Zbieram sie do zakupu gry. Mysle nad Runeboundem i nad World of Warcraft gra przygodowa. Na cene nie patrze gdyz jest podobna, i mnie stac ( taki bogaty jestem
![Wink ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Pozdrawiam
Nie no spokoA co do tego wcześniejszego, większego... My go lubimy, daje nam masę fun'u i osobiście na pozycję gry w rankingu BGG reagujemy niedowierzającym zdziwieniem ;P. Mimo, że tak zdroworozsądkowo, rozumiemy, co się grze zarzuca, nam to zwyczajnie nie przeszkadza (kooperacja zamiast konfrontacji, długi czas gry, żeby dłużej posiedzieć razem itd)
No, ale wszystko rzecz gustu - nikogo do uwielbiania tego tytułu nie zmuszam ;>.
Tylko, że Arkham to czysta kooperacja. Nie ma w tej grze, ani krztyny rywalizacji i trzeba o tym pamiętać podejmując decyzję o ewentualnym zakupie. Na dodatek IMHO to gra mega nudna. Takie bezcelowe rzucanie kostkami i przemieszczanie pionów po planszy.morciba pisze:Też lubię gry przygodowe i miałem okazję kilka przetestować. Najlepsza z jaką miałem do czynienia to Arkham Horror, a z klimatów fantasy Prophecy. Najczęściej gram we dwójkę i szczerze mówiąc tylko Arkham Horror mi się nie znudził w takim układzie. Dodam, że dużo bardziej lubię klimaty fantasy od horroru. Może warto jeszcze przemyśleć wybór
Zgodzę się jeśli usuniemy słowo "bezcelowe". Każda gra przygodowa na tym polega.Sandman pisze: Takie bezcelowe rzucanie kostkami i przemieszczanie pionów po planszy.
Otóz tojanekbossko pisze: Gra jak kazda przygodowa potrzebuje klimatu, bez tego ani rusz.
Tylko, że temat jest o grach przygodowych, więc TtA ma się tutaj jak pięść do oka.janekbossko pisze:Co ma do tematu? gra planszowa i jej ocena przez innego użytkownika.
Nigdzie nie zarzuciłem AH braku klimatu, czy czegoś w tym stylu. Napisałem swoje (specjalnie to zaznaczyłem) wrażenia z gry. Nikomu nie zabraniam mieć innego odczucia, a myślę, że dla autora istotne jest wiedzieć, że część osób odbiera grę w taki właśnie sposób. Dodam, że nie jestem przeciwnikiem przygodówek i przy innych tytułach potrafię doskonale się bawić.janekbossko pisze:WoW imo tez jest nudny a widac niektórym się podoba. Akurat AH jest jak mówiłeś kooperacyjny ale jeśli chodzi o klimat to bije na głowę R czy WoW tylko...trzeba się umieć w tym odnaleźć
Tylko, że właśnie "bezcelowe" to w tym przypadku słowo klucz.morciba pisze:Zgodzę się jeśli usuniemy słowo "bezcelowe". Każda gra przygodowa na tym polega.
Trochę mnie dziwi, że dyskusja na temat gier przygodowych idzie w kierunku interakcji/rywalizacji. Ale oczywiście wszystko zależy od tego, czego oczekujesz od gry przygodowej. Dla mnie dobra przygodówka to ładna mapa, postacie, w które można się wczuć, masa potworów i co chyba najważniejsze przedmioty i upgrady postaci oraz ogólny klimat rozgrywki. W samej grze liczy się bardziej sama rozgrywka (czyli właśnie pakowanie postaci przez rzeź potworów, zakupu i wypełnianie pomniejszych misji), niż wygrana. Oczywiście gra musi posiadać jakiś cel - element decydujący o wygranej, żeby mogła się skończyć, ale dużo ważniejsze niż wygrać jest grać. Przynajmniej ja, sięgając po przygodówkę nie szukam rywalizacji/interakcji (od tego są inne gry).Sandman pisze: ...Nie ma w tej grze, ani krztyny rywalizacji...
