[Szczecin]Spotkania z planszówkami - Grampliny
Relacja z dzisiejszych Gramplinów:
Od 13:00 byliśmy Ja i Hubert. Na początek 2 partyjki w Neuroshimę, jedna przegrana z kretesem
. Potem Hubert wyciągnął Wings of War. Bardzo przyjemna gierka, poczułem się przez chwilę jak dzieciaczek, z tą różnicą, że nie jeździłem resorakami, tylko latałem samolocikami
. Świetna frajda. Potem doszli Julia i Zyga. Załupaliśmy w Cytadelę (mieliśmy remis - Julia i Hubert). Potem wpadł Mamut, w sumie to do Borysa, którego jednak dziś nie było
. No to korzystając z okazji zagrał z nami w Dungeoneera. Hubert znów wygrał. Stwierdzam, że jest chamskim chamem we wszystko
. Potem doszli dwaj koledzy, nie znam imion chociaż grywałem z nimi już parę razy (Hubercie ty bodajże znasz więc oświeć). Zagrali 1 partię w Neuroshimę, do kolejnej ja się dołączyłem (wtedy to Hubert, Julia i Mamut nas opuścili) i w ów partyjce byłem 2, wynik 9-8-7, także wyrównanie było. Potem koledzy poszli i zostaliśmy z Zygą sami. Najpierw partyjka taka luźna w Wingsy, bo nie znałem do końca zasad po tej 1 rozgrywce, w każdym razie oboje mieliśmy po 1 samolocie i się ganialiśmy, bez innego celu do zniszczenia niż samolot przeciwnika. Na początku każdy z nas kilka razy trafił lekko drugiego, było wyrównanie, ale potem swoim sokolim okiem trafiłem w samolot Zygi tak, że ten stanął w płomieniach i przez 3 tury dostawał obrażenia, aczkolwiek jakoś udało mu się przeżyć. Na koniec kilka pięknych manewrów z mojej strony i Zyga runął na ziemię z kretesem
. Stwierdzam, że ta gra jest boska
. No i na koniec poprzez 2 partyjki wkręciłem Zygę w Neuroshimę, bo nie grał wcześniej. Bardzo mu się spodobało pomimo mojej podwójnej wygranej, choć walczyło się nam bardzo wyrównanie.
Od 13:00 byliśmy Ja i Hubert. Na początek 2 partyjki w Neuroshimę, jedna przegrana z kretesem






OK, Mamuth, Zedd, gural i Julia to ekipa, która jedzie na dzień dzisiejszy na CoolKon III z Szczecina.
Ze swojej strony proponuję to połączenie: 02 marca 07
Szczecin Główny 09:50
Wrocław Główny 14:57
Bardzo dobrze, sprawdziło się ono w poprzednim roku. Jeszcze nie ma dokładnej godziny rozpoczęcia konwentu, ale jeśli zacznie się wcześniej to zawsze możemy pojechać połączeniem:
Szczecin Główny 07:50
Wrocław Główny 12:57
Może przygotujemy jakąś prelekcję, na konwent. Wtedy mamy zniżki. Prosiłbym o w miarę szybkie propozycje, gdyż niedługo mają zamknąć program CoolKonu.
Jeśli potwierdzacie swój udział albo ktoś jeszcze chciałby się do nas dołaczyć, to proszę o kontakt na maila, PW, lub GG.
Pozdrawiam
Borys
Ze swojej strony proponuję to połączenie: 02 marca 07
Szczecin Główny 09:50
Wrocław Główny 14:57
Bardzo dobrze, sprawdziło się ono w poprzednim roku. Jeszcze nie ma dokładnej godziny rozpoczęcia konwentu, ale jeśli zacznie się wcześniej to zawsze możemy pojechać połączeniem:
Szczecin Główny 07:50
Wrocław Główny 12:57
Może przygotujemy jakąś prelekcję, na konwent. Wtedy mamy zniżki. Prosiłbym o w miarę szybkie propozycje, gdyż niedługo mają zamknąć program CoolKonu.
Jeśli potwierdzacie swój udział albo ktoś jeszcze chciałby się do nas dołaczyć, to proszę o kontakt na maila, PW, lub GG.
Pozdrawiam
Borys
Jak żeś mniejszy, musisz być cwańszy!
Mam wspaniałą informację. Otóż w tym tygodniu, w sobotę 24 lutego o 16:00 odbędą się kolejne Grampliny.
Nowe miejsce to klub Rio Bravo (Wojska Polskiego 39a, za McDonaldem).
Jest na pewno milej, nieco jaśniej, nie śmierdzi tak mocno fajkami i piwo mają tańsze niż w Longu
.
Zapraszam wszystkich chętnych
Pozdrawiam
Borys
Nowe miejsce to klub Rio Bravo (Wojska Polskiego 39a, za McDonaldem).
Jest na pewno milej, nieco jaśniej, nie śmierdzi tak mocno fajkami i piwo mają tańsze niż w Longu

