donmakaron pisze: ↑17 sie 2018, 14:36W WH:I też się grało dobrze w multi. Kingmaking owszem, żyłka pęka, ale przy punktacji wychodzącej poza jedną rozgrywkę dawało to sporo frajdy przy minimalnej modyfikacji zasad.
V:TES został w zamyśle stworzony jako karcianka wieloosobowa. Działa to tak, że - w wielkim uproszczeniu - w grze atakujesz tylko gracza po swojej lewej stronie (czy też: tylko to Ci się teoretycznie opłaca, bo możesz atakować innych, ale prawdopodobnie skorzysta na tym osoba trzecia). Powiedzmy, że coś jak w
Star Realms. Tyle że dochodzi tam aspekt ostrych negocjacji: jednym z rodzajów kart są karty polityki, które wpływają na wszystkich graczy przy stole, i tam już trzeba ostro pokminić, co się komu opłaca. Przy 5 osobach (optymalna liczba graczy) masz dwóch wrogów: po lewej, którego atakujesz, oraz po prawej, który atakuje Ciebie, a także dwóch "neutralnych" naprzeciwko, i to zwykle oni są języczkiem u wagi. Możesz zagrać kartę polityki, że wszyscy zrzucają ze stołu karty broni, ale zanim to zrobisz, dobrze się zastanów, czy znajdziesz poparcie w głosowaniu - i tak dalej... Generalnie świetna gra, w którą niestety baaardzo mało miałem okazję pograć - w czasach, gdy interesowałem się karciankami, zwyczajnie nie miałem regularnego składu do gier wieloosobowych.