
Wnioski mam podobne do Gizmoo, choć ja nie wywodzę się z Rejsa, więc nie miałem wobec Aresa ani wygórowanych oczekiwań, ani tym bardziej nie byłem względem niego podejrzliwy, że próbuje "parafrazować" jakąś inną, lepszą grę.
Też mam wrażenie, że ten wybór faz jest wybitnie skrojony pod nas a nie jest sprytnym zagrywaniem kart, poprzedzonym wnikliwą analizą tego, co mogą zrobić przeciwnicy. To już paradoksalnie lepiej wygląda to w grze solo, bo tam wiem, że "przeciwnik" musi przejść przez wszystkie swoje akcje, więc ostatecznie mogę się jakoś pod nie ustawić - oczywiście jest to podyktowane tym, że musimy sami wszystkie wskaźniki podnieść. Ponadto uważam, że faza piąta powinna faktycznie być motorem napędowym naszych poczynań a nie ich lichym podsumowaniem - jeśli ktoś umiałby się ustawić z doborem/zatrzymaniem dodatkowych kart, to taki strzał na początek rundy byłby świetnym ruchem taktycznym (a może i nawet długofalowym), który pchnąłby nasze poczynania do przodu. Dobór kart na końcu jest o tyle niefortunny, że nasze poczynania w fazach 1-4 kroimy pod to, co już mamy na ręku a nie pod karty które może jakimś cudem do nas trafią.
Biję się z myślami, czy nie jej czasem nie pchnąć... Chyba póki co jeszcze zostanie, ale na jak długo? Time will tell