Zapraszam wszystkich chętnych
Pozdrawiam
Borys
Jak żeś mniejszy, musisz być cwańszy!
- Paweł Puzio
- Posty: 130
- Rejestracja: 06 paź 2004, 22:38
- Lokalizacja: Poland
Kolejne Grampliny za nami. Odwiedziło nas tym razem 8 osób. Dziękuję wszystkim za przybycie.
Na początku, jedna partyjka w Abalona z quralem. Jako, że qural grał pierwszy raz, wygrałem. Jednak, dobrze jest po jakimś czasie wrócić do tej miłej, logicznej gierki.
Później przyszła Marta z Tomkiem, oraz Hubert i usiedliśmy do Gry o Tron. Jedna z moich ulubionych gier. Grało się bardzo miło, wygrała Mayer (żółty) z którą byłem w sojuszu (zielony). Widać, że pobiło nas doświadczenie Marty. W każdym bądź razie, w Grę o Tron mogę grać zawsze
.
Pobiegłem do McDonalda, a przyjaciele wyciągnęli z "magicznej torby"
Cytadelę. Zagraliśmy w 6 osób i muszę przyznać, że to była prawdziwie intrygująca partia. Szczególnie jak musiałem szybko dobudować do 8 dzielnicy, bo od początku stawiałem na nisko kosztowne i wielokolorowe dzielnice. Taktyka się sprawdziła i tylko dzięki giętkiemu językowi oraz małemu zamotaniu wprowadzonym przez qurala (Spoko, on na pewno nie ma architekta, po co mu architekt, jak ma dwie karty
), zdołałem wygrać. W każdym bądź razie pełen sukces
. Uwielbiam Cytadelę
.
Następnie na stół powędrował Ticket to Ride Europe, mój nowy nabytek, o który zabiegałem już długo. Grali: Marta, Tomek, Hubert, Ada i autor wypowiedzi. Gierka miła, prosta jak drut mechanika (wybór pomiędzy 4 ruchami, a daje niesamowite możliwości kombinacyjne), mała losowość, która wcale nie odstrasza, do tego świetne wykonanie, oraz naprawdę sympatyczne podejście do tematyki. Nie wątpię, że Ticket, jeszcze nie raz powędruje na stół.
Spotkanie skończyliśmy około 22. Wróciłem do domu głodny jak wilk, ale niezmiernie uradowany. Było naprawdę super. Dziękuję za wspólną zabawę. Do zobaczenia przy kolejnej okazji.
Pozdrawiam
Borys
Na początku, jedna partyjka w Abalona z quralem. Jako, że qural grał pierwszy raz, wygrałem. Jednak, dobrze jest po jakimś czasie wrócić do tej miłej, logicznej gierki.
Później przyszła Marta z Tomkiem, oraz Hubert i usiedliśmy do Gry o Tron. Jedna z moich ulubionych gier. Grało się bardzo miło, wygrała Mayer (żółty) z którą byłem w sojuszu (zielony). Widać, że pobiło nas doświadczenie Marty. W każdym bądź razie, w Grę o Tron mogę grać zawsze

Pobiegłem do McDonalda, a przyjaciele wyciągnęli z "magicznej torby"