A ja pamietam rozgrywki w MiM, które trwały po 5-6 godzin, mimo że można zakończyć dużo szybciej. Jedynie ostatnie 10 minut, kiedy trzeba było kończyć i walczyć o bodajże 'koronę władzy' pełne były interakcji ale to nie one stanowiły o ocenie całej rozgrywki. Właśnie zbieranie sprzętów itp. są esencją przygodówek a nie tłuczenie bossów, przy założeniu szczęścia w kostkach....miałem niejedną grę w której mój goły krasnolud czy ork od początku gry szedł od razu na bossa a potem na drugiego i zawsze byłem sporo szybszy od kolegów co zbierali sprzęty, wypełniali questy i tłukli się między sobą...
No i pod tym się podpisujędeexer pisze: Dla mnie dobra przygodówka to ładna mapa, postacie, w które można się wczuć, masa potworów i co chyba najważniejsze przedmioty i upgrady postaci oraz ogólny klimat rozgrywki. W samej grze liczy się bardziej sama rozgrywka (czyli właśnie pakowanie postaci przez rzeź potworów, zakupu i wypełnianie pomniejszych misji), niż wygrana. Oczywiście gra musi posiadać jakiś cel - element decydujący o wygranej, żeby mogła się skończyć, ale dużo ważniejsze niż wygrać jest grać. Przynajmniej ja, sięgając po przygodówkę nie szukam rywalizacji/interakcji (od tego są inne gry).
Że już się tak uczepię tego WoW: gra Planszowa - tu rozwój postaci zdecydowanie czemuś służy. Bez niego jest 0% szans na końcowy sukcesSandman pisze:Deexer: tylko, że ten rozwój postaci powinien jednak do czegoś prowadzić, a nie być sztuką dla sztuki. Co mi w AH po mega wypaśnej postaci, jak w między czasie inni mogą zakończyć grę bez mojego najmniejszego udziału.
Nie lubię fakt, ale nie znaczy, że nie mogę o niej pogadać.morciba pisze: Odnoszę wrażenie, że dyskusja z Tobą na temat AH nie ma sensu bo ty po prostu tej gry nie lubisz.
Nie, że gra jest bezcelowa, a moje odczucie z łażenia po planszy, które sprowadza się do: idź do szpitala/psychiatryka/narąb potworków/idź do sklepu i co ma być to będzie. Nie ma tu praktycznie żadnych wyborów do podjęcia, wszystko jest oczywiste.morciba pisze:Piszesz, że gra jest bezcelowa, co jest nieprawdą. Cel jest i nie podlega to dyskusji
Znowu zarzucasz mi coś czego nie powiedziałem. Oczywiście, ze jest sens rozwijać postać, ale mi nie daje w tej grze to żadnej satysfakcji. Co do innych gier, to jeśli odpowiednio nie usprawnię postaci to przegram (albo indywidualnie, albo drużynowo w przypadku gier kooperacyjnych). Tutaj tej zależności (bezpośredniej) nie ma.morciba pisze:Piszesz, że nie ma sensu wypasać postaci bo ktoś inny może skończyć grę bez Twojego udziału. Dziwny argument bo w innych grach przygodowych też możesz wypasać postać a inni ją skończą.
Wydaje mi się, że po prostu oczekujesz zupełnie innego rodzaju decyzji do podejmowania, i stąd wrażenie, że w wyżej wymienionych grach żadnych decyzji nie ma. Natomiast nie rozumiem tych oskarżeń w stylu "kupa żetonów po to, żeby przykryć prostotę mechaniki". Otóż kupa żetonów jest po to, że jest to istota tego typu gier. Na tym polegają, że różnorodność uzyskują przez mnogość komponentów, a czynnik decyzyjny nie polega na optymalizacji przy pełnych danych, tylko na zarządzaniu ryzykiem.cezner pisze:Myślę, że podejście gracza do gry tzw. przygodowej i jej ocena zależy IMHO od paru czynników takich jak wiek gracza (nie zawsze), ogólne zgranie i znajomość różnych gier/mechanik.
