Ad blocker detected: Our website is made possible by displaying online advertisements to our visitors. Please consider supporting us by disabling your ad blocker on our website.
Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Kpt. Bomba pisze:Nie no, bez przesady. Ten koleś co z Tomem robił recenzje to jakiś mega wolnomyśliciel. Na drugim filmie jest pokazana cała rozgrywka dwu osobowa. Juz go nawet Tom popędzał żeby karty zagrywał. Z takim typem to każda gra dostaje downtime'y.
Zgadzam sie w zupełności
_____________________________
Wysłane z telefonu, przepraszam za błędy
Dla przypomnienia: Wolnomyśliciel Sam wygrał, Tom przegrał
Myślę, że po 2-3 grach nie będzie problemu z downtime'em. Też nie chce mi się wierzyć, że to trwa 5-10. Walki podczas gry będą się powtarzać i gracz dobrze zapozna się z 10 kartami które ma na ręce.
Nie tam. Przesadzacie. Czas rozgrywki przewidziany na turnieje w Conquest to 45 min. Obecnie jestem już średnio zaawansowany i nadal zdarza mi się że z kumplem jedna partia trwa 2h. Są inne partie które są już rozstrzygnięte po pierwszej bitwie i trwają 10 min.
W tej grze jak i każdej innej dużo będzie zależało od podejścia gracza i znajomości gry. Można 20 min zastanawiać się nad wyborem karty i kalkulować co ma przeciwnik a można grać na luzie i rozegrać ten sam ruch w dwie minuty. Wyrokujcie na podstawie waszego i waszych współgraczy stylu gry.
Curiosity pisze:
Właśnie ten aspekt niezbyt mi się podoba - zadajemy sobie rany, ale to przeciwnik decyduje które jego jednostki dostaną obrażenia... Trochę to bez sensu. Czasem może mi zależeć żeby rzucić wszystkie siły na konkretną jednostkę żeby ją wyeliminować, a tu każda rana wchodzi w inną...
To jest motyw w zasadzie z TI3 i może się to faktycznie nie podobać, naturalne jednak jest to, ze w końcu nasze jednostki strzelają, to same decydują do czego. Z drugiej strony nie ma tragedii, w TI się to całkiem sprawdza, trzeba tylko przestawić myślenie. Po to się produkuje śrut, żeby przyjmował na klatę początkowe obrażenia. Może to być dobre zarówno dla napastnika jak i obrońcy.
galthran pisze:
To jest motyw w zasadzie z TI3 i może się to faktycznie nie podobać, naturalne jednak jest to, ze w końcu nasze jednostki strzelają, to same decydują do czego. Z drugiej strony nie ma tragedii, w TI się to całkiem sprawdza, trzeba tylko przestawić myślenie. Po to się produkuje śrut, żeby przyjmował na klatę początkowe obrażenia. Może to być dobre zarówno dla napastnika jak i obrońcy.
Tylko czy nie skończy się to tym, że armia, która ma przewagę niemal zawsze będzie wychodzić z bitwy bez strat? W końcu, zadawanie strat zacznie się od momentu zbicia wszystkich jednostek do 1 hp. Moim zdaniem dużo sensowniejszą opcją byłoby, że kiedy mamy w armii ranną jednostkę, to najpierw na nią musimy przyznawać obrażenia.
- zadajemy obrażenia, nie są wystarczające do zabicia jakiejkolwiek jednostki. "Przewracamy ją" (rout). Czy ona nie bierze udziału czy co się z nią potem dzieje, w 2 i 3 turze walki?
Fakt, różnica jest taka, że w TI masz 1HP praktycznie w każdym statku oprócz dwóch które maja 2 HP i je się zwyczajnie odwraca/przewraca gdy mają jednego hita. W FS może być gorze pod tym względem... są jakieś żetony ran może, bo ja nie przyuważyłem? Może rzeczywiście ranna jednostka jest routed?
Curiosity pisze:
Właśnie ten aspekt niezbyt mi się podoba - zadajemy sobie rany, ale to przeciwnik decyduje które jego jednostki dostaną obrażenia... Trochę to bez sensu. Czasem może mi zależeć żeby rzucić wszystkie siły na konkretną jednostkę żeby ją wyeliminować, a tu każda rana wchodzi w inną...
