nie podobały się mojej grupie. Dużo więcej funu dała nam Yokohama.
- Hardkor
- Posty: 5273
- Rejestracja: 15 paź 2019, 11:20
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 1571 times
- Been thanked: 1144 times
- Kontakt:
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zachwyt:
Andromeda's Edge - podszedłem do tej gry z zerowymi oczekiwaniami. Uwielbiam Dwelingsy, widzę ich problemy, ale o wiele bardziej wole setting fantasy od sci-fun. Tymczasem w AE kompletnie się zakochałem. Ja nie wspierałem, bo myślałem, że dwelings wystarczą. O 19 graliśmy na egzemplarzu kolegi. O 23 wróciłem do domu i kupiłem all in oraz wystawiłem dwelings na olx.
Spicy - proste, szybkie, z elementami blefu. Wszystko co mi trzeba.
Zawód:
Z gier jedyne co mi przychodzi do głowy to ISS Vanguard oraz Lords of Ragnarok. Nie że obie były złe, ale po prostu wobec ISS miałem duże oczekiwania, które zostały zawiedzione, zaś LoH uwielbiam, Ragnarok jest lepszy, ale brakowało tego czegoś. To była po prostu gra i nic więcej. A ja mam za małe półki i za mało czasu na tylko dobre gry. Tak więc obie gry są dobre, ale zawiodły, że tylko dobre.
Oczywiście grałem w masę szrotów, ale nie miałem wobec nich oczekiwań, więc trudno powiedzieć, że się zawiodłem. Pewnie to po prostu wyparłem z pamięci.
Na pewno też zawodem okołogorym zrobiło się wspieranie. Kiedyś naprawdę dużo wspierałem. Teraz widzę, że trzeba z tym bardzo uważać, bo jeśli gra nie ma jakiś EX lub bierzesz z dobrej zbiórki to realnie potem stracisz. A polskich wydawnictw to w ogóle nie warto wspierać (oczywiście mainstream, pan Mateusz od łowców 1492 na zawsze w serduszku za top kampanie)
Andromeda's Edge - podszedłem do tej gry z zerowymi oczekiwaniami. Uwielbiam Dwelingsy, widzę ich problemy, ale o wiele bardziej wole setting fantasy od sci-fun. Tymczasem w AE kompletnie się zakochałem. Ja nie wspierałem, bo myślałem, że dwelings wystarczą. O 19 graliśmy na egzemplarzu kolegi. O 23 wróciłem do domu i kupiłem all in oraz wystawiłem dwelings na olx.
Spicy - proste, szybkie, z elementami blefu. Wszystko co mi trzeba.
Zawód:
Z gier jedyne co mi przychodzi do głowy to ISS Vanguard oraz Lords of Ragnarok. Nie że obie były złe, ale po prostu wobec ISS miałem duże oczekiwania, które zostały zawiedzione, zaś LoH uwielbiam, Ragnarok jest lepszy, ale brakowało tego czegoś. To była po prostu gra i nic więcej. A ja mam za małe półki i za mało czasu na tylko dobre gry. Tak więc obie gry są dobre, ale zawiodły, że tylko dobre.
Oczywiście grałem w masę szrotów, ale nie miałem wobec nich oczekiwań, więc trudno powiedzieć, że się zawiodłem. Pewnie to po prostu wyparłem z pamięci.
Na pewno też zawodem okołogorym zrobiło się wspieranie. Kiedyś naprawdę dużo wspierałem. Teraz widzę, że trzeba z tym bardzo uważać, bo jeśli gra nie ma jakiś EX lub bierzesz z dobrej zbiórki to realnie potem stracisz. A polskich wydawnictw to w ogóle nie warto wspierać (oczywiście mainstream, pan Mateusz od łowców 1492 na zawsze w serduszku za top kampanie)
Posiadam najwyższy (3%) rabat w aleplanszowki - jeśli chce skorzystać to daj znać. Jestem prawie ciągle przy komputerze (praca zdalna), więc szybko odpiszę :)
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zachwyt:
Scout - Jak na tak mala i prosta goerke daje naprawde duzo frajdy. SPrawdza sie swietnie na poczatek wieczoru jak i na koniec
Hen Daleko - Odczucia takie same jak przy scout. Nie wiazalem z tytulem duzych oczekiwan ale to co dostalem zdecydowanie wywarlo bardzo pozytywne wrazenie
Rozczarowanie:
Uspieni Bogowie: Odlegle Niebo - Wszystko w teh grze jest dla mnie nijakie. Nie gralem w peirwsza czersc wiec moze tu lezy problem ale jakos watpie. Oprawa wizualna moim zdaniem jest brzydka. Ilustracje wszystkiego robione sa przez ta sama osobe i wszystko wygalda tak samo (brzydko).. Swiat jest wyglada jak miszmasz roznych rzeczy wrzuconych luzem do wora i wymieszanych. Nic tu niema sensu, nic tu sie nie spina. Postacie tak samo, fatalne, zadna nie byla ciekawa, wszystkie byly wkurzajace... Na plus to mechanika walki, calkiem zgrabna jak na taki tytul ale gry nie ratuje. Poszlo 15h gry (jedna kampania) i gra poleciala na sprzedaz....
