Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Dodatek daje nam cztery nowe postaci, które można wykorzystać w podstawce (i vice versa). Są mniej przewidywalne, niż te bazowe i moim zdaniem trudniejsze. Trzeba się nieco bardziej nagłowić, liczyć na szczęście lub pecha. To stanowczo na plus.
Samych misji jest 8 i nie są już tak zaskakujące ani fabularnie wciągające, jak główna kampania. To trochę taki wątek poboczny do ciekawego serialu - poprawny, zajmujący jako zagadki, ale już tak nie trzyma w napięciu i nie oferuje takich zwrotów akcji. Oczywiście, mechanicznie jest cały czas bardzo dobrze, tylko trochę bardziej ubogo.
Oczywiście po zakończeniu
Spoiler:
dostajemy okazję przejścia całości jeszcze raz z trudniejszymi przeciwnikami,
czego można się było spodziewać patrząc po podstawce.
Podsumowując: 8/10, więcej tego samego, chociaż bez szału.
Skończyłem właśnie misje z dodatku Tokyo XXI i muszę stwierdzić, że jest on nie tylko słaby, ale też sprawia wrażenie, jakby autorom gry zabrakło zarówno pomysłów, jak i czasu na development i to w każdym aspekcie - fabularnym, produkcyjnym oraz samej rozgrywki.
Zacznijmy od fabuły. Jest nie tylko generyczna i do bólu przewidywalna, zwłaszcza kiedy graliśmy w podstawkę, ale momentami ociera się o bełkot. W zasadzie od początku wiemy z kim nam się przyjdzie zmierzyć. Teksty opisujące i podsumowujące misje są miałkie, a miejscami wręcz pozbawione sensu. Sprawiają wrażenie, jakby były szkicem projektanta, który potem miał zostać przekazany komuś z jakimkolwiek warsztatem pisarskim jako baza, ale o tym zapomniano albo zabrakło na to czasu lub funduszy. Klimat cyberpunkowy też dość trudno łączy się z renesansem, a nawiązania do podstawki są właściwie to całkiem porzucone. A był potencjał do opowiedzenia jakieś ciekawej, może nawet zaskakującej, historii.
Produkcyjnie widać nie tylko ubóstwo komponentów, ale także niedoróbki w postaci literówek na kartach, słabe grafiki, mało treści. Brakuje informacji o tym, w którym momencie otworzyć pudełko T1 (na szczęście się domyśliłem), opisy niektórych zdolności są nie do końca jasne. Większość przedmiotów jest zrobiona na jedno kopyto, na niektóre umiejętności chyba brakowało pomysłu. Powiedzmy, że nie ma tragedii, ale to jest ubóstwo jednak zauważalne.
Jeśli chodzi o rozgrywkę, to mój główny zarzut jest taki, że poziom trudności, zamiast z czasem rosnąć, maleje. Dzieje się tak przez to, że nawet w momencie, w którym pojawia się jakaś nowa przeszkoda, twórcy gry natychmiast dają nam narzędzia do jej pokonania, a posiadane umiejętności także niwelują część wyzwań.
Spoiler:
Przykłady:
Bardzo ciekawy przeciwnik w postaci Spectre natychmiast dostaje kontrę w postaci przedmiotu “Thermal Glasses”, oraz “Portable Battery”, które pozwalają w 90% uporać się z widmami z odległości, tym samym pozbawiając nas problemu trudnej konfrontacji, a także doświadczenia ich interesującej mechaniki - swoją drogą bardzo kiepsko wyjaśnionej na karcie.
Drzwi są ciekawym utrudnieniem. Albo byłyby, gdyby nie zdolność Shauna do ich otwierania i wszechobecne karty. W jednej misji przez to, że zachowałem sobie dwie karty CEO, byłem w stanie skrócić jej czas o co najmniej 2-3 tury i obejść zagrożenie. Nie przypominam sobie żadnej rozgrywki, w której musiałem jakoś bardziej kombinować nad przedostaniem się na drugą stronę zamkniętych drzwi.
