Fields of Fire (Ben Hull)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Fields of Fire (Ben Hull)
Gra planszowa solitaire, przedstawiająca działania kompanii piechoty, należącej do amerykańskiego 9 pułku piechoty, w czasie trzech kampanii: w Normandii, Korei oraz w Wietnamie. Link do gry na stronie producenta (link do BGG załączę, jak strona BGG będzie działać ):
http://www.gmtgames.com/p-111-fields-of-fire.aspx
Rozegrałem na razie dwa razy pierwszy scenariusz z Normandii (Trevieres Offensive) i jestem bardzo zadowolony z produktu autorstwa Bena Hulla. Od strony wizualnej gra prezentuje się świetnie - zarówno karty terenu, jak i żetony (bagatela prawie 900 sztuk, ale tym się proszę nie sugerować, bo w grze nie występują wszystkie naraz) to pierwsza klasa wykonania.
Kilka słów o mechanice. Gra należy do systemu tzw. card driven i ten system jest widoczny w dwóch płaszczyznach. Po pierwsze teren naszych działań tworzymy w oparciu o losowo ułożone karty terenu (55 sztuk dla każdej z kampanii) w ilości od 12 do 32 sztuk. Ciekawostką jest to, że w niektórych misjach część z kart pozostaje zakryta, co symuluje niewiedzę sztabu (słabo odwzorowane mapy), co do rzeczywistego terenu działań.
Po drugie gra opiera się na kartach akcji, które generują zarówno nasze działania i możliwości dowódcze, symulują różne zdarzenia (eventy) jak również służą do rozgrywania wyników walk (ostrzału, itp.). Gra nie wykorzystuje kości.
Gra ma bardzo wyczuwalny klimat - rozkazy wydajemy podległym nam oddziałom w oparciu o ówczesny system tworzący łańcuch dowodzenia (ang. chain of command). Czyli jako dowódca kompanii wydajemy rozkazy dowódcom plutonów, oni z kolei aktywują poszczególne jednostki w plutonie. Oczywiście wszystko działa w ramach systemu łączności, który czasem zawodzi (zerwane kable, zła widoczność, ostrzał nieprzyjaciela) i czasem musimy skorzystać z gońców (w jednej z rozgrywek mój goniec przekazał meldunek, by zaraz potem zginąć ) albo z systemu wizualnego - flary i rakiety różnego koloru, którym możemy przypisać różne rozkazy.
Grę tworzą dwa etapy - pierwszy to zapoznanie się z celami scenariusza, wyznaczenie obiektów do zdobycia (podzelonych na cele pierwszorzędne i drugorzędne), przydzielenie jednostek wsparcia (cekaemy, moździerze, bazooki, obserwatorzy artyleryjscy), wyznaczenie celów misji. Etap drugi to sama rozgrywka.
Nie ukrywam, że poziom skomplikowania zasad jest dość duży (pierwsze moje rozgrywki trwały dość długo, bo siedziałem z nosem w instrukcji) natomiast nie można mówić, że instrukcja jest źle napisana. Myślę, że jest to specyfika gier solitaire, gdyż wykonujemy również posunięcia naszego przeciwnika, opierając się na stworzonym algorytmie "sztucznej inteligencji". Jest dużo tabelek, jednak kolejne rozgrywanie misji pozwala nam szybko wdrożyć się w system rozgrywki. A "przeciwnik" jest wymagający i potrafi spłatać nam niejednego psikusa - zasadzki minowe, snajperzy, bunkry z cekaemami, kontrataki nieprzyjacielskiej piechoty, ostrzał moździerzy - wszystko to splata się ładnie w całość.
Aha - jeszcze jedno - gra sama potrafi "pisać" świetne AAR-y, które mogłyby być ozdobą niejednej książki wojennej. Myślę, że to też jest plus tej gry. Mam nadzieję zamieścić niedługo jakiś AAR, żeby pokazać pewne aspekty mechaniki gry. To na razie tyle.
http://www.gmtgames.com/p-111-fields-of-fire.aspx
Rozegrałem na razie dwa razy pierwszy scenariusz z Normandii (Trevieres Offensive) i jestem bardzo zadowolony z produktu autorstwa Bena Hulla. Od strony wizualnej gra prezentuje się świetnie - zarówno karty terenu, jak i żetony (bagatela prawie 900 sztuk, ale tym się proszę nie sugerować, bo w grze nie występują wszystkie naraz) to pierwsza klasa wykonania.
Kilka słów o mechanice. Gra należy do systemu tzw. card driven i ten system jest widoczny w dwóch płaszczyznach. Po pierwsze teren naszych działań tworzymy w oparciu o losowo ułożone karty terenu (55 sztuk dla każdej z kampanii) w ilości od 12 do 32 sztuk. Ciekawostką jest to, że w niektórych misjach część z kart pozostaje zakryta, co symuluje niewiedzę sztabu (słabo odwzorowane mapy), co do rzeczywistego terenu działań.