Scout - Jak na tak mala i prosta goerke daje naprawde duzo frajdy. SPrawdza sie swietnie na poczatek wieczoru jak i na koniec

Hen Daleko - Odczucia takie same jak przy scout. Nie wiazalem z tytulem duzych oczekiwan ale to co dostalem zdecydowanie wywarlo bardzo pozytywne wrazenie

Rozczarowanie:
Uspieni Bogowie: Odlegle Niebo - Wszystko w teh grze jest dla mnie nijakie. Nie gralem w peirwsza czersc wiec moze tu lezy problem ale jakos watpie. Oprawa wizualna moim zdaniem jest brzydka. Ilustracje wszystkiego robione sa przez ta sama osobe i wszystko wygalda tak samo (brzydko).. Swiat jest wyglada jak miszmasz roznych rzeczy wrzuconych luzem do wora i wymieszanych. Nic tu niema sensu, nic tu sie nie spina. Postacie tak samo, fatalne, zadna nie byla ciekawa, wszystkie byly wkurzajace... Na plus to mechanika walki, calkiem zgrabna jak na taki tytul ale gry nie ratuje. Poszlo 15h gry (jedna kampania) i gra poleciala na sprzedaz....
- Gizmoo
- Posty: 4445
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 3176 times
- Been thanked: 3104 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
To był dziwny rok, w którym poznałem sporo bardzo słabych gier, a niewiele wybitnych. Nie będę wymieniał prawdziwych kasztanów, bo mało się po nich spodziewałem, aczkolwiek jeszcze mniej dostałem. Zresztą - większość ewidentnych klocków starałem się wymazać z pamięci.
Niemniej więcej w tym roku było gier totalnie bez polotu, niż perełek, które zostaną ze mną na lata. Mój post pewnie będzie dla wielu kontrowersyjny i nie zbierze zbyt wielu lajków, bo pewnie część z Was zobaczy w sekcji "zawody" tytuły, które wielu graczy uważa, za przynajmniej dobre. No ale cóż... To jest mój gust i możecie się z nim absolutnie nie zgadzać.
Moja lista planszówkowych zawodów - od najmniejszego, do największego rozczarowania.
Endeavor: Deep Sea - To jest dobre euro. Sęk w tym, że po REWELACYJNYM Wieku Żagli, liczyłem na dużo, dużo więcej. Dostałem porządne, dobrze wydane euro, ale nie porywające, ze słabą dramaturgią i dużo mniejszą interakcją niż w pierwowzorze. To mogła być moja gra roku, a niestety podczas rozgrywki serduszko trochę zabolało. Grałem tylko raz, ale nie sądzę, żebym diametralnie zmienił zdanie, bo w porównaniu do WŻ, to jednak gra o kilka klas gorsza. 7.5/10
A Gest of Robin Hood - Byłem bardzo na rozgrywkę najarany. Podobało mi się w grze wszystko. To znaczy... Zanim zagrałem.
Grę zabiła dla mnie losowość napadów na transporty ze złotem. Można tu udupić rozgrywkę Robin Hoodem, przez kilka pechowych rzutów kośćmi. Za to rozgrywka Szeryfem - jest całkiem spoko. Finalnie 6/10. Gdyby wyrzucić kostki, to podobało by mi się bardzo, ale i tak Ironnwood jest przy AGORH nieporównywalnie ciekawszym przeciąganiem liny...
