Sekigahara: Unification of Japan (Matt Calkins)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Sekigahara: Unification of Japan (Matt Calkins)
Chyba sporo osób z forum dorwało się już do gry Jakie są wasze wrażenia z rozgrywki? Ja zagrałem póki co tylko dwie partie - najpierw Tokugawą, potem Ishidą. Wrażenia póki co mam prawdę mówiąc umiarkowane. Pierwsza rozgrywka Tokugawą nie była porywająca. Czułem że jedyną strategią jaką mogę przyjąć to zebranie wojsk i uderzenie na Osakę, przy czym przez większość rozgrywki ciągły niedobór kart wiązał mi ręce. Końcówka się rozkręciła dzięki wzrostowi ilości kart na ręku i bitwy zaczęły być zdecydowanie częstsze i ciekawsze. W drugiej grze zacząłem już nieco lepiej wyczuwać pewne mechanizmy gry, np. doszedłem do tego że jeśli mam karty pozwalające wystawić jakieś oddziały w walce to opłaca się doprowadzić do bitwy z udziałem tych wojsk, bo w miejsce kart zużytych w bitwie dociągam kolejne, które być może pozwolą aktywować inne oddziały. Ishidą poczynałem sobie odważniej. Wysłałem pojedyncze oddziały do zajęcia lokacji z zasobami, część wojsk rozproszyłem żeby związać oddziały Tokugawy, a wojskami Uesugi zdobyłem Sendai. Niestety, nie doceniłem przeciwnika co skończyło się oblężeniem Osaki już w trzeciej turze. Zrobiło się nerwowo, wojska Tokugawy co chwila przystępowały do oblężenia zamku w Osace, moje oddziały przybywały z odsieczą, zmuszały Tokugawę do odwrotu tylko po to żeby znowu wycofywać się po kontrataku Tokugawy. Decydujące dla gry było wprowadzenie na planszę pięciu oddziałów Ukita. Po serii kilku bitew w Osace i Kyoto udało się dopaść uszczuplone oddziały Tokugawy i zabić go w bitwie, kończąc grę w piątej turze. Druga rozgrywka lepsza od pierwszej, ale i tak po kilku turach gra wydaje się bardzo monotonna - ruch, bitwa, ruch, bitwa i tak w kółko. Nie czuję że mam wiele strategii i możliwości do wyboru - chcąc zakończyć rozgrywkę przed czasem (nie na punkty) Tokugawa nie ma innego wyjścia jak ruszyć na Osakę. Ishida z kolei może co najwyżej wyjść Tokugawie naprzód i zatrzymać jego wojska na wschód od Kyoto.
I jeszcze jedna uwaga co do samego wykonania - czytałem już sporo zachwytów nad dużymi bloczkami, ale moim zdaniem to najgorszy element w grze. Przez to że są takie duże, a w jednej lokacji często gromadzi się ich 8 i więcej, operowanie nimi staje się bardzo irytujące. Przede wszystkim nie widać która grupa bloczków gdzie stoi, szczególnie w zachodniej części mapy gdzie miasta na mapie odległe są zaledwie o kilka centymetrów. Grupy bloczków sprawiają też że nie widać czy dana lokacja produkuje zasoby ani czy jest w niej zamek. Jak zauważył mój współgracz nie po to gramy na mapie, żeby uczyć się na pamięć co gdzie jest. No i trudno takie duże grupy przemieszczać żeby nie przewrócić przy okazji kilku bloczków. Reszta wykonania bez najmniejszych zastrzeżeń. Szczególnie dobre wrażenie zrobiły karty pomocy gracza wykonane na grubym papierze.
