Czyli rozumiem, ze Twierdze mozna stawiac na zniszczonym miescie? Cos mi tu nie pasuje bo w grze na 6 nie ma zniszczonych miast a na 5 sa zniszczone 3 co wciaz jest za malo.Twierdza moze zostac umieszczona w dowolnym obszarze Krolestwa, ktore nie zawiera Twierdzy innego Barona lub niezniszczonego miasta. Na zniszczonym miescie mozna sobie Twierdze postawic.
Warrior Knights
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Czy glowna twierdza gracza liczy sie jako miasto? Czyli dostaje sie za nie punkty i kase w taxation? Czy taka twierdza moza sie odlaczac w od gracza po rebelii?
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Twierdza nie jest miastem, nie rewoltuje, nie daje dochodow.
Twierdze mozna umiescic na polu, na ktorym *nie ma niezniszczonego miasta*, czyli albo na polach pustych albo na polach z miastem zniszczonym (traktowanym jako puste).
Twierdze mozna umiescic na polu, na ktorym *nie ma niezniszczonego miasta*, czyli albo na polach pustych albo na polach z miastem zniszczonym (traktowanym jako puste).
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
Hej
Wczytałem się w instrukcję i doszedłem do kilku wniosków odnośnie rozgrywki. Co prawda aby je zweryfikować potrzeba kilkunastu partii, ale może otworzę dyskusję.
- Gra "mało wybacza". Trzeba od początku grać konsekwentnie i z pomysłem. Nawet drobna przewaga Punktów Wpływu jest trudna do zniwelowania.
- Przy otwarciu należy neutralne miasta szturmować, poczynając od setek, nastawiając się na wygranie przez zadanie strat a nie na punkty zwycięstwa. Dwusetki lepiej chyba oblegać. Jednego barona warto wysłać za morze w celu oblegania Akki lub innej "dwusetki".
- Porty w krótkich rozgrywkach (10 PW) raczej nie sprowokują desantu.
- Agendy są kluczem do zwycięstwa. Zaciąg najemników ma mniejsze znaczenie.
Gra ma kolosalne "replayability". Ilość agend, w połączeniu z losowaniem zburzonych miast sprawiają, że rozgrywki nie są monotonne.
- Gra "mało wybacza". Trzeba od początku grać konsekwentnie i z pomysłem. Nawet drobna przewaga Punktów Wpływu jest trudna do zniwelowania.
- Przy otwarciu należy neutralne miasta szturmować, poczynając od setek, nastawiając się na wygranie przez zadanie strat a nie na punkty zwycięstwa. Dwusetki lepiej chyba oblegać. Jednego barona warto wysłać za morze w celu oblegania Akki lub innej "dwusetki".
- Porty w krótkich rozgrywkach (10 PW) raczej nie sprowokują desantu.
- Agendy są kluczem do zwycięstwa. Zaciąg najemników ma mniejsze znaczenie.
Gra ma kolosalne "replayability". Ilość agend, w połączeniu z losowaniem zburzonych miast sprawiają, że rozgrywki nie są monotonne.
-
- Posty: 594
- Rejestracja: 20 maja 2005, 13:55
- Lokalizacja: Wrocław/Warszawa
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 10 times
No to odpowiem na podstawie wczorajszej gry w ALIBI.
Agendy nie miały zbyt dużego wpływu na rozgrywkę... były oczywiście ciekawe ale nie spowodowały znacznych przetasowań na planszy. Jako że przyssałem sie do stołka/młotka w dużej mierze kontrolowałem (dzięki udanej współpracy) przebieg głosowań. Jednakże w przypadku gdyby pojawiło się kilka urzędów do rozdania podejrzewam że domincaja w radzie byłaby opłacalniejsza.
Za to w naszej rozgrywce decydujące znaczenie miały wyprawy "po kaskę w dalekie kraje". Znacznie znieniły (o ile nie wypaczyły) one przebieg rozgrywki. Ale jak miały nie zmienić jak wszystkie ( 4 lub 5) zakończyły się powodzeniem x3 raz x4. Spowodowało to brak zainteresowania wśród graczy zbieraniem podatków. Co doprowadziło do prawie całkowitego załamania moich działań wojennych (nastawiałem się na zbieranie podatków).