Po drugie gra opiera się na kartach akcji, które generują zarówno nasze działania i możliwości dowódcze, symulują różne zdarzenia (eventy) jak również służą do rozgrywania wyników walk (ostrzału, itp.). Gra nie wykorzystuje kości.
Gra ma bardzo wyczuwalny klimat - rozkazy wydajemy podległym nam oddziałom w oparciu o ówczesny system tworzący łańcuch dowodzenia (ang. chain of command). Czyli jako dowódca kompanii wydajemy rozkazy dowódcom plutonów, oni z kolei aktywują poszczególne jednostki w plutonie. Oczywiście wszystko działa w ramach systemu łączności, który czasem zawodzi (zerwane kable, zła widoczność, ostrzał nieprzyjaciela) i czasem musimy skorzystać z gońców (w jednej z rozgrywek mój goniec przekazał meldunek, by zaraz potem zginąć ) albo z systemu wizualnego - flary i rakiety różnego koloru, którym możemy przypisać różne rozkazy.
Grę tworzą dwa etapy - pierwszy to zapoznanie się z celami scenariusza, wyznaczenie obiektów do zdobycia (podzelonych na cele pierwszorzędne i drugorzędne), przydzielenie jednostek wsparcia (cekaemy, moździerze, bazooki, obserwatorzy artyleryjscy), wyznaczenie celów misji. Etap drugi to sama rozgrywka.
Nie ukrywam, że poziom skomplikowania zasad jest dość duży (pierwsze moje rozgrywki trwały dość długo, bo siedziałem z nosem w instrukcji) natomiast nie można mówić, że instrukcja jest źle napisana. Myślę, że jest to specyfika gier solitaire, gdyż wykonujemy również posunięcia naszego przeciwnika, opierając się na stworzonym algorytmie "sztucznej inteligencji". Jest dużo tabelek, jednak kolejne rozgrywanie misji pozwala nam szybko wdrożyć się w system rozgrywki. A "przeciwnik" jest wymagający i potrafi spłatać nam niejednego psikusa - zasadzki minowe, snajperzy, bunkry z cekaemami, kontrataki nieprzyjacielskiej piechoty, ostrzał moździerzy - wszystko to splata się ładnie w całość.
Aha - jeszcze jedno - gra sama potrafi "pisać" świetne AAR-y, które mogłyby być ozdobą niejednej książki wojennej. Myślę, że to też jest plus tej gry. Mam nadzieję zamieścić niedługo jakiś AAR, żeby pokazać pewne aspekty mechaniki gry. To na razie tyle.
Ostatnio zmieniony 03 lut 2009, 07:52 przez clown, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Odi
- Administrator
- Posty: 6490
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 614 times
- Been thanked: 971 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Przyznam się szczerze, że pomysł wydawania planszówek przeznaczonych dla jednego gracza jest dla mnie dość...kontrowersyjny. Zwłaszcza, gdy chodzi o gry wojenne.
Czy FoF są naprawdę tak dobre (emocjonujące, realistyczne, z duzym replayability etc), że opłaca się zagrać właśnie w nie, a nie np w komputerowe Close Combat czy Combat Mission?
Czy FoF są naprawdę tak dobre (emocjonujące, realistyczne, z duzym replayability etc), że opłaca się zagrać właśnie w nie, a nie np w komputerowe Close Combat czy Combat Mission?
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Odpowiem nieco enigmatycznie, jako że jestem również fanem zarówno Combat Mission, jak i Close Combat. Gry komputerowe na pewno rozgrywa się szybciej i łatwiej, ze względu na to, że wszystko robi za nas komputer, a w czasie rozgrywki planszowej solo, to my jesteśmy także tą drugą stroną. Tym niemniej FoF potrafił wciągnąć mnie tak samo jak wymienione wyżej gry komputerowe. Co do realizmu uważam, że jest bardzo duży i da się odczuć problemy ówczesnego dowódcy na polu walki. Emocji jest mnóstwo, dynamika rozgrywki jest wręcz oszałamiająca. Kule nieomal świstają wokół nas Replayability po dwóch rozgrywkach mogę powiedzieć jedno - teren w obu rozegranych scenariuszach był zupełnie różny. W pierwszej miałem np. wzgórze z kościołem na szczycie, a wokół teren czysty, co utrudniało dostęp do niego (kościół był oznaczony przeze mnie jako cel drugorzędny), natomiast rozgrywka druga odbywała się głównie w terenie bocage oraz leśnym, co z jednej strony ułatwiało podejście do celów misji, a z drugiej strony przeciwnik był trudniejszy do zniszczenia.