I jeszcze jedna uwaga co do samego wykonania - czytałem już sporo zachwytów nad dużymi bloczkami, ale moim zdaniem to najgorszy element w grze. Przez to że są takie duże, a w jednej lokacji często gromadzi się ich 8 i więcej, operowanie nimi staje się bardzo irytujące. Przede wszystkim nie widać która grupa bloczków gdzie stoi, szczególnie w zachodniej części mapy gdzie miasta na mapie odległe są zaledwie o kilka centymetrów. Grupy bloczków sprawiają też że nie widać czy dana lokacja produkuje zasoby ani czy jest w niej zamek. Jak zauważył mój współgracz nie po to gramy na mapie, żeby uczyć się na pamięć co gdzie jest. No i trudno takie duże grupy przemieszczać żeby nie przewrócić przy okazji kilku bloczków. Reszta wykonania bez najmniejszych zastrzeżeń. Szczególnie dobre wrażenie zrobiły karty pomocy gracza wykonane na grubym papierze.
-
- Posty: 1684
- Rejestracja: 13 paź 2007, 08:46
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 28 times
- Been thanked: 19 times
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Zależy co masz na myśli przez grę wojenną - to chyba dosyć rozległy gatunek. Grałem np. w Hannibal: Rome vs. Carthage, Here I Stand, Twilight Struggle, Combat Commandera. Nie miałem wcześniej do czynienia z grami bloczkowymi i właśnie dlatego kupiłem Sekigaharę.
-
- Posty: 1684
- Rejestracja: 13 paź 2007, 08:46
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 28 times
- Been thanked: 19 times
Re: Sekigahara: Unification of Japan
W moim mniemaniu Sekigahara mimo swojej prostoty daje bardzo duże pole manewru. W wielu grach wojennych jest podobnie. Jest wiele możliwości ruchu, ale ich różnice są często subtelne co nie znaczy, że ich(tych różnic) efekt jest mało znaczący. W moim odczuciu(oraz w odczuciu wielu innych graczy) Sekigahara ma sporo cech szachów.
- Leviathan
- Posty: 2272
- Rejestracja: 01 wrz 2009, 13:53
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 398 times
- Been thanked: 1053 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Przeczytałem uważnie to co napisałeś i muszę powiedzieć, że mam zgoła odmienne wrażenia i przemyślenia. W zasadzie w odniesieniu do każdej zaprezentowanej tezy!
Przede wszystkim dziwi mnie konstatacja, że Tokugawą, aby zakończyć grę przed czasem należy ruszyć na Osakę. To tak zwana oczywista oczywistość bo sposobów na zakończenie gry przed czasem masz grając Tokugawą 2 (słownie: dwa). Jeden to ubić Ishidę (na co nie ma się większego wpływu bo przeciwnik musi nam w tym pomóc wystawiając go do walki), a drugi to właśnie zdobycie Osaki, gdzie czeka na nas Toyotomi.
Tokugawą gra się na początku o wiele prościej. Ishida ma ciężej, choć im dłużej trwa gra tym bardziej jego siła rośnie. Zwracam też uwagę na to, że z początkiem gry to Tokugawa ma przewagę w zamkach, więc de facto, aby finalnie wygrać jedyne co musi zrobić to utrzymać początkowe status quo. Proste i ciężkie zarazem.
Następna sprawa to schematyczność i monotonia. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Losowe rozstawienie części bloczków, permanentne fog of war i zróżnicowane kart, jakie mogą dojść Ci na rękę sprawiają, że każda rozgrywka będzie inna. Owszem są pewne osie konfliktu, które będą pojawiały się z partii na partię, ale sposób ich rozegrania z pewnością nie będzie cechował się stuprocentową powtarzalnością.
Sekigahara to nie tylko jak napisałeś: "ruch, bitwa, ruch, bitwa i tak w kółko". To nie jest gra Dragona, gdzie mamy 8 faz i przez 24 etapy robimy jedno i to samo w oparciu o 3 tabele na krzyż. Mamy tu przecież zarządzanie ręką, świetnie rozwiązany mustering, mamy tu elementy blefu i REWELACYJNY w moim przekonaniu, bezkostkowy sposób rozstrzygania bitew. Jeżeli w Twoich partiach mieliście wyłącznie ruch i bitwę, to umknęły Wam najwidoczniej pozostałe, bardziej subtelne aspekty tej gry.
