
Pytam z ciekawości, bo kiedyś Wiatrakowo mnie trochę interesowało, a potem wyszła recka Gambita i póki co jakoś entuzjazm opadł, tym bardziej że gra za tania nie jest i w ciemno kupować trochę meh.
Grałem ostatnio w multum gier i ciężko mi teraz przytoczyć konkretne eurasy. Natomiast z całej puli nowo poznanych sucharów (poznanych w ostatnich dwóch miesiącach), to jedynie Wiatrakowo, SETI i Revive zrobiło na mnie na tyle pozytywne wrażenie, że rozważałem włączenie ich do kolekcji. Ale w ogóle ostatnio staram się grać w gry pełne interakcji i na optymalizacyjne sałatki punktowe trochę szkoda mi czasu.Brylantino pisze: ↑03 kwie 2025, 15:55 Jeszcze z ciekawości napisałeś, że najlepsze z jakich grałeś - czyli co jest na szali w porównaniu?
Jeżeli masz gust podobny do Gambita, to weź pod uwagę jego wnioski. Proste. Mój gust z gustem Tomka rozmija się w tak wielu punktach, że czasami jak widzę, że coś mu się podoba, to wiem, że istnieje możliwość, że ja będę się źle bawił i na odwrót.
Ale akurat Lisboa uznaję w moim prywatnym rankingu za najsłabszą grę LacerdyGizmoo pisze: ↑03 kwie 2025, 16:57 Zagrałem ostatnio w Lisboa. I dawno tak nie wynudziłem się przy planszy. Ta gra uświadomiła mi dobitnie, że z Lacerdą mi totalnie nie po drodze. Gambit uwielbia gry Lacerdy, ja ich zwyczajnie nie trawię, a po Lisboa powiedziałem sobie - nigdy więcej nie usiądę do gry tego pana. "Nigdy nikt przez tego pana nudził się nie będzie."![]()
Zdecydowwanie jest to rodzinny euras. Mający swój ciężar, żeby nie było, ale pod względem ciężkości to koło Gai nie stało oczywiście.Brylantino pisze: ↑03 kwie 2025, 17:04
Głównie argument, że gra jest po prostu dość lekka, a takie eurasy ogrywam głównie w towarzystwie fanów Gai, Brassów itp. więc jak będzie kiedyś okazja gdzieś ograć za free, to chętnie sprawdzę ale blind buy'a robić nie będę.