Efekty uruchomienia pokoju sync są momentami bardzo mocne - np. usunięcie wejść C i D w misji z ewakuacją w zasadzie ją kończy.
Finalna bitwa z bossem jest żenująca i do ogarnięcia w pierwszej turze: Shaun daje 3 osobom dodatkowe punkty akcji. Rebecca wchodzi na pole z psem (brak testu) i zabija go przy pomocy Shock Blade. Wszyscy z poprzedniej misji mają eksperymentalne pistolety, więc wchodzą na już puste pole sąsiadujące z bossem. Jeśli mamy skill Kiyoshiego 3. poziomu dający darmowy atak skoordynowany, to strzelamy wszystkimi do bossa i potem wykańczamy go stopniowo kolejnymi indywidualnymi strzałami, żeby dostać 100% sync, nie narażając się na żadne zagrożenie, bo boss atakuje tylko melee. Na koniec rzucamy Flashbang na pole, na którym stoimy, Rebecca używa terminalu do usunięcia alarmu, a w razie konieczności pod koniec tury Shaun użyje swojej umiejętności, żeby nie wpuścić nikogo wejściem B. Koniec. Misja załatwiona w zasadzie głównie dlatego, że dostaliśmy w poprzedniej misji rzeczone pistolety. Zero poczucia zagrożenia, zero kombinowania.
Niby w instrukcji są wymienieni jacyś testerzy, ale mam wrażenie, że zabrakło dobrego projektanta, który by dodał nieco więcej kminienia, więcej wyzwań, wyborów, uczynił rozgrywkę mniej prostolinijną. Przeciętny gracz nie będzie miał żadnego problemu z ukończeniem żadnej misji z dodatku, ale też nie będzie chyba niczym zaskoczony.
Spoiler:
Ogólne ubóstwo pomysłów widać także patrząc po statystykach “trudniejszych” przeciwników odblokowywanych po zakończeniu tej mini-kampanii. Nie zmienią oni w zasadzie nic w podstawowej grze.
No dobrze, a czy jest coś fajnego? Owszem. Bazowy system cały czas działa, nawet po przeniesieniu w XXI wiek. Zagadki są cały czas na poziomie, nawet pomimo wspomnianych wyżej problemów. Mechanika drzwi ma potencjał, ciekawy jest pomysł z efektami "synchronizacji", tajnymi sekretnymi celami a same postaci też są niebanalne i nie są prostym powieleniem pomysłów z podstawki, czy z Romy. To jest powód, dla którego może warto do tej kampanii sięgnąć.
Tokyo XXI przeszedłem raz i po raz drugi nie zamierzam, bo nie widzę w nim nic więcej do odkrycia. Mam dogłębne poczucie zmarnowanego potencjału. Dla fanów 6/10. Jak ktoś fanem nie jest, to będzie to 5/10, a jak kogoś interesuje fabuła, to w ogóle niech się do tego nie przymierza.
Liczę na to, że dodatek z nowego KSa będzie lepszy. Ponieważ postanowiłem, że z powtórzeniem kampanii i Romy poczekam od czasu, aż tenże do mnie dotrze, zatem gra wędruje na półkę i będzie czekać właśnie na ten czas.
Podsumowując: polecam gorąco podstawkę. Dodatek Roma tym, którzy czują niedosyt, a Tokyo tylko fanom i jedynie jako ciekawostkę, zajawkę tego, jak można ten system przenieść w XXI wiek, ale przestrzegam przed możliwym rozczarowaniem.
Szczerze to nie wiem jakie ceny się spodziewałem ale na pewno nie takiej, pewnie to mój błąd bo nawet nie patrzyłem ile kosztuje wersja angielska. W każdym razie
karawanken pisze: ↑02 wrz 2023, 09:33
Szczerze to nie wiem jakie ceny się spodziewałem ale na pewno nie takiej, pewnie to mój błąd bo nawet nie patrzyłem ile kosztuje wersja angielska. W każdym razie
W punkt. To była moja pierwsza reakcja również. Rozumiem, że licencja kosztuje, ale tutaj nie znajduję uzasadnienia, dla tej ceny.
