
Czy mi sie wydaje, czy Pan Ignaś z EmDeKu prowadzi tam juz wszystkie sekcje?

Osobna salka sprzyja dyskusjom, ale też mam wrażenie, że byliście nieco na uboczu. Na pewno każdy prototyp który można dość szybko objaśnić przypadkowym graczom można przynieść na główną salęRobert_C pisze:Troszkę szkoda, że zainteresowanie nie było duże - może z racji tego, że byliśmy w oddzielnej salce. Może następnym razem zaprezentujemy nasze gry szerzej, na ogólnej sali - taka też była sugestia Folko. W takim razie pytanie, czy chcielibyście w nie zagrać?
Obawiam się, że na tym się nie skończybogas pisze:Zagrałem z mst w Tzaara i klops. Przegrałem sromotnie, ale gra mnie oczarowała. To był powiew świeżości(sam w to jeszcze nie wierzę) po tych wszystkich grach ze zbieraniem drewnianych sześcianików, ewentualnie usuwaniem z planszy drewnianych sześcianików albo wymienianiem jednych drewnianych sześcianików na inne drewniane sześcianiki
No i zamówiłem, mało tego zachęcony opiniami mst i folka zamówiłem też Zertza
![]()
Tak też czuję i nawet nie próbuję już sobie robić złudzeń, że tylko te dwie i koniec. Coś czuję, że na kolejnym Pionku już tak łatwo skóry w turnieju logicznym nie sprzedammst pisze:Obawiam się, że na tym się nie skończyDla mnie w tej chwili grą nr 1 projektu GIPF jest Dvonn, a jako swoje odkrycie Pionka wpisalem Gipf (mimo porażki z A2ną
). A może na kolejnym Pionku turniej logiczny oprzemy tylko na projekcie GIPF ?
Jesli mnie pytasz - to nie :pdraco pisze: Przedstawić
Nie słuchaj maleństwa i przedstawiajZielu pisze:Jesli mnie pytasz - to nie :pdraco pisze: Przedstawić
Przeciez te gry nie maja nawet tematyki... kicha okropna...
Oczywiście.draco pisze:Ostatnio wpadłem na pomysł prostego systemu turniejowego, który można w takim turnieju zastosować. Przedstawić
Pamiętamyruss pisze:Jeśli będzie turniej projektu Gipf, proszę pamiętać że Tamsk już nie jest w projekcie Gipf.
Mi się wydaje, że jak ktoś chce to się zintegruje. Ja początkowo zagrałem 2 gry w gronie prawie warszawskim, potem było już różnie. Wiadomo, że jak się przyjedzie i wszyscy grają, to najłatwiej zagrać z osobami z którymi się przyjechało. Potem można się rozglądać za osobami, któe akurat są wolne.Don Simon pisze: Czy uwazacie, ze nie ma zadnego problemu i kto chce to sie integruje bez problemu?
Ja byłem na Pionku tylko raz i to dość krótko, więc nie wiem, jak tam jest naprawdę, ale z większości wypowiedzi osób po kazdym Pionku mozna było wnioskować, że poznali nie tylko wiele nowych gier, ale także wiele osób (albo poznali osobiście osoby, z którymi do tej pory tylko mieli kontakt poprzez to forum). Nie wiem, czy tu chodzi o to, że nowe osoby mają utrudnione "wejście" do gry, czy o to, że są pewne grupy znajomych, które grają we własnym gronie i nie integrują się z innymi. Z pierwszym problemem można zetknąć się niejednokrotnie w wątkach, dotyczących spotkań w Warszawie i innych miastach - osoby, które trafiły na forum przez internet, pytają, czy jak przyjdą pierwszy raz do Agresora, to ktoś bedzie chciał z nimi zagrać (no może nie dokładnie tak, ale w tym sensie). Drugi problem wynika często z tego, że rzadko jest tak, by kilka gier skończyło sie jednocześnie. I jak grupa osób przy stoliku kończy jakąś grę, to naturalne jest, że często w tym samym gronie rozgrywają następną. A jak potrzebują dodatkowych graczy, to może też zaczynają werbowanie od znajomych, którzy akurat w tym momencie w nic nie grają.Squirel (kobiecy glos z Poznania to chyba ona ) mowi, iz na Pionku brakuje jej atmosfery integracji - kazdy bawi sie w swoim gronie.