Ponadto pojawiające się oddziały przeciwnika były też zróżnicowane w obu przypadkach. W drugim przypadku pojawiła się nawet 88ka, która była brutalnie skuteczna dlatego też każde rozegranie nawet tej samej misji to różne plany i różny sposób ich realizacji. Minusem moze być to, że w kampanii Normandzkiej nie spotkamy niemieckich czołgów, ale podejrzewam, ze wtedy misje mogłyby być szaleńczo niemożliwe do wykonania
Ponadto pojawiające się oddziały przeciwnika były też zróżnicowane w obu przypadkach. W drugim przypadku pojawiła się nawet 88ka, która była brutalnie skuteczna dlatego też każde rozegranie nawet tej samej misji to różne plany i różny sposób ich realizacji. Minusem moze być to, że w kampanii Normandzkiej nie spotkamy niemieckich czołgów, ale podejrzewam, ze wtedy misje mogłyby być szaleńczo niemożliwe do wykonania
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Wallenstein
- Posty: 970
- Rejestracja: 20 kwie 2006, 08:00
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: Fields of Fire (GMT)
Clown, jaki jest czas rozegrania jednej misji?
Stałe rabaty: REBEL 10%, PLANSZOSTREFA 11%. Chętnych zapraszam na priv.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Moje pierwsze dwie rozgrywki trwały dość długo - pierwsza 6 godzin, druga pięć godzin. Wynika to z tego, że nie da się wszystkich aspektów i mechanizmów gry ogarnąć tak od razu w pierwszej rozgrywce. Myślę, że po kilku rozegranych partiach da się zejść do 2-3 godzin na pojedyńczą misję.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: Fields of Fire (GMT)
5-6 godzin nie musi byc minusem. Mozna sobie spokojnie rozlozyc rozgrywke na dwa wieczorki.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Re: Fields of Fire (GMT)
AAr jakie czytalem pozwalaja stwierdzic zegra jest niezla. Oczywiscie jak w wiekszosci gier solitaire i tu jest wymagana odrobina wyobrazni (i samozaparcia zeby nie oszukiwac ) niemniej jednak rewelacyjnie sie czyta opisy kolegow szturmujacych wzgorza, probojacych obejsc flanke przeciwnika i powstrzymanych przez zamaskowany mg42, rakiety sygnalizacyjne czy goncow przekazujacych rozkazy (albo zabijanych przez wrazych snajperow)...
Re: Fields of Fire (GMT)
Może niepotrzebnie się wymądrzam bo historyk i militarysta ze mnie żaden ale Manchus to według Wikipedii 9. Pułk Piechoty a nie Dywizja http://en.wikipedia.org/wiki/9th_Infant ... ed_States) (po lewej link do języka polskiego).
O grze: ręka mnie boli od wycinania i obcinania żetonów ;) w czytaniu instrukcji jestem już za półmetkiem i nie wydaje się ona jakaś straszliwa nie do pojęcia hieroglificzna. Na pewno będę walczył z zasadami przez pierwszych kilka misji, ale mam poczucie, że mniej więcej wiem, o co chodzi. Projektant i tył pudełka twierdzą, że poziom komplikacji jest na poziomie CC: E co może i jest zgodne z prawdą, ale CCE ma instrukcję napisaną tak, że nawet jakby dodać dwa razy tyle przepisów to i tak byłoby łatwo, a instrukcja FoF raczej próbuje zmylić trop :)
O grze: ręka mnie boli od wycinania i obcinania żetonów ;) w czytaniu instrukcji jestem już za półmetkiem i nie wydaje się ona jakaś straszliwa nie do pojęcia hieroglificzna. Na pewno będę walczył z zasadami przez pierwszych kilka misji, ale mam poczucie, że mniej więcej wiem, o co chodzi. Projektant i tył pudełka twierdzą, że poziom komplikacji jest na poziomie CC: E co może i jest zgodne z prawdą, ale CCE ma instrukcję napisaną tak, że nawet jakby dodać dwa razy tyle przepisów to i tak byłoby łatwo, a instrukcja FoF raczej próbuje zmylić trop :)
Re: Fields of Fire (GMT)
No to ja chciałbym jeszcze doprecyzować parę spraw
Druga sprawa - ile FoF zajmuje miejsca? Dla mnie kluczowa sprawa, bo w akademiku miejsca mam niewiele, w ściślej mówić nie mam go właściwie w ogóle :/ Jeśli sporo to raczej odpadnie na razie z wish-listy, jeśli mniej to mogę się zastanowić nad czymś na czym mógłbym ją rozkładać i chować w razie "nie skończenia" na szafę.
No i trzecia sprawa Czarku - da się Ciebie gdzieś kiedyś złapać, żeby rzucić na to okiem?
