Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Zastanawiasz się co kupić? Poszukujesz gry dla 2 osób? A może najzabawniejszej gry dla 3-6 osób Reinera Knizia o kosmosie, zaczynającej się na literę Z? Pomożemy!
Zastanawiam się nad tą grą...
Polecacie?
Będę chciała na pewno jakąś kafelkową grę...
I myślę właśnie nad albo Carssasone , albo Zamek a teraz ta mi wpadła w oko
Na początek która?
Na pewno nie jakaś zaawansowana. Tylko dla początkujących bądź średnio...
Żeby 5ak szybko się nie znudziła...
Ewentualnie coś innego z kafelek polecacie?
Na 2 osoby Zamek będzie idealnym wyborem. Powyżej Wyspa Skye zamiast Carcassonne. Zdecydowanie ciekawsza, z większą ilością decyzji, a przy tym wciąż prosta .
Proponuję trzy gry - Wyspę Skye, Carcassone i Kingdomino.
Do lekkiego pogrania każda z nich jest fajna, ale pytanie, czego oczekujesz od gry.
Carcassone jest najbardziej losowe, ponieważ dociągasz kafle w ciemno. Można oczywiście robić różne home rulesy i wybierać np. spośród dwóch odkrytych, co zwiększa zdecydowanie pole manewru. Niemniej, szczególnie z dodatkami, gdy spotka się kilkoro agresywnie grających graczy, to może wyjść z tego całkiem faja wojna, z wrzucaniem sobie np. katedr (dodatek) do nieskończonych miast pod koniec gry, co zeruje ich punktacje. Dodatków zresztą jest cała masa. Carcassone to interakcja w postaci walki na współdzielonej planszy, stuka żerowania na współgraczach i przewidywania na czym im zależy, w tym znakomita walka o pola.
Wyspa Skye to sprytnie pomyślana gra kafelkowa z prostym, ale zmiennym, systemem punktowania, co rundę. Tu każdy rozwija swoje włości - kluczowe jest nie tylko odpowiednie dobieranie kafli pod warunki punktowania, ale i kupowanie od przeciwników kafli, które nam pomogą, a których brak dla nich będzie bardzo bolesny. Gra jest mnie losowa niż Carcassone, ale jest też mniej bezpośredniej interakcji. Jest też catch up mechanism - ostatni gracz po danej rundzie dostaje bonusy, które pozwalają mu nieco podgonić stawkę. Stąd też różnice punktowe na koniec pomiędzy graczami są o wiele mniejsze niż w Carcassone.
Kingdomino - w zasadzie całkiem podobne do Wyspy Skye, też budujesz swoje włości, zasady punktowania są stałe (finalne podliczenie punktów - liczba pól określonego typu x znaczniki punktowania na nich), ale o wiele prostsze. Niemniej, w tej niby banalnej grze znakomicie przemyślano sposób doboru kafli. Kafle układane są na miejscach 1-4, przy czym na pozycji 1 masz kafel o najniższych mnożnikach, zaś 4 o najwyższych. Jeśli zajmiesz kafel nr 1, to jako pierwsza osoba dobierasz kolejny, jeśli kafel nr 4, to jako ostatnia. To znakomicie działa i trzeba mieć określony pomysł na na tę niby prościutką grę. Warto zagrać z kimś z pierwszej setki na BGA, to wtedy łatwo można zobaczyć jak mało w tej grze jest ... losowości, którą przecież na pierwszy rzut oka widać.
Jak widzisz, nie chcę wskazywać tytułu, ale wolę pokazać, co jest ciekawego w każdym z nich (z mojej perspektywy)
Capital jest świetny, też polecam. Ale czuję w nim ograniczoną regrywalnośc i po 10 partiach brakuje świeżości.
Carcassone lubię, ale tylko z dwoma pierwszymi dodatkami. Rzeczywiście jest losowa, ale ta wojna daje satysfakcję.
Kingdomino dla mnie zbyt monotonne, nie podobało mi się, mało interesujących decyzji. Trochę samograj.
Wyspa skye, grałem mało ale bardzo mi się podobało. Na tą chwilę wybrał bym ten tytuł. Regrywalnośc wydaje się duża, mechanika wyceny kafli to wartość dodana do mechaniki układania pod punkty i ekonomię.
Łatwy jest też Quadropolis. Ma dwa dość mocno różniące się tryby rozgrywki. My lubimy. Oprócz układania kafli dochodzi kwestia ustawiania pionów tak by ograniczyć rywalom możliwość dobrych ruchów. Jest to marginalne niestety ale ogólnie gra dobra.