Obawiałem się pewnej stagnacji w przypadku gry w 4 osoby ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. No może małe przyczajenie... Nie wiem czy nie byłoby ciekawie wprowadzić jakiegoś lekkiego elementu losowości w zakończeniu (+- 1 runda) co zmusiło by do nieco agresywniejszej gry.
Agendy nie miały zbyt dużego wpływu na rozgrywkę... były oczywiście ciekawe ale nie spowodowały znacznych przetasowań na planszy. Jako że przyssałem sie do stołka/młotka w dużej mierze kontrolowałem (dzięki udanej współpracy) przebieg głosowań. Jednakże w przypadku gdyby pojawiło się kilka urzędów do rozdania podejrzewam że domincaja w radzie byłaby opłacalniejsza.
Za to w naszej rozgrywce decydujące znaczenie miały wyprawy "po kaskę w dalekie kraje". Znacznie znieniły (o ile nie wypaczyły) one przebieg rozgrywki. Ale jak miały nie zmienić jak wszystkie ( 4 lub 5) zakończyły się powodzeniem x3 raz x4. Spowodowało to brak zainteresowania wśród graczy zbieraniem podatków. Co doprowadziło do prawie całkowitego załamania moich działań wojennych (nastawiałem się na zbieranie podatków).
Obawiałem się pewnej stagnacji w przypadku gry w 4 osoby ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. No może małe przyczajenie... Nie wiem czy nie byłoby ciekawie wprowadzić jakiegoś lekkiego elementu losowości w zakończeniu (+- 1 runda) co zmusiło by do nieco agresywniejszej gry.
zdaje sie, ze jest mozliwosc wystapienia z rady, ale wtedy gracz nie ma juz mozliwosci zostania mlotkowym ani papiezem. a tym bardziej papiezem antyheretykiem lub heretykiem antypapiezem.
trzeba mi bylo to zrobic w ostatniej kolejce w Puerto, to by Mockerre nie zarobil na mnie pieniedzy (jako na zdrajcy), a tym samym punktow zwyciestwa (szefu hulanek )
trzeba mi bylo to zrobic w ostatniej kolejce w Puerto, to by Mockerre nie zarobil na mnie pieniedzy (jako na zdrajcy), a tym samym punktow zwyciestwa (szefu hulanek )
Hmm
Wydaje mi się, że wystąpić z Rady można gdy,Graczowi nadawana jest agenda, nie zaś dopiero gdy jest ona używana.
Co do Eventa - możliwe jest, na drodze głosowania wolnych wniosków, zdjęcie Heretica z danego Gracza.
Co do Eventa - możliwe jest, na drodze głosowania wolnych wniosków, zdjęcie Heretica z danego Gracza.
- MataDor
- Posty: 696
- Rejestracja: 23 sty 2006, 16:02
- Lokalizacja: Warszawa/Gocław
- Has thanked: 313 times
- Been thanked: 98 times
Wystąpić z rady można kiedy się chce i nie musisz się stosowac wtedy do Żadnych rozporzadzeń zgromadzenia - nie stosujesz się do Laws, Charges, Offices - do niczego. Wrócić możesz do rady tylko gdy wyciągnięta zostanie karta agendy "Private Motions" (zawsze najpierw wykonuje się ją, potem dopiero 2 następne agendy) i ty zostaniesz wylosowany wtedy jako osoba która może zgłosić jakąś uchwałę - w tym przypadku wnosisz o zdjęcie z siebie bana. Naturalnie sam nie możesz oddać głosów w tym głosowaniu, możesz za to kogoś przekupić kaską
Apropo WK samych w sobie to po pierwszym starciu w niedzielę w Alibi śmiało moge powiedzieć że klimat, mechanika i możliwości gry pobiły jak dla mnie mojego wielkiego faworyta GoTa. Poprostu znacznie ciekawiej się w to gra. Jednym słowem - Wypas
Apropo WK samych w sobie to po pierwszym starciu w niedzielę w Alibi śmiało moge powiedzieć że klimat, mechanika i możliwości gry pobiły jak dla mnie mojego wielkiego faworyta GoTa. Poprostu znacznie ciekawiej się w to gra. Jednym słowem - Wypas
Take it easy (jak któś z Pragi Południe ma ochotę na w miarę regularne granie, proszę o PM)
kolekcja gier
kolekcja gier
Pytanie tylko czy to nie kwestia pierwszych gier... po kilkunastu partiach będzie się pewnie dało ocenić lepiej.Apropo WK samych w sobie to po pierwszym starciu w niedzielę w Alibi śmiało moge powiedzieć że klimat, mechanika i możliwości gry pobiły jak dla mnie mojego wielkiego faworyta GoTa. Poprostu znacznie ciekawiej się w to gra. Jednym słowem - Wypas Razz
http://www.mgla.pl - ogromny wybór gier bitewnych, gier planszowych i gier karcianych. Jeżeli jesteś w Jaworznie lub okolicach odwiedź nas!