Tak na oko ile mniej więcej używamy w jednym scenariuszu?clown pisze:żetony (...) prawie 900 sztuk, ale tym się proszę nie sugerować, bo w grze nie występują wszystkie naraz
Druga sprawa - ile FoF zajmuje miejsca? Dla mnie kluczowa sprawa, bo w akademiku miejsca mam niewiele, w ściślej mówić nie mam go właściwie w ogóle :/ Jeśli sporo to raczej odpadnie na razie z wish-listy, jeśli mniej to mogę się zastanowić nad czymś na czym mógłbym ją rozkładać i chować w razie "nie skończenia" na szafę.
No i trzecia sprawa Czarku - da się Ciebie gdzieś kiedyś złapać, żeby rzucić na to okiem?
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Macie rację kolego wafflu - już poprawiłem chochlika drukarskiegoMoże niepotrzebnie się wymądrzam bo historyk i militarysta ze mnie żaden ale Manchus to według Wikipedii 9. Pułk Piechoty a nie Dywizja
Pierwszy scenariusz, który wczoraj rozgrywałem po raz kolejny (z góry uprzedzę, że znowu sie nie udało ) wykorzystał tak pi razy oko 100-120 żetonów, z tego 80 żetonów to moje jednostki plus amunicja (przy broni ciężkiej są markery służące do jej zaznaczania, ale można to również robić w dzienniku misji).Tak na oko ile mniej więcej używamy w jednym scenariuszu?
Mój Standardowy Bojowy Stół Planszówkowy ma 120x80 cm i FoF mieści się na nim ze sporym zapasem miejsca. Pole bitwy w pierwszym scenariuszu to 12 kart o standardowych rozmiarach, dodatkowo jest Command Display o wymiarach kartki A4 oraz tabelki. Pod ręką trzeba też mieć markery pomocnicze. Myślę, że FoF powinien się zmieścić na stole o połowie mniejszych rozmiarach.Druga sprawa - ile FoF zajmuje miejsca? Dla mnie kluczowa sprawa, bo w akademiku miejsca mam niewiele, w ściślej mówić nie mam go właściwie w ogóle :/ Jeśli sporo to raczej odpadnie na razie z wish-listy, jeśli mniej to mogę się zastanowić nad czymś na czym mógłbym ją rozkładać i chować w razie "nie skończenia" na szafę.
Hubercie można mnie zastać u siebie - adres znasz planuję co wieczór rozgrywać kolejne misje, więc zapraszam serdecznie na pokazNo i trzecia sprawa Czarku - da się Ciebie gdzieś kiedyś złapać, żeby rzucić na to okiem?
Dla wszystkich zainteresowanych - zamieszczę za jakąś chwilę (za 2-3 godziny) AARa z wczorajszej rozgrywki wraz ze zdjęciami. Wczorajsza bitwa trwała 3-3,5 godziny, wraz z rozstawieniem i planowaniem, więc po trzech rozegranych partiach możemy mówić o czasie optymalnym (choć niewykluczone, że może on być jeszcze krótszy, bo trochę znowu "siedziałem" w instrukcji)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Fields of Fire (GMT)
Jestem szczęśliwym posiadaczem płyty z pleksi o wymiarach 60x90 służącej do przykrywania słynnych papierowych map GMT i myślę, że tu sprawdzi się świetnie jako save game. Po takim przykryciu powierzchnia użytkowa biurka wróci mam nadzieję do stanu pierwotnego.
- Odi
- Administrator
- Posty: 6490
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 614 times
- Been thanked: 971 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Odczytujesz go potem w odtwarzaczu płyt PLEXI-ROM?waffel pisze:Jestem szczęśliwym posiadaczem płyty z pleksi o wymiarach 60x90 [...] myślę, że tu sprawdzi się świetnie jako save game
Jakie to szczęście, że obowiązujące nośniki danych sa jednak nieco poręczniejsze....
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Ja też ostatnio coraz powazniej zastanawiam się na taką płytą. Bardzo to poręczne w użyciu. Na BGG widziałem zdjęcia i wygląda bardzo przyjaźnie
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Fields of Fire (GMT)
Mankament płyty jest taki, że jak używasz jej podczas grania (a nie jako save) to czasem światło się odbija i trzeba manewrować stołem, oświetleniem lub graczami. Oraz nie wiem czy nie lepiej mieć dwie płytki 45x60, raz że pasowałyby też na CC: E a dwa że poręczniejsze w transporcie.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Chyba, że dostanę jakąś pleksi bardziej matową, ale nie wiem czy to rozwiąże problem. W pokoju, w którym gram i tak oświetlenie jest dość słabe, bo sam pokój jest dość obszerny i światło się zbytnio rozprasza.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Martin_Valdez
- Posty: 329
- Rejestracja: 29 gru 2008, 15:00
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 11 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Ja z niecierpliwością czekam na ten zapis z rozgrywki, bo bardzo mnie on ciekawi. Cena gry masakryczna natomiast chciałbym się jak najwięcej dowiedzieć czy warto
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Ofensywa na Trevieres – podejście trzecie – początek sierpnia 1944
Będę używał nazewnictwa angielskiego z gry dla lepszej przejrzystości, pewne rzeczy przetłumaczę.
