żółw pisze: ↑29 paź 2022, 20:48
Często się słyszy teksty w stylu "Masz małe dzieci? Zapomnij o graniu, nie ma na to chęci i czasu." Wiadomo, że rodzina jest najważniejsza (jak maluchy podrosną to można i grać wspólnie), ale fajnie byłoby jakoś godzić hobby z byciem dobrym rodzicem.
Myślę, że tu jest pies pogrzebany. To znaczy często rozmiar poświęconego czasu i wysiłku nie wynika z tego jakie są faktyczne potrzeby dziecka, ale z dostosowywania się do tego "co ludzie powiedzą", żeby tylko nie powiedzieli, że zaniedbuję dziecko bo robię cokolwiek innego niż zajmowanie się nim 24/7.
A dlaczego tak mówią? Bo sami się zajmowali z takim poświęceniem i wysiłkiem i teraz potrzebują autowalidacji swojego poświęcenia i wysiłku. No bo jakże bez sensu by się czuli i jakimi frajerami, gdyby okazało się, że wcale nie musieli i przesadzili z całkiem niepotrzebnym poświęceniem. No więc teraz głoszą wszem i wobec zbudowaną w głowie narrację, że ich postępowanie było jedynym słusznym i kto tak nie robi ten źle robi.
Zamiast słuchać takich "życzliwych" ("Ja to się zajmowałam Tobą bez przerwy i nic innego nie robiłam!" "A ile zainteresowań miałaś, jak byłaś w moim wieku, mamo?" "
![Surprised :o](./images/smilies/icon_surprised.gif)
") może lepiej rozważyć, a jeszcze lepiej rozpisać sobie co faktycznie trzeba zrobić bo dziecko tego potrzebuje a czego potrzebuje nie dziecko, tylko kolejny życzliwy komentator i wtedy wykreślić to z listy "do zrobienia"
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
I wtedy może się okazać, że sporo tego czasu i wysiłku jednak można zaoszczędzić.
Pewnie łatwiej z tym przy kolejnym dziecku bo lepiej się już wie, co się robiło całkowicie niepotrzebnie przy pierwszym;)
Tak czy inaczej moje anegdotyczne przykłady to choćby para znajomych, którzy z niespełna rocznym dzieckiem pojechali na LARP i gdy jedno z nich biegało po lesie udając elfa, drugie siedziało z dzieckiem w obozie i tak na zmianę (każdego dnia inny LARP przez 2 tygodnie).
Albo filmik taki jak ten
https://www.youtube.com/watch?v=nyc4JXTUo98 na który natrafiłem przeglądając YT w poszukiwaniu pierwszych dłuższych tras rowerowych. 640km na rowerach, pod namiotami, z 5 latką i 8-miesięcznym maluchem? Można? Można. I oczywiście w komentarzach życzliwi piszący jakie to głupie, a tak naprawdę mówiący "jestem frajerem, że zrezygnowałem z fajnych rzeczy jak sam miałem dziecko więc teraz muszę sam przed sobą udowadniać, że tak musiało być a nie, że to była moja kiepska decyzja".