Wczoraj:
Der Name der Rose - sam się dziwię, ale normalnie takie bardziej rozbudowane "pędzące żółwie"
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
.
Klimatu zabójstwa, klasztoru nie ma za grosz. Pozostaje próba dedukcji kto ma jaki kolor i wyścig na torze poszlak.
Nie za bardzo.
Chaos in the Old World - tak, tego było mi potrzeba. Bezpośrednia konfrontacja, walka, element gier na przewagi i mnóstwo klimatu. Łezka się kręci na wspomnienie sesji RPGowych w Warhammera - krasnoludy, kultyści, skaveni, spaczeń, stary świat, klimat nieuniknionej klęski ... achhh.
Przegrałem z kretesem. Pierwsza rozgrywka skazana na straty, trzeba poznać moce bogów, ich cele i możliwości. Choć Zbyszek grając pierwszy raz (Khorn) wygrał, ale on już tak ma
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
- trochę się do tego przyczyniłem dając mu się bić na początku. Gra bardzo mi się podoba.
Różnorodność stron (bogów) jest rewelacyjna - być może doświadczeni gracze odczuwają niezbalansowanie stron, ale na pierwszy rzut oka jest OK, każdy może sobie dobrać strategię do swojego boga i odpowiednią do współgraczy.
Pewna losowość jest (rzuty kostką przy walkach) ale w tym wypadku "dodaje tego czegoś" i zupełnie nie przeszkadza w dobrej zabawie (lub jak kto woli rzezi).
Piszę się na pewno na kolejne rozgrywki !
Jestem ciekaw jak "Chaos in the Old World" odbierają osoby, które nie miały styczności z Warhammerem ?
oczywiście przyłączam się do gratulacji z okazji zdanego egzaminu na aplikację. ciacho git
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)