Wylosowane karty terenu (rzędy od pozycji wyjściowych kompanii):
Rząd pierwszy: bocage, gully (jar, kotlina ?), teren otwarty, gully
Rząd drugi: kościół, bocage, wioska, las
Rząd trzeci: bocage, teren otwarty, cmentarz, bocage.
Po analizie terenu wyznaczam (cele muszą znajdować się w rzędzie trzecim, najbardziej oddalonym od moich pozycji) jako Primary Objective bocage, Secondary Objective to cmentarz. Najlepiej jako obiekty do zdobycia wyznaczać tereny o dużych możliwościach obronnych (wysoki współczynnik Cover), jednak problemem jest teren otwarty pomiędzy oboma celami. W drugim rzędzie w Bocage ustawiam pozycję do ataku (Attack Position – musi sąsiadować z którymś z celów ataku), zajęcie której jest również celem misji.
Moje siły – trzy plutony piechoty, dwie sekcje lekkich MG, jedna sekcja ciężkiego MG, dwie sekcje bazook oraz drużyna moździerza 60mm. Na wyposażeniu dowództwa kompanii znajduje się również jeep.
Plan działania – pierwszy pluton otrzymuje zadanie rozpoznania terenu, wejścia w kontakt z wrogiem i zbadanie jego sił, pluton drugi pozostaje w rezerwie, natomiast pluton trzeci wyznaczony jest do roli przełamania rozpoznanych stanowisk obrony nieprzyjaciela i zajęcia celów misji. Wyposażam każdego z dowódców plutonów w telefon polowy oraz po dwie linie telefoniczne, by utrzymywać kontakt z dowództwem kompanii. Plutony pierwszy i trzeci otrzymują po sekcji LMG oraz bazooki, pluton drugi otrzymuje moździerz. Dowództwo batalionu dodaje również obserwatora artyleryjskiego dział kaliber 105mm.
Przebieg misji. Aktywuję dowódcę kompanii, który z kolei aktywuje dowódcę plutonu pierwszego (tzw. Chain of Command – podstawa mechaniki gry). Dwie drużyny wchodzą na pierwszy rząd kart terenu (oddziały przed misją znajdują się w tzw. Staging Area, skąd dopiero wkraczają na teren działania). Obie karty terenu oznaczone są symbolem Potential Contact C. Sprawdzam kontakt dla pierwszej drużyny losując cztery karty akcji (ilość kart jest uzależniona od stopnia kontaktu z wrogiem oraz rodzaju litery na markerze Potential Contact). Na jednej z wylosowanych kart widnieje napis Contact – coś czai się w zaroślach. Losuję kolejną kartę akcji, by sprawdzić jaki to rodzaj przeciwnika. Okazuje się, że to gniazdo LMG w dołkach strzeleckich. Losuję teraz położenie przeciwnika. Kolejna karta akcji i LMG niestety dla mnie ląduje na terenie kościoła (duży Cover plus dołki strzeleckie). Druga drużyna nie nawiązuje kontaktu więc na planszy mamy jeden oddział niemiecki. Następuje wymiana ognia. Jedna z drużyn zostaje przygnieciona ogniem, odpowiedź moich ludzi przygniata niemiecki LMG.
Kolejna tura. Trwa wymiana ognia z niemieckim LMG, która nie przynosi żadnych strat żadnej ze stron. W międzyczasie udaje mi się akcja Rally i przygnieciona drużyna nie ma ujemnych modyfikatorów do ostrzału. Ponieważ ogień w stronę Niemców prowadzony jest z dwóch kierunków mam kolejny bonus do ostrzału za Crossfire, jednak dalszy ostrzał nie przynosi rezultatu. Aktywuję kolejną drużynę oraz dowódcę pierwszego plutonu, a jedną z drużyn przemieszczam w rejon kościoła, by spróbować zaatakować przeciwnika granatami. Szczęśliwie udaje mi się przedostać tam bez strat (oddziały poruszając się normalnym ruchem przykrywane są markerem Exposed, który daje bonus do ostrzału takiej jednostki). Wejście na kartę z kościołem powoduje sprawdzenie kolejnego markera Potential Contact, tym razem z literką B. Pojawia się niemiecki patrol z bronią automatyczną zaraz za kościołem - patrol jest przykryty markerem Exposed, jednak moje zaangażowanie w wymianę ognia w rejonie kościoła nie pozwala mi wykorzystać tej sytuacji. Aktywuję pluton trzeci – wkracza on na planszę razem ze wsparciem ciężkiego MG i ten ostatni niestety dostaje się pod ostrzał dział 105mm w tereni czystym, których ogniem kieruje obserwator z wioski (kolejny wyzwalacz Potential Contact i ta sama procedura umieszczenia obserwatora). Na szczęście jednak ostrzał nie jest zbyt skuteczny i HMG zostaje tylko przygnieciony ogniem. Aktywuję jedną z drużyn pierwszego plutonu celem wykurzenia obserwatora z wioski. Drużyna przemieszcza się na sąsiednią kartę terenu do karty wioski (jest to jednocześnie Attack Position) i tam też kieruje ogień niemiecki obserwator. Są pierwsi zabici i ranni. Przemieszczenie się wywołuje kolejny wyzwalacz i tym razem na placu boju pojawia się niemiecka 88ka - masakruje ona drużynę piechoty, a jednocześnie celny ogień LMG z kościoła wybija drużynę walczącą w kościele. Niemiecki LMG jest tylko sparaliżowany. Kończy się czas misji i nie widząc szans na osiągnięcie celów, strzelam zieloną rakietę, która sygnalizuje ogólny odwrót – jednostki aktywowane cofają się w stronę Staging Area, pozostawiając rannych i zabitych na pastwę przeciwnika. Koniec
Moje straty – 9 zabitych i rannych, straty przeciwnika – brak.