(HUDSON): Hey Vasquez, Have you ever been mistaken for a man?
(VASQUEZ): No... Have you ?
(HUDSON): Hey Vasquez, Have you ever been mistaken for a man?
(VASQUEZ): No... Have you ?
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
O ile habemus papam, i generalnie masa funu z okazji bycia papiezem (+ ustawa ze za kazde zdobyte miasto zdobywca placi papiezowi 5 koron i generalnie papiezem fajnie jest byc nic dobrego mi to nie dalo, ale zabawa przednia) to jednak w moim odczuciu do GoTa brakuje. Wsparcie z GoTa zasluguje na nobla, jest absolutnie nie do pobicia, nawet negocjacje przy glosowaniu w WK nie daja tyle mozliwosci ile to wsparcie.
Pomimo braku wsparcia generalnie giereczka swietna
Jeszcze w 6 osob musze przetestowac.
A GoTa nic nie detronizuje, wyjscie do drugiego pokoju z mapa i planowanie przez 20 minut to jest to!
Pomimo braku wsparcia generalnie giereczka swietna
Jeszcze w 6 osob musze przetestowac.
A GoTa nic nie detronizuje, wyjscie do drugiego pokoju z mapa i planowanie przez 20 minut to jest to!
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Wczorajszy wieczor minal nam na rozgrywce Warrior Knights u Mockerre. Gralismy w 5 osob, w skladzie ja, Mockerre, Parak, Breaker i Reksio. Wybralismy dluzsza rozgrywke - na 15 punktow od gracza.
Zaczelo sie bardzo ciekawie - Mockerre powiedzial, ze ostatnio w Puerto wszyscy szturmowali miasta i ze to sie oplaca... Co on sam jak i Parak przyplacili kilkoma przegranymi z miastami neutralnymi. O ile Mockerre sie opamietal i zaczal jednak stosowac oblezenia, o tyle Parak szedl w zaparte i tracil kolejne tury na nieudane szturmy , co przyczynilo sie do jego calkowitej kleski.
Dodatkowo, Parak zupelnie niespodziewanie zaczal ze szlachcicem w poblizu Mockerre i od razu napadl i zniszczyl jedno z miast lezacych w jego nieformalnej "strefie wplywow".
Gra zostala zdominowana przez polityke z powodu duzej liczby atakow - co chwila wyskakiwalo nam Assembly, w czasie ktorego Mockerre jakims dziwnym fartem ciagle zdobywal fajne nadania (charges) wydajac mala liczbe glosow. Ogolnie Assembly jest bardzo fajna faza - tak jak Clash of Kings w Grze o Tron. Swietnym elementem jest to, ze czestotliwosc wystepowania faz specjalnych jest zalezna od graczy - a nie zupelnie losowa jak w GoT (kto natknal sie na 2x pod rzad Clash, ten zrozumie). Nadania i urzedy sa bardzo mocne - ruch x2, ruch admirała, dodatkowe, nie wymagajace utrzymywania wojsko, itp.
Bardzo rzadko wychodzily ekspedycje, przez co wiekszosc czasu brakowalo wszystkim pieniedzy - kazdy obawial sie fazy Wages, ktora mogla ostro przetrzebic najemnikow (stad tez spora liczba faz Assembly).