Ziemia - Wszyscy się tą grą jarają. Tom Vasel i Mike DiLisio z Dice Tower umieścili Ziemię w topce najlepszych gier, a mnie ten tytuł nieprawdopodobnie wręcz wynudził. Po trzech rozgrywkach już wiem, że na Ziemię szkoda mi czasu. Są lepsze, ciekawsze i bardziej emocjonujące Tableu Buildery. Już wolałbym zagrać w Wigspan, co mówi samo za siebie. 6/10
Cyberpunk 2077: Gangi Night City - Miał to być następca Godfathera. Dostaliśmy ledwie średnią grę, w której pełno chaosu i losowości. Wystarczyły mi dwie partie, żeby przekonać się, że szkoda na C2077 czasu. Milion razy lepiej zagrać po raz 2077 w Godfathera. 5/10
Leśne Rozdanie - Tutaj dochodzimy już do punktu "gier, które nie rozumiem, jak mogą się podobać". LR to super nudny, powtarzalny, losowy pasjans. Już jedna rozgrywka wystarczyła, żebym się od gry totalnie odbił i szczerze nie rozumiem, jak przy tak gigantycznej konkurencji na rynku w tym segmencie gra może się podobać. Serio - nie rozumiem. 3/10
Sea of Legends - Gra wygląda obłędnie i na tym kończą się jej zalety. Reszta to superlosowa zabawa, ze zdecydowanie za długim czasem oczekiwania na swoją kolejkę. Jak ktoś lubi wszelkiego rodzaju "Talismany", to może się jeszcze jakoś przy tym bawić. Dla mnie tytuł zahaczający niemal o nieporozumienie. Może jako "gra do piwka" jest ok, ale nie wiem ile musiałbym wypić, żeby dobrze się przy tym bawić. A towarzystwo do gry mieliśmy wybitnie genialne i pełne chęci! Bez oceny, bo nie za bardzo wiem, jak to ocenić. Może po prostu jest to produkt kompletnie nie dla mnie.
Terraformacja Marsa Gra Kościana - O rany. Karciana wersja TM była lekkim zawodem, ale tutaj już uderzyłem łbem o ścianę. Totalnie losowa i do tego nieciekawa gra. Jeżeli chcecie zobaczyć jak można zrobić super nudne karty do Terraformacji Marsa - to zagrajcie w "Kościankę". Dawno nie widziałem tak leniwego designu kart w grze, która ma być tableu buliderem. 3/10
Circadians: Chaos Order - Nie jest na samym szczycie listy, bo podejrzewałem, że gra mnie nie porwie, ale nie myślałem, że będzie tak źle. Długi i losowy kasztan, który jest jeszcze do tego brzydki. Bawiłem się koszmarnie źle. Jak komuś nie przeszkadza niesprawiedliwa losowość w grze, która trwa trzy godziny, to może zagrać. Jakby to trwało do godziny to może wybaczyłbym wszystko, ale w grze, którą się tak długo tłumaczy i tak długo gra - dawka losowości jest dla mnie nie do przyjęcia! 2.5/10
Virtu - To zdecydowanie największe tegoroczne rozczarowanie, chociaż sama gra nie jest aż tak zła. Jest po prostu jest nijaka i nudna. Oczekiwałem, że to będzie moja gra roku, więc to rozczarowanie zabolało najmocniej ze wszystkich. Oczekiwałem intrygującego Area Control z ciekawym budowaniem tableu z kart rozkazów. Dostałem statyczną, pozbawioną dramaturgii sałatkę punktową, w której główną mechaniką jest przestawianie mało porywających kart na pseudo rondlu. Da się zagrać, działa, ale dla mnie to miało być objawienie. A jest - największym zawodem 2024. 4/10
Co do "zachwytów", to wymieniam tutaj wyłącznie gry, które "mocno mi weszły". Takie, które z miejsca trafiły nie tylko do mojej kolekcji, ale również do topki gier wszech czasów. Bo było też kilka gier, które bardzo mi się spodobały w 2024, ale finalnie do kolekcji nie trafiły (Np. GWT Nowa Zelandia, Andromeda's Edge, czy Darwin's Journey). Niestety dużo gier na tej liście to "starocie". Nie łapiące się w sumie na dosłowne "zachwyty 2024". No ale, że poznałem je dopiero teraz, to nie jest to ich wina. Zresztą po poprzednich wpisach forumowiczów widzę, że i tak nie są to zachwyty dotyczące konkretnie wydanych tytułów w 2024.
No i tutaj będzie już bez szeregowania. Tutaj wszystkie gry autentycznie mnie "zachwyciły".