Wnioski – plan był dobry (jak zawsze w teorii ), ale zabrakło koordynacji działań oraz komunikacji pomiędzy plutonami i dowództwem. FoF kładzie bardzo duży nacisk na te dwa elementy i algorytm przeciwnika potrafi być (i jest) bezwzględny, jeśli któregoś z tych elementów zabraknie.
I parę zdjęć:
- pierwsze - rozstawienie początkowe gry
- drugie - sytuacja po zakończeniu rozgrywki
- trzecie - zbliżenie rejonu kościoła - miejsca najbardziej zaciętej walki (nie usunąłem wszystkich markerów, żeby było widać jak mniej więcej wygląda karta terenu ze znacznikami)
Dziś wieczorem kolejne podejście
Będę używał nazewnictwa angielskiego z gry dla lepszej przejrzystości, pewne rzeczy przetłumaczę.
Wylosowane karty terenu (rzędy od pozycji wyjściowych kompanii):
Rząd pierwszy: bocage, gully (jar, kotlina ?), teren otwarty, gully
Rząd drugi: kościół, bocage, wioska, las
Rząd trzeci: bocage, teren otwarty, cmentarz, bocage.
Po analizie terenu wyznaczam (cele muszą znajdować się w rzędzie trzecim, najbardziej oddalonym od moich pozycji) jako Primary Objective bocage, Secondary Objective to cmentarz. Najlepiej jako obiekty do zdobycia wyznaczać tereny o dużych możliwościach obronnych (wysoki współczynnik Cover), jednak problemem jest teren otwarty pomiędzy oboma celami. W drugim rzędzie w Bocage ustawiam pozycję do ataku (Attack Position – musi sąsiadować z którymś z celów ataku), zajęcie której jest również celem misji.
Moje siły – trzy plutony piechoty, dwie sekcje lekkich MG, jedna sekcja ciężkiego MG, dwie sekcje bazook oraz drużyna moździerza 60mm. Na wyposażeniu dowództwa kompanii znajduje się również jeep.
Plan działania – pierwszy pluton otrzymuje zadanie rozpoznania terenu, wejścia w kontakt z wrogiem i zbadanie jego sił, pluton drugi pozostaje w rezerwie, natomiast pluton trzeci wyznaczony jest do roli przełamania rozpoznanych stanowisk obrony nieprzyjaciela i zajęcia celów misji. Wyposażam każdego z dowódców plutonów w telefon polowy oraz po dwie linie telefoniczne, by utrzymywać kontakt z dowództwem kompanii. Plutony pierwszy i trzeci otrzymują po sekcji LMG oraz bazooki, pluton drugi otrzymuje moździerz. Dowództwo batalionu dodaje również obserwatora artyleryjskiego dział kaliber 105mm.
Przebieg misji. Aktywuję dowódcę kompanii, który z kolei aktywuje dowódcę plutonu pierwszego (tzw. Chain of Command – podstawa mechaniki gry). Dwie drużyny wchodzą na pierwszy rząd kart terenu (oddziały przed misją znajdują się w tzw. Staging Area, skąd dopiero wkraczają na teren działania). Obie karty terenu oznaczone są symbolem Potential Contact C. Sprawdzam kontakt dla pierwszej drużyny losując cztery karty akcji (ilość kart jest uzależniona od stopnia kontaktu z wrogiem oraz rodzaju litery na markerze Potential Contact). Na jednej z wylosowanych kart widnieje napis Contact – coś czai się w zaroślach. Losuję kolejną kartę akcji, by sprawdzić jaki to rodzaj przeciwnika. Okazuje się, że to gniazdo LMG w dołkach strzeleckich. Losuję teraz położenie przeciwnika. Kolejna karta akcji i LMG niestety dla mnie ląduje na terenie kościoła (duży Cover plus dołki strzeleckie). Druga drużyna nie nawiązuje kontaktu więc na planszy mamy jeden oddział niemiecki. Następuje wymiana ognia. Jedna z drużyn zostaje przygnieciona ogniem, odpowiedź moich ludzi przygniata niemiecki LMG.