Wszyscy tu piszą o klimacie, że jest on bardzo ważny. Zgadza się, to na pewno racja. Tylko, że jak ktoś w młodości tłukł w Magię i Miecz prawie codziennie przez kilka lat ( tak jak ja), to jak teraz siada do takiej pozycji jak na przykład AH to widzi, że ta gra od MiM różni się tak naprawdę niewiele. Zmienił się temat, świat ale mechanika tak naprawde jest nadal prosta jak budowa cepa. Przejdz do kolejnej lokalizacji, pociągnij kartę, spotkałeś potworka - rzuc kosteczkami może wygrasz, moze przegrasz. Do tego mamy kupę żetonów, kart które tak naprawdę są po to aby przykryć tę prostotę mechaniki. Wyborów w tej grze jest tak naprawdę niewiele.
To już chyba bardziej polecałbym MiM, gdzie jest jakaś interakcja między graczami co wprowadza jakieś napięcie między graczami.
Problem jest też niestety z wyborem postaci w grach kooperacyjnych. Bo można rzeczywiście grać taką postacią, którą naprawdę niewiele zrobimy w grze.
Grałem raz w Descenta. Dostałem jakiegoś osiłka co biegał z wielkim toporem. Reszta towarzyszy biegała magami. No i zanim ja doszedłem do tego wroga, to już magowie go wcześniej ubijali. No nuda, nuda była potworna. Może ta gra i fajna jest ale moje jednorazowe doświadczenie jest zupełnie inne.
Niestety mam podobne odczucia co do BSG. Wiem, że mnie za to zaraz połowa forum zjeale dla mnie w tej grze brakuje czegoś. Dochodzi do mojego ruchu no i co ja tam za ważkie decyzje mogę podjąć? Najlepiej chyba być pilotem jakiegoś myśliwca, to sobie przynajmniej można porzucać kosteczkami
Film oglądałem ale to niestety nie zmienia mojego nastawienia do tej gry.
No tak, ale 12/15-latkowi z czystym sumieniem takiego MiM czy też AH bym polecił. Ale już 35-latkowi powiedziałbym: zagraj, spróbuj, może ci podpasuje.Ink pisze:cezner pisze:
PS. Z sugestiami na temat wieku i znajomości gier lepiej uważać - może kogoś niechcący urazić (nie mnie, ja wiem, że jestem dziecinny i bawią mnie dziecinne rozrywki - i jestem z tego dumny).
Jesli implikację zastosujemy w tym kierunku, to jak najbardziej.cezner pisze:No tak, ale 12/15-latkowi z czystym sumieniem takiego MiM czy też AH bym polecił. Ale już 35-latkowi powiedziałbym: zagraj, spróbuj, może ci podpasuje.
No dobrze. Powiedzmy, że w danym momencie podejmuję decyzję: zaatakować tego potwora, czy uciekać. Opieram ją na prawdopodobieństwie tego, że będę w stanie go pokonać, oraz na oczekiwanych korzyściach z jego pokonania. Decyzja jest ważka, bo decyduje o przeżyciu mojej postaci, jak również o sukcesie grupy (trzymając się AH - jeśli go pokonam, uzyskamy wymierne korzyści znacząco przybliżające nas do zwycięstwa). Czego zatem, według Ciebie, owej decyzji brakuje? Tylko tego, że wyliczenia oparte są na rachunku prawdopodobieństwa, a nie na deterministycznym wzorze?Owszem, kooperacja to też interakcja, ale dobrze by było żeby gracz miał jakieś naprawdę ważkie decyzje do podjęcia w swoim ruchu.