Firefly: The Game (Aaron Dill, John Kovaleski, Sean Sweigart)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Gromb
Posty: 2983
Rejestracja: 08 paź 2015, 19:09
Lokalizacja: Katowice
Has thanked: 935 times
Been thanked: 417 times

Re: Firefly: The Game (Aaron Dill, John Kovaleski, Sean Sweigart)

Post autor: Gromb »

Flowenol pisze: 16 kwie 2025, 13:17 Wczoraj dodtarł do mnie Firefly 10th Anniwersary i niestety okazało się, że przykrywka jednej z wyprasek (tej z matą) jest pęknięta oraz końcówka jednej z iglic krążownika sojuszu jest ułamana. Jest sens reklamować? A jeśli tak czy ktoś wie gdzie? Wydawca, dystrybutor, czy sklep?
Za dystrybucję na polski rynek odpowiada z tego co wiem Sloyca (to ci od koszulek i aleplanszowek :wink: ), więc od nich bym zaczął szukanie pomocy.
The Corps Is Mother, the Corps Is Father
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 4050
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1387 times
Been thanked: 2930 times

Re: Firefly: The Game (Aaron Dill, John Kovaleski, Sean Sweigart)

Post autor: Ardel12 »

Rozegrałem dwie partie w 4os na wypaśnym wydaniu rocznicowym. Pomalowane statki jak i mata robią robotę. Insert wygląda sensownie, pudło ogromne(wielkości ATO) i zrobione z grubego kartonu by to wszystko utrzymać w ryzach. Karty niestety takie sobie, trochę za cieńkie i bez żadnych efektów(takie szmatki wręcz dla mnie). Żetony OK, niczym się nie wyróżniają. W sumie jeszcze są kostki k6 z unikalnymi nadrukami dla 1 i 6. Pieniądze z kolei to mega overkill i są wielkości planszetek, w niektórych grach. Całkowicie nieporęczne, ale wyglądają cudownie(szkoda, że śmierdzą). Ogólnie wygląda to dobrze i pewnie po zakoszulkowaniu tej biedy z kartami się nie odczuje. Graficznie jest staro, edycja nie poprawiła chyba niczego i jest to odczuwalne. Karty są czytelne, ale widać na nich ząb czasu. W cenie 800zł(ze zniżkami w alep tyle pewnie wyjdzie) dostajemy komplet. Wszystkie dodatki jak i promoski. Cena wygląda sensownie.

Sama gra to w sumie pick&delivery. Mamy mapę układu z planetami i pustymi obszarami. Część planet posiada swoje placówki, w któych możemy albo dobrać nowe misje albo zrobić zakupy. Misje mogą wymagać zebrania danych przedmiotów/ludzi z miejsca X i przewiezienia ładunku o Y albo od razu wykonania jakiś testów w konkretnej lokacji. Misję robimy by spełniać cele scenariusza jak i dla kasy, za którą kupujemy paliwo, nowe przedmioty i płacimy załodze. Testy w grze to rzuty k6 na 1 z 3 parametrów, do którego dodajemy posiadaną wartość tegoś koloru(z załogi jak i przedmiotów). Misje mogą nam kazać narozrabiać, wtedy ciągniemy karty z odpowiedniej talii i tam przeważnie napotykamy kolejne testy, ale też możemy od ręki zaliczyć takowy posiadając odpowiedni sprzęt. By misję wykonać, to musimy gdzieś dolecieć. Gra oferuje dwie opcje. Albo lecimy o 1 pole albo do maksa naszego silnika zużywając paliwo(można kupić lepsze, które tego nie robią), ale w tym przypadku będziemy dociągać karty spotkań z talii w kolorze na jakie pole się przesuniemy. W tych taliach przeważnie nic nie ma, ale mogą się trafić zdarzenia, które nas zatrzymają. Czasem wymuszą test, czasem oddanie czegoś by polecieć dalej. Ostatnią opcją jest przesunięcie statku piratów lub policji, ale to wykonuje zwykle gracz po naszej prawej. W sumie opisałem wszystkie główne akcje dostępne w grze, jak komuś się chciało to mógł wyliczyć, że jest ich 4(ruch, zakupy, realizacja celu, wzięcie misji). Z czego zakupy a wzięcie celu to w sumie to samo, tylko zmienia się talia i za zadanie nie płacimy. W swojej turze wykonamy dwie akcje, ale nie te same.

Gra oferuje różne scenariusze, które dyktują nam co mamy osiągnąć. W tutorialowym zadaniem jest zrealizowanie 2 misji, zebranie 6 tysięcy i dolecenie na wskazaną planetę. W drugim gracze musieli zrobić 4 misje od różnych postaci z półświatka, a następnie wykonać testy na 2 planetach. Kto pierwszy ten lepszy. Pierwsza partia zajęła 30min. Druga lekko ponad 1h i była znacząco ciekawsza.

Niestety, przy najmniej w podstawce, jest to gra totalnie multi solo. Jest to wyścig i poczynania graczy nawet jeśli nas interesują to niewiele z tym można zrobić. Jedyną opcją interakcji jest przemieszczenie statku npc na pole danego gracza. W przypadku piratów gracz może stracić załogę albo przewożone towary(wybiera). Z kolei policja przeszuka statek za kontrabandą jak poszukiwanymi ludźmi. Dodatkowo jeśli będziemy mieli list gończy to zapłacimy grzywnę w wysokości 1000$. Może to zaboleć, ale ruch tych statków jest tak rzadki i powolny, że możemy przelecieć obok nich kilka razy zanim wykonają ruch. Pomijając, że póki gramy w misje zgodne z prawem, to policja może nam naskoczyć i nic a nic nam nie zrobi. OK, jest jeszcze jedna opcja. Jeśli nasza załoga posiada żetony niezadowolenia(bo nie płacimy im lub robimy misje niemoralne, a oni są moralni) to inny gracz stając na naszym polu może podkupić takich wnerwionych pracowników. IMHO raczej nikt specjalnie półgalaktyki nie przeleci by to zrobić, tym bardziej, że taki żeton bardzo łatwo jest usunać w swojej turze. Tyle z interakcji.