Kolejna tura. Trwa wymiana ognia z niemieckim LMG, która nie przynosi żadnych strat żadnej ze stron. W międzyczasie udaje mi się akcja Rally i przygnieciona drużyna nie ma ujemnych modyfikatorów do ostrzału. Ponieważ ogień w stronę Niemców prowadzony jest z dwóch kierunków mam kolejny bonus do ostrzału za Crossfire, jednak dalszy ostrzał nie przynosi rezultatu. Aktywuję kolejną drużynę oraz dowódcę pierwszego plutonu, a jedną z drużyn przemieszczam w rejon kościoła, by spróbować zaatakować przeciwnika granatami. Szczęśliwie udaje mi się przedostać tam bez strat (oddziały poruszając się normalnym ruchem przykrywane są markerem Exposed, który daje bonus do ostrzału takiej jednostki). Wejście na kartę z kościołem powoduje sprawdzenie kolejnego markera Potential Contact, tym razem z literką B. Pojawia się niemiecki patrol z bronią automatyczną zaraz za kościołem - patrol jest przykryty markerem Exposed, jednak moje zaangażowanie w wymianę ognia w rejonie kościoła nie pozwala mi wykorzystać tej sytuacji. Aktywuję pluton trzeci – wkracza on na planszę razem ze wsparciem ciężkiego MG i ten ostatni niestety dostaje się pod ostrzał dział 105mm w tereni czystym, których ogniem kieruje obserwator z wioski (kolejny wyzwalacz Potential Contact i ta sama procedura umieszczenia obserwatora). Na szczęście jednak ostrzał nie jest zbyt skuteczny i HMG zostaje tylko przygnieciony ogniem. Aktywuję jedną z drużyn pierwszego plutonu celem wykurzenia obserwatora z wioski. Drużyna przemieszcza się na sąsiednią kartę terenu do karty wioski (jest to jednocześnie Attack Position) i tam też kieruje ogień niemiecki obserwator. Są pierwsi zabici i ranni. Przemieszczenie się wywołuje kolejny wyzwalacz i tym razem na placu boju pojawia się niemiecka 88ka - masakruje ona drużynę piechoty, a jednocześnie celny ogień LMG z kościoła wybija drużynę walczącą w kościele. Niemiecki LMG jest tylko sparaliżowany. Kończy się czas misji i nie widząc szans na osiągnięcie celów, strzelam zieloną rakietę, która sygnalizuje ogólny odwrót – jednostki aktywowane cofają się w stronę Staging Area, pozostawiając rannych i zabitych na pastwę przeciwnika. Koniec
Moje straty – 9 zabitych i rannych, straty przeciwnika – brak.
Wnioski – plan był dobry (jak zawsze w teorii ), ale zabrakło koordynacji działań oraz komunikacji pomiędzy plutonami i dowództwem. FoF kładzie bardzo duży nacisk na te dwa elementy i algorytm przeciwnika potrafi być (i jest) bezwzględny, jeśli któregoś z tych elementów zabraknie.
I parę zdjęć:
- pierwsze - rozstawienie początkowe gry
- drugie - sytuacja po zakończeniu rozgrywki
- trzecie - zbliżenie rejonu kościoła - miejsca najbardziej zaciętej walki (nie usunąłem wszystkich markerów, żeby było widać jak mniej więcej wygląda karta terenu ze znacznikami)
Dziś wieczorem kolejne podejście
Ostatnio zmieniony 03 lut 2009, 14:40 przez clown, łącznie zmieniany 2 razy.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Pewnie czegoś nie rozumiem (nie znam gry), ale co na taką formę wydawania rozkazów dowódca kompanii?clown pisze:Aktywuję dowódcę batalionu, który z kolei aktywuje dowódcę plutonu pierwszego (tzw. Chain of Command – podstawa mechaniki gry).
I pytanie do Ciebie jako dowódcy: skoro wykryłeś, że Niemcy mają kaem w kościele, to nie lepiej było cofnąć ludzi, wykorzystać oficera łącznikowego z artylerii i ściągnąć ogień dział na kościół?
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Dowódca batalionu na szczęście się nie pojawił, bo od razu by mnie zdegradował chodziło o dowódcę kompanii. Już poprawiłem. DziękiPewnie czegoś nie rozumiem (nie znam gry), ale co na taką formę wydawania rozkazów dowódca kompanii?