Sibille - Trochę oszukane, bo gra dopiero wyjdzie w przyszłym roku, ale zagrałem na tegorocznym Essen i po jednej partii wstałem od stolika absolutnie oczarowany. O samej grze pisałem już wszędzie gdzie się dało. Bardzo oryginalny miks mechanik, wygląda świetnie. Jest szansa na wejście do mojego TOP 10 wszech czasów.
Ironwood - Również poznane na Spiel. Świetne "przeciąganie liny" napędzane kartami. Bardzo klimatyczna dwuosobówka. Jak ktoś nie lubi takiego przeciagania liny i szukania okazji - to może się od gry odbić. Ja jestem absolutnie zafascynowany Żelaznymdrewnem i czekam na polską edycję.
Fall of Lumen - Po arcygenialnym Legends of Void, zespół TVOID Games podarował nam kolejną grę w tym samym uniwersum. Kompletnie inną mechanicznie, równie złożoną i z podobnie (przy?) długim czasem rozgrywki. Przepiękne, bogate w mechaniki euro, które wręcz zachęca do eksplorowania świata. Jestem już umówiony na kolejną rozgrywkę i już jutro przekonam się, czy jest to materiał do ścisłej topki gier wydanych w 2024 roku.
Pax Viking - Kocham Pamira. Po dwóch partiach w "Wikingów", pobiegłem kupić swój egzemplarz. Rozumiem ból wielbicieli Paxów, bo ktoś zrobił im z tego "eurasa", rozumiem ból ludków, którzy oczekiwali krwiożerczych walk, a dostali "grę w zbieranie symboli", ale mi podoba się tu wszystko. Dużo fajnej gry nad stołem i fenomenalny klimat. Ech, jak pisze te słowa, to chciał bym w to zagrać w tej chwili!
Anunnaki: Dawn of the Gods - Doskonałe 4X, z super oryginalnymi pomysłami Danilo Sabii, uporządkowane przez Lucianiego. Jak ktoś chce zobaczyć w jak odjechany sposób można zrobić system wyboru akcji - to polecam w Anunnaki zagrać przynajmniej raz. Gwarantowany mindfuck.
Dominare - Rewelacyjne area majority o super oryginalnej mechanice opartej na budowaniu tableu z kart. Autorzy Virtu powinni w to zagrać, żeby zrozumieć w jaki sposób można dobrze zrobić grę wykorzystującą taką mechanikę. Największy "staruszek" na liście obok...
El Grande (nowa edycja) - El Grande zna każdy, a jak ktoś nie zna, to powinien poznać. Jedno z najlepszych area majority na planecie. Nowa edycja jest bardzo fajnie wydana, a co najważniejsze - jest super czytelna i schludna. Mocno ogrywałem w tym roku i jak zrewiduję swoją topkę wszech czasów, to chyba El Grande znajdzie w niej swoje miejsce.
Studium W Szmaragdzie (2nd ED) - Poznane zdecydowanie za późno. Wallace połączył deckbuilding, grę z ukrytymi tożsamościami i area control. Dla mnie mieszanka wybuchowa. Absolutnie zakochałem się w tej grze. Zagram o każdej porze dnia i nocy, pod warunkiem... Jak zbiorę piątkę graczy.
Unmatched - Zaskakujące, ale wkręciłem się w cały system. Bardzo dobra gra pojedynkowa, w której trzeba się nauczyć, jak grać skutecznie każdą talią postaci i jaką taktykę stosować przeciwko innym bohaterom. Unmatched skutecznie wypełnił mi dziurę po MTG, a jest dużo tańszy.
Galactic Renaissance - Nie wiem, czy nie będzie to materiał na GRĘ ROKU! Na razie, po dwóch partiach jestem w grze absolutnie zakochany. Autorzy Inis zrobili Cosmic Encounter na sterydach. Tak, to zabawne area control, w którym jest mnóstwo przepychanek, gry nad stołem, a do tego bardzo dużo rozkminy, jak zagrać, by natłuc w ostatnim momencie brakujące punkciki. Dawno nie grałem w grę z tak znakomitą dramaturgią! Nie mogę się doczekać kolejnej rozgrywki!


Moja lista planszówkowych zawodów - od najmniejszego, do największego rozczarowania.
