Caylusa pewnie.Geko pisze:Ciepły psie, co masz na myśli pisząc "budowanie zamku"?
[Warszawa] Klub na Smolnej
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Tak sobie potem pomyślałem. W pierwszej chwili zmyliło mnie określenie "śmiechowa"
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Ot slang młodego hip-hopowca .Geko pisze:Tak sobie potem pomyślałem. W pierwszej chwili zmyliło mnie określenie "śmiechowa"
Ja też będę.
Mogę przynieść obiecanego Dooma, o ile ktoś chce w to grać (Pancho coś mówiłeś ostatnio, ale nie obrażę się jak zmienisz zdanie ), Shadows over Camelot, Bohnanze, Alhambre.
Przyniosę też Osadników to Ci od razu oddam, Dasilwa (tylko powiedz jakie piwo preferujesz) .
W co bym zagrał? W Caylusa (może mój już będzie, nie wiesz nic na ten temat Pancho?), Powergrida, Cytadelę (o ile będzie 4-5 chętnych)...
Postaram się być około 17, może się uda wcześniej i mam czas do 22:30.
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
O masz. To mam jutro brać grę i ją ciągać ze soba, czy nie?dasilwa pisze:Nie wiem Szymonie czy się pojawie jutro na Smolnej, dam jutro znać przed wyjściem z pracy. Jakbym się pojawił to wezme Power Grida i Cold War Naval Battles bez dodatków (wspomniane dziś na forum w dziale karcianek). A co do piwa licze na twoją intuicje
A co do piwa: jedno cenią Żywca, inni Leszka, inni Heinekena. I skąd ja mam biedny wiedzieć co Ty lubisz?
BTW jak jest ze spożywaniem tego typu napojów na Smolnej?
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Zmieniam zdanieDon Simon pisze:Mogę przynieść obiecanego Dooma, o ile ktoś chce w to grać (Pancho coś mówiłeś ostatnio, ale nie obrażę się jak zmienisz zdanie ), Shadows over Camelot, Bohnanze, Alhambre.
Tak, doszły mnie nowiny, że gry właśnie przyszły. Najprawdopodobniej stalker z janem jutro pojadą po ich odbiór i przywiozą je na Smolną ok. 19/20 Radujmy się i trzymajmy kciuki, aby wszystko poszło zgodnie z planem.Don Simon pisze:W co bym zagrał? W Caylusa (może mój już będzie, nie wiesz nic na ten temat Pancho?), Powergrida, Cytadelę (o ile będzie 4-5 chętnych)...
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
No i dobra. W takim razie nic nie biorę i będę grał na sępa jak zwykle .Pancho pisze: Zmieniam zdanie
[prywata]
No to swietnie, ale czy to znaczy, ze Jacek przyjedzie wczesniej i zostawi nam Pauline z grami, czy tez przyjada pozniej?Tak, doszły mnie nowiny, że gry właśnie przyszły. Najprawdopodobniej stalker z janem jutro pojadą po ich odbiór i przywiozą je na Smolną ok. 19/20 Radujmy się i trzymajmy kciuki, aby wszystko poszło zgodnie z planem.
Gdyby się udało mieć jutro gry to zbieram już teraz chętnych na Caylusa .
[/prywata]
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Wszystko właśnie zależy od pracy stalkera. Czy uda mu się wyrwać czy nie. Ale generalnie plan jest taki. Jan przybywa ok. 18. Gramy w co tam przyniesie, ewentualnie w co ja przyniosę. Później stalker dzwoni. Jan wybywa psując nam rozgrywkę (i zostawia Paulinę na pożarcie). Ale mu wybaczamy bo idzie w słusznej sprawie. Gramy w coś nowego, ewentualnie kontynuujemy grę bez niego. Przyjeżdza po pewnym czasie ze stalkerem. Znowu psuje nam zabawę. Ale mu wybaczamy bo przywozi gry. Cieszymy się jak dzieci z nowych gierekDon Simon pisze:No to swietnie, ale czy to znaczy, ze Jacek przyjedzie wczesniej i zostawi nam Pauline z grami, czy tez przyjada pozniej?