Mnie osobiście gra bardzo przypadła do gustu. Od wizualnego zachwytu przeszedłem do fascynacji samą mechaniką i klimatem. Szczerze polecam
Przede wszystkim dziwi mnie konstatacja, że Tokugawą, aby zakończyć grę przed czasem należy ruszyć na Osakę. To tak zwana oczywista oczywistość bo sposobów na zakończenie gry przed czasem masz grając Tokugawą 2 (słownie: dwa). Jeden to ubić Ishidę (na co nie ma się większego wpływu bo przeciwnik musi nam w tym pomóc wystawiając go do walki), a drugi to właśnie zdobycie Osaki, gdzie czeka na nas Toyotomi.
Tokugawą gra się na początku o wiele prościej. Ishida ma ciężej, choć im dłużej trwa gra tym bardziej jego siła rośnie. Zwracam też uwagę na to, że z początkiem gry to Tokugawa ma przewagę w zamkach, więc de facto, aby finalnie wygrać jedyne co musi zrobić to utrzymać początkowe status quo. Proste i ciężkie zarazem.
Następna sprawa to schematyczność i monotonia. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Losowe rozstawienie części bloczków, permanentne fog of war i zróżnicowane kart, jakie mogą dojść Ci na rękę sprawiają, że każda rozgrywka będzie inna. Owszem są pewne osie konfliktu, które będą pojawiały się z partii na partię, ale sposób ich rozegrania z pewnością nie będzie cechował się stuprocentową powtarzalnością.
Sekigahara to nie tylko jak napisałeś: "ruch, bitwa, ruch, bitwa i tak w kółko". To nie jest gra Dragona, gdzie mamy 8 faz i przez 24 etapy robimy jedno i to samo w oparciu o 3 tabele na krzyż. Mamy tu przecież zarządzanie ręką, świetnie rozwiązany mustering, mamy tu elementy blefu i REWELACYJNY w moim przekonaniu, bezkostkowy sposób rozstrzygania bitew. Jeżeli w Twoich partiach mieliście wyłącznie ruch i bitwę, to umknęły Wam najwidoczniej pozostałe, bardziej subtelne aspekty tej gry.
Mnie osobiście gra bardzo przypadła do gustu. Od wizualnego zachwytu przeszedłem do fascynacji samą mechaniką i klimatem. Szczerze polecam
Re: Sekigahara: Unification of Japan
W trakcie pierwszej rozgrywki miałem do czynienia z sytuacją, gdzie przeciwnik postanowił nie wysyłać do boju Ishidy i chomikował go na swoich tyłach - to taktyka dosyć nieciekawa, ale wyeliminowała mi jedną z możliwości zakończenia gry przed czasem. W sumie Ishida w boju to tylko 1 impact (choć pewnie niektórzy stwierdzą, że aż 1) i taka taktyka nie karze zbytnio gracza żółtego. Z kolei Tokugawa wystawiony jako dowódca przekłada się na obrażenia zadawane przez swoje kolejne oddziały i w rezultacie jego wystawienie może przełożyć się na sporo impactu zadanego przeciwnikowi, a jego zostawienie na tyłach to poważne upośledzenie swojej armii. I to Tokugawa jest jednak zmuszany w ten sposób do nacierania na Osakę.Przede wszystkim dziwi mnie konstatacja, że Tokugawą, aby zakończyć grę przed czasem należy ruszyć na Osakę. To tak zwana oczywista oczywistość bo sposobów na zakończenie gry przed czasem masz grając Tokugawą 2 (słownie: dwa). Jeden to ubić Ishidę (na co nie ma się większego wpływu bo przeciwnik musi nam w tym pomóc wystawiając go do walki), a drugi to właśnie zdobycie Osaki, gdzie czeka na nas Toyotomi
Faktycznie, utrzymywanie zamków może nie być aż takie proste, ale jakoś mam opory przed przyjęciem Tokugawą strategii "utrzymania status quo" do końca gry. Mam poczucie że to trochę jak campowanie w Counter Strike. Reguły o zwycięstwie na punkty traktuję jako ratunkową metodę wyłaniania zwycięzcy w sytuacji gdy nie uda się doprowadzić do jednego z głównych celów zwycięstwa w wyznaczonym czasie.Zwracam też uwagę na to, że z początkiem gry to Tokugawa ma przewagę w zamkach, więc de facto, aby finalnie wygrać jedyne co musi zrobić to utrzymać początkowe status quo. Proste i ciężkie zarazem.
