Trzmiel lata w wyjątkowych okolicznościach Tak samo te sklepy stacjonarne z grami. Istnieją głównie tam gdzie jest dobry układ sprzedawca-klienci, dodatkowo jezeli chodzi o Magic the Gathering to sklepy stacjonarne są wręcz niezbędne (ale zapewne wystarczy tylko jeden na 500tys mieszkańców). Albo punkt odbioru rzeczy zamówionych przez internet. Klient musi być jakoś specjalnie traktowany, np. rebel nic nie sprzeda mojemu koledze na zeszyt, także mimo, że płaci trochę więcej to woli brać w stacjonarnym. Można też przynieść swoją używana grą i częściowo nią zapłacić w rozliczeniu za coś nowego.MichalStajszczak pisze:Blisko sto lat temu "udowodniono", że trzmiel ma zbyt dużą masę w stosunku do powierzchni skrzydeł i w związku z tym nie powinien latać. Myślę, że dyskusja w tym wątku doprowadzi do podobnego wniosku odnośnie sklepów z grami planszowymi - nie powinny istnieć.
Zresztą planszówki to chyba hobby dla skąpiej wydających pieniądze. (nie wiem co myślicie ?) W latach 90tych/początku 2000 też sklepy bankrutowały szybko mimo, że nie było zakupów przez internet.
Ponadto tak mówimy o sklepach stacjonarnych a mniejsze sklepy internetowe z grami też często bankrutują. Mają chyba jeszcze mniej argumentów w wynegocjowaniu dobrej ceny od hurtowni jak stacjonarny. Stacjonarne przynajmniej dostają wersje pokazowe, jakieś akcesoria do malowania od Games Workshop.
Np to
jest tragedia.Błażej pisze:X miesięcy? Mam w hurtowni (z której zresztą raczej nie korzystam) 14 dni.
Taki empik (jeżeli chodzi o książki/komiksy) często płacił nawet po ... roku. I nie, nie płaci za to żadnych odsetek. Takiego odroczenia płatności wymagali/ają. A jak Ci się nie podoba to nie będziemy sprzedawali Twojego towaru, mamy w kim wybierać tak jak Biedronka. A co ma sklepik internetowy do powiedzenia - tyle tylko, że może sprzedawać na minimalnej marży sprowadzając produkty tylko na zamówienie. Ale to może 1 osoba z tego wyżyje.