Endeavor: Deep Sea - To jest dobre euro. Sęk w tym, że po REWELACYJNYM Wieku Żagli, liczyłem na dużo, dużo więcej. Dostałem porządne, dobrze wydane euro, ale nie porywające, ze słabą dramaturgią i dużo mniejszą interakcją niż w pierwowzorze. To mogła być moja gra roku, a niestety podczas rozgrywki serduszko trochę zabolało. Grałem tylko raz, ale nie sądzę, żebym diametralnie zmienił zdanie, bo w porównaniu do WŻ, to jednak gra o kilka klas gorsza. 7.5/10
A Gest of Robin Hood - Byłem bardzo na rozgrywkę najarany. Podobało mi się w grze wszystko. To znaczy... Zanim zagrałem.

Ziemia - Wszyscy się tą grą jarają. Tom Vasel i Mike DiLisio z Dice Tower umieścili Ziemię w topce najlepszych gier, a mnie ten tytuł nieprawdopodobnie wręcz wynudził. Po trzech rozgrywkach już wiem, że na Ziemię szkoda mi czasu. Są lepsze, ciekawsze i bardziej emocjonujące Tableu Buildery. Już wolałbym zagrać w Wigspan, co mówi samo za siebie. 6/10
Cyberpunk 2077: Gangi Night City - Miał to być następca Godfathera. Dostaliśmy ledwie średnią grę, w której pełno chaosu i losowości. Wystarczyły mi dwie partie, żeby przekonać się, że szkoda na C2077 czasu. Milion razy lepiej zagrać po raz 2077 w Godfathera. 5/10
Leśne Rozdanie - Tutaj dochodzimy już do punktu "gier, które nie rozumiem, jak mogą się podobać". LR to super nudny, powtarzalny, losowy pasjans. Już jedna rozgrywka wystarczyła, żebym się od gry totalnie odbił i szczerze nie rozumiem, jak przy tak gigantycznej konkurencji na rynku w tym segmencie gra może się podobać. Serio - nie rozumiem. 3/10
Sea of Legends - Gra wygląda obłędnie i na tym kończą się jej zalety. Reszta to superlosowa zabawa, ze zdecydowanie za długim czasem oczekiwania na swoją kolejkę. Jak ktoś lubi wszelkiego rodzaju "Talismany", to może się jeszcze jakoś przy tym bawić. Dla mnie tytuł zahaczający niemal o nieporozumienie. Może jako "gra do piwka" jest ok, ale nie wiem ile musiałbym wypić, żeby dobrze się przy tym bawić. A towarzystwo do gry mieliśmy wybitnie genialne i pełne chęci! Bez oceny, bo nie za bardzo wiem, jak to ocenić. Może po prostu jest to produkt kompletnie nie dla mnie.
Terraformacja Marsa Gra Kościana - O rany. Karciana wersja TM była lekkim zawodem, ale tutaj już uderzyłem łbem o ścianę. Totalnie losowa i do tego nieciekawa gra. Jeżeli chcecie zobaczyć jak można zrobić super nudne karty do Terraformacji Marsa - to zagrajcie w "Kościankę". Dawno nie widziałem tak leniwego designu kart w grze, która ma być tableu buliderem. 3/10
Circadians: Chaos Order - Nie jest na samym szczycie listy, bo podejrzewałem, że gra mnie nie porwie, ale nie myślałem, że będzie tak źle. Długi i losowy kasztan, który jest jeszcze do tego brzydki. Bawiłem się koszmarnie źle. Jak komuś nie przeszkadza niesprawiedliwa losowość w grze, która trwa trzy godziny, to może zagrać. Jakby to trwało do godziny to może wybaczyłbym wszystko, ale w grze, którą się tak długo tłumaczy i tak długo gra - dawka losowości jest dla mnie nie do przyjęcia! 2.5/10
Virtu - To zdecydowanie największe tegoroczne rozczarowanie, chociaż sama gra nie jest aż tak zła. Jest po prostu jest nijaka i nudna. Oczekiwałem, że to będzie moja gra roku, więc to rozczarowanie zabolało najmocniej ze wszystkich. Oczekiwałem intrygującego Area Control z ciekawym budowaniem tableu z kart rozkazów. Dostałem statyczną, pozbawioną dramaturgii sałatkę punktową, w której główną mechaniką jest przestawianie mało porywających kart na pseudo rondlu. Da się zagrać, działa, ale dla mnie to miało być objawienie. A jest - największym zawodem 2024. 4/10
Co do "zachwytów", to wymieniam tutaj wyłącznie gry, które "mocno mi weszły". Takie, które z miejsca trafiły nie tylko do mojej kolekcji, ale również do topki gier wszech czasów. Bo było też kilka gier, które bardzo mi się spodobały w 2024, ale finalnie do kolekcji nie trafiły (Np. GWT Nowa Zelandia, Andromeda's Edge, czy Darwin's Journey). Niestety dużo gier na tej liście to "starocie". Nie łapiące się w sumie na dosłowne "zachwyty 2024". No ale, że poznałem je dopiero teraz, to nie jest to ich wina. Zresztą po poprzednich wpisach forumowiczów widzę, że i tak nie są to zachwyty dotyczące konkretnie wydanych tytułów w 2024.