Gdyby się udało mieć jutro gry to zbieram już teraz chętnych na Caylusa .
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Ja też chętnie spróbuję Caylusa (grałem tylko raz na http://www.brettspielwelt.de), ewentualnie także SoC, Powergrida. Czy mam rozumieć, żeby przynieść Cytadelę, na wypadek gdyby znalazły się przynajmniej 4 osoby chętne do knucia intryg?Ja też będę.
Mogę przynieść obiecanego Dooma, o ile ktoś chce w to grać (Pancho coś mówiłeś ostatnio, ale nie obrażę się jak zmienisz zdanie ), Shadows over Camelot, Bohnanze, Alhambre.
(...)
W co bym zagrał? W Caylusa (może mój już będzie, nie wiesz nic na ten temat Pancho?), Powergrida, Cytadelę (o ile będzie 4-5 chętnych)...
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
Jutro wracam po odbyciu tourne po Polsce. Postaram się być przed 17:00 i poświęcieć się całkowicie planszówkom niestrategicznym. Ot będzie to taka odmiana.
Ma marginensie na Constarze grałem w prościutką grę pt. Marco Polo. Za kazym razem zbijałem na podróżach największy majątek, a to z racji szybkości poruszania się po kolejnych punktach. A niekótrzy mówią , że nie potrzebny jest owczy pęd .
Ma marginensie na Constarze grałem w prościutką grę pt. Marco Polo. Za kazym razem zbijałem na podróżach największy majątek, a to z racji szybkości poruszania się po kolejnych punktach. A niekótrzy mówią , że nie potrzebny jest owczy pęd .
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
To ja będę o 17:30 z Dasilwowymi Osadnikami i bez żadnych trunków (trudno, piwo odbierzesz przy jakiejś proximowej okazji itp. ).
Trzymam kciuki za pracę stalkera i do zobaczenia na miejscu.
Pozdrawiam
Szymon
Trzymam kciuki za pracę stalkera i do zobaczenia na miejscu.
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
ja_n pisze:Oj, tak. Draco przysiadl sie do naszej rozgrywki Elfenland'a i wyraznie okazywał swoja frustrację porazka. W trakcie partii Osadnikow dochodziły do naszego stolika odgłosy burd i awantur przy tej spokojnej skadinad grze.
Draco sfrustrowal sie jeszcze bardziej (wyobrazcie sobie co sie dzialo; nawet Pancho nie doczekal tego ; a wygral Safari lub rk (nie pamietam).ja_n pisze: Na szczęscie dane mu było się odegrać przy Kingdomsach - ciekawe jak się skończyła ta gra i jakie wrażenia maja gracze?
A co do dzisiejszego spotkania, to wparuje tak gdzies ok. 17:30. Bede mial Tygrys&Eufrat i mam nadzieje ze beda chetni (gra jest mimo wszystko dosc szybka i nie taka straszna jak ja niektorzy maluja )
Poza tym jestem otwarty na wszelkie propozycje.
A pozniej smiala misja ja_na i dostarczenie paczki z nowymi grami ok. 20:00 spowoduje ze i tak wszyscy rzuca sie na nowe tytuly.
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
No to świetnie. To ja się piszę na obydwa, albo chociaż jeden z nich do czasu przybycia Jacka... A potem Caylus mam nadzieje... Bo na T&E to zupełnie ochoty nie mamPancho pisze:Ja też będę o 17:30. I wziąłem lekkie tytuły: Niagarę i Manilę.
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Podsumowanie Smolnej 5.05.2006:
Osób chętnych na eurogry było jak zwykle sporo. Co pewien czas gracze się przegrupowywali, zmieniali partnerów i gry Generalnie było około 3 równocześnie grających zespołów. Początkowo się umawiałem z janem na Niagarę, Taj Mahal i Goa. Ale jak to zwykle bywa plany szybko się zmieniły i ja poszedłem grać w Niagarę z częscią graczy, a jan z innymi w Taj Mahal.