Następnie na stół powędrował Ticket to Ride Europe, mój nowy nabytek, o który zabiegałem już długo. Grali: Marta, Tomek, Hubert, Ada i autor wypowiedzi. Gierka miła, prosta jak drut mechanika (wybór pomiędzy 4 ruchami, a daje niesamowite możliwości kombinacyjne), mała losowość, która wcale nie odstrasza, do tego świetne wykonanie, oraz naprawdę sympatyczne podejście do tematyki. Nie wątpię, że Ticket, jeszcze nie raz powędruje na stół.
Spotkanie skończyliśmy około 22. Wróciłem do domu głodny jak wilk, ale niezmiernie uradowany. Było naprawdę super. Dziękuję za wspólną zabawę. Do zobaczenia przy kolejnej okazji.
Pozdrawiam
Borys
Jak żeś mniejszy, musisz być cwańszy!
Po pierwsze dla Mamuta
http://www.rebel.pl/product.php/1,303/9 ... atanu.html
Po drugie, na Gramplinach zjawiły się 4 osoby (łączne ze mną). Mała frekwencja ale jakoś daliśmy radę.
Najpierw zagraliśmy z guralem i Hubertem w Jengę. Dwa razy przegrał Hubert, raz gural. Już dawno nie grałem w klocki, ale sprawność w rękach pozostała
Następnie Neuroshima HEX. W sumie wyszedł remis
. Ja grałem Molochem, Hubert Hegemonią, a gural Posterunkiem. Do HEXa w sumie można wrócić zawsze i nigdy sie nie znudzi.
Dalej na stół poszedł Ticket to Ride Europe. Zagraliśmy dwa razy. Najpierw w trzech, później w czterech, gdy dołączył Mamut. Wygrałem w obu przypadkach. Zauważam tendencję, że wschód mapy (czyli rejony Rosji, Ukrainy, Litwy i państw skandynawskich) jest bardzo mało oblegany w prawie każdej rozegranej partii. Co więcej, najbardziej wartościowe bilety, które łatwo zrealizować, oferują trasy właśnie w tamtych rejonach
. Może i to moje przywidzenie, ale gdy graliśmy w Ticketa w Rio Bravo Hubert wygrał bo zajął właśnie wschód mapy. W każdym bądź razi w moim mniemaniu, gierka święci triumfy.
Mamut przyniósł ze sobą torbę gier. Najpierw wyciągnęliśmy starych, dobrych Osadników, jednak tym razem z dodatkiem. Jak dla mnie, gra się strasznie dłużyła. Ale to pewnie dlatego, że ja nie potrafię skutecznie grać w tą grę. Ale ta gierka ma potencjał, może i jest losowa, ale nie bez powodu została grą roku. Żeglarze z Catanu, wydłużają rozgrywkę i wprowadzają kilkanaście dodatkowych scenariuszy. Po pierwszym przeglądnięciu, stwierdzam, że motyw scenariuszy może być ciekawy. Trzeba by jeszcze kiedyś spróbować zagrać.
Zajęliśmy się Areną Maximus, ale bardzo szybko schowaliśmy, bo nie oprócz tego, że nie prezentowała się zbyt dobrze, to jeszcze Mamut nie znał do końca zasad. Na to miejsce poszedł Dungeoneer: Zemsta Malthorina. Gierka typowo przygodowa, chodź z ciekawymi rozwiązaniami. Bardzo podoba mi sie motyw z tym, że to inni gracze kierują potworami, które atakują właśnie rozgrywającego turę. Obrazki i komentarze pod kartami są świetne. Jednak widać dużą losowość, która może co niektórych odrzucać.
Dziękuję "Ekipie Coolkonowej" za przybycie na dzisiejsze Grampliny.
Zapraszam wszystkich chętnych na kolejne spotkanie z planszówkami.
Pozdrawiam
Borys
http://www.rebel.pl/product.php/1,303/9 ... atanu.html
Po drugie, na Gramplinach zjawiły się 4 osoby (łączne ze mną). Mała frekwencja ale jakoś daliśmy radę.
Najpierw zagraliśmy z guralem i Hubertem w Jengę. Dwa razy przegrał Hubert, raz gural. Już dawno nie grałem w klocki, ale sprawność w rękach pozostała

Następnie Neuroshima HEX. W sumie wyszedł remis

Dalej na stół poszedł Ticket to Ride Europe. Zagraliśmy dwa razy. Najpierw w trzech, później w czterech, gdy dołączył Mamut. Wygrałem w obu przypadkach. Zauważam tendencję, że wschód mapy (czyli rejony Rosji, Ukrainy, Litwy i państw skandynawskich) jest bardzo mało oblegany w prawie każdej rozegranej partii. Co więcej, najbardziej wartościowe bilety, które łatwo zrealizować, oferują trasy właśnie w tamtych rejonach

Mamut przyniósł ze sobą torbę gier. Najpierw wyciągnęliśmy starych, dobrych Osadników, jednak tym razem z dodatkiem. Jak dla mnie, gra się strasznie dłużyła. Ale to pewnie dlatego, że ja nie potrafię skutecznie grać w tą grę. Ale ta gierka ma potencjał, może i jest losowa, ale nie bez powodu została grą roku. Żeglarze z Catanu, wydłużają rozgrywkę i wprowadzają kilkanaście dodatkowych scenariuszy. Po pierwszym przeglądnięciu, stwierdzam, że motyw scenariuszy może być ciekawy. Trzeba by jeszcze kiedyś spróbować zagrać.
Zajęliśmy się Areną Maximus, ale bardzo szybko schowaliśmy, bo nie oprócz tego, że nie prezentowała się zbyt dobrze, to jeszcze Mamut nie znał do końca zasad. Na to miejsce poszedł Dungeoneer: Zemsta Malthorina. Gierka typowo przygodowa, chodź z ciekawymi rozwiązaniami. Bardzo podoba mi sie motyw z tym, że to inni gracze kierują potworami, które atakują właśnie rozgrywającego turę. Obrazki i komentarze pod kartami są świetne. Jednak widać dużą losowość, która może co niektórych odrzucać.
Dziękuję "Ekipie Coolkonowej" za przybycie na dzisiejsze Grampliny.
Zapraszam wszystkich chętnych na kolejne spotkanie z planszówkami.
Pozdrawiam
Borys
Jak żeś mniejszy, musisz być cwańszy!
- Paweł Puzio
- Posty: 130
- Rejestracja: 06 paź 2004, 22:38
- Lokalizacja: Poland
Daliśmy jakoś radę. Byłem ja, Zyga, Sokół i Shogun. Zagraliśmy raz w Troję i kilka razy w Cytadelę. Pod murami Troi największym bohaterem okazał się Zyga, a w Cytadelę wygrywali wszyscy oprócz mnie. Coś ostatnio nie mogę jej rozgryźć. 
Szkoda, że nie było ani Mamuta, ani ciebie Borysie, bo zabrakło nam gier dla urozmaicenia, ale mimo wszystko grało się przyjemnie popijając "płyn do mycia naczyń"
(dziś był dzień świętego Patryka i Long z okazji tego święta zabarwiał piwo na zielono, przyjemny akcent).

Szkoda, że nie było ani Mamuta, ani ciebie Borysie, bo zabrakło nam gier dla urozmaicenia, ale mimo wszystko grało się przyjemnie popijając "płyn do mycia naczyń"

Witam
Mamut załatwił nam dwa pomieszczenia gdzie przez następny weekend (20 - 22 kwietnia) możemy grać w planszówki bez problemów. Miejsce owe położone jest na ulica Wzgórze, jest to 15 minut piechotą od przystanku Szczecin Zdroje.
Za jeden dzień noclegu trzeba zapłacić 5 zł, analogicznie za dwa 10 zł. Oczywiście mało kto zamierza spać
. Przychodzimy grać w planszówki w piątek około południa, a kończymy w niedzielę po południu. Jednakże za wynajem sali trzeba zapłacić.
Pieniądze zbieram do czwartku 19 kwietnia. Proszę sie deklarować tutaj na forum, a co do zbiórki pieniędzy, to jakoś sie ustawimy w jeden dzień.
Maksymalnie w pomieszczeniach może spać 20 osób, jednak w ciągu dnia grać może nawet i 30. Płacą tylko Ci którzy zostają na noc.
Mapkę z lokalizacją miejscówki ja, albo Mamut zamieści w ciągu najbliższych dwóch dni.
Czekam na odzew.
Borys
Mamut załatwił nam dwa pomieszczenia gdzie przez następny weekend (20 - 22 kwietnia) możemy grać w planszówki bez problemów. Miejsce owe położone jest na ulica Wzgórze, jest to 15 minut piechotą od przystanku Szczecin Zdroje.
Za jeden dzień noclegu trzeba zapłacić 5 zł, analogicznie za dwa 10 zł. Oczywiście mało kto zamierza spać

Pieniądze zbieram do czwartku 19 kwietnia. Proszę sie deklarować tutaj na forum, a co do zbiórki pieniędzy, to jakoś sie ustawimy w jeden dzień.
Maksymalnie w pomieszczeniach może spać 20 osób, jednak w ciągu dnia grać może nawet i 30. Płacą tylko Ci którzy zostają na noc.
Mapkę z lokalizacją miejscówki ja, albo Mamut zamieści w ciągu najbliższych dwóch dni.
Czekam na odzew.
Borys
Jak żeś mniejszy, musisz być cwańszy!
I po Gramplinach.
W pierwszy dzień (piątek) zjechało się kilka osób, w planszówki graliśmy jak najdłużej (tak do około 12 w nocy). Później trochę projekcji Offowego kina i około 5 w nocy poszliśmy spać. Nie mogę zapomnieć partii w Pirates, gdzie jako zły Pirat, przeszkadzałem i skłócałem obie strony dążące do zwycięstwa
.
W sobotę pobudka około 9 rano. Najpierw wyprawa po śniadanie do Lidla, a następnie kilka udanych rozgrywek w Neuro HEX, Wysokie Napięcie czy inne Osadniki. Kilka godzin wspólnego planszowania później wybraliśmy się na most, aby pozjeżdżać na linie. Muszę przyznać, że była to niemała atrakcja. Dziewczyny okazały się wytrwalsze od facetów
. Dzięki Irek, za kilka udanych zjazdów
. Następnie mały spacer po lesie i wróciliśmy do schroniska, na planszowanie. Jeszcze przed samym snem obejrzeliśmy kilka filmów offowych, w czasie których zasnąłem ze zmęczenia.
W niedzielę posprzątaliśmy po sobie i rozjechaliśmy sie do domów.
Ufff... to były zaiste, trzy dni pełne wrażeń. Dzięki Aniu, Ado, Mamucie, Goui, Zwierzu, Mit-su, Irku, Szczurze, Hubercie, Arturze, Guralu, Darkussie i kilka innych osób, których imienia nie pamiętam.
Do następnego takiego spotkania.
Borys
W pierwszy dzień (piątek) zjechało się kilka osób, w planszówki graliśmy jak najdłużej (tak do około 12 w nocy). Później trochę projekcji Offowego kina i około 5 w nocy poszliśmy spać. Nie mogę zapomnieć partii w Pirates, gdzie jako zły Pirat, przeszkadzałem i skłócałem obie strony dążące do zwycięstwa

W sobotę pobudka około 9 rano. Najpierw wyprawa po śniadanie do Lidla, a następnie kilka udanych rozgrywek w Neuro HEX, Wysokie Napięcie czy inne Osadniki. Kilka godzin wspólnego planszowania później wybraliśmy się na most, aby pozjeżdżać na linie. Muszę przyznać, że była to niemała atrakcja. Dziewczyny okazały się wytrwalsze od facetów


W niedzielę posprzątaliśmy po sobie i rozjechaliśmy sie do domów.
Ufff... to były zaiste, trzy dni pełne wrażeń. Dzięki Aniu, Ado, Mamucie, Goui, Zwierzu, Mit-su, Irku, Szczurze, Hubercie, Arturze, Guralu, Darkussie i kilka innych osób, których imienia nie pamiętam.
Do następnego takiego spotkania.
Borys
Jak żeś mniejszy, musisz być cwańszy!
A ja chyba już nie usiedzę na miejscu... Muszę się tam jak naprędzej do Was wybrać
.
Na marginesie - jakieś plany na wakacje? Zapewne większość będzie odpoczywać, ale zapytać nie zaszkodzi.
I zorganizujcie jeszcze jedeno takie noclegowe spotkanie. Ja chcę
:
- skopać d*pe Borysa w Abalona :>
- przegrać w Cytadelę jako osoba niepotrafiąca w ogóle kłamać
- wygrać w fasolki w gronie, w którym Borys nie będzie oszukiwał!
Ale szkoda, że ja w Szczecinie nie mieszkam... Jeszcze rok, a tam w liceum będzie się działo
.

Na marginesie - jakieś plany na wakacje? Zapewne większość będzie odpoczywać, ale zapytać nie zaszkodzi.
I zorganizujcie jeszcze jedeno takie noclegowe spotkanie. Ja chcę

- skopać d*pe Borysa w Abalona :>
- przegrać w Cytadelę jako osoba niepotrafiąca w ogóle kłamać

- wygrać w fasolki w gronie, w którym Borys nie będzie oszukiwał!
Ale szkoda, że ja w Szczecinie nie mieszkam... Jeszcze rok, a tam w liceum będzie się działo
