U mnie 157 rozgrywek, co na początku roku brałbym w ciemno, a teraz pozostawia pewien niedosyt. Mogło być lepiej. Nawet niekoniecznie więcej, ale lepiej w sensie zabrakło mi ogrania kilku tytułów. Niestety, żona nie podziela mojej pasji i to mocno ogranicza możliwości. Sporo partii to granie z dziećmi. Na szczęście okazało się, że w pracy mam mocno planszówkową ekipę.
NA PLUS:
TI4 - kilka gier wystarczyło żebym doszedł do wniosku, że to TOP3 w tej chwili. Żałuję, że nie udało się zagrać w Fiefa i Diunę żeby je porównać, ale planuję nadrobić to w 2021.
Ascension - świetny deck building, dokładnie to czego szukałem. Fizyczny egzemplarz sprzedałem pod koniec roku. Większość gier rozegrana elektronicznie, ale jest w sam raz do szybkich rozgrywek na tablecie.
Kemet - rok czekał w szafie i w końcu udało się wyciągnąć. Na razie tylko z częścią elementów z dodatków, ale zabawa super.
Redukcja kolekcji - wchodząc w hobby założyłem sobie, że będę kupował to co na podstawie recenzji wydaje się mi odpowiadać, a jeśli nie będzie działało to sprzedam. Docelowo chciałem mieć nie więcej niż 20-30 gier, teraz widzę, że to niemożliwe
Ale udało mi się w tym roku sprzedać w sumie coś koło 15 pozycji, kilka KSów przyjdzie w przyszłym i mam nadzieję, że uda mi się dojść do satysfakcjonującego mnie poziomu.
STABILNIE:
Inis - pierwsza gra, która wciągnęła mnie w 100%. Nadal bardzo chętnie zagram, ale chyba już mi się trochę przejadła.
Root - przez długi czas byłem zakochany w tej grze. Dalej kusi za każdym razem gdy rozkładam lub choćby spoglądam na półkę, ale zacząłem dostrzegać wady...
MINUS:
Tainted Grail - miało być epicko, a przekonałem się, że to gra nie dla mnie. Zamiast niej wolę odpalić konsolę lub poczytać książkę. Za duży grind, który jest w życiu codziennym. Nie tego szukam w planszówkach. No i brakowało interakcji. Może gdybym miał współgracza byłoby odrobinę lepiej, ale i tak pewnie sprzedałbym bez żalu. Muszę jeszcze zagrać w 7th Continent żeby zobaczyć jak tam będzie z graniem solo. Czekam na Etherfields i może tu uda mi się przekonać do gry żonę, zobaczymy. Natomiast bardzo cieszę się, że nie zamówiłem kilku gier, które planowałem - m.in. Oathsworn i innych - bo to byłyby tylko zamrożone pieniądze.
KD:M - dobrze że przed kupnem przetestowałem moduł na TTSie, bo bez sensu wydałbym sporo kasy. Oj, zupełnie nie podeszło, mimo że w teorii ma wszystko czego oczekiwałem.
Pax Pamir - nie sama gra, a raczej to, że nie dałem rady w nią zagrać. Czekałem jak dzieciak i mimo wszystko się nie udało
Oczekiwania na 2021:
Dylematy Króla - pod koniec roku mieliśmy umówić się na maraton, ale nie wyszło i przełożyliśmy. Po tym co czytałem/oglądałem zapowiada się na kawał dobrej zabawy.
Oath - kolejna gra Cola Wehrle. Czekam z niecierpliwością, zdecydowanie najbardziej wyczekiwany tytuł w 2021. Mam nadzieję, że wyciągnął wnioski z Roota i poprawi czas rozgrywki.
Spirit Island - dostałem na Gwiazdkę i zagrałem raptem pół zapoznawczej partii, ale to może być gra, która przekona mnie do grania solo. Zapowiada się świetnie.
Pax Ren - czekam kiedy przyjdzie. Z graniem powinno być łatwiej niż z PP, bo dobrze chodzi na dwie osoby.
Ogrywanie kolekcji - półka wstydu liczy jeszcze trochę pozycji i mam nadzieję, że pod koniec przyszłego roku uda mi się ostatecznie wyjaśnić los kilkunastu gier.