Na początku zagraliśmy dwa razy w Niagarę. Gra jest szybka 20, 30 minut i można wyłonić zwycięzce. Jak to zwykle bywa przy tej grze zaskakuje ona graczy pomysłem i dobrze się przy niej bawią. Prostota zasad połączona z mechaniką opartą na dedukcji i do tego ładne wykonanie. W tym samym czasie jedna ekipa grała w Taj Mahal, druga w Manilę.
Później przeorganizowaliśmy się. Cześć osób zaczęła grać w Goa (już do końca spotkania), część w Osadników z Catanu, a ja spróbowałem z pozostałymi graczami Tygrys i Eufrat. Była to dosyć ciekawa rozgrywka, bo każdy słabo znał zasady. Ja grałem jedynie raz i to około rok temu. Oprócz bardzo ogólnych zasad, żadnych szczegółów mechaniki nie pamiętałem. Stąd zabawne były co chwila kierowane do mnie pytania draco czy to jest zgodne z regułami czy nie. Broniłem się wtedy mądrą miną, podpieraniem brody dłonią i gdy zaczynał być zbyt napastliwy z pytaniem to używałem wzruszenia ramionami Oczywiście wymyśliłem sobie strategię wygrywającą zbierając tylko jeden kolor, a reszte w żadnym kolorze. Założyłem sobie, że jak pozostałe kolory będą równe zero to są ignorowane i brany zostaje pod uwagę ten, który mam. Czyli będzie to największy. Oczywiście po upływie 3/4 rozgrywki zostałem wyprowadzony z błędu i moje wszystkie szanse na zwycięstwo zostały pogrzebane Ostatecznie wygrał draco stosując taktykę ściemniaczo-skłócającą. Pokrótce polegała ona na twierdzeniu, że nie ma on szans na zwycięstwo i przeszkadzania każdemu z graczy ile wlezie.
Następnie w gronie 6 osób pograliśmy w Cytadelę. Jak to bywa w tej grze było trochę dyskusji o niuansach rozgrywki i parę konfliktów. Ale też bez przesady, w sumie bardzo spokojnie i wesoło przebiegła rozgywka.
Na koniec spotkania po raz trzeci uderzyliśmy w Niagarę, wciągając kolejne osoby w szaleństwo walki z żywiołem i zbierania diamentów
Jak zwykle było wesoło i do zobaczenia za tydzień na Smolnej.
Osób chętnych na eurogry było jak zwykle sporo. Co pewien czas gracze się przegrupowywali, zmieniali partnerów i gry Generalnie było około 3 równocześnie grających zespołów. Początkowo się umawiałem z janem na Niagarę, Taj Mahal i Goa. Ale jak to zwykle bywa plany szybko się zmieniły i ja poszedłem grać w Niagarę z częscią graczy, a jan z innymi w Taj Mahal.
Na początku zagraliśmy dwa razy w Niagarę. Gra jest szybka 20, 30 minut i można wyłonić zwycięzce. Jak to zwykle bywa przy tej grze zaskakuje ona graczy pomysłem i dobrze się przy niej bawią. Prostota zasad połączona z mechaniką opartą na dedukcji i do tego ładne wykonanie. W tym samym czasie jedna ekipa grała w Taj Mahal, druga w Manilę.
Później przeorganizowaliśmy się. Cześć osób zaczęła grać w Goa (już do końca spotkania), część w Osadników z Catanu, a ja spróbowałem z pozostałymi graczami Tygrys i Eufrat. Była to dosyć ciekawa rozgrywka, bo każdy słabo znał zasady. Ja grałem jedynie raz i to około rok temu. Oprócz bardzo ogólnych zasad, żadnych szczegółów mechaniki nie pamiętałem. Stąd zabawne były co chwila kierowane do mnie pytania draco czy to jest zgodne z regułami czy nie. Broniłem się wtedy mądrą miną, podpieraniem brody dłonią i gdy zaczynał być zbyt napastliwy z pytaniem to używałem wzruszenia ramionami Oczywiście wymyśliłem sobie strategię wygrywającą zbierając tylko jeden kolor, a reszte w żadnym kolorze. Założyłem sobie, że jak pozostałe kolory będą równe zero to są ignorowane i brany zostaje pod uwagę ten, który mam. Czyli będzie to największy. Oczywiście po upływie 3/4 rozgrywki zostałem wyprowadzony z błędu i moje wszystkie szanse na zwycięstwo zostały pogrzebane Ostatecznie wygrał draco stosując taktykę ściemniaczo-skłócającą. Pokrótce polegała ona na twierdzeniu, że nie ma on szans na zwycięstwo i przeszkadzania każdemu z graczy ile wlezie.
