Skończyliśmy właśnie kolejną "epicką" grę w Nemesisa.
Pilot, Mechanik i CEO (z dodatku). Pomimo sporej liczby awarii udawało się je całkiem szybko naprawiać. Obcych nie było wielu, nikt nie miał sprzecznych celów, więc udało się w miarę szybko naprawić silniki i ustawić koordynaty. Ja mechanikiem miałem cel doprowadzić statek na ziemię, więc po naprawieniu silników i ograniczeniu awarii do 4 sztuk poszedłem w stronę komory hibernacyjnej, zatrzymałem się w pomieszczeniu obok hibernatorium i spasowałem z rezerwą 2 kart na ręce. Do tego uzbrojony w miotacz ognia i kilka przedmiotów pomocniczych byłem praktycznie pewny wygranej w następnej rundzie.
I tutaj pierwszy solidny twist, bo kolega grający COE przyszedł do mnie i używając "autorytetu" (działa to tak, że wybieramy innego gracza, może on dobrać kartę akcji i przesuwamy do sąsiedniego pomieszczenia) wydał rozkaz wejścia do hibernatorium. Rzut na szmery się nie udał, pojawiła się larwa (miałem karty więc nie było ataku z zaskoczenia), ale z racji tego, że przed chwilą spasowalem, to nie mogłem już jej zabić i w turze obcych mnie zainfekowała.
- i tutaj mam pytanie czy dobrze graliśmy, czy może jakaś zasada albo wyjątek w FAQu nie pozwala jednak wykonać akcji pomimo wcześniejszego PASu, skoro miałem 3 karty na ręce i zostałem przesunięty oraz pojawił się nowy obcy? W tej sytuacji wolałbym dostać królową i reproduktora niż tą larwę
Na szczęście komora dekontaminacyjna była 2 pomieszczenia dalej, a droga była dosyć bezpieczna, więc w następnej rundzie zarówno ja jak i COE (który chwilę wcześniej też złapał larwę) ruszyliśmy w jej stronę.
Pilot jak się okazało też wykonał swój cel i chciał się zahibernować, ale rzut na szmery mimo sporej szansy się nie udał i wylosował ostatnią larwę z woreczka (tym samym wszyscy byli już zarażeni). Ja w tej rundzie dobiłem po drodze rannego intruza i dobiegłem już do komory dekontaminacyjnej, ale zabrakło kart żeby z niej skorzystać. CEO był krok za mną. Wyciągamy wydarzenia i jak już pewnie wszyscy się domyślili ... "przeobrażenie"... każda postać z larwą umiera.
Wszyscy mieliśmy już wykonane cele, na planszy był 1 dorosły w maszynowni, ja nie miałem żadnych ran, śluzu, kart skażenia (poza tą dobraną przed chwilą razem z larwą) i stałem w pomieszczeniu do dekontaminacji, pozostali też prawie zdrowi i wszyscy w jednej chwili zostali zabici
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
W tym ja przez autorytet cholernego pana prezesa
Mam tylko taki mały niedosyt, czy nie powinienem trochę "oszukać" z tym PASem, bo sytuacja wydawała się na tyle wyjątkowa i aklimatyczna, że osobiście uważałbym, że powinno się dokończyć turę po pojawieniu się larwy. W końcu pasując po to, żeby mieć karty na ręce i być zabezpieczonym przed ewentualnymi atakami z zaskoczenia - to nie wykorzystanie pozostałych kart akcji w tej turze po pojawieniu się larwy było niemal samobójstwem :/ Gdybym sam wszedł do tego pomieszczenia zamiast pasować, to bym larwę zwyczajnie zabił, a "autorytet" dał mi jeszcze dodatkową kartę akcji, której nie mogłem (chyba?) użyć. Ale poza tym małym zgrzytem gra jak zwykle skończyła się w filmowym stylu.