Dzisiaj po południu usiadłem do gry i przeleciałem pierwszy akt na 1 posiedzenie. Gram solo zestawem szaman + łotrzyk. Mogę się chyba trochę odnieść do "zarzutów" wobec gry, które na wcześniejszych stronach widnieją
1. Duże użycie appki w grze
No faktycznie z aplikacji korzysta się dużo, ale to "dużo" w zasadzie dotyczy fazy miasta/odpoczynku, czyli etapu narracyjnego gry. Jest to generalnie gra paragrafowa przeniesiona na telefon/tablet. Moim zdaniem spoko rozwiązanie, bo nie podejrzymy kątem oka "co by było, gdyby..." itd.
W trakcie walki też jest git, bo appka steruje kolejnością ruchów my/wrogowie, potrafi nas trochę czasem zaskoczyć reakcją wrogów albo nieprzewidzianym (ale całkowicie uzasadnionym fabularnie!) wydarzeniem. W wersji papierowej pewnie dałoby się to samo zaimplementować, ale dołożyłoby to trochę syfu na stole i zamiast klikać "pokaż reakcje wrogów" byśmy rzucali za każdego wroga kostką i z listy jego reakcji wybierali właściwą. Co lepsze? Co kto woli, moim zdaniem appka ogarnia ten temat dobrze jednocześnie przyspieszając grę, co w przypadku potyczek w Fateforge jest na plus, bo potyczki są szybkie i dynamiczne.
2. Kasę musimy wydawać na leczenie, więc brakuje na umiejętności i sprzęt
Nie wiem, jak jest dalej, ale ja pierwszy akt skończyłem na pełnym życiu z dwoma jednostkami prowiantu w schowku (prowiant pozwala między potyczkami dodatkowo się trochę wyleczyć), a po drodze ANI RAZU nie wydawałem kaski na leczenie. Zamiast tego kminiłem jak przeprowadzić potyczki, żeby być może nie wziąć wszystkiego z mapki, ale nie wystawić się na za dużą ilość strzałów od wrogów.
Dzięki temu kupiłem sobie umięjętności za 9 złota, przedmiotów chyba za 8 i jeszcze po drodze wydałem losowo 3 sztuki w pewnym miejscu, a akt skończyłem z 3 sztukami złota w skrytce i kilkoma dodatkowo znalezionymi sprzętami, które znalazłem podczas gry. Moim zdaniem "grubo", a nie "bieda"
Z gry się robi bardzo przyjemna zagadka. Na początku każdej rundy rzucam kostkami, więc widzimy, jakie mamy akcje dostępne. Widzimy też kto po kim się rusza. Nie wiemy za to, jak w środku rundy zareagują wrogowie, ale jesteśmy w stanie to mniej więcej przewidzieć opierając się o to, kim dany wróg jest. Nie chcę tu spoilerów wrzucać, ale zagrałem 5-7 potyczek do tej pory (nie pamiętam dokładnie) i tak poważnie reakcją wroga byłem zaskoczony tylko raz, co... kosztowało mnie utratę 1 punktu życia na szamanie.
Zauważyłem, że jeżeli nie będziemy się bawić w Rambo to gra jest na luzie do ogarnięcia bez większych strat.
Może to, że mam bardzo dużo gier w Arkham Horror LCG nauczyło mnie, że czasem lepiej jest bezpiecznie skończyć grę, niż zdobyć każde świecidełko na mapce, pomogło mi w tym aspekcie gry...
3. Jak rzut nie wejdzie to kaszana
No trochę tak, a trochę nie. Faktycznie może się wydarzyć, że nic nam nie wejdzie i trzeba kombinować. Ale też wyniki rzutów znamy PRZED całą rundą, więc możemy sobie coś tam poplanować. Mi się zdarzały takie rundy walki, w których moje wstępne założenia szły się całować do lasu, ale wtedy zagadką jest "jak z tego układu wycisnąć maksa pod kolejną rundę".
Plus w grze są jakieś mechaniki pozwalające przerzucać kości i zmieniać wyniki na ich ściankach - to często pomaga.
Bardzo dużą rolę ma też świadome dobieranie umięjętności i ekwipunku pod kości, które mamy. Są przedmioty, które pozwalają zrobić coś z dowolnym nie-pudłem na kości. Są takie, które pozwalając coś zrobić z pudłem. I tak dalej... Ja przed finałową walką aktu poukładałem sobie postacie tak, żeby zminimalizować szansę przypału, że rzuty położą mi grę i myślę, że mi się udało, bo finałową walkę wyczyściłem do zera, a po niej jeszcze poszedłem na dość trudne zadanie poboczne, po którym też wrogów na mapce nie było, a ja miałem pełne sakwy i zdrowie bohaterów
Reasumując - polecam zagrać i sprawdzić grę, bo wydaje mi się, że jest bardzo dobra
