to co? no nic trzeba grac inną taktyką ale się wtedy okazuje że ktoś inny użyje twego planu.

mx1010 pisze:zwłaszcza jak się gra Fryderykiemi ma się wszystkie dwójki jakie były w talii
Użytkownik 21 pisze:a jak sie gra austrią i ma się karty koloru do ... tzn. nie użyteczne to co? no nic trzeba grac inną taktyką ale się wtedy okazuje że ktoś inny użyje twego planu. (paweł)
Z tych wszystkich komentarzy wynika że każdy z was miał strasznego pecha i nie mógł nic zrobić, włącznie z francją bo ona też chyba za wiele nie zrobiła...Pat_Garret pisze:Szczęście szczęściem, taktyka taktyką... kątem oka widziałem co robiła caryca (Paweł), w pewnym momencie na planszy nie miała ani jednego generała i chyba do końca gry walczyła we wschodnich prusach
Kończ waść, wstydu oszczędź, widać, że tylko kątem oka grę oglądałeś... Francja atakowała jako pierwsza i walczyła najwięcej, na karty specjalnie nawet nie narzekałem - jak Tomek rozdaje to zawsze są złe, to się można przyzwyczaić. A zająć udało mi się prawie wszystko, Hanower pod koniec trzech pól mi pilnował - czyli źle nie było.Pat_Garret pisze:mx1010 pisze:zwłaszcza jak się gra Fryderykiemi ma się wszystkie dwójki jakie były w talii
Użytkownik 21 pisze:a jak sie gra austrią i ma się karty koloru do ... tzn. nie użyteczne to co? no nic trzeba grac inną taktyką ale się wtedy okazuje że ktoś inny użyje twego planu. (paweł)Z tych wszystkich komentarzy wynika że każdy z was miał strasznego pecha i nie mógł nic zrobić, włącznie z francją bo ona też chyba za wiele nie zrobiła...Pat_Garret pisze:Szczęście szczęściem, taktyka taktyką... kątem oka widziałem co robiła caryca (Paweł), w pewnym momencie na planszy nie miała ani jednego generała i chyba do końca gry walczyła we wschodnich prusach??
Tu nie chodzi o gory, ostatnio na przyklad wypad mi wyjazd (jesli to tak mozna nazwac) z rodzinka, takze nie moglem (a i nie chcialem) odmowicPat_Garret pisze:No mam nadzieję. Pozatym w góry można zawsze się wybrać w sobotę, albo w niedzielę... a do Avanti tylko w piątekavantar pisze:No moze chociaz tym razem uda mi sie dotrzec .... Ja naprzykład w góry jadę w sobotę
.
Ale jak? To do osadników są jakieś scenariusze???avantar pisze:Wracajac ze spotkania, chodzil mi po glowie, troche moze szalony pomysl zrobienia malej (skladajacej sie z kilku powiazanych ze soba scenariuszy) kampanii w Osadnikow + Zeglarzy. Byliby chetni?
No to też wtrącę swoje trzy grosze, jako że graliśmy w to samo i dla mnie to też były pierwsze podejścia do tychże gier.avantar pisze:No i kilka zdan na temat gier, w ktore udalo mi sie zagrac:
Mykerinos - gra wydana przez to samo wydawnictwo, ktore wydalo Caylusa (co zreszta widac). Wykonanie stoi na typowo niemieckim poziomie - czyli dosc srednim. Sama gra jednak (o dziwo) spodobala mi sie. Taki to duza lzejszy Caylus jak dla mnie. Niby trzeba pokombinowac, ale nie jest to juz taki mozgozerca. Niewykluczone, ze kiedys zakupie
Manila - na pierwszy rzut oka, przypomina Niagare. I nie bez powodu, w koncu to samo wydawnictwo (pudelko z delka cholernie podobne). Typowa ruletka - gra hazardowa. Ale za to bardzo przyjemna, szybka i grywalna. Bardziej zlozona niz Niagara, ale mysle, ze tak samo jak ona - nadaje sie do pogrania z rodzina. Osobiscie, jesli mialbym wybierac to stawialbym na Manile. A jesli ktos jest organoleptykiem, to bedzie zachwycony - wszystko jest pieknie i schludnie wykonane, az cieszy oczy i rece
Daliby czarny, biały, wściekle zielony i brąz to by się po prostu nie dało pomylić, a tak...avantar pisze:Co do pionkow - pionki byly w rozniacych sie od siebie kolorach. Nie mozesz wynic autorow, ze miales problem je rozrozniac. Rzec by mozna - kolory byly dosyc uniwersalne!
No to chyba jeszcze nie grales podobnymi do siebie czarnymi i brazowymi. Sorry, ale to troche tak jakby ludzie w okularach mieli pretensje, ze literki nie maja 10 milimetrowAltos pisze:Daliby czarny, biały, wściekle zielony i brąz to by się po prostu nie dało pomylić, a tak...avantar pisze:Co do pionkow - pionki byly w rozniacych sie od siebie kolorach. Nie mozesz wynic autorow, ze miales problem je rozrozniac. Rzec by mozna - kolory byly dosyc uniwersalne!
Zaś co do Calysusa - posiadasz go? Bo zachęciłeś mnie do niego niesamowicie...
Szczerze powiem - tez mnie to troche zaczelo wkurzac. Na poczatku wydawalo mi sie to zabawne, ale pozniej gadki o prawdopodobienstwie i checi gry z kalkulatorem przestaly mnie bawic. Moze dlatego, ze po przezyciu liceum na profilu mat-fiz i dwoch lat studiow na polibudzie chce troche odpoczac od tego (przynajmniej wtedy kiedy gram w planszowki)Użytkownik 21 pisze:Przeszkadzające może być to że nagle w trakcie rozgrywki ktoś Ci mówi :
''Na ten rzut miałeś szansę jedną do ..." (nawiasem mówiąc)
Ja napewno zagrałbym w żeglarzy przynajmiej jedną partyjkę, nie wiem czy bym wytrzymał całą kampanię bo zawsze po Osadnikach jestem jakoś dziwnie wykończonyavantar pisze:Wracajac ze spotkania, chodzil mi po glowie, troche moze szalony pomysl zrobienia malej (skladajacej sie z kilku powiazanych ze soba scenariuszy) kampanii w Osadnikow + Zeglarzy. Byliby chetni?
Świetny pomysł, moglibyśmy się wybrać do Pszczyny albo do Bełku w sobotę rano i zostać aż do wieczora, i do Pszczyny i do Bełku szybkim tempem jedzie się ok. godziny. Ja jestem za.Użytkownik 21 pisze:wpadłem na pomysł:
Można by wybrać się gdzieś (do ustalenia) na rowerach i
pograć w planszówki. Znalazł by się ktoś chętny?