Ja niestety zaczalem w kompletnie beznadziejnym miejscu (poludniowo-zachodni naroznik), gdzie wszystkie miasta jak i moja twierdza byly na bezdrozach - moje armie nie mialy przez to wystarczajacej mobilnosci i po tym jak atak Breakera rozniosl moje wojska juz do konca gry nie udalo mi sie sensownie pozbierac. Mimo to szachowalem go swoimi wojskami na tyle skutecznie, ze odebralo mu to w koncowce szanse na wygrana.
Na koniec Reksio, podburzany przez pozostalych graczy, zaatakowal twierdze Paraka, zdobywajac w ten sposob jedno z jego miast i ostatecznie wygrywajac gre - o włos przez Mockerre, ktoremu zabraklo jednego rozkazu do podbicia swojego 6-tego miasta - Syrakuz. Co ciekawe, Reksio jest na tyle zachowawczym graczem, ze gdybysmy go nie podburzyli, pewnie nie zdecydowalby sie na atak i przegral gre .
Ogolnie bylo bardzo fajnie. Gra na 15 punktow jest ciekawsza - pozwala bardziej rozwinac skrzydla, nie konczy sie "nagle", jak to ma miejsce przy 10 punktach. Generalnie bardzo ciekawi mnie jak wygladala bedzie rozgrywka w wariancie bezpunktowym - czyli do zdobycia ponad polowy miast. Mam wrazenie, ze bedzie najciekawsza i najbardziej dynamiczna. Postawy takie jak Reksia (zajac swoje 3 miasta i siedziec w miejscu) nie sprawdza sie, gracze beda zmuszeni wyrywac sobie zamki i palic je.
Ogolnie - moja ocena WK skoczyla jeszcze o kilka punktow
Zaczelo sie bardzo ciekawie - Mockerre powiedzial, ze ostatnio w Puerto wszyscy szturmowali miasta i ze to sie oplaca... Co on sam jak i Parak przyplacili kilkoma przegranymi z miastami neutralnymi. O ile Mockerre sie opamietal i zaczal jednak stosowac oblezenia, o tyle Parak szedl w zaparte i tracil kolejne tury na nieudane szturmy , co przyczynilo sie do jego calkowitej kleski.
Dodatkowo, Parak zupelnie niespodziewanie zaczal ze szlachcicem w poblizu Mockerre i od razu napadl i zniszczyl jedno z miast lezacych w jego nieformalnej "strefie wplywow".
Gra zostala zdominowana przez polityke z powodu duzej liczby atakow - co chwila wyskakiwalo nam Assembly, w czasie ktorego Mockerre jakims dziwnym fartem ciagle zdobywal fajne nadania (charges) wydajac mala liczbe glosow. Ogolnie Assembly jest bardzo fajna faza - tak jak Clash of Kings w Grze o Tron. Swietnym elementem jest to, ze czestotliwosc wystepowania faz specjalnych jest zalezna od graczy - a nie zupelnie losowa jak w GoT (kto natknal sie na 2x pod rzad Clash, ten zrozumie). Nadania i urzedy sa bardzo mocne - ruch x2, ruch admirała, dodatkowe, nie wymagajace utrzymywania wojsko, itp.
Bardzo rzadko wychodzily ekspedycje, przez co wiekszosc czasu brakowalo wszystkim pieniedzy - kazdy obawial sie fazy Wages, ktora mogla ostro przetrzebic najemnikow (stad tez spora liczba faz Assembly).
Ja niestety zaczalem w kompletnie beznadziejnym miejscu (poludniowo-zachodni naroznik), gdzie wszystkie miasta jak i moja twierdza byly na bezdrozach - moje armie nie mialy przez to wystarczajacej mobilnosci i po tym jak atak Breakera rozniosl moje wojska juz do konca gry nie udalo mi sie sensownie pozbierac. Mimo to szachowalem go swoimi wojskami na tyle skutecznie, ze odebralo mu to w koncowce szanse na wygrana.