To jest motyw w zasadzie z TI3 i może się to faktycznie nie podobać, naturalne jednak jest to, ze w końcu nasze jednostki strzelają, to same decydują do czego. Z drugiej strony nie ma tragedii, w TI się to całkiem sprawdza, trzeba tylko przestawić myślenie. Po to się produkuje śrut, żeby przyjmował na klatę początkowe obrażenia. Może to być dobre zarówno dla napastnika jak i obrońcy.
Zawsze to traktowałem na zasadzie ochrony ważniejszych statków przez te mniejsze lub mocniejsze. Czytając/oglądając sci-fi mamy rzeszę przykładów gdzie wprowadza się krążownik między flotę wroga a swoje transportowce, żeby je ochronić albo myśliwce poświęcają się i przyjmują zmasowany ogień na swoje skrzydła. Ma to sens
Chyba umknął mi jeden aspekt walki i nie za bardzo go rozumiem. Bo z dotychczasowych filmików, które prezentują walkę wynikało, że jednostka której zadano rany był od razu `routed` a to by oznaczało, że wystarczy trafić potężną jednostkę tylko jednym obrażeniem (oczywiście przebijając się przez shielda), aby ja wyeliminować z walki. Coś musiało mi się jednak pomieszać.
Pewne jest, że nie ma żetonów ran - czyli jednostki albo są zabite albo wyeliminowane z walki. Zabite to pewnie jak liczba trafień jest równa health jednostki.
Pytanie czy jednostki `routed` i ich morale liczy się pod koniec walki przy określaniu zwycięzcy, czy nie?
AkitaInu pisze:zadajemy obrażenia, nie są wystarczające do zabicia jakiejkolwiek jednostki. "Przewracamy ją" (rout). Czy ona nie bierze udziału czy co się z nią potem dzieje, w 2 i 3 turze walki?
Dołączam się do pytania.
No i ciekawi mnie, czy jednostki się leczą po walce? Pewnie tak, ale nie zaszkodzi spytać.
Tom mowil ze jednostki podnosza sie na koniec tury, w fazie sprzatania (wiec nie po walce). Ich morale sie nie liczy i nie licza sie umiejetnosci z kart. Dodatkowo jezeli sa jednostki nie-routed to routed nie moga miec przypisywanych obrazen.
I tak, wyglada ze obrazenia albo zabijaja jednostke albo ja rout'uja (jedno wystarczy).
Co sie dzieje kiedy juz polozona dostaje obrazenia mniejsze niz jej wytrzymalosc? Takiego scenariusza nigdzie nie widzialem.
Edit: literki mnie nie sluchaja.
Ostatnio zmieniony 01 cze 2015, 12:34 przez Macok, łącznie zmieniany 1 raz.
Wygląda naprawdę dobrze! Instrukcje są zrozumiałe i widać, że gra będzie prosta w wytłumaczeniu. Na kartach parę zdań na krzyż pisanych w podstawowym angielskim (słowa klucze i symbole) także jedynie osoby z totalną awersją do angielskiego będą miały problem. Ja z chęcią przetestuję nie czekając na wydanie Galakty. Ciekaw jestem rozgrywek w więcej osób, ale fakt że będzie dobrze grywalna w 2 osoby daje nadzieję na częste goszczenie na stole (jeśli dostatecznie się spodoba po paru rozgrywkach )
Zauważyłem, że liczba struktur jest ograniczona:
-Miasta: 15
-Fabryki: 10
-Bastiony: 10
Na 4 graczy przypada średnio 2.5 na głowę, przy 2-óch jest 5 na głowę (co przy zmniejszonej planszy można przyrównać do nieskończoności ). Instrukcja tego nie przewiduje, ale zastanawiam się czy nie ograniczyć trochę liczby struktur przy rozgrywkach 2 i 3 osobowych by zachować skalę.
Edit: Chociaż z drugiej strony w grze na dwóch graczy każdy gracz musi zdobyć 2 z 2 wyłożonych celi (objectives), na trzech graczy 3 z 4, a na czterech 4 z 6. Tak więc dwuosobowa walka musi być bardziej zaciekła. Chciałbym już zagrać i przekonać się jak faktycznie gra chodzi!