Sibille - Trochę oszukane, bo gra dopiero wyjdzie w przyszłym roku, ale zagrałem na tegorocznym Essen i po jednej partii wstałem od stolika absolutnie oczarowany. O samej grze pisałem już wszędzie gdzie się dało. Bardzo oryginalny miks mechanik, wygląda świetnie. Jest szansa na wejście do mojego TOP 10 wszech czasów.
Ironwood - Również poznane na Spiel. Świetne "przeciąganie liny" napędzane kartami. Bardzo klimatyczna dwuosobówka. Jak ktoś nie lubi takiego przeciagania liny i szukania okazji - to może się od gry odbić. Ja jestem absolutnie zafascynowany Żelaznymdrewnem i czekam na polską edycję.

Fall of Lumen - Po arcygenialnym Legends of Void, zespół TVOID Games podarował nam kolejną grę w tym samym uniwersum. Kompletnie inną mechanicznie, równie złożoną i z podobnie (przy?) długim czasem rozgrywki. Przepiękne, bogate w mechaniki euro, które wręcz zachęca do eksplorowania świata. Jestem już umówiony na kolejną rozgrywkę i już jutro przekonam się, czy jest to materiał do ścisłej topki gier wydanych w 2024 roku.
Pax Viking - Kocham Pamira. Po dwóch partiach w "Wikingów", pobiegłem kupić swój egzemplarz. Rozumiem ból wielbicieli Paxów, bo ktoś zrobił im z tego "eurasa", rozumiem ból ludków, którzy oczekiwali krwiożerczych walk, a dostali "grę w zbieranie symboli", ale mi podoba się tu wszystko. Dużo fajnej gry nad stołem i fenomenalny klimat. Ech, jak pisze te słowa, to chciał bym w to zagrać w tej chwili!
Anunnaki: Dawn of the Gods - Doskonałe 4X, z super oryginalnymi pomysłami Danilo Sabii, uporządkowane przez Lucianiego. Jak ktoś chce zobaczyć w jak odjechany sposób można zrobić system wyboru akcji - to polecam w Anunnaki zagrać przynajmniej raz. Gwarantowany mindfuck.
Dominare - Rewelacyjne area majority o super oryginalnej mechanice opartej na budowaniu tableu z kart. Autorzy Virtu powinni w to zagrać, żeby zrozumieć w jaki sposób można dobrze zrobić grę wykorzystującą taką mechanikę. Największy "staruszek" na liście obok...
El Grande (nowa edycja) - El Grande zna każdy, a jak ktoś nie zna, to powinien poznać. Jedno z najlepszych area majority na planecie. Nowa edycja jest bardzo fajnie wydana, a co najważniejsze - jest super czytelna i schludna. Mocno ogrywałem w tym roku i jak zrewiduję swoją topkę wszech czasów, to chyba El Grande znajdzie w niej swoje miejsce.
Studium W Szmaragdzie (2nd ED) - Poznane zdecydowanie za późno. Wallace połączył deckbuilding, grę z ukrytymi tożsamościami i area control. Dla mnie mieszanka wybuchowa. Absolutnie zakochałem się w tej grze. Zagram o każdej porze dnia i nocy, pod warunkiem... Jak zbiorę piątkę graczy.

Unmatched - Zaskakujące, ale wkręciłem się w cały system. Bardzo dobra gra pojedynkowa, w której trzeba się nauczyć, jak grać skutecznie każdą talią postaci i jaką taktykę stosować przeciwko innym bohaterom. Unmatched skutecznie wypełnił mi dziurę po MTG, a jest dużo tańszy.