No właśnie - tak powinienem był zrobić chciałem spróbować wykurzyć ich granatami, a artylerię zostawić na cele główne misji. Chociaż z drugiej strony wycofanie drużyny z kościoła spowodowałoby, że LMG przeniósłby ogień na sąsiednią kartę (mechanika przewiduje, że przeciwnik strzela do celu najbliższego i najliczniejszego), na którą musiałbym wprowadzić obserwatora (ze Staging Area nie było LOS na kościół, a tylko obserwator mógł wezwać artylerię, ewentualnie może to być dowódca kompanii, czyli ja, ale nie miałem zamiaru ryzykować ) i w przypadku, nie daj Boże, przygniecenia ogniem, nici z ostrzału artyleryjskiego.I pytanie do Ciebie jako dowódcy: skoro wykryłeś, że Niemcy mają kaem w kościele, to nie lepiej było cofnąć ludzi, wykorzystać oficera łącznikowego z artylerii i ściągnąć ogień dział na kościół?
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Fields of Fire (GMT)
Jakby nie patrzec realistyczna rozgrywka - km na koscielnej wiezy to masakra pewna. Jakbys byl w otwartym terenie wystrzelalby cie jak kaczki.
Artylerii faktycznie zabraklo; z piechota moze bys sobie poradzil ale nie w takiej sytuacji.
W sobote bede w Warszawie to zajrze na WIlcza czy maja to u siebie
Artylerii faktycznie zabraklo; z piechota moze bys sobie poradzil ale nie w takiej sytuacji.
W sobote bede w Warszawie to zajrze na WIlcza czy maja to u siebie
- Odi
- Administrator
- Posty: 6490
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 614 times
- Been thanked: 971 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Ile czasu zajęła ta rozgrywka? Ile zajmuje setup?
Brzmi rzeczywiście realistycznie i dynamicznie
Brzmi rzeczywiście realistycznie i dynamicznie
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Fields of Fire (GMT)
Rozgrywka zajęła łącznie 3-3,5 godziny. Setup i planowanie misji zajęło niecałą godzinę.
W tej grze otwarty teren jest naprawdę zabójczy - praktycznie każdy ostrzał to pewne trafienie, a conajmniej przygniecenie oddziału.
W tej grze otwarty teren jest naprawdę zabójczy - praktycznie każdy ostrzał to pewne trafienie, a conajmniej przygniecenie oddziału.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: Fields of Fire (GMT)
To trzeba było przynajmniej położyć na kościół ogień moździerzy. W takim przypadku zapewne nie musiałbyś wycofywać daleko żołnierzy.
A jak w tej grze z wzywaniem lotnictwa?
A jak w tej grze z wzywaniem lotnictwa?
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
Re: Fields of Fire (GMT)
Trochę mało. Cover +3, foxholes +1, potencjalnie PIN +1 = +4/+5. Ogień moździerzy -3, ewentualnie crossfire -1 = -3/-4. Ostateczny VoF +2/+1/0. Nie daje wielkiej szansy na pozbycie sie przeciwnika za pierwszym podejściem. Artyleria (-5) była by trochę lepszym rozwiązaniem, ale raz się pojawi, a raz nie. Najlepsze były by granaty i bazooki (-4 za każde trafienie) - ja mam jednak takiego pecha, że jeszcze ani razu nimi nie trafiłem (a Niemcy co chwila). I tak pół biedy z tym kościołem - Szwaby mogły faktycznie siedzieć na wieży, a wtedy łączny modyfikator do VoF mieli by +6/+7...Andy pisze:To trzeba było przynajmniej położyć na kościół ogień moździerzy. W takim przypadku zapewne nie musiałbyś wycofywać daleko żołnierzy.
Forward Air Controller działa bardzo podobnie jak zwykły obserwator artyleryjski, a nalot daje nader konkretny modyfikator VoF (-7). Lotnictwo pojawia się jednak dopiero podczas misji w Korei i Wietnamie. Wietnam ma też lotnictwo "naplanszowe" - śmigłowce transportowe i szturmowe, oraz kanonierki A-47 Spooky - działają na takich samych zasadach jak pozostałe pojazdy.Andy pisze:A jak w tej grze z wzywaniem lotnictwa?
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Fields of Fire (GMT)
LongOne wszystko ładnie wyjaśnił ostrzał z moździerzy byłby mało skuteczny. I w rzeczywistości pola bitwy taki kościół raczej jest solidnym schronieniem przed ostrzałem z moździerzy.
Co do lotnictwa to jeszcze uzupełnię, że oprócz standardowej procedury namierzania celu, podobnej do tej w przypadku ataku artylerii, istnieje możliwość oznaczenia celu granatem fosforowym. Tylko, ze wtedy trzeba podejść dość blisko
Co do lotnictwa to jeszcze uzupełnię, że oprócz standardowej procedury namierzania celu, podobnej do tej w przypadku ataku artylerii, istnieje możliwość oznaczenia celu granatem fosforowym. Tylko, ze wtedy trzeba podejść dość blisko
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."