Ok, moja kolej:
10. Stone Age - Jeden z nielicznych gatewayów, gdzie naprawdę się dobrzę bawię, bez uczucia "no okeeej... wolałbym w coś innego, ale już się poświęce moje noobeczki kochane"
9. Roll for the galaxy - Chyba staje się fanem "nie aż tak losowych" kości.
8. Władca Pierścieni LCG - jedyna prawdziwa gra solo jaką znam. Tzn. taka gdzie zasiądam do stołu z przyjemnością, a nie z nastawianiem "kurna.... nie ma z kim grać, to trzeba samemu sobie kostką poturlać, ehh...".
7. Chaos w starym świecie - Świetny przykład, że klimat i frajda z kombinowania mogą iść w parzę. Szkoda, że nie ma więcej frakcji, ale chyba niemożliwe by było dodać kolejne zbalansowane frakcje, tak samo różnorodne, dobre do gry w każdym zestawie Bogów

6. Dominion - Idealna gra do piwka, na rozluźnienie, a cośtam pomyśleć i pokombinować też daje.
5. Zamki Burgundii - Jedna z tych gier przez które zmieniłem zupełnie nastawienie do gier Euro. Mogę wygrywać, mogę przegrywać, zawsze sprawia frajdę.
4. Blood Bowl: Menadżer Drużyny - są gry w których losowość jest wkurzająca i jest i BB, który jest tak losowy, że daje tony funu.
3. Neuroshima Hex - Idealna łamigłówka dla 2 osób.
2. Chicago Express - Każdy chyba musi mieć jakąś mało popularną grę w swojej topce

Euro, do 6 osób, szybkie nawet w pełnym składzie, proste do wytłumaczenia, uproszczona na maksa, ale dobrze działająca mechanika oparta na giełdzie i przedewszystkim nie pozwalająca zapomnieć, że współgracze to rywale. Uwielbiam.
1. Robinson Crusoe - Wylewający się klimat, konieczność sporego kombinowania, emocje, jednym słowem wszystko czego chcieć od planszówki.
0. Androin Netrunner - Miałem, sprzedałem. Nikt nie chciał ze mną grać na dłuższą metę, nawet na samej podstawcę, a graczem turniejowym nigdy nie będe... Ale gdybym miał okazję dłużej pograć, to jestem pewny, że by lekko trafiła do top 3.
Ok, tyle, jest, chociaż zapewne zmieni się w nie tak długim czasie. W mojej króciutkiej 2-letniej planszówkowej karierze raczej starałem się unikać Eurosucharków. Jednak się okazuje, że to nie z gatunkiem jako takim był problem, tylko z konkretnymi pozycjami na jakie trafiałem. Te wszystkie agricole itp. dłużące się, gdzie zapał kończył mi się w 1/3 rozgrywki, meh. Teraz coraz częściej mam okazje pograć w gry Euro, które naprawdę do mnie trafiają. Czas pokaże
