To jest trochę dziwna gra. Mój mózg stwierdził, że to planszowy odpowiednik cozy fantasy - relaksacyjnie budujemy osadę, nie ciśnie nas zbyt wiele (poza celami, ale bez przesady), odkrywamy wydarzenia, przygody, każdy sobie dłubie swoją planszetkę postaci i zarabia moniaki dzięki rozbudowywanemu silniczkowi. Na porę roku wypadają co najmniej 4 wydarzenia (czasem wypadnie dodatkowe z pogody), ale chyba nie wszystkie wejdą... Także nawet po dodaniu wydarzeń z dodatków daje to trochę grania. Przygód jest mniej, ale niektóre są wielorazowe. Otworzyliśmy już jedną kopertę.
Nie ma tu wielkich emocji, ale ponieważ przełom roku jest dla mnie miażdżący zawodowo, to jest to akurat na wieczorek, gdzie w telewizorze leci coś niezobowiązującego (mecz Barcelony
), sącząc napój, coś tam sobie robiąc, żeby zarobić pieniądze, a co jakiś czas czytając karty wydarzeń. Pełen relaks. Pewnie jak wejdę na wyższy poziom energetyczny to odstawię i tak do następnego sezonu grypowego.
Padł wczoraj pomysł, by wkrótce wymienić postaci, jak te obecne rozwiniemy nieco bardziej. Ktoś mi pisał, że wymienia sobie co rok, ale pierwszy u nas był mocno skupiony na rozbudowie również osady, więc sam początek jest nieco wolniejszy, obstawiam, że następna para będzie iść nieco sprawniej.
Dużo żonglowania instrukcjami postaci. Każdy ma swoją ikonografię, swoje własne minigry, co z jednej strony sprawia, że nie wchodzimy sobie zanadto w paradę, ale z drugiej jest się raczej zdanym na siebie jeśli chodzi o rozkminienie swojego bohatera. Powoli ogarniamy już ikonografię, ale w niektórych przypadkach jest ona dość... Niejasna, jeśli chodzi o pewne efekty, ale wtedy można wygrzebać opis budynku czy umiejętności i wtedy staje się to nieco jaśniejsze.
Może być nazwana nudną, jeśli ktoś oczekuje emocji - zwyczajnie nie ma tu podnoszenia ciśnienia, wykres stresu na płasko. Widzę u siebie dla niej zastosowanie na wieczór relaksacyjny, gdy nie mam ani ochoty móżdżyć nad euro ani kombosować przy tłuczeniu potworów. Ale widzę, że mężowi już powoli się nudzi i rwie się do potworów...