Tyle, że większość zdecydowana prac fanowskich chce korzystać z layoutu, nazwy i grafik oryginalnych
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Z dodatków do gier sporo firm uczyniło swój sposób na życie. Bo dodatkiem do gry jest także insert czy koszulki na karty. Portal już się kiedyś dowalił o inserty używające zastrzeżonej nazwy ich produktu. Pokłosiem tego są inserty/koszulki PASUJĄCE do gry "tytuł", a nie DO GRY "tytuł". Ponoć ta wolta sformułowania zmieniła wszystko. Ale piszę ponoć bo się nie znam tylko piszę jak słyszałem
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Red Imp straszył pozwami i słał pisma z kancelarii prawniczej za robienie dodatków 3D do jego gier.
Gdy robiłem spolszczenia do gier, na grafikach oryginalnych, tylko z polskim tekstem to zdarzyło się, że otrzymywałem maila żebym to zdjął. Ale takiego grzecznego w sumie, i przemawiającego do mnie, w związku z tym, że ukazała się polska wersja.
I tka to właśnie wygląda. Robienie spolszczeń, fanowskich dodatków to stąpanie po kruchym lodzie. Wszystko leży w rękach wydawnictwa, i spojrzenia na tę kwestię. Z Trzewikiem jak gawędziłem swego czasu to wręcz radowało go, że ludzie robią karty do jego gier, że napędza to żywotność tytułu i zainteresowanie. Ale z tyłu głowy miałem to jak wkurzało go, że insertowe firmy zarabiają na NAZWACH jego własności
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Obecną sytuację oceniam tak: zagraniczne wydawnictwa mają wywalone na to co dzieje się w Polsce. Jak spolszczysz ich tytuł, zrobisz fanowskich dodatek używając ich grafik, to nikt tego ścigał nie będzie. Albo nie wiedzą, albo ich nie obchodzi to, bo zdają sobie sprawę, że społeczna szkodliwość tego jest mizerna. Za to można się dopatrzeć jakiegoś tam zysku.
Naprawdę pazerna na kasę firma FFG w ogóle nie ściga fanów za to co robią z Horrorem Arkham LCG.
Inaczej sprawa wygląda gdy prawa należą do polskiego wydawnictwa. Tutaj już każdy o swoje dba. Pamiętam jak z rozpędu usiadłem do spolszczania Aeon Trespass Oddyssey. Ale jak tylko zobaczyłem, że to polskie wydawnictwo to dałem sobie spokój.
Zarabiać na fanowskiej twórczości to ja nie chcę, ale moją nagrodą jest jakiś tam pozytywny odzew, że komuś radość przyniosło. Mam projekty które zrobiłem dla siebie tylko, pograłem z synem i leżą ale frajdę mam z tego mniejszą. Więc jak coś ma polskiego wydawcę, to taką pracę porzucam. Czasem z bólem jak np. moja wersja Obsession w klimacie ziemi obiecanej, ale to siła wyższa. Ale tytuły które nie mają w Polsce swojego wydawcy robię bez mrugnięcia okiem. Z założeniem, że jak takowy się objawi to z sieci będzie trzeba zdjąć i tyle.