Galactic Renaissance - Nie wiem, czy nie będzie to materiał na GRĘ ROKU! Na razie, po dwóch partiach jestem w grze absolutnie zakochany. Autorzy Inis zrobili Cosmic Encounter na sterydach. Tak, to zabawne area control, w którym jest mnóstwo przepychanek, gry nad stołem, a do tego bardzo dużo rozkminy, jak zagrać, by natłuc w ostatnim momencie brakujące punkciki. Dawno nie grałem w grę z tak znakomitą dramaturgią! Nie mogę się doczekać kolejnej rozgrywki!
- PytonZCatanu
- Posty: 5193
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 2047 times
- Been thanked: 2646 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zagrałem w 202 różne gry, w tym 102 zupełne nowości.
+
Gwiazda roku:
Projekt Gaja z odświeżonym, świetnie skrojonym dodatkiem
Partia roku:
7 godzin przy Gra O Tron 2ed
Świetne powroty po latach:
Concordia, Imperial 2030, Cyklady
Wyróżnienia dla ciężkich „Fallów”:
Stationfall, Voidfall, Rise & Fall
Wyróżnienia dla innych ciężkich gier:
Mezo, Kutna Hora, Yokohama, Biały Zamek, The Artemis Project, Amun Re
Wyróżnienia dla gier lekkich / rodzinnych:
Król Złodziei, MLEM, Ślimaki, Skull King, Hen Daleko, SCOUT, Survive The Island, Robbo Rally, Kapitan Flip, General Orders: World War II, Lord of the Rings: Duel for Middle-Earth
-
Zawód roku:
Challengers, Nowy Wspaniały Świat, Wojna W Krainie Czarów, Let’s Go! To Japan
+
Gwiazda roku:
Projekt Gaja z odświeżonym, świetnie skrojonym dodatkiem
Partia roku:
7 godzin przy Gra O Tron 2ed
Świetne powroty po latach:
Concordia, Imperial 2030, Cyklady
Wyróżnienia dla ciężkich „Fallów”:
Stationfall, Voidfall, Rise & Fall
Wyróżnienia dla innych ciężkich gier:
Mezo, Kutna Hora, Yokohama, Biały Zamek, The Artemis Project, Amun Re
Wyróżnienia dla gier lekkich / rodzinnych:
Król Złodziei, MLEM, Ślimaki, Skull King, Hen Daleko, SCOUT, Survive The Island, Robbo Rally, Kapitan Flip, General Orders: World War II, Lord of the Rings: Duel for Middle-Earth
-
Zawód roku:
Challengers, Nowy Wspaniały Świat, Wojna W Krainie Czarów, Let’s Go! To Japan
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 27.03.2025
-
- Posty: 2422
- Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
- Has thanked: 1742 times
- Been thanked: 1061 times
Re: Największy zawód i zachwyt ed. 2024!
Zawód:
Fractal: Beyond the Void - to niekoniecznie zła gra, ale nie wytrzymuje konkurencji z innymi tytułami w swoim gatunku. Miałem jednak spore nadzieje, więc faktycznie się na niej zawiodłem.
Było oczywiście sporo "kasztanów", ale nie miałem w stosunku do nich jakichś dużych oczekiwań, więc nie będę ich wymieniał.
Zachwyt:
Niestety, nie potrafię wymienić tylko jednej, muszę aż trzy, przy czym dwie nie są grami z 2024 roku, ale dopiero w tym je poznałem:
- Keltis (mini) - świetna chwilówka
- Załoga: Wyprawa w głębiny - rewelacyjna reedycja kooperacyjnego trick-takingu
- 6th Siege - mega interesujący skirmish rozgrywany częściowo w czasie rzeczywistym
Fractal: Beyond the Void - to niekoniecznie zła gra, ale nie wytrzymuje konkurencji z innymi tytułami w swoim gatunku. Miałem jednak spore nadzieje, więc faktycznie się na niej zawiodłem.
Było oczywiście sporo "kasztanów", ale nie miałem w stosunku do nich jakichś dużych oczekiwań, więc nie będę ich wymieniał.
Zachwyt:
Niestety, nie potrafię wymienić tylko jednej, muszę aż trzy, przy czym dwie nie są grami z 2024 roku, ale dopiero w tym je poznałem:
- Keltis (mini) - świetna chwilówka
- Załoga: Wyprawa w głębiny - rewelacyjna reedycja kooperacyjnego trick-takingu
- 6th Siege - mega interesujący skirmish rozgrywany częściowo w czasie rzeczywistym