Następnie w gronie 6 osób pograliśmy w Cytadelę. Jak to bywa w tej grze było trochę dyskusji o niuansach rozgrywki i parę konfliktów. Ale też bez przesady, w sumie bardzo spokojnie i wesoło przebiegła rozgywka.
Na koniec spotkania po raz trzeci uderzyliśmy w Niagarę, wciągając kolejne osoby w szaleństwo walki z żywiołem i zbierania diamentów
Jak zwykle było wesoło i do zobaczenia za tydzień na Smolnej.
- ja_n
- Recenzent
- Posty: 2303
- Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 1 time
Rozgrywka w obie gry (Taj Mahal i Goa) była arcyciekawa. Przy okazji - rzeczy, które robiliśmy źle grając w Goa:Pancho pisze:Cześć osób zaczęła grać w Goa (już do końca spotkania)
- gdy wygrywa się plantację w aukcji, jest ona umieszczana na planszy gracza i zapełniana towarem (!) - tak samo jak kolonie (które graliśmy prawidłowo).
- żeton szpiegostwa nie pozwala na pobranie kart ekspedycji korzystając z poziomu rozwoju jednego z przeciwników (pozostałe akcje "budowania" można wykonać) - wprawdzie i tak nikt go nie licytował, ale źle go ocenialiśmy w czasie gry - jest jeszcze słabszy niż myśleliśmy.
- dobieranie kart ekspedycji - wygląda na to, że nie jest konieczne odrzucenie kart przed dobieraniem tak, aby się mieścić w limicie. Powiedzmy, że mam na ręce 2 karty i chcę dobrać 2 tak, aby na końcu mieć ich max 3. Mogę dobrać jedną, zastanowić się, jedną odrzucić i dobrać drugą - nie przekraczam limitu ręki w żadnym momencie a zasady mówią, że odrzucić kartę można w dowolnej chwili (znowu przypadek, który w grze się nie wydarzył, ale nie wiedzieliśmy o tej możliwości).
- zasada dokupywania akcji dodatkowych - nie używaliśmy jej w tej grze i słusznie, bo nie istnieje ona w żadnych regułach jakie udało mi się znaleźć i zrozumieć (nie liczę oryginalnej niemieckiej instrukcji). Wygląda na to, że to co znalazłem w jednym z plików pomocniczych na bgg jest wymysłem autora tego pliku a nie oficjalną zasadą gry (była tam informacja, że po każdej akcji innej niż wzięcie pieniędzy gracz może dokupić dodatkową kartę akcji za 8 dukatów).
Ta ostatnia zasada namieszała w poprzedniej grze w Goa, którą graliśmy z bazikiem i jego żoną - pozwoliła mi zremisować na pierwszym miejscu grę. Na Smolnej też grałem pod tę zasadę do momentu gdy się okazało że żaden z graczy nie zapamiętał jej podczas tłumaczenia zasad i wszyscy stwierdzili, że w takim razie nie używamy tej reguły - moja dotychczasowa taktyka brała pod uwagę, że zacznę w końcu dokupywać akcje i w związku z tym muszę mieć dużo kasy na ręce.
-
- Posty: 863
- Rejestracja: 29 cze 2004, 14:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 58 times
- Kontakt:
W Kingdomsy wygrał zdaje się Adam (Nieto)Perz.jax pisze:ja_n pisze:Oj, tak. Draco przysiadl sie do naszej rozgrywki Elfenland'a i wyraznie okazywał swoja frustrację porazka. W trakcie partii Osadnikow dochodziły do naszego stolika odgłosy burd i awantur przy tej spokojnej skadinad grze.