Carssasone może i jest bardzo fajne. Jeśli chcesz mniej losowości można mieć 3 płytki na ręce i ma się jakąś strategię. Zobacz jeszcze Carssasone Łowcy i Zbieracze,mi podeszła pod gust gier kafelkowych
Bardzo fajne jest Kakao. Moim zdaniem ciekawsze niż nudne Carcassonne. Do tego wyszły 2 zestawy dodatków (lepsze i gorsze) oraz jakieś minidodatki. Można zatem urozmaicać grę (żona lubi diamenty, jak to kobieta). Lubię jeszcze Festiwal lampionów ale to chyba już jest niedostępne.
barbados pisze: ↑14 kwie 2021, 16:06
Zastanawiam się nad tą grą...
Polecacie?
Będę chciała na pewno jakąś kafelkową grę...
I myślę właśnie nad albo Carssasone , albo Zamek a teraz ta mi wpadła w oko
Na początek która?
Na pewno nie jakaś zaawansowana. Tylko dla początkujących bądź średnio...
Żeby 5ak szybko się nie znudziła...
Ewentualnie coś innego z kafelek polecacie?
Mam za sobą 70+ partii w Zamek i 30+ partii w Kakao i zdecydowanie polecam oba te tytuły. Z lekkich troche kafelkowych dobre jest też Takenoko.
W Kakao i Takenoko można pograć na BGA
(z zastrzeżeniem: Zamek jest wyłącznie na 2 osoby, ale jest łatwo dostępny (ok 70 zł), Kakao tylko z drugiej ręki niestety (100-120 zł))
Podbijam z Capital - super, a ostatnio bardzo tanie (nie wiem czy nadal).
Z zaproponowanych w tytule wybrałbym Wyspę Skye.
Od siebie dodam jeszcze klasyka - Alhambra. U nas bardzo fajnie się sprawdza.
Ze starych gier, które można niedrogo kupić na forum lub na olx to wg mnie Wikingowie Michaela Kieslinga. Świetne zdobywanie kafelków i meepli w oparciu o koło, do tego kasa, której nigdy nie jest za dużo, sporo celów do realizacji, każdy próbuje zbudować najdłuższą, jak najwięcej wysp itd., jest też karmienie meepli, do tego trzeba kombinować z ochranianiem meepli przed najazdami i generalnie sporo kombinowania przestrzennego w układaniu kafli i meepli. Dla mnie gra genialna choć trochę zapomniana i leje wszystkie Zamki, Carcassonny, Kakaa i Wyspy Skye (ta akurat też ma ciekawy sposób zdobywania kafelków). Zaletą Wikingów jest akurat to, że wszystkie kafelki i meeple, które będą grane w danej rundzie widać i trzeba kombinować jak je zdobyć, żeby w międzyczasie nie podebrali nam ich współgracze. W zasadzie każdy buduje sobie własny teren (tak jak w Wyspie Skye, w przeciwieństwie do Carcassonne, gdzie wszyscy wspólnie budują jedno królestwo), ale walka o kafelki i meeple na kole oraz kombinowanie jak uciułać z tego kasę bezcenne.
To ja jeszcze jednego starocia proponuję. Glen More Michaela Cramera. Teraz wyszła nowa wersja, trochę trudniejsza, bardziej rozbudowana i zaznaczam, że w tą nie grałem. Natomiast w związku z nową wersją pojawiają sie tu i ówdzie stare Glen More. Jedna trudność, stara gra nie miała wersji PL, natomiast poza instrukcją sama gra jest niezależna językowo. Sama w sobie jeżeli chodzi o kafelkowce poziom łatwy/średni równie genialna jak Wikingowie Kieslinga. Tu również widzimy kilkanaście kafelków przed sobą, ułożonych na torze. Kafelka zawsze wybiera ostatni i może wziąć dowolnego, ale te które zostaną za nim, stają się łatwym kąskiem dla współgraczy, którzy zostali za tobą. To akurat nie musi być problem, bo w grze m.in. istotne jest, żeby wykorzystać jak najmniej kafelków do budowy swojego księstwa. Same kafelki układamy u siebie wzdłuż drogi (w poziomie), rzeki (w pionie) lub jako przylegające do innych przy czym każdy dołożony kafelek musi być w sąsiedztwie meepla, a tych nie jest za dużo i trzeba je mądrze przemieszczać/układać w księstwie. Każdy wyprowadzony z planszy staje się przywódcą klanu (chieftain), a tych też zbieramy. Dołożony kafelek, oprócz siebie aktywuje wszystkie sąsiednie. Na kafelkach mamy surowce (kamieniołom, las, pszenica, krowy, owce), wymianę surowców na targach i u rzeźnika na punkty, gorzelnie, które robią whisky i inne. Na dalszych etapach nowe kafelki wymagają posiadania surowców do ich budowy. Do tego dochodzą miejsca szczególne typu szkockie zamki czy Lochy (Loch Ness mam na myśli i inne, bo gra w klimatach szkockich), które dają dodatkowe bonusy czy przywódców klanów. Dodatkowo na środku planszy z kafelkami mamy rynek, na którym możemy sprzedawać i kupować surowce za kasę, gdzie ceny zmieniają się wraz z popytem i podażą. Sama kasa na koniec też warta jest punkty. Na końcu sprawdzamy kto ma więcej przywódców klanów, wyprodukował więcej whisky, a punkty dostajemy nie za ilość tylko za różnicę. Do tego podliczamy punkty za bonusy z zamków (np. za wszystkie kafelki z polami itp.). Uwielbiam w tej grze wszystko od zdobywania kafelków, przez rynek po kombinowanie przestrzenne jak układać kafelki i meeple, żeby przy dokładaniu nowych aktywować jak najwięcej już posiadanych kafelków i robić to jak najczęściej, kontrola w co idą przeciwnicy żeby nam nie uciekli w przywódcach klanów lub whisky. Genialne. Polecam.