Gra dla mnie jest mocno niezbalansowana i układ misji jaki nam wpadnie może zdecydować czy w ogóle liczymy się w wyścigu. Dla przykładu ja wylosowałem dwie misje, których start był w miarę blisko od siebie(4-5pól) a koniec w tym samym polu. Niestety to pole było po drugiej stronie mapy niż obszar, do którego mamy na końcu dolecieć. Z kolei przeciwnik wylosował karty misji w tym sektorze i spokojnie mógł je zrealizować i od ręki dolecieć zaliczając misję. Pomimo to, byłem 1 turę za nim(a w sumie jako ostatni gracz w rundzie byłem tym pokrzywdzony, bo czemu nie ma opcji rozegrania rundy do końca? bycie pierwszym oferuje znaczną przewagę, a żadnych kar). Inni gracze byli w sumie kilka rund w plecy przez misje jakie im wpadły. Oczywiście, można zdobyć nowe misje, ale to kosztuje nas czas, więc nic a nic to nie poprawi. W drugim scenariuszu zgniotłem przeciwników. Byłem pierwszy, ale jako jedyny osiągnąłem wszystkie 3 cele. BA, nikt nawet pierwszego nie wbił. Ciężko mi mówić, że to wszystko dzięki taktyce i mojej pomysłowości, ot misje ułożyły mi się, że mogłem je realizować jedna za drugą i w międzyczasie dobierać kolejne. Co doszło nowego to na trasie(ciągnie się 3 karty, więc jest szansa wybrania tego co potrzebujemy). Dalej co mi nie leży to w sumie cholernie nudne tury. Naprawdę. Mam kilka tur do przodu zaplanowanych i nic nie zmieni tego co i jak chcę zrobić(dobra te npc, mogą coś napsuć). Przez to, jak przychodzi moja tura, to robię ja w kilka sekund i znowu czekam na dalsze akcje. Tutaj jeden z graczy całkowicie partię zamulał i trwało to zdecydowanie dłużej niż było potrzeba. Odrzucając to zmulanie to gra jest bardzo szybka, ale przez brak jakiś wydarzeń, zmian też nudna. Nie spodobały mi się za to wybitnie karty rozrabiania, bo jak tam testy mogą wymagać sukcesu od 8+ to spoko, ale czasem są karty, które albo mamy konkretny sprzęt albo całe zadanie przerywamy. A jak przerwiemy to trzeba od nowa, a misje wymagają często po 3-4 karty. W leciwym Fortune And Glory jest to zrobione znacząco lepiej i ciekawiej.

Co do klimatu się nie wypowiem, bo serialu nie oglądałem. Wszędzie użyto kadry z serialu, do tego jest masa flavu(zapewne teksty wypowiadane przez postacie).

By tylko nie gnoić to ogólnie powiem, że mechanicznie to działa. Przyjemnie myśli się o tym, gdzie pofrunąć i w jakiej kolejności. Jest trochę losowości, która sprawia, że nie wszystko jest w 100% policzalne i dzięki temu można z gorszej pozycji jeszcze wygrać. Gra idzie szybko, bo wszelkie umiejki są jasne i proste, nie ma też tego dużo, więc łatwo ogarnąć co chcemy kupić. Na plus zróżnicowane scenariusze, które nie wymagają tego samego. 4os to dla mnie tutaj maks, a preferowałbym grać w 3os. Niestety kolejne osoby nic nie wnoszą do partii albo na tyle mało, że jest to pomijalne. Nie wiem czy da się w to grać solo, ale przy tym poziomie skomplikowania to mi by było szkoda czasu na rozkładanie by zobaczyć w ile rund mogę zrobić dany cel(może jest coś więcej dodane w zasadach). Kolejnym plusem jest masa contentu. Dodatki powinny rozwinąć bazówkę i wprowadzić większą interakcję(dochodzą walki między statkami graczy choćby).

Nie mam obecnie żadnej gry w kolecji typu pick-up&delivery i Firefly tego nie zmieni. W tych 2 partiach się po prostu wynudziłem. Czekanie na swoją turę robi swoje, ale jak już ona nastąpi, to nie czułem bym robiłem cokolwiek intrygującego lub wymagającego pełnego skupienia. Może to jest dobra gra do piwka i luźnego posiedzenia i pogadania. Może lepiej się rozwija z dodatkami. Może lepiej wchodzi po zapoznaniu się z serialem...Dużo może, a ja to chcę świętną rozgrywkę tu i teraz. Daję 5/10 za to, że nie mogłem się doczekać końca partii.
gogovsky
Posty: 2518
Rejestracja: 25 sty 2018, 23:48
Has thanked: 524 times
Been thanked: 592 times

Re: Firefly: The Game (Aaron Dill, John Kovaleski, Sean Sweigart)

Post autor: gogovsky »

Kto w to gra we 4? To jak poprzez wieki na maks 3 graczy, więc recenzja jest inwalida. :p A powaznie polecam warunki początkowe blitz,.dają 6 kart do każdego kosza, więc wybór większy i rozstawianie graczy ma więcej opcji :p jak zaczynasz to się rozkladasz ostatni :p
Firma Rebel niech się zajmie wydaniem gry Domek, bo tylko do tego się nadaje.
ODPOWIEDZ