Draco sfrustrowal sie jeszcze bardziej (wyobrazcie sobie co sie dzialo; nawet Pancho nie doczekal tego ; a wygral Safari lub rk (nie pamietam).ja_n pisze: Na szczęscie dane mu było się odegrać przy Kingdomsach - ciekawe jak się skończyła ta gra i jakie wrażenia maja gracze?
A co do dzisiejszego spotkania, to wparuje tak gdzies ok. 17:30. Bede mial Tygrys&Eufrat i mam nadzieje ze beda chetni (gra jest mimo wszystko dosc szybka i nie taka straszna jak ja niektorzy maluja )
Poza tym jestem otwarty na wszelkie propozycje.
A pozniej smiala misja ja_na i dostarczenie paczki z nowymi grami ok. 20:00 spowoduje ze i tak wszyscy rzuca sie na nowe tytuly.
Wczoraj mnie niestety nie było, ale przy następnej okazji mam nadzieję, że się załapię na coś ciekawego.
Pozdr.
Wczorajsza wizyta na Smolnej zadowoliła mnie o wiele bardziej niż poprzednia.
Zaczęliśmy od Manili. Rozgrywaka przebiegała dla mnie zaskakująco. Licytacja tylko raz przekroczyła 20 peso, choć gracze mieli ich ponad 70 i brakowało w banku. Mnie do kasy nie ciągnęło, bo wolałem kapitanować i skupować udziały. Nic z mojej strategii nie wyszło. Wygrał kolega, który kapitanem został raz, miał 3 udziały, ale te najdroższe.
Potem zagrałem w T&E. Nie ma to jak gra, gdy nikt nie zna zasad. Na szczęście udało się je wyartykułować, głównie przy pomocy jax'a, którego oderwaliśmy beszczelnie od stolika z Goa. Rozgrywka przebiegała dość spokojnie, dopóki nie zdecydowałem się na totalną wojnę pomiędzy przeciwnikami. W ten sposób pozbyłem się z konkurencji o zwycięstwo jednego gracza. Pancho wyeliminował się sam. Zostało nas dwóch i myślałem, że przegram, ale koledze brakowało niebieskich punktów. Był to efekt odcięcia zgliszcami jego niebieskiego dowódcy od niebieskich świątyń.
Potem zagraliśmy w Cytadelę. Coraz bardziej skłaniam się ku opinii, że wygrywa osoba, której się najmniej przeszkodzi. Tak też było i tym razem.
Na koniec szybko partia w Niagarę. 8 łódek na jednym polu, to był hit
Zaczęliśmy od Manili. Rozgrywaka przebiegała dla mnie zaskakująco. Licytacja tylko raz przekroczyła 20 peso, choć gracze mieli ich ponad 70 i brakowało w banku. Mnie do kasy nie ciągnęło, bo wolałem kapitanować i skupować udziały. Nic z mojej strategii nie wyszło. Wygrał kolega, który kapitanem został raz, miał 3 udziały, ale te najdroższe.
Potem zagrałem w T&E. Nie ma to jak gra, gdy nikt nie zna zasad. Na szczęście udało się je wyartykułować, głównie przy pomocy jax'a, którego oderwaliśmy beszczelnie od stolika z Goa. Rozgrywka przebiegała dość spokojnie, dopóki nie zdecydowałem się na totalną wojnę pomiędzy przeciwnikami. W ten sposób pozbyłem się z konkurencji o zwycięstwo jednego gracza. Pancho wyeliminował się sam. Zostało nas dwóch i myślałem, że przegram, ale koledze brakowało niebieskich punktów. Był to efekt odcięcia zgliszcami jego niebieskiego dowódcy od niebieskich świątyń.
Potem zagraliśmy w Cytadelę. Coraz bardziej skłaniam się ku opinii, że wygrywa osoba, której się najmniej przeszkodzi. Tak też było i tym razem.