Chyba jeszcze nie było wspomniane - dlatego dorzucam...
Apacze i Komancze - Kremer i Kesling - kafelkowo-ekonomiczny area-control w niemieckim stylu... 6 Castles - bardzo ciekawy ekonomiczny worldbulding w średniowiecznym stylu; Space Gate Odyssey - kafelkowa budowa stacji kosmicznej celem kolonizacji planet o bardzo abstrakcyjnym sposobie punktowania.
Edit bo zapomniałem o starociu - nie-do-dostania już niestety Glen Moore (I) - kafelkowe budowanie własnych posiadłości w Szkocji z silnym ekonomicznym akcentem.
Inny staroć: Salamanca - ekonomiczne budowanie posiadłości z kafli z elementami wrednej interakcji i kartami z El.Grande
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2021, 10:39 przez nimsarn, łącznie zmieniany 1 raz.
nimsarn pisze: ↑22 kwie 2021, 10:23Glen Moore (I) - kafelkowe budowanie własnych posiadłości w Szkocji z silnym ekonomicznym akcentem.
To chyba trochę inna kategoria wagowa, niż te wspomniane w tytule. I niedługo z tego co wiem będzie dodruk Glen More 2: Chronicles, który jeśli dobrze rozumiem, zawiera w sobie jedynkę.
nimsarn pisze: ↑22 kwie 2021, 10:23Glen Moore (I) - kafelkowe budowanie własnych posiadłości w Szkocji z silnym ekonomicznym akcentem.
To chyba trochę inna kategoria wagowa, niż te wspomniane w tytule. I niedługo z tego co wiem będzie dodruk Glen More 2: Chronicles, który jeśli dobrze rozumiem, zawiera w sobie jedynkę.
Dwójka to ewolucja (/wariacja/wynaturzenie ), a jedynka jeszcze się mieściła - można ją popróbować na niemieckich portalach on-line...
O i zapomniałem jeszcze o: Zatoce pelikanów - staroć - wredne (jak w Carcassonne) układanie kafli wbrew współgraczom.
Potwierdzam, że pierwsze wydanie Glen More jak najbardziej zalicza się do gier góra średnich (na BGG trudność 2,67). Tytuł posta sugeruje, że chodzi o budowanie krainy, księstwa czy zamku od zera z kafelków. Z reguły w tych grach jest nieduża interakcja. Walczymy o kafelek lub wchodzimy sobie w paradę na wspólnej planszy (tak, wiem że można na brutala grać w Carcassonne). Ze staroci można by polecić jeszcze Peloponnes czy Prosperity, ale to bardziej dla fanów gatunku. Nietypowym kafelkowcem jest Ciężarówką przez Galaktykę. Czasem można spotkać grę Taluva, gdzie kafelki są istotnym aspektem gry i gdzie układamy je także w pionie jeden na drugim wykorzystując wulkany i lawę, żeby popsuć szyki przeciwnikowi. Gra typu Taluva z kolei może nas przenieść w całkiem inne rejony, bo w kafelkowcach można znaleźć sporo gier abstrakcyjnych o dość niskim poziomie wejścia, ale trzeba lubić ten gatunek. Jako przykłady podaję Azul, Patchwork, Calico, Nova Luna, Tsuro, Geniusz, NMBR 9, Pueblo, Marrakech. Natomiast zastanawiam się, czy np. taki Samurai zaliczylibyście do gier kafelkowych czy nie. Na BGG znajduje się w kategorii Tile Placement.