Jasne, nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego. Mam tylko obawę, że o ile wymienione przez ciebie elementy mają wielki wpływ na taktykę, to strategia w poszczególnych rozgrywkach będzie jednak w dużej mierze zbliżona. To póki co tylko przypuszczenie, bo po dwóch grach nie jestem w stanie tego definitywnie stwierdzić.Losowe rozstawienie części bloczków, permanentne fog of war i zróżnicowane kart, jakie mogą dojść Ci na rękę sprawiają, że każda rozgrywka będzie inna.
Zauważyłem, że w wielu momentach zarządzanie ręką budziło w nas pewną irytację: "No nie, znowu muszę odrzucić jakąś kartę do licytacji kolejności tur?". I w 95% przypadków kończyło się tak że obaj gracze rzucają jakąś najsłabszą kartę, wygrywa Tokugawa i on decyduje że chce rozpocząć. Swoją drogą mam nadzieję, że w grze będzie dochodzić do sytuacji, kiedy będzie się opłacało pozwolić przeciwnikowi wykonywać pierwszy ruch - póki co takiej sytuacji nie było. Sposób rozgrywania bitew istotnie całkiem fajny (szczególnie w późniejszych turach, gdy na ręku jest więcej kart i tym samym więcej możliwości rozgrywania bitew), choć i tak Hannibal: Rome vs. Carthage jest lepsze pod tym względemMamy tu przecież zarządzanie ręką, świetnie rozwiązany mustering, mamy tu elementy blefu i REWELACYJNY w moim przekonaniu, bezkostkowy sposób rozstrzygania bitew.
Tak, sądzę że to całkiem prawdopodobne i dlatego mam ochotę na kolejne partie żeby lepiej wyczuć mechanizmy gry. Póki co nie czuję w ogóle elementu blefu o którym napisałeś zarówno ty jak i całkiem sporo osób na BGG. Jasne, mogę podprowadzić w okolice przeciwnika wielką grupę wojsk nie mając kart do rozegrania nimi bitwy i tym samym zmusić go np. do przegrupowania którego inaczej by nie wykonał, jednak takich sytuacji też w żadnej z rozgrywek jeszcze nie miałem.Jeżeli w Twoich partiach mieliście wyłącznie ruch i bitwę, to umknęły Wam najwidoczniej pozostałe, bardziej subtelne aspekty tej gry.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Mnie gra po dwóch rozgrywkach też nie zachwyciła. Wydaje się nie mieć głębi i jakiegoś specjalnego paraliżu decyzyjnego, który powoduje, że w każdej rozgrywce stajemy przed nowym wyzwaniem.
Natomiast rzeczywiście ciekawą rzecz zauważył killy9999 odnośnie używania Ishidy - mocno to jeszcze zawęża możliwości Tokugawy i kształt samej rozgrywki - możliwe, że będzie to prowadzić do mechanizmów jednej strategii.
Natomiast rzeczywiście ciekawą rzecz zauważył killy9999 odnośnie używania Ishidy - mocno to jeszcze zawęża możliwości Tokugawy i kształt samej rozgrywki - możliwe, że będzie to prowadzić do mechanizmów jednej strategii.
Ależ złośliwość Filipie - nie spodziewałem się jej po Tobie Rozumiem, że jak ktoś nie pieje z zachwytu nad grą, która Tobie się podoba, to ani chybi musi się nie znać? Zresztą z tego co pamiętam, to Ty jesteś nawróconą eurodziewczynką, która od roku dopiero gra w gry wojenneMiałeś wcześniej do czynienia z grami wojennymi?