Na koniec Reksio, podburzany przez pozostalych graczy, zaatakowal twierdze Paraka, zdobywajac w ten sposob jedno z jego miast i ostatecznie wygrywajac gre - o włos przez Mockerre, ktoremu zabraklo jednego rozkazu do podbicia swojego 6-tego miasta - Syrakuz. Co ciekawe, Reksio jest na tyle zachowawczym graczem, ze gdybysmy go nie podburzyli, pewnie nie zdecydowalby sie na atak i przegral gre .
Ogolnie bylo bardzo fajnie. Gra na 15 punktow jest ciekawsza - pozwala bardziej rozwinac skrzydla, nie konczy sie "nagle", jak to ma miejsce przy 10 punktach. Generalnie bardzo ciekawi mnie jak wygladala bedzie rozgrywka w wariancie bezpunktowym - czyli do zdobycia ponad polowy miast. Mam wrazenie, ze bedzie najciekawsza i najbardziej dynamiczna. Postawy takie jak Reksia (zajac swoje 3 miasta i siedziec w miejscu) nie sprawdza sie, gracze beda zmuszeni wyrywac sobie zamki i palic je.
Ogolnie - moja ocena WK skoczyla jeszcze o kilka punktow
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Wychodzicie do drugiego pokoju ?kwiatosz pisze: A GoTa nic nie detronizuje, wyjscie do drugiego pokoju z mapa i planowanie przez 20 minut to jest to!
To ile czasu trwa jedna tura. Chyba bym usną z nudy...
Z tego co się orientuje przyjęło się, że wszelkie ustalenia robi się przy stole...
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Jak ja grałem w WK to siedziałem dokładnie w tym samym miejscu. Nie masz bezpośredniego dostępu do dróg, północ otoczona przez góry, jest tylko wąski przesmyk. Cały czas próbowałem przyatakować północnego sąsiada - Matadora. Sabotowałem go na Zgromadzeniu, cieszyłem się gdy uciekli mu najemnicy, ale co dotarłem z armią do jego miasta to już się odbudowywał i bitwa była bardzo ryzykowna. Nigdy nie mogłem go zaskoczyć przez te problemy z mobilnością.Nataniel pisze:Ja niestety zaczalem w kompletnie beznadziejnym miejscu (poludniowo-zachodni naroznik), gdzie wszystkie miasta jak i moja twierdza byly na bezdrozach
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Czyżby źle zbilansowana mapa??Pancho pisze:Jak ja grałem w WK to siedziałem dokładnie w tym samym miejscu.Nataniel pisze:Ja niestety zaczalem w kompletnie beznadziejnym miejscu (poludniowo-zachodni naroznik), gdzie wszystkie miasta jak i moja twierdza byly na bezdrozach
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Nie, ale są miejscagorsze i lepsze. Wystawienie się na bezdrozach niesie zesobą błogosławieństwo i przekleństwo - Tobie jest trudno wyjechać, ale i do Ciebie w jechać to też jest problem
Natomiast ogolnie, to to chyba najgorszem iejsce na planszy jest a najśmieszniejsze, że Nataniel wybierał pierwszy swoje miejsce startowe
Natomiast ogolnie, to to chyba najgorszem iejsce na planszy jest a najśmieszniejsze, że Nataniel wybierał pierwszy swoje miejsce startowe
Hmm
Co do szturmów - to ostatnio w Puerto dominowała taktyka mieszana. Część rycerzy szturmowała a część oblegała. Boję się tylko czy przebieg pierwszej tury nie jest decydujący dla reszty rozgrywki, ponieważ przy grze na 10 IP /gracza przewaga 2 pkt (skuteczne szturmy) może być nie do odrobienia.
Miejsce? IMHO dobry jest środek i Płn Zachód. [/img]
Miejsce? IMHO dobry jest środek i Płn Zachód. [/img]
Jeszcze bardziej zabawne, że ja też Z początku myślałem, że to będzie zaleta. Nikt mnie z południa i z zachodu nie zaatakuje, mam dostęp do portu itp. Ale okazało się to ostatecznie średnim pomysłemMockerre pisze:Natomiast ogolnie, to to chyba najgorszem iejsce na planszy jest a najśmieszniejsze, że Nataniel wybierał pierwszy swoje miejsce startowe