Nie byłem na Pionku, ale wg mnie to świetny pomysł i na pewno się sprawdziSilent pisze:Tak teraz sobie pomyślałem, jakby do każdej gry przygotować kartki z numerami od 1 do 6 i tytułem gry i podczas setupu danej gry, wiadomo trwa to troszkę czasu, wystawiamy na stole taką karteczkę z cyfrą wskazującą ilu graczy nam brakuje do kompletu i "samotni" rozglądali by się po stołach i podchodziliby. Wymagałoby to, żeby właściciel przygotował takie karteczki i włożył do pudełka. Co o tym myślicie ?
Jakoś Pomarańczowe Koszulki były mniej liczne albo mniej aktywne tym razem. Takie odniosłem wrażenie patrząc na ludzi bezradnie czytających instrukcję przy stoliku z rozłożoną częściowo grą. To nie jest problem jeśli znajdzie się ktoś inny, kto wytłumaczy szybko i poratuje grających, ale część przypadkowych pionkowiczów (czyli takich, którzy tylko wpadli zobaczyć co to jest) mogła odejść z wrażeniem, że przyszli, pogapili się w instrukcję, może nawet jakoś tam zagrali, ale w sumie to nikt się nimi nie zainteresował. Może warto żeby na przyszłość była chociaż jedna koszulka "dyżurna", kursująca po sali i wyszukująca ludzi czytających instrukcję. Wtedy mogłaby do nich podchodzić i albo od ręki wyjaśniać wątpliwości, albo (jeśli trzeba wyjaśnić pełne zasady) prosić o chwilę cierpliwości i sprowadzić kogoś kto wyjaśni (bo "dyżurny" nie może utknąć przy takim stoliku, musi szukać innych zagubionych).Silent pisze:Chyba rozwiązaniem są jednak Pomarańczowe Koszulki i żeby to one wyszukiwały takie nieśmiałe osoby i próbowały wkręcić ich do jakiejś gry.
Jedno nie wyklucza drugiego. Nikt nie mówi, że siadamy nad grą i czekamy aż ktoś podejdzieSztefan pisze:Nie prościej w drugą stronę? W sensie jak brakuje nam 2 osób, to patrzymy, czy po sali nie kręci się jakaś zagubiona dwójka?Tak mi się przynajmniej wydaje, e łatwiej siedząc wyłapać kogoś z osób stojących, niż przedzierać się przez stoły i wpatrywac się w karteczki, które być może będą mało czytelne.
Tak to jaDon Simon pisze:W relacji Ziela z najnowszej Planszostacji pojawila sie wypowiedz, nad ktora sie mocniej zastanowilem. Squirel (kobiecy glos z Poznania to chyba ona) mowi, iz na Pionku brakuje jej atmosfery integracji - kazdy bawi sie w swoim gronie. Nie wiem, czy pozniej to sie zmienilo, ale podobnie wypowiadal sie tez kolderek...
Nie dotyczy to całej ekipy, poza tym wynika też częściowo z tego, że trudno było znaleźć kogoś do grania z "zewnątrz". Mimo na przykład mojego chodzenia i nagabywania chodzących po sali osób.ja_n pisze:Co do integracji - faktycznie zwróciłem uwagę, że ekipa poznańska bawiła się głównie we własnym gronie, no ale przecież nikt nie będzie ludzi na siłę rozsadzał. Jeśli ktoś przyjechał z chęcią poznania nowych ludzi, to powinien też trochę do tego dążyć i nie siadać ze starymi kumplami do stołu.
Chodzilo mi o obie te rzeczy.MichalStajszczak pisze:Nie wiem, czy tu chodzi o to, że nowe osoby mają utrudnione "wejście" do gry, czy o to, że są pewne grupy znajomych, które grają we własnym gronie i nie integrują się z innymi.
No wlasnieja_n pisze: teraz w końcu przesłuchałem ten fragment relacji z wypowiedzią Poznanianki- to było pierwszego dnia, przed integracją hotelową i nie usłyszałem tam narzekania, więc pewnie wyolbrzymiamy ten "problem" niepotrzebnie.
Na pierwszych Pionkach tak było, było mniej ludzi więc każdy to przychodził to witał go Trzewik i mówił co i jak. Teraz co chwilę ktoś wchodzi i chyba najlepiej ta osoba przy akredytacji powinna to zrobićSquirrel pisze:Najbardziej brakowalo mi zainteresowania na poczatku, tuz po przyjezdzie - jakiegos pytania skad jestescie, w co lubicie grac, pokazania: tu jest pomarańczowa piećdziesiątka, tam sa inne gry - moze cos wybierzemy i wytlumacze/zagramy. Na poznanskich spotkaniach staramy sie tak o kazda nowa osobe i liczylam na takie samo potraktowanie tutaj.