Na koniec szybko partia w Niagarę. 8 łódek na jednym polu, to był hit
- Mały brzydki pędrak
- Posty: 984
- Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 11 times
Tak tak zostałem oszukamy przed Draco w T&E. Wmawiał mi, że to ja wygrałem i abym mu nic już złego nie robił. Fakty okazały się jednak inne. Uległem własnej naiwności z racji mojej drugiej rozgrywki po ponad 4 miesięcznej przerwie.
W Cytadli również Draco wyelimonował mnie z wyścigu poprzez zniszczenie mojej szkoły magii. Gra okazała się bardzo dynamiczna. Nieszczęśliwą postacią został architekt - co raz zabijany lub okradany.
Wieczór na smolnej podsumowałem zwycięstwem w Niagarze. Mimo podania ofiarą kradzieży diamentów, jakimś cudem dostarczyłem cztery świecidełka do portu zakańczajac w ten sposób morderczy wyścig z przeciwnkiami i wodospadem. Generalnie gra bardzo prosta ale i dająca dużo frajdy (szczególnie jak widzi się spadajace z wodospadu łupiny konkurencji ).
Stratedzy jak zwykle katowali najnowszy zakup - Here I stand. nie zdołali tym razem namówić mnie na rozgrywkę. Widziałem, że niewierny Turczyn odniósł spore sukcesy zajmując całe Węgry. Arcykatolicka Hiszpania i Austria szykowały siły na odparcie kolejnego najazdu, który kierować się miał na Wiedeń. Dodatkowo bardzo aktywnie działała flta turecka. Rodos zostało zdobyte. Los chrześcijańskiej Europy wydawał się być zagrożony.
Frekwencja z racji majówki nie należała do najwyższych. Przybyło około 15-20 osób.
W Cytadli również Draco wyelimonował mnie z wyścigu poprzez zniszczenie mojej szkoły magii. Gra okazała się bardzo dynamiczna. Nieszczęśliwą postacią został architekt - co raz zabijany lub okradany.
Wieczór na smolnej podsumowałem zwycięstwem w Niagarze. Mimo podania ofiarą kradzieży diamentów, jakimś cudem dostarczyłem cztery świecidełka do portu zakańczajac w ten sposób morderczy wyścig z przeciwnkiami i wodospadem. Generalnie gra bardzo prosta ale i dająca dużo frajdy (szczególnie jak widzi się spadajace z wodospadu łupiny konkurencji ).
Stratedzy jak zwykle katowali najnowszy zakup - Here I stand. nie zdołali tym razem namówić mnie na rozgrywkę. Widziałem, że niewierny Turczyn odniósł spore sukcesy zajmując całe Węgry. Arcykatolicka Hiszpania i Austria szykowały siły na odparcie kolejnego najazdu, który kierować się miał na Wiedeń. Dodatkowo bardzo aktywnie działała flta turecka. Rodos zostało zdobyte. Los chrześcijańskiej Europy wydawał się być zagrożony.
Frekwencja z racji majówki nie należała do najwyższych. Przybyło około 15-20 osób.
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Moim zdaniem Cytadela ma to do siebie, że przy danej rozgrywce powstają pewne prawidłowości. Wczoraj architekt rzeczywiście był biedny - jak nie nóż w plecy, to kradzież. Z kolei nie kojarzę, żeby ktoś zabił lub okradł generała. Co ciekawe, prawidłowości mogą powstać również w stosunku do konkretnych graczy. Ja np. zostałem okradziony przynajmniej dwa razy przez Don Simona a poza tym jeszcze raz lub dwa w ogóle.Mały brzydki pędrak pisze: W Cytadli również Draco wyelimonował mnie z wyścigu poprzez zniszczenie mojej szkoły magii. Gra okazała się bardzo dynamiczna. Nieszczęśliwą postacią został architekt - co raz zabijany lub okradany.
Wczoraj nasunęła mi się również myśl, że samej grze brakuje planszy/kart punktacji i znaczników. Przy rozgrywce w 6 osób, w momencie gdy każdy z graczy ma wystawione od 5 do 7 kart dzielnic, ciągłe kontrolowanie, kto ma ile punktów jest dosyć utrudnione i niewygodne. Gdyby była plansza/karty punktacji, wystarczyłby rzut oka.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.