Potwierdzam - zdjęć nie widać
Bart -> Mam spostrzezenia wręcz odwrotne do Twoich - w tej grze jest wystarczająco wiele sposobów punktowania, żeby silna flota nie była obowiązkową ścieżką.
Przede wszystkim, silna flota to sporo akcji poświęconych na technologie militarne, upgrade'y, ruch, budowanie itp. Piotrek i Marek zbudowali co prawda bardzo silne pancerniki i krążowniki, ale czasu starczyło im tak naprawdę na jedną wielką bitwę. Gdyby zaczęli atakować turę wczesniej, to może na dwie. W tym czasie, gdy oni budują okręty i modernizują ich technologie, Ty idziesz w monumenty, orbitale itp.
Ochronę przed przeciwnikiem zapewniają basestary - są tanie, mają ogromną szansę atakować pierwsze (przeciwnik musiałby mieć inicjatywę 5, żeby je uprzedzić), no i nie tracisz akcji na ruch. Dodatkowo blokują ruch jednostek przeciwnika i - dzięki wiązaniu okrętów walką - uniemożliwiają zrobienie jednego, szybkiego rusha i masowe zajmowanie systemów.
przy dobrym ułożeniu kafli (a jeśli nastawiasz się na pokojowy rozwój to jesteś zainteresowany zmniejszeniem liczby połączeń z przeciwnikiem), możesz chyba wytrzymać atak nawet przez dwie rundy.
Ta rozgrywka tez nie była do końca miarodajna, bo inaczej plansza wyglądała przy 6 osobach, a inaczej powinna wyglądać przy 4. Powinniśmy miec do siebie bliżej (np ja do Piotra), można było faktycznie chyba zagrać agresywniej.
No nie wiem - zobaczymy.
A Blood Bowl to nie jest znowu aż taki chwilerek. Po godzinie byliśmy w połowie gry