Ostatnio zmieniony 15 lis 2011, 10:58 przez clown, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Kolejny głos z obozu fanów gry. U nas nie dochodziło do sytuacji, że obaj rzucaliśmy najsłabszą kartę przy licytacji - ja jako Ishida kilkakrotnie zgrzytałem zębami, że znowu nie udało mi się zacząć, a w jednej turze miało to spory wpływ, bo straciłem sporą armię, której nie zdążyłem wycofać i połączyć z inną. Planem "campowania" w Osace bym się nie przejmował, bo mam wrażenie, że to jest element balansujący grę - Ishidzie sam Ishida niewiele daje, to raczej Tokugawa ma możliwość dalszego wzmocnienia swych wojsk, choć ma to cechy zagrania va banque. Ale to jest kwestia podejścia, zresztą ja nie traktuję zwycięstwa na punkty jako jakiegoś odpowiednika tiebreakera, tylko raczej zwycięstwa przed czasem jako sytuację w pewnym stopniu ekstremalną. Pamiętajmy, że historycznie zdobycie Osaki było bardzo trudne ze względów tak militarnych, jak kulturowych (nie wszystkim uśmiechało się atakowanie dworu następcy tronu). BTW, grę będę zapewne obrabiał podczas weekendowego wyjazdu do Krakowa, pewnie będę miał więcej refleksji.
-
- Posty: 1684
- Rejestracja: 13 paź 2007, 08:46
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 28 times
- Been thanked: 19 times
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Źle zrozumiałeś moje intencje wojenny prawdziwy mężczyzno:)clown pisze:Ależ złośliwość Filipie - nie spodziewałem się jej po Tobie Rozumiem, że jak ktoś nie pieje z zachwytu nad grą, która Tobie się podoba, to ani chybi musi się nie znać? Zresztą z tego co pamiętam, to Ty jesteś nawróconą eurodziewczynką, która od roku dopiero gra w gry wojenneMiałeś wcześniej do czynienia z grami wojennymi?
Chodzi o to, że kiedy głębiej się wejdzie w światek gier wojennych to zmienia się patrzenie na niektóre aspekty tych gier. Aspekty, które często mogą nużyć lub frustrować zagorzałych eurograczy. Np. losowość, której w grach euro jest dużo mniej, a w grach wojennych jest niemal koniecznością, czy mniejsza możliwość zdobywania "pezetów", czyli dużo konkretniejsze i zawężone warunki zwycięstwa, które są po prostu adekwatne do historii.
ps.teraz już zawsze będziesz na mnie cięty, Caesar - The Real Wargamer?;)
-
- Posty: 1684
- Rejestracja: 13 paź 2007, 08:46
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 28 times
- Been thanked: 19 times
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Ale masz świadomość, że Tokugawa ma wartości parzyste(najmniejszą ma 2), a Ishida nieparzyste?:)Wilk pisze:U nas nie dochodziło do sytuacji, że obaj rzucaliśmy najsłabszą kartę przy licytacji - ja jako Ishida kilkakrotnie zgrzytałem zębami, że znowu nie udało mi się zacząć, a w jednej turze miało to spory wpływ, bo straciłem sporą armię, której nie zdążyłem wycofać i połączyć z inną.
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Oczywiście, raczej chodziło mi o to, że mi się nie udawało, mimo że licytowałem wysoko - to świadczy, że obydwu nam zależało, żeby zaczynać i nikt nie zrzucał śmieci w tej fazie.
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Po sześciu latach w P500 gra wyprzedała się w 4 miesiące ;) oczywiście wyprzedała się tylko w GMT, w sklepach jeszcze jest. Fajnie że GMT wypuszcza dobrze sprzedające się gry, teraz żeby tylko ktoś do nich dołączył żeby była większa konkurencja w niszy wojennej. Za to pod względem wykonania GMT nie mając konkurencji na swoim poletku zaczyna równać w górę do eurogier :)
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Videorecenzja Sekigahary: https://www.youtube.com/watch?v=Gf8iCZoxpno Długa, bo z dość dokładnym opisem zasad.
