Co do figurek, to na początku jest fajne granie postaciami, które się z zna z kina. Ale wraz ze wzrostem liczby partii, zaczyna Ci być wszystko jedno kim grasz. To, że na planszy jest Venom czy Daredevil, przestaje mieć znaczenie, bo liczą się tylko symbole na kartach. W pierwszych rozgrywkach bardzo na to zwracałem uwagę, teraz jak siadam do gry to biorę kogokolwiek, chętnie jakąś nową postać. Być może dzieciaki będą wolały kogoś, kogo kojarzą z filmów, ale Tobie jako dorosłemu graczowi, nie powinno to sprawiać różnicy po którejś tam partii.
Mój szwagier miał ambicję, żeby kupić wszystko po angielsku, ale było ciężko z dostępnością. Wiadomo, że chodziło o zachętę do nauki języka obcego. Skończyło się tak, że dzieciak dostał pod choinkę wszystko co wyszło po polsku (połączone siły rodziców, wujka i dziadków

Jeśli wziąłeś X-Menów, to grania macie na tyle dużo, że nie ma potrzeby inwestowania w nic więcej. Sam mam z pierwszej części all-in, a ograłem osobiście może z połowę postaci, wiele tylko jeden raz.