Wydaje mi się, że w pewnym momencie planszówkowej "kariery" z gracza przechodzi się w krytyka, z gry nie wyciąga się już tyle radości co kiedyś, wszystko porównujemy do ogranych tytułów, skupiamy się na tym co gra robi źle a nie co robi dobrze. Z takiego stanu "resetowałem" się już dwa razy, pierwszy gdy w klubie zirytowała mnie wreszcie pogoń za nowościami i przepychanki w wyborze gry (wystarczyło zainteresować się tym co przynoszą inni i częściej dyskutować o właśnie rozegranej partii), za drugim razem gdy ze względu na obowiązki rodzinne musiałem pogodzić się porzuceniem marzeń o byciu planszówkowym aficionado i posiadaniem _wszystkiego_ .
Nie wiem czy muzyka, filmy i gry są akurat najlepszym wyznacznikiem "kondycji psychicznej cywilizacji", ale tak dla zabawy...litk pisze: ↑12 wrz 2022, 13:25Nie twierdzę, że to sam badziew, ale tendencja jest bardzo wyraźna. Gdzieś widziałem badania, których teraz niestety nie mogę znaleźć, gdzie było porównywanych dziesiątki tysięcy utworów starych i dzisiaj tworzonych, konkluzja była taka, że obecnie tworzona muzyka jest tragicznie uboga w różnorodność barw dźwięków i instrumentów.Nie spowodowalo to jednak, ze dzisiejsze gry, muzyka czy filmy to sam badziew i kaszana.I to jest postęp/rozwój, czy regres? Jeśli większość nie pogrzebie, tak jak piszesz i nie znajdzie tych ciekawszych rzeczy, tylko będzie łykać to co jest najbardziej promowane, to przyczynia się to do rozwoju tych jednostek i społeczeństwa jako ogółu, czy przeciwnie? Pokolenia wychowane na takich "wartościach" będą potem w stanie tworzyć te lepsze perełki, czy raczej będzie powielać to czego się nauczyło?Nasze czasy od minionych rozni tylko rozwoj srodkow komunikacji i wynikajaca z tego znaczna komercjalizacja sztuki.
Wspominasz o środkach komunikacji. Czy przypadkiem nie powodują one, wszelkiej maści dysocjacje społeczne, przejawiające się upośledzeniem relacji międzyludzkich? "Nauka zdalna"? Podnosi poziom edukacji, czy go obniża?
Co do samych planszówek, wielkiem graczem nie jestem, ale dużo gier już posiadam i sam zauważyłem, że kupuję ich coraz mniej, bo jest coraz mniej interesujących tytułów.
Filmy przecież idą do przodu niesamowicie w warstwie wizualnej. Można teraz pokazać na ekranie rzeczy które kiedyś były nie do pomyślenia, nic dziwnego, że korzysta się z tego maksymalnie i filmy przebijają się w widowiskowości. Gdzie tu brak kreatywności ? Przecież tam artyści siedzą dniami i nocami nad zapierającymi dech projektami, a jak się poogląda dokumenty o tworzeniu niektórych scen, to szczena odbija się od podłogi z podziwu.
A jeśli chodzi o wciągające scenariusze i historie to te przeniosły się do seriali, które nie muszą zmieścić się w dwóch-czy-trzech godzinach. A tam podobno dokonuje się taka rewolucja dzięki streamingowi, że jak to jeden profesjonalny krytyk ostatnio ujął "nie ma już czasu na oglądanie tylko dobrych produkcji, bo tak dużo jest bardzo dobrych"