Wysokie Napięcie - rzadko mam okazję zagrać, bo gra trochę trwa i raczej gram w składzie 4-5 osobowym. Akurat w czwartek byli znajomi na grilli udało się zagrać na 5 osób... Mechanicznie jest tam sporo "ostrych krawędzi", ale gra jest znakomita. Duże emocje, interakcja, fajnie to się wszystko spina i trzyma w, nomen omen, napięciu

Resistance - przed Wysokim Napięciem zagraliśmy w 6 w Avalona kilka partii i też przednio się bawiliśmy. Do social deuduction jeszcze rzadziej udaje mi się znaleźć ekipę, ale jak się uda to prawie zawsze jest super.
Brass - zagraliśmy też rodzinnie po dłuższej przerwie w oryginalnego Brassa i też to była znakomita rozgrywka. Niestety rzadko grywamy w Brassa, bo częsciej wybieramy krótsze gry, takie jak...
Hansa Teutonica - znowu wpadło kilka partii. Do tego stopnia, że zacząłem się zastanawiać nad kupnem BB, bo mam jakąś starą niemiecką wersję.
Wszystkie powyższe gry zostały wydane przed 2010r. i wszytskie sa znakomite. Nie wiem czy gusta planszówkowiczów się zmieniły czy strategie wydawnictw się zmieniły czy "takie" gry giną w masie wydawanych gier, ale mało nowych gier generujących tyle emocji przebija się do mojej świadomości. Pomijająs Avalona, to zagraliśmy w 3 eurasy, które mają bardzo dużą interakcję, ale w sumie nie można powiedzieć, że jest to typowa negatywna interakcja. Nie ma tam niszczenia/burzenia/kradzenia/...
Żeby uzupełnić majówkową relację grową, to udało się też zagrać w nowsze gry - dwuosobowo w Ucztę dla Odyna, kilka 3-osobowych partii w Azula, partyjkę w Zamki Burgundii, Rhino Hero SB z córką i pewnie jeszcze jakieś drobiazgi, o których nie pamiętam.
Także majówka bardzo udana.