Taa.. widzę, że wyraźne są już frakcje Miłośników Nowości oraz Strażników Tradycji (co do tytułów). Ja chciałem się zaliczać do tych drugich, ale jestem tylko słabym człowiekiem
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Dlatego będę brał co najlepsze z obu
Jeśli znajdzie się wolne miejsce przy Constantinopolis, bardzo chętnie (poniekąd rezerwowałem mówiąc Jaxowi, że chcę, ale wiem, że to słaba gwarancja
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
) Ew. przypomnę właścicielowi gry, że wciąż się ociąga z obiecaną Cubą.
Jeśli to nie wyjdzie, to może przyjmą mnie do Londynu? A jakby co, będ miał Syllę i może Le Havre(tradycja!)
Swoją drogą, ciekawa ta dyskusja o zwyciężaniu bez napinania pośladków
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
To odbicie starej dyskusji - jak to piszą mistrzowie miecza i (bodajże) Gałczyński, aby być świetnym w sztuce, musisz napełnić się wiedzą po to, aby ją potem zapomnieć (
![Surprised :o](./images/smilies/icon_surprised.gif)
za dużo sake?) i operować instynktownie... Podobnie z żądzą (np. zwycięstwa). Trochę jest potrzebne, żeby mieć właściwą motywację, no i czuć wielką radochę, gdy jucha przeciwnika ścieka nam po pysku
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Ale za duża ilość zaciemnia umysł i powoduje kruszenie zębów. Ale jak umiejętnie dozować szaleństwo?
Dziękuję za zeszły pt; najpierw skatastrofiłem się w Fasolki (rewanżżżżu! jestem spokojny!!!), a następnie poznałem
Norymbergę. SPodobała mi się naprawdę (mimo niezbyt chętnego nastawienia do nowości) i to nie daltego, że wygrałem
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
(tylko trzyosobowe grono, no i siłą rzeczy sami świeżo poznający tytuł, więc nie szaleję z pychą) Keleno była, przyznać trzeba, mocno znudzona - bo "mało się dzieje na planszy" To fakt, bo głównie rzecz polega na obliczaniu (ciągle zmieniających się komb). Jednak z nutką intuicji i psychologii (sporo interakcji, też czasem by wiedzieć jak skorzystać z rzeczy, o które inni mało się biją). wygrałem w ostatniej rundzie, bo umiejętnie (he he, tak się mwói), a w każdym razie celowo, postawiłem na remisy w większości gildii (na koniec zbiera się najwięcej wpływów) i założyłem, że mam więcej kasy od Sir Lothara. Trochę pokerowo, ale wypaliło. Miło świadczy o grze to, że udało mi się pomimo faktu, iż pierwszą połowę gry zupełnie położyłem
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
No a na koniec Robo Coś - rozwiązywanie optymalnych tras - taka szybka łamigłówka, niedopracowana jako gra, ale jako łamigłówki właśnie miłe.