Wielkie dzięki z to porównanie.Olgierdd pisze: Piszę w pracy, więc trochę chaotycznie:
Głowne różnice:
Alien Frontiers to gra najprostsza jeśli chodzi o przebieg rozgrywki. Poza główną mechaniką dice placement dużą rolę odgrywa area control i w mniejszym stopniu unikalne zdolności graczy wynikające z posiadanych kart. Gracze po prostu zajmują w swojej turze dostępne stacje i tyle. Ciekawym rozwiązaniem jest punktacja w grze - punkty można nie tylko zdobywać, ale także tracić. Ilość zdobytych punktów waha się w okolicy dziesięciu, przez co zwycięstwo w 90% moich gier odnosiło sie jedym punktem, a reszta graczy była tylko jeden lub dwa punkty do tyłu.
Jest bardzo duża możliwość kombinowania ze stacjami, jeśli dojdą do tego karty wpływające na wyniki kości, to można robić bardzo satysfakcjonujące combosy.
Kingsburg
Tutaj mamy do czynienia ze strategią długofalową i limitem czasu gry: po 20 turach gra się kończy. Dobrze jest na samym początku wybrać sobie drzewo rozwoju i przez całą grę starać się je realizować - zdolności płynące z obranej strategii znacznie wpływają na przebieg gry. Całe szczęście strategie są bardzo różne i widziałem jak każda wygrywa, chociaż są te prostsze jak i trudniejsze w wykonaniu. W odróżnieniu do Alien Fronteirs gracze rzucają kostkami jednocześnie i tu pojawia się cała interakcja, ponieważ widząc wyniki innych, można im celowo blokować pola - a w tej grze każda niepotrzebna zwłoka w otrzymywaniu surowców bywa bolesna. Na papierze brzmi to tak sobie, ale emocje bywają spore.
W tej grze jest również mechanizm "podliczania" na koniec każdej rundy. Co 4 tury mamy najazd na nasze księstwo i jeśli nie mamy wystarczającej ilości wojska, to otrzymujemy jakąś karę.
Niestety ilość strategii jest ograniczona i gra może szybko się znudzić, ale raz na jakiś czas to bardzo dobra gra.
Dodam jeszcze, że pola z których czerpie się zasoby zostały GENIALNIE zaprojektowane. Po wielu partiach na prawdę można docenić jak doskonale zbalansowane są wszystkie pola (poza jednym ). Nawet słabymi rzutami można wygrać grę.
Troyes.
W to grałem najmniej. Przede wszystkim jest to najszybsza gra z tych trzech, ale również najbardziej abstrakcyjna i najmniej intuicyjna. Największą różnicę stanowi wspólna pula kości dla wszystkich graczy i możliwość podbierania kości przeciwnikom. Strategii i dróg do zwycięstwa jest najwięcej w porównianiu do poprzedników i chyba w Troyes można najwięcej manipulować przy wynikach rzutów, przez co gra bardziej wybacza kiepskie rzuty.
Gdybym miał wskazać najlepszą, to miałbym problem Każda jest na tyle inna, że nie poczułem aby mogły się wzajemnie zastępować.
Gry faktycznie się różnią. Łączy je mechanika, której o dziwo nigdy jakoś nie doświadczyłem...
Może warto zatem zadać takie pytanie: Którą kupić jako pierwszą?
Jako miłośnik statystyki przejrzałem sobie BGG i mamy:
Gra, średnia ocena, miejsce
Alien Frontiers, 7.55, 86
Kingsburg, 7.25, 168
Troyes, 7.79, 38
Niby Troyes najlepsza, ale czynnik abstrakcyjny i szata graficzna trochę mnie odrzuca...
Skłaniam się ku Alient Frontiers: czynnik area control i tematyka sprawia, że chyba w pierwszej kolejności kupię właśnie AF. Słuszałem, że warto wziąć dodatek, z którym ta gra jest dużo lepsza...