No dobra, może i jest dopiero początek roku, ale już mam swoje pierwsze zaskoczenie (i nieplanowany zakup) 2025 za sobą.
Ostatecznie kupiłam obie sześci Star Wars Deckbuilding game. Po zapoznaniu się z opiniami zdecydowałam się zacząć ogrywanie od części pierwszej. Spodobało się i potwierdziło - w tej części Moc jest ważna oraz pojawienie się kanonicznych bohaterów dodaje dużo do klimatu (może jestem szalona, ale zawsze jakoś trzymałam z Vaderem

).
Że było już późno to ogrywanie drugiej części odłożyłam na następny dzień, rano, bo weekend.
Już koszulkując drugą część dało się zauważyć, że faktycznie cześć umiejętności kart powtarza się z pierwszą częścią. Niemniej mocno na plus wyróżniały się karty neutralne i dużo anihilacji w talii Separatystów. Nie czekając od razu po zakoszulkowaniu zaczęłam grać.
Zmiany w dwójce niby kosmetyczne, ale grało się trochę inaczej dzięki możliwości atakowania kart neutralnych a nie tylko ich wykupowania by przeciwnik nie dostał. Anihilacja w talii Separatystów jest łatwa do zniwelowania - wystarczy skutecznie atakować karty druidów. Separatyści mogą nierozważnie podejść do anihilacji i anihilujac zbyt dobre dla siebie karty (jak Dooku, nawet okręty) i jak im ktoś sprzed nosa sprzątnie kartę, która pozwala podmieniać ich zanihilowaną kartę na tę z rynku (w ten sposób mogą ją sobie kupić potem) to strategia anihilacji potrafi ugryźć w tyłek.
Po partii zapoznawczej ponownie zagrałam w pierwszą podstawkę a potem znowu w drugą część.
Te rozgrywki dowiodły, że obie części trzymają poziom. Mają swoje kanoniczne postaci, które dodają klimatu, choć może faktycznie pierwsza podstawka trochę bardziej. Za to drugą część nadrabia większą ilością kombosów, przez co wydaje się bardziej dynamiczna.
Nie żałuję zakupu obu, nie wygryzą się na półce. Ciekawi mnie ogranie pozostałych kombinacji frakcji - właśnie po powtarzajacych się umiejętnościach niektórych kart widać, że twórcy zaplanowali mieszanie obu części przez graczy.
Zawartość obu pudełek mieści się w jednym (wybrałam to z Wojny Klonów). Wszystko zakoszulkowane, do obrażeń baz i okrętów dokupiłam kostki k6 w pasujacym kolorze (k20 wymagają za dużo szukania wartości, wiecej k6 to lepsze rozwiązanie). Do obliczania zasobów oryginalne kosteczki z gry wystarczają, bo jedynki przydają się tu bardziej.
Taka uwaga, rynek w obu częściach jest bardziej dynamiczny niż może się wydawać. Po prostu warto atakować karty wroga i odpowiednio "dbać" o karty neutralne. Jeśli ktoś grywa w inne deckbuildingi bez tej mechaniki to rynek faktycznie może się mało zmieniać. W drugiej części rynek jest jeszcze bardziej dynamiczny.
Kończąc moje wypociny, mocno liczę na dodatki w postaci właśnie niewielkich zestawów kart bohaterów. Ewentualnie po tym jak wydadzą trzecią podstawkę (patrząc na to co wydali to pewnie taki jest plan) mogą wydać zbiorczy dodatek do wszystkich części właśnie w stylu Star Wars Deckbuilding game: Heroes and Villians (czy jakoś tak). Czekam, bo to tylko uczyni tę grę jeszcze lepszą.
Nie zamieniłabym też tej gry na LCG / CCG czy inne TCG z tego uniwersum. Dla mnie by to było za dużo. Pewnie dlatego ta wersja deckbuildingu tak dobrze się przyjęła na rynku i przekonała FFG do kontynuacji linii.
Aha, możecie mnie nazwać szaloną, ale wszystkie cztery rozegrane przeze mnie partie ogrywałam solo na dwie ręce. Jeśli nawet w tej formie bardzo dobrze się bawiłam, to z prawdziwym przeciwnikiem będzie jeszcze lepiej

Wiem, że jest nieoficjalny tryb solo, tak też sobie pogram jak wydrukuję planszetki, chyba, że jednak uznam to za niepotrzebne i będę grała na dwie ręce kiedy zajdzie taka ochota
Wspomnę też, że fanką uniwersum nie jestem. Filmy są zwykłą, popularną rozrywką, która umywa się do innych serii jak Star Trek, Stargate, Diuny. Nie bijcie