Ktoś się pokusi może o porównanie do V-Commandos (co się zmieniło, jak wiele gry mają wspólnego)?
I o ocenę znaczenia tematyki i jej odbiór dla osoby, która nie ma zielonego pojęcia o komputerowym pierwowzorze?
Gra raczej poza moją orbitą zainteresowań, ale śledzę premiery, a V-Commandos był kiedyś na szerokiej liście zainteresowań. Więc ktoś może będzie tak miły i rozwieje powyższe wątpliwości
Probe9 pisze: ↑02 wrz 2023, 14:04
Cena jest akceptowalna, gra jest bardzo dobra ale raczej jednorazowa, więc po przejściu można sprzedać. No chyba, że się czeka na dodatek jeszcze.
Powiedzmy, że dla fanów może być „dwurazowa” czyli można ponad 30 partii rozegrać. Patrząc na inne podobne gry to ta cena jest bardzo ok.
feniks_ciapek pisze: ↑02 wrz 2023, 14:48
Powiedzmy, że dla fanów może być „dwurazowa” czyli można ponad 30 partii rozegrać. Patrząc na inne podobne gry to ta cena jest bardzo ok.
No własnie nie wiem, sam jestem fanem, ogrywałem wersję komputerową do czasu aż zamienili serię w Fifę Przy planszówce bawiłem się bardzo dobrze (dodatek Rome też świetny), ale jakoś na powtórkę już nie miałem ochoty.
Totalnie nie miałem gry na radarze. Ale tak totalnie wcale i … właśnie poszedł preorder
Żona lubi assassina (konsolowego - od 1 części)… mam nadzieję że uda się ograć, a jak się skończy kampanię to w ten czas (jaki był poświęcony assassinowi) wejdą euraski
Niegdyś Azazelek, narodzony na nowo jako Kal-El83 ;)
Na razie mam za sobą dwa scenariusze tutorialowe, muszę przyznać, że porządnie zaprojektowane by nauczyć gracza mechaniki. Jeszcze nie miałam tego wprowadzającego fazę wroga, więc tu jeszcze nie mam zdania. Porządna produkcja, podstawki do standeesów w porównaniu do tych z Gloomhaven czy Szczęk Lwa to jakiś drugi koniec skali.
Tylko te "gniazda" nam zgrzytają, ale to powiedzmy, że drobiazg. Czekam aż nam wejdą porządne scenariusze.
kolosm pisze: ↑14 wrz 2023, 10:17
Dziś odpakowuję i zaczynamy z synem naukę! Pytanko, czy można tu grać na dwie ręce np każdy z nas ma po 2 postacie?
Tak, jak najbardziej. Pamiętaj tylko że każda postać ma swój własny plecaczek więc np przeszukując ciała nie możesz wrzucić znalezisk do plecaczka drugiej - przedmioty można sobie przekazywac ale trzeba na to wykorzystać akcję.
feniks_ciapek pisze: ↑14 wrz 2023, 15:42
Bardzo polecam grać całą drużyną większość misji, ale nie wszystkie.
Nawet grając solo?
Ja tak lubię, jeszcze od czasu Laser Squad Mogę każdą postać wykorzystać do maksimum. A akurat Assassin's Creed nie jest jakoś specjalnie skomplikowany pod względem zasad i daje się to ogarnąć bez większego problemu. Grunt to dobrze przeczytać misję, przyjrzeć się mapce, zaplanować sobie kto co będzie robił w jakim czasie i pod to dobrać ekwipunek.
Nie wiem jak w polskiej wersji, ale na stronie angielskiego wydawcy jest dostępny angielski lektor do ściągnięcia.
A czyta rozdziały z księgi kampanii. Jeśli nie wiesz, to AC jest grą kampanijną gdzie rozgrywamy kolejne fabularne misje.