Nie ma tu chyba za wiele do wyjaśniania - Alien był pierwszy w serii i jego mechaniki były przez to najmniej skomplikowane. Poza mechaniką facehuggerów i chestbursterów nie było w tej grze niczego nadzwyczajnego ponad szkieletem mechaniki wspólnej dla całej serii. Ta gra jest wg mnie złotym środkiem w LE - ma najlepszy flow, najgęściejszy klimat i najlepszy element wyróżniający Aliena ponad jego następców (wymieniony wyżej) - gdy pojawi się przed Tobą facehugger masz dokładnie jedną turę na zabicie go. Jeśli tego nie zrobisz, to FH umieszcza w Twoim organiźmie embriona obcego - zobrazowanego mechanicznie kartą która trafia na Twój discard i wkrótce, po reshuffle, trafi do Twojego decka - gdy ją wyciągniesz na rękę, umierasz. Pozbycie się tej karty z decka zazwyczaj graniczy z cudem a w niektórych scenariuszach jest zupełnie niemożliwe. Jakże to prosta mechanika a ileż dodaje klimatu i emocji podczas rozgrywkipsia.kostka pisze: ↑11 sie 2023, 10:28Potrafilbys wyjasnic to zjawisko, ze gry ktore rozwijaja koncept z Aliena sa gorzej oceniane, mimo ze maja w sobie wiecej opcji? Gambit tez chyba byl poczatkowo oczarowany bogactwem Predatora, a finalnie wyzej cenil Aliena.
Alien jest przykładem na to, że czasem "więcej" wcale nie oznacza "lepiej".
Myślę też, że wiele daje sama franszyza Obcego. Kosmiczny horror, mordercza bestia z odrażającym cyklem reprodukcyjnym wspaniale pasuje do mechaniki LE, mechanika skanowania jest żywcem wyjęta z filmów. Klaustrofobiczne stacje kosmiczne i wąskie korytarze statków kosmicznych świetnie wpisują się do ograniczonego pola działania w grze - kilkuobszarowy The Complex i Combat Zone to właściwie cały obszar czynnego i fabularnego działania naszych postaci. Wg mnie żadna inna odsłona serii nie miała (i raczej mieć nie będzie) tematu tak dobrze sklejonego z mechaniką.