-------------------------------------
boardoftheloom.blogspot.com
boardoftheloom.blogspot.com
Re: Sekigahara: Unification of Japan
...... Ja ze swojej strony mogę tylk napisać..... Filipie Apostole... Wielkie dzięki za zapoznanie mnie z tą grą.. Po ponad roku mogę powiedzieć że to jedna z lepszych gier w ktore grałem
Czarne serce mam i czarną w żyłach krew!
-
- Posty: 2617
- Rejestracja: 12 maja 2009, 09:28
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 118 times
- Been thanked: 67 times
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Fajna recenzja. Brakuje jedynie informacji o warunkach zwycięstwa.Piotro pisze:Videorecenzja Sekigahary: https://www.youtube.com/watch?v=Gf8iCZoxpno Długa, bo z dość dokładnym opisem zasad.
Pozdrawiam
- farmer
- Posty: 1768
- Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
- Lokalizacja: Oleśnica
- Has thanked: 381 times
- Been thanked: 94 times
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Jak w tej grze rozwiązany jest muster?
Leviatan wspomniał, że podobno bardzo fajnie i dobrze...
pozdr,
farm
Leviatan wspomniał, że podobno bardzo fajnie i dobrze...
pozdr,
farm
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Można jeden dowolny blok z rezerwy wystawić na dowolne pole werbunkowe bez pokazywania przeciwnikowi albo dowolną liczbę bloków jednego klanu w miejsce werbunku danego klanu.
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
- Odi
- Administrator
- Posty: 6490
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 614 times
- Been thanked: 971 times
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Moja recenzja Sekigahary wreszcie się ukazała - zapraszam na GF
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Jeśli chcecie się dowiedzieć jakich emocji dostarcza ta gra, to zapraszam do relacji na blogu Ciekawe gry z mojej wczorajszej rozgrywki.
Shōgun może być tylko jeden
Shōgun może być tylko jeden
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
-
- Posty: 3660
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 52 times
- Been thanked: 152 times
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Przypominam na forum tą wspaniałą grę
Mam jeden problem ze zrozumieniem zasad. Otóż w jaki sposób odbywa się rekrutacja MORI? Na początku gry w boksie Mori jest 5 bloczków. Moje wątpliwości:
- czy mogę discardując np. 4 karty wprowadzić na planszę 4 bloczki czy trzeba to robić po jednym?
- czy aby na pewno wprowadzam je do Osaki czy na pole na planszy gdzie jest symbol tego rodu? po co on tam jest jeżeli nie tam?
- mustering można robić raz na rundę, czy Mori wlicza się do limitu czy ich mogę tak często jak chcę?
- w momencie jak dodaję klocki z woreczka do Recruitment Box to czy Mori trafiają do Mori Box? W instrukcji o dziwo piszę że tam nigdy one nie przybywają.
Jeżeli ktoś zna tą grę bardzo dobrze proszę o wyjaśnienie.
Mam jeden problem ze zrozumieniem zasad. Otóż w jaki sposób odbywa się rekrutacja MORI? Na początku gry w boksie Mori jest 5 bloczków. Moje wątpliwości:
- czy mogę discardując np. 4 karty wprowadzić na planszę 4 bloczki czy trzeba to robić po jednym?
- czy aby na pewno wprowadzam je do Osaki czy na pole na planszy gdzie jest symbol tego rodu? po co on tam jest jeżeli nie tam?
- mustering można robić raz na rundę, czy Mori wlicza się do limitu czy ich mogę tak często jak chcę?
- w momencie jak dodaję klocki z woreczka do Recruitment Box to czy Mori trafiają do Mori Box? W instrukcji o dziwo piszę że tam nigdy one nie przybywają.
Jeżeli ktoś zna tą grę bardzo dobrze proszę o wyjaśnienie.
- palladinus
- Posty: 1494
- Rejestracja: 29 paź 2010, 14:10
- Lokalizacja: Poznań
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: Unification of Japan
Chyba wszystko to jest wyjaśnione w instrukcji:hancza123 pisze:Przypominam na forum tą wspaniałą grę
Mam jeden problem ze zrozumieniem zasad. Otóż w jaki sposób odbywa się rekrutacja MORI? Na początku gry w boksie Mori jest 5 bloczków. Moje wątpliwości:
- czy mogę discardując np. 4 karty wprowadzić na planszę 4 bloczki czy trzeba to robić po jednym?
- czy aby na pewno wprowadzam je do Osaki czy na pole na planszy gdzie jest symbol tego rodu? po co on tam jest jeżeli nie tam?
- mustering można robić raz na rundę, czy Mori wlicza się do limitu czy ich mogę tak często jak chcę?
- w momencie jak dodaję klocki z woreczka do Recruitment Box to czy Mori trafiają do Mori Box? W instrukcji o dziwo piszę że tam nigdy one nie przybywają.
Jeżeli ktoś zna tą grę bardzo dobrze proszę o wyjaśnienie.
9.3 Mori Terumoto
Mori Terumoto (the Mori leader) and four Mori blocks—all marked with a triangle—begin the game face-up in the Mori Box. The Ishida player can bring these blocks into the game by sacrificing cards. For each card sacrificed (discarded) during any Ishida Movement Phase, one Mori block is moved from the Mori box to Osaka. The last block brought on is always the Mori leader. No blocks are ever added to the Mori Box, only removed. These blocks cannot move on the same turn they arrive in Osaka.
If Osaka is attacked by Tokugawa forces, at the moment combat is declared, all blocks in the Mori Box appear in Osaka and join the battle.
Czyli: można wprowadzić 4 naraz; do Osaki; nie jest to mustering; te zasady specjalne nie dotyczą wszystkich bloczków Mori - tylko tych z trójkątem, reszta wg normalnych zasad.
Blog CiekaweGry - gry planszowe i nie tylko
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
http://www.facebook.com/CiekaweGry
http://instagram.com/CiekaweGry
-
- Posty: 3660
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 52 times
- Been thanked: 152 times
Re: Sekigahara: Unification of Japan
no jak czytam ten fragment instrukcji to dla mnie to wcale nie jest az takie oczywiste
ale twoj tok rozumowania jest logiczny wiec bede gral tak jak piszesz. dzieki!
czyli wszystkie inne bloczki Mori (niz te 5 startowych) ktore beda sie pojawialy w trakcie gry z woreczka nie trafia do Mori Recruitment Box ale do Ogolnego Recruitment Box i potem beda trafialy na plansze na zasadach ogolnych. no i beda trafialy nie do Osaki ale w pole oznaczone symbolem Mori (to po to on jest na planszy!). gdybym to zle rozumial to jeszcze mnie popraw.
ale twoj tok rozumowania jest logiczny wiec bede gral tak jak piszesz. dzieki!
czyli wszystkie inne bloczki Mori (niz te 5 startowych) ktore beda sie pojawialy w trakcie gry z woreczka nie trafia do Mori Recruitment Box ale do Ogolnego Recruitment Box i potem beda trafialy na plansze na zasadach ogolnych. no i beda trafialy nie do Osaki ale w pole oznaczone symbolem Mori (to po to on jest na planszy!). gdybym to zle rozumial to jeszcze mnie popraw.
-
- Posty: 242
- Rejestracja: 30 mar 2015, 12:50
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 22 times
- piton
- Posty: 3421
- Rejestracja: 13 lut 2011, 22:15
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 1177 times
- Been thanked: 627 times
- Kontakt:
Re: Sekigahara: Unification of Japan
na stronie rebela coś jest:sajlenthill pisze:Czy ktoś posiada tłumaczenie instrukcji???
http://www.rebel.pl/product.php/1,728/2 ... ahara.html
tylko nie czytałem tej polskiej, wiec nie wiem jak przekład
Każda gra ma cenęęę, trzeba po prostu pytać, a nie czaić się z kwiatami... GrY na SpRZedaŻ
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
może nie najlepiej, ale jakotako-> YT dżentelmeni przy stole <-czasem cośtam powiem
-
- Posty: 242
- Rejestracja: 30 mar 